One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 19 maja 2014

Nialler.. :3 - część 5

J: No właśnie widzę. Chodź porywam cie na parkiet. Ściana bez ciebie też będzie stać. - pociągnęłam go w stronę gdzie przed chwilą tańczyłam z Lou. Gdy tylko tak doszliśmy, zaczęła lecieć wolna piosenka. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam sie najładniej jak umiałam. Splotłam ręce na jego karku, a on objął mnie w pasie. Bujaliśmy sie tak w rytm muzyki. Było mi cudownie, a chłopak coraz mocniej mnie do siebie przytulał. Nawet nie zauważyliśmy, że leci już inna, bardzo szybka i skoczna piosenka, a my dalej bujamy sie w rytm wcześniejszej. Było już grubo po 2 w nocy, a ja czułam sie zmęczona. Usiadłam z Niallerem na kanapie i odpoczywaliśmy, poczułam że chce mi sie pić.
J: Niall ja idę po coś do picia, chcesz coś?
N: Tak.. (S.T.i.), tylko weź coś bez procentów. - kiwnęłam głową i poszłam do kuchni po sok. Nalałam mi i blondaskowi i wróciłam do niego. Niestety albo stety cała kanapa na której siedziała była zajęta i nie miałam gdzie usiąść. Podałam mu sok, a swój postawiłam na stoliku obok. Rozglądałam sie za wolnym miejscem, po chwili poczułam jak ktoś mnie popchnął tak że upadlam prosto Niallowi na kolana.
J: Przepraszam, ale ktoś mnie popchnął. - tłumaczyłam sie
N: Nic sie nie stało. Jeśli ci wygodnie to tak możesz siedzieć. - uśmiechnęłam sie i napiłam jego soku. Położyłam głowę w zagłębieniu jego szyi i przytuliłam sie do niego, on uczynił to samo. Poczułam jak odpływam w krainę snu.
J: Niall?
N: Słucham cie? - podniosłam głowę i zbliżyłam sie do jego ucha
J: Zanieś mnie do pokoju. Jestem już zmęczona. - szepnęłam, nic nie odpowiedział tylko wstał i zaniósł mnie na górę. Położył delikatnie na łóżku i pocałował w czoło. Czułam że robi to z troską. Chciał wyjść ale go zatrzymałam.
J: Zostań.
N: Jak sobie życzysz. - usłyszałam że jednak wychodzi, ale po jakiś 15 minutach wraca i kładzie sie koło mnie. Przytulił mnie i zasnęliśmy. Obudziłam sie o 7 rano, moja głowa boleśnie pulsowała. Wyjęłam z szafki tabletki i popiłam je woda. Chłopaki będą mieć pewne niezłego kaca. Wyszłam z pokoju zabierając wodę i pastylki. Poszłam do Hazzy, on najmocniej sie schlał. Weszłam po cichy do jego pokoju. Nachyliłam sie nad nim i pogładziłam kciukiem jego policzek. Chciałam go delikatnie obudzić, bo pewnie głowa mu pękała.
J: Harry.. - szepnęłam, otworzył oczy - Masz tabletkę, później nie będzie cie głowa boleć. - podałam mu lek i wodę.
H: Dzięki (T.i.), jesteś wspaniała. - pocałował mnie w policzek. Wyszłam i poszłam do Zayna, potem do Lou i Liama. Zrobiłam to samo co z Hazza i wróciłam do pokoju. Niall słodko spał, nie budziłam go bo wiem że nic nie pił i nie potrzebował leku. Chłopaki wstali ok 14, każdy dziękował mi za tabletki, bo czuli sie świetnie.
Dni mijały nam szybko, mieszkam już z nimi miesiąc. Musze w końcu znaleźć prace. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś serial.
J: Chłopaki muszę was o czymś poinformować.. - spojrzeli na mnie z poważną miną
Z: Mamy sie bać?
J: Niee.. - zaśmiałam sie - Mieszkam z wami już ponad miesiąc i jeszcze nie znalazłam pracy.
H: A po co ci ona?
J: Po to żeby ją mieć. Chce iść na studia, więc praca sie przyda..
Lou: Ale my ci pomożemy.
J: Nie! - powiedziałam stanowczo - Louis myślałam że ty jako mój starszy brat zrozumiesz! Nie chce żyć na wasz koszt. Przyjechałam tu by zacząć życie na nowo, a jedno z drugim sie wiąże.
N: Ale (T.i.)..
J: Nie ma żadne ale. - przewalam mu - Zacznę pracować czy wam sie to podoba czy nie.. - skrzyżowałam ręce na piersi.
N: Dobrze, w takim razie pomogę ci jakaś znaleźć.
J: Super, ciesze sie że sie dogadaliśmy..
Tak jak powiedział pomógł mi znaleźć prace. Pracuje w kawiarni po 4 godziny dziennie do 5 miesięcy. Zastanawiam sie nad studiami związanymi z moim hobby. Mieszkam z chłopakami już pół roku i chyba czas najwyższy powiedzieć im o mojej małej tajemnicy. Wróciłam z pracy i wzięłam sie za porządki domowe w końcu zajmuje sie ich domem. Chłopaków nie ma, musieli coś załatwić. Nasze relacje są świetne, wiemy o sobie wszystko. No prawie. Miedzy mną a Niallem rośnie jakieś większe uczucie. Harry okazał sie naprawdę wspaniałym przyjacielem. Lou zachowuje sie jak prawdziwy starszy brat, a Liam i Zayn zawsze mi pomagają lub doradzają. O tym że wiem kim są porozmawiam z Louisem, w końcu jest moim bratem więc powinien mnie rozumieć. Nie mogę zasnąć, cały czasy myślę o tym jak im to powiedzieć. Wstałam i poszłam do Lou.
J: Loui spisz?
Lou: Coo? Nie już nie.. - mówił zaspany
J: Musze ci o czymś powiedzieć.
Lou: Co sie stało mała?
J: Z racji tego że jesteś moim starszym bratem to wybaczanie jest wpisane w regułe..
Lou: (S.T.i.), mów co sie dzieje. Co ja mam ci wybaczać?! - widać było że jest przestraszony i zdenerwowany.
J: Ja wam nie powiedziałam całej prawdy o sobie i jeśli będziecie przez to urażeni to mogę sie wyprowadzić.
Lou: Nie strasz mnie i przejdź do rzeczy.
J: Mieszkam z wami już jakieś pół roku i nie możecie tak przeze mnie zaniedbywać swoich fanów. Ja wiem że wy jesteście One Direction. Wiedziałam już o tym w pierwszy dzień jak sie ty wprowadziłam. Przepraszam. - patrzył na mnie zdziwiony
Lou: Czemu nam nie powiedziałaś?
J: Bo chciałam żebyście mnie polubili za to jaka jestem, a nie za to że jestem waszą fanką. Przecież lubicie każdego fana, nie chciałam takiej sympatii. Chciałam mieć przyjaciół którzy tolerują to jaka jestem. - przytulił mnie mocno do siebie.
Lou: Ciesze sie że mi to powiedziałaś. Nie było takie straszne na jakie wyglądało. I nie wyprowadzisz sie stąd. Nie pozwolę na to, a teraz spij już. - zrobił mi miejsce i położyłam sie koło niego. Rano obudził mnie Louis.
Lou: Hej siostrzyczko. - uśmiechnął się - Wiesz że musimy im powiedzieć.
J: Cześć Lou, myślisz że zareagują podobnie do ciebie? - zapytałam niepewnie.
Lou: Raczej tak, chodź powiemy im od razu. - wyciągnął mnie z łóżka a potem z pokoju. Zaczął walić w każde drzwi po kolei. Chłopaki wylecieli z pokojów z przestraszonymi minami. - Czekamy w salonie! - zeszliśmy na dół, a moje ręce zaczęły drzeć ze strachu. To niby nic takiego ale okłamywałam ich przez pół roku, co prawda zapominałam coraz częściej że gwiazdami i traktowałam ich jak zwyczajnych ludzi. Zeszli po chwili na dół i posyłali nam pytające spojrzenia.
Lou: Chłopaki (T.i.) chce wam coś powiedzieć. - moje serce waliło jak oszalałe.
J: Tak, ale najpierw powtórzę to co powiedziałam Louisowi. Jeśli poczujecie sie tym urażeni i nie będziecie chcieli mnie widzieć, to sie wyprowadzę.
...


I dodałam już dzisiaj.. :D KOMENTUJCIE.. :D 
JUTRO DODAM KOLEJNA.. :D <3<3 



Naat
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz