J:
No właśnie
widzę.
Chodź
porywam cie na parkiet. Ściana
bez ciebie też
będzie
stać. - pociągnęłam
go w stronę gdzie przed chwilą tańczyłam z Lou. Gdy tylko tak
doszliśmy, zaczęła lecieć wolna piosenka. Spojrzałam na niego i
uśmiechnęłam sie najładniej jak umiałam. Splotłam ręce na jego
karku, a on objął mnie w pasie. Bujaliśmy sie tak w rytm muzyki.
Było mi cudownie, a chłopak coraz mocniej mnie do siebie przytulał.
Nawet nie zauważyliśmy, że leci już inna, bardzo szybka i skoczna
piosenka, a my dalej bujamy sie w rytm wcześniejszej. Było już
grubo po 2 w nocy, a ja czułam sie zmęczona. Usiadłam z Niallerem
na kanapie i odpoczywaliśmy, poczułam że chce mi sie pić.
J:
Niall ja idę po coś do picia, chcesz coś?
N:
Tak.. (S.T.i.), tylko weź coś bez procentów. - kiwnęłam głową
i poszłam do kuchni po sok. Nalałam mi i blondaskowi i wróciłam
do niego. Niestety albo stety cała kanapa na której siedziała była
zajęta i nie miałam gdzie usiąść. Podałam mu sok, a swój
postawiłam na stoliku obok. Rozglądałam sie za wolnym miejscem, po
chwili poczułam jak ktoś mnie popchnął tak że upadlam prosto
Niallowi na kolana.
J:
Przepraszam, ale ktoś mnie popchnął. - tłumaczyłam sie
N:
Nic sie nie stało. Jeśli ci wygodnie to tak możesz siedzieć. -
uśmiechnęłam sie i napiłam jego soku. Położyłam głowę w
zagłębieniu jego szyi i przytuliłam sie do niego, on uczynił to
samo. Poczułam jak odpływam w krainę snu.
J:
Niall?
N:
Słucham cie? - podniosłam głowę i zbliżyłam sie do jego ucha
J:
Zanieś mnie do pokoju. Jestem już zmęczona. - szepnęłam, nic nie
odpowiedział tylko wstał i zaniósł mnie na górę. Położył
delikatnie na łóżku i pocałował w czoło. Czułam że robi to z
troską. Chciał wyjść ale go zatrzymałam.
J:
Zostań.
N:
Jak sobie życzysz. - usłyszałam że jednak wychodzi, ale po jakiś
15 minutach wraca i kładzie sie koło mnie. Przytulił mnie i
zasnęliśmy. Obudziłam sie o 7 rano, moja głowa boleśnie
pulsowała. Wyjęłam z szafki tabletki i popiłam je woda. Chłopaki
będą mieć pewne niezłego kaca. Wyszłam z pokoju zabierając wodę
i pastylki. Poszłam do Hazzy, on najmocniej sie schlał. Weszłam po
cichy do jego pokoju. Nachyliłam sie nad nim i pogładziłam
kciukiem jego policzek. Chciałam go delikatnie obudzić, bo pewnie
głowa mu pękała.
J:
Harry.. - szepnęłam, otworzył oczy - Masz tabletkę, później nie
będzie cie głowa boleć. - podałam mu lek i wodę.
H:
Dzięki (T.i.), jesteś wspaniała. - pocałował mnie w policzek.
Wyszłam i poszłam do Zayna, potem do Lou i Liama. Zrobiłam to samo
co z Hazza i wróciłam do pokoju. Niall słodko spał, nie budziłam
go bo wiem że nic nie pił i nie potrzebował leku. Chłopaki wstali
ok 14, każdy dziękował mi za tabletki, bo czuli sie świetnie.
Dni
mijały nam szybko, mieszkam już z nimi miesiąc. Musze w końcu
znaleźć prace. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś
serial.
J:
Chłopaki muszę was o czymś poinformować.. - spojrzeli na mnie z
poważną miną
Z:
Mamy sie bać?
J:
Niee.. - zaśmiałam sie - Mieszkam z wami już ponad miesiąc i
jeszcze nie znalazłam pracy.
H:
A po co ci ona?
J:
Po to żeby ją mieć. Chce iść na studia, więc praca sie przyda..
Lou:
Ale my ci pomożemy.
J:
Nie! - powiedziałam stanowczo - Louis myślałam że ty jako mój
starszy brat zrozumiesz! Nie chce żyć na wasz koszt. Przyjechałam
tu by zacząć życie na nowo, a jedno z drugim sie wiąże.
N:
Ale (T.i.)..
J:
Nie ma żadne ale. - przewalam mu - Zacznę pracować czy wam sie to
podoba czy nie.. - skrzyżowałam ręce na piersi.
N:
Dobrze, w takim razie pomogę ci jakaś znaleźć.
J:
Super, ciesze sie że sie dogadaliśmy..
Tak
jak powiedział pomógł mi znaleźć prace. Pracuje w kawiarni po 4
godziny dziennie do 5 miesięcy. Zastanawiam sie nad studiami
związanymi z moim hobby. Mieszkam z chłopakami już pół roku i
chyba czas najwyższy powiedzieć im o mojej małej tajemnicy.
Wróciłam z pracy i wzięłam sie za porządki domowe w końcu
zajmuje sie ich domem. Chłopaków nie ma, musieli coś załatwić.
Nasze relacje są świetne, wiemy o sobie wszystko. No prawie. Miedzy
mną a Niallem rośnie jakieś większe uczucie. Harry okazał sie
naprawdę wspaniałym przyjacielem. Lou zachowuje sie jak prawdziwy
starszy brat, a Liam i Zayn zawsze mi pomagają lub doradzają. O tym
że wiem kim są porozmawiam z Louisem, w końcu jest moim bratem
więc powinien mnie rozumieć. Nie mogę zasnąć, cały czasy myślę
o tym jak im to powiedzieć. Wstałam i poszłam do Lou.
J:
Loui spisz?
Lou:
Coo? Nie już nie.. - mówił zaspany
J:
Musze ci o czymś powiedzieć.
Lou:
Co sie stało mała?
J:
Z racji tego że jesteś moim starszym bratem to wybaczanie jest
wpisane w regułe..
Lou:
(S.T.i.), mów co sie dzieje. Co ja mam ci wybaczać?! - widać było
że jest przestraszony i zdenerwowany.
J:
Ja wam nie powiedziałam całej prawdy o sobie i jeśli będziecie
przez
to urażeni
to mogę
sie wyprowadzić.
Lou:
Nie strasz mnie i przejdź
do rzeczy.
J:
Mieszkam z wami już
jakieś
pół
roku i nie możecie
tak przeze mnie zaniedbywać
swoich fanów.
Ja wiem że
wy jesteście
One Direction. Wiedziałam
już
o tym w pierwszy dzień
jak sie ty wprowadziłam.
Przepraszam. - patrzył
na mnie zdziwiony
Lou:
Czemu nam nie powiedziałaś?
J:
Bo chciałam
żebyście
mnie polubili za to jaka jestem, a nie za to że
jestem waszą
fanką.
Przecież
lubicie każdego
fana, nie chciałam
takiej sympatii. Chciałam
mieć
przyjaciół
którzy
tolerują
to jaka jestem. - przytulił
mnie mocno do siebie.
Lou:
Ciesze sie że
mi to powiedziałaś.
Nie było
takie straszne na jakie wyglądało.
I nie wyprowadzisz sie stąd.
Nie pozwolę
na to, a teraz spij już.
- zrobił
mi miejsce i położyłam
sie koło
niego. Rano obudził
mnie Louis.
Lou:
Hej siostrzyczko. - uśmiechnął
się - Wiesz że
musimy im powiedzieć.
J:
Cześć
Lou, myślisz
że
zareagują
podobnie do ciebie? - zapytałam
niepewnie.
Lou:
Raczej tak, chodź
powiemy im od razu. - wyciągnął
mnie z łóżka
a potem z pokoju. Zaczął
walić
w każde
drzwi po kolei. Chłopaki
wylecieli z pokojów
z przestraszonymi minami. - Czekamy w salonie! - zeszliśmy
na dół,
a moje ręce
zaczęły
drzeć
ze strachu. To niby nic takiego ale okłamywałam
ich przez pół
roku, co prawda zapominałam
coraz częściej
że
są
gwiazdami i traktowałam
ich jak zwyczajnych
ludzi. Zeszli po chwili na dół
i posyłali
nam pytające
spojrzenia.
Lou:
Chłopaki
(T.i.)
chce wam coś
powiedzieć.
- moje serce waliło
jak oszalałe.
J:
Tak, ale najpierw powtórzę
to co powiedziałam
Louisowi. Jeśli
poczujecie
sie tym urażeni
i nie będziecie
chcieli mnie widzieć,
to sie wyprowadzę.
...
I dodałam już dzisiaj.. :D KOMENTUJCIE.. :D
JUTRO DODAM KOLEJNA.. :D <3<3
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz