L:
Jesteś
cudowna.. - poczułam
mokry pocałunek
na szyi i jego rozpalone ciało
przy sobie. Wtuliłam
sie w niego i odpłynęliśmy
w krainę
snu. Rano
obudziłam sie przed chłopakiem. Na zegarku była dopiero 6:45.
Ubrałam sie i znalazłam na szafce jakaś kartkę i długopis.
Nabazgrałam na kartce liścik do Louisa: ' Było nieziemsko mój
aniele.. Mój nr: *** *** ***. Jakbyś chciał jeszcze kiedyś sie
zobaczyć. Xxx (T.i.)
'. Wyszłam po chichu z pokoju, a potem z domu. Złapałam taxi i
wróciłam do domu. Poszłam prosto do swojego pokoju i rzuciłam sie
na łóżko. Zamknęłam oczy i przypominałam sobie każdy moment z
tej nocy. Uśmiechnęłam sie i zasnęłam. Wstałam po kilku
godzinach. Wzięłam orzeźwiający prysznic i ubrałam sie w szare
dresy i czarną bokserkę. Włosy związałam w byle jakiego koka. Na
zegarku była już 17. Zeszłam na dół i usłyszałam rozmowę
mojej mamy, cioci i.. i nie wiem dokładnie kogo to był głos, ale
bardzo znajomy. Weszłam do salonu gdzie siedzieli i zauważyłam
oczywiście mamę, ciocie i.. i Louisa?! Stałam jak wryta i nie
mogłam uwierzyć że on siedzi w moim salonie. Nasze spojrzenia sie
skrzyżowały i nie widziałam w jego oczach radości. Weszłam
głębiej i przywitałam sie z ciocią.
C:
Cześć skarbie. Poznaj mojego syna. To jest Louis. - uśmiechnęła
sie.
J:
O boże.. - szepnęłam - Jestem (T.i.)..
- powiedziałam do Louisa i usiadłam w fotelu. Nie mogłam w to
uwierzyć. Nasze mamy były pogrążone w rozmowie. A my siedzieliśmy
i nawet nie patrzeliśmy na siebie. To było takie dziwne.
M.M:
Córcia pokarz Louisowi swój pokój.. - powiedziała i dalej
rozmawiała. Wstaliśmy z naszych miejsc i powędrowaliśmy do mojej
sypialni. Usiadłam na łóżku, a Lou na krześle przy biurku i
wpatrywał sie we mnie.
J:
Nie wierze..
L:
Ja też..
J:
Nie wierze że przeżyłam jedną z najlepszych nocy razem ze swoim
kuzynem.. - zakryłam twarz dłońmi i próbowałam to jakoś
pookładać. Za cholerę nie wiedziałam jak sie z tym pogodzić.
Przesiedziałam z nim jeszcze kilka godzin. Czuliśmy sie trochę
niezręcznie ale jakoś rozmawialiśmy. Gdy tylko chłopak z ciocia
wyszedł poszłam do mamy. - Mamuś..?
M.M:
Hmm? - spojrzała na mnie. Usiadłam przy stole.
J:
My jesteśmy spokrewnieni z ciocią i Louisem?
M.M:
No tak, a dlaczego pytasz? - usiadła na przeciwko mnie.
J:
Ale pamiętam jak kiedyś mówiłaś że miedzi nami nie ma
pokrewieństwa krwi i takie tego typu rzeczy..
M.M:
No bo nie ma.. Louisa mama, czyli twoja ciocia jest kuzynką mojej
dalekiej kuzynki. - wyjaśniła a mi kamień z serca spadł.
J:
Czyli na przykład jakbym zakochała sie w Lou to nie było by to nic
złego? - zapytałam z nadzieją. Mama spojrzała na mnie zdziwiona i
zaczęła sie zastanawiać.
M.M:
Wiesz.. Wydaje mi sie że nie.. Bo to tak jak patrzeć kompletnie
obca osoba.. - odetchnęłam z ulga, pocałowałam mamę w polik i
wyszłam z kuchni. Gdy tylko weszłam do mojego pokoju zadzwonił mój
tel. Nieznany.
J:
Halo? - odebrałam niepewnie.
L:
(S.T.i.),
to ja.. - usłyszałam głos Louisa
J:
Cześć Lou.. Co jest? Przed chwilą sie widzieliśmy.
L:
Dziwnie sie czuje.. - powiedział smutniej
J:
Dlaczego?
L:
Wiesz.. Ciężko mi będzie znieść myśl że dziewczyna z którą
przeżyłem wspaniałą noc i..
J:
Lou muszę ci coś powiedzieć.. - przerwała mu
L:
Poczekaj. Daj mi dokończyć.. I która
mogłaby
być kimś więcej dla mnie,
jest moją kuzynką.. - dokończył szeptem.
J:
Ojj.. jakie to słodkie. Mam dla ciebie ważną wiadomość, ale nie
przez telefon.. Spotkajmy sie za 15 min w parku koło fontanny. -
rozłączyłam sie nie czekając na jego odpowiedz. Szybko ubrałam
buty i wyszłam z domu. Na miejscu byłam punktualnie. Z daleka
widziałam jak brunet siedzi smutny pod fontanną. Podbiegłam do
niego z wielkim uśmiechem. Byłam szczęśliwa że jednak nie
jesteśmy rodziną. Chłopak spojrzał na mnie a w jego oczach
widziałam łzy. On musi coś do mnie czuć że tak to przezywa.
L:
Co chciałaś mi powiedzieć? - stanął na przeciwko mnie.
J:
To.. - zmniejszyłam błyskawicznie odległość miedzy nami i wpiłam
sie w jego malinowe usta. Chłopak był zdezorientowany ale nie
zdołał sie oprzeć mojemu pocałunkowi i oddał go. Oderwałam sie
od niego i widziałam że jest trochę zakłopotany.
L:
Czemu to zrobiłaś, przecież..
J:
Nie Lou.. nie jesteśmy rodziną.. - uśmiechnęłam sie
L:
Ale przecież mówisz do mojej mamy ciocia. - dalej nie wierzył
J:
No tak, odkąd pamiętam tak jest. Twoja mama jest kuzynka, kuzynki
mojej mamy. Czy jakoś tak.. Grunt że nie jesteśmy spokrewnieni i
to co zrobiliśmy nie jest niczym złym. - teraz w jego oczach
pojawiły sie iskierki i nieopisana radość. Podniósł mnie do góry
i zaczął kręcić sie dookoła własnej osi. Po chwili postawił
mnie na ziemi i złączył nasze wargi. Przyciągnęłam go bliżej i
uśmiechnęłam sie przez pocałunek.
L:
Nawet nie wiesz jak sie ciesze..
J:
Ja też.. Ale czekaj przypomniało mi sie coś.. - spojrzał na mnie.
- Przez telefon mówiłeś coś, że
mogłabym być kimś więcej dla Ciebie ?!
L:
Noo.. - chłopak z zakłopotania zaczął drapać sie po karku.
J:
Wiec? - nalegałam
L:
Umówisz
się ze mną na randkę ?
J:
Pewnie,
z przyjemnością..
- chłopak wyszczerzył sie i znów namiętnie pocałował..
The
end..
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz