One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 6 maja 2014

Zayn i Niall.. - część 6 /ostatnia

Dodaje jeszcze dzisiaj na prośbę czytelniczek.. :D Mam nadzieje że sie nie rozczarujecie.. Liczę na komentarze.. :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

J: Wiesz tak sobie dzisiaj pomyślałem, że skoro wszyscy tu myślą że jesteś moją narzeczoną, to.. - zamilkłem i spojrzałem na nią..
(T.i.): Co masz na myśli? - zdziwiła sie.
J: No wiesz.. - wyciągnąłem z kieszeni czerwone pudełeczko i otworzyłem przed nią.. - Zostaniesz moją panią Horan? - w jej oczach pojawiły sie łzy.
(T.i.): Niall ja.. ja nie wiem co powiedzieć.. Wiesz że mi już dużo czasu nie zostało.. - cicho łkała.
J: Wiem. Niestety - mruknąłem i spuściłem głowę. Poczułem jednak ąe podnosi moją twarz za podbródek. Złączyła nasze usta w jedność i lekko je muskała. Oddałem pocałunek, a ona go przerwała.
(T.i.): Tak, zgadzam sie. - uśmiechnęłam sie ślicznie. Włożyłem pierścionek na jej chudy palec. Przyglądała mu sie z niedowierzaniem. - Idealny.. - szepnęła. Rozmawialiśmy i rozmawialiśmy. Śmiała sie, ale widziałem że jest jej coraz ciężej. Martwiłem sie coraz bardziej. Po kilku godzinach zasnęła. Siedziałem przy niej. W miedzy czasie poszedłem sobie po kawę, by sie jakoś orzeźwić. Obudziła sie pod wieczór. Była o wiele słabsza niż rano. Jej stan znacznie sie pogorszył. Z trudem oddychała, mówiła. Cisnęły mi sie łzy do oczu, ale nie pozwoliłem żadnej spłynąć po policzkach. Nie chciałem jej pokazać że jestem bezsilny. Trzymałem ją za dłoń i wpatrywałem sie w nią. - Niall.. pocałuj mnie. - wychrypiała. Zbliżyłem sie do jej twarzy i musnąłem jej wargi. Przyciągnęła mnie bardziej do siebie i położyła swoje dłonie na moich policzkach. Odsunęła mnie delikatnie od siebie i skierowała moją twarz tak by jej swobodnie było mówić wprost do mojego ucha. - Kocham cie.. - wyszeptała. Z moich oczu wypłynęły słone łzy.
J: Nie żegnaj sie.. Proszę cie.. Nie rób tego. - prosiłem łapiącym głosem. Nic nie odpowiedziała tylko znów złączyła nasze usta. Całowałem je z tęsknotą i miłością. Po chwili przestała oddawać pocałunek. Usłyszałem przerażający pisk maszyn. - Nie.. proszę, nie.. - płakałem jak małe dziecko. - Nie zostawiaj mnie.. (t.i.), proszę.. - całowałem jeszcze przez chwile jej usta by ją jakoś obudzić. Nagle w sali pojawili sie lekarze. Wyłączyli maszyny i zabrali mnie stamtąd. Zjechałem po ścianie i skuliłem sie. Z moich oczu wydostawało sie coraz więcej łez. Dlaczego mi ją zabrali? Teraz gdy powiedziała że mnie kocha. Pierwszy raz, odkąd ja jej to wyznałem.
P: Pan Niall? - usłyszałem obok siebie. Podniosłem głowę i zobaczyłem tą pielęgniarkę co wczoraj.
J: T-tak? - zaniosłem sie.
P: Proszę. - podała mi kopertę z moim imieniem. - (T.i.) napisała to wczoraj gdy poszedłeś.. - wyjaśniła.
J: Dziękuje.. - odebrałem ją i odszedłem.....
Minęło już trzy dni od śmierci mojej narzeczonej. Tak bardzo chciałem by była ze mną do końca świata.. Dzisiaj jest jej pogrzeb. Wszyscy jesteśmy już w czarnych garniturach i wsiadamy do samochodów. Od tych trzech dni prawie wcale nie rozmawiamy. Chłopaki również tragicznie przezywają jej śmierć.. W domu jest cicho i nikt już sie nie śmieje, nie żartuje. Każdy z nas siedzi w swoim pokoju i jest sam ze sobą.. Podczas pogrzebu wszyscy płakali. Jej rodzina, moja rodzina, chłopaki. A ja? Ja próbowałem być silny, dla niej. Położyłem bukiet białych, długich róż na jej trumnie i stanąłem obok kapłana, by zabrać głos.
J: (T.i.), od trzech dni jest.. a raczej była, moją narzeczoną. Kocham ją i zawsze będę. W dzień jej śmierci pielęgniarka dała mi list od niej. Nie przeczytałem go, chciałem to zrobić właśnie dzisiaj. - wyciągnąłem z kieszeni białą kopertę. Wziąłem kilka głębokich oddechów. - A wiec.. - zacząłem - ' Niall, skoro to czytasz to pewnie ja już nie żyje. Moja choroba mnie wykończyła. Nie wiem gdzie pójdę, do nieba czy do piekła. Nie ma to dla mnie większej różnicy.. W niebie nie było by tak cudownie bez ciebie..
Zayn.. sam wiesz jak miedzy nami było.. - spojrzałem na Mulata. Płakał.. jemu też bardzo jej brakowało. - Ale nie obwiniaj sie. Nikt nie wiedział że jestem chora. Pewnie gdybyś wiedział, litowałbyś sie nade mną. Nie potrzebna mi była niczyja litość. Pamiętaj jednak że dalej jesteś moim przyjacielem..
Chłopcy.. bardzo was kocham. Nie płaczcie. Nie jestem warta waszych łez.. Będę przy was zawsze. Duchem, nie ciałem. Będę waszym aniołem stróżem..
Nialler a Ty.. Jesteś wspaniały! Nigdy w moim życiu nie pojawił sie równie cudowny człowiek co Ty.. I kocham cie! Wiem, że ci tego nie mówiłam, ale tak jest. Kocham cie najbardziej na świecie. Nigdy nie przestane! Dziękuje, że obdarzyłeś mnie takim uczuciem.. - głos mi sie coraz bardziej załamywał. - Pamiętaj, co mi obiecałeś. Ułóż sobie życie. Bądź szczęśliwy, tak jak byleś ze mną. Jeśli byleś.. Wiele straciłeś siedząc przy mnie w szpitalu. Zmarnowałeś przeze mnie jakiś miesiąc życia. Za co cie bardzo przepraszam.. Powiedz moim najbliższym że ich tez kocham. Was wszystkich kocham. Wiem że sie powtarzam ale tak jest.
Do zobaczenia Niall.. za kilkadziesiąt lat.. Tu gdzie jestem.. Wtedy będę znów najszczęśliwszą istotą na świecie.. '. Skończyłem czytać. Nie wytrzymałem i z moich tęczówek również zaczęły wypływać łzy. Spojrzałem w niebo. - Jestem pewny że jesteś tam u góry.. Ja też cie bardzo kocham. - szlochałem. Każdy po kolei składał kondolencje mi i rodzinie mojej narzeczonej. Po kolejnych kilku minutach zostałem sam przed jej grobem. Siedziałem i wpatrywałem sie w jej pomnik. Nie liczyło sie dla mnie nic.. Spędziłem tam kilka godzin w tej samej pozycji. - Minęło zaledwie 3 dni odkąd nie ma cie przy mnie, a ja czuje że straciłem sens swojego życia - rozbeczałem sie na nowo.. Płożyłem głowę na kolana. Poczułem na swoim ramieniu czyjaś dłoń. Spojrzałem załzawionymi oczami na tego kogoś. Okazał sie nim Zayn. Usiadł obok mnie i nic nie mówił.
J: Brakuje mi jej..
Z: Jak nam wszystkim.. - wyszeptał - Chodź Niall już do domu. Przyjdziemy tu jutro.. - wstał i wyciągnął w moim kierunku dłoń, by pomoc mi wstać. Złapałem ją i stanąłem na nogi.
J: Na pewno.. Kocham cie (T.i.).. - spojrzałem ostatni raz tego dnia na grób mojej ukochanej i pojechaliśmy do domu. W nocy nie mogłem spać. Miałem jakiś dziwny sen, obudziłem sie cały spocony i przestraszony.. Zszedłem na dół do kuchni, nalałem sobie wody i usiadłem przy stole. Po jakimś czasie usłyszałem jak ktoś schodzi po schodach i zmierza w moim kierunku. W kuchni pojawił sie Liam, uśmiechnął sie słabo i usiadł obok mnie. Po następnych kilku minutach koło nas siedział Hazza, po kolejnych Louis, a po jeszcze kilku Zayn.
Lou: Wy też nie możecie spać?
Z: Nie..
Li: Miałem jakiś dziwny sen.
H: Ja też.. Obudziłem sie jakiś przestraszony..
J: Idę spać.. - mruknąłem i wstałem od stołu. Położyłem sie w swoim łóżku i odpłynąłem. Teraz miałem spokojny sen. Nawet cudowny. Śniła mi sie (S.T.i.). Leżeliśmy na łące, śmieliśmy sie, całowaliśmy.. Po prostu marzenie..
N: Kocham cie Niall, kocham.. - powiedziała w moim śnie.. Chciałem by ten sen trwał wiecznie.. 
 
The end..



To koniec tego opowiadania.. mam nadzieje, ze wam sie podobało i Paulinie Gros.. Całe opowiadanie było dedykowane dla niej.. Mam nadzieje, ze Cie nie zawiodłam.. :D

Naat

7 komentarzy:

  1. Dziękuje ;3 Nie zawiodłaś mnie. Przez ciebie się popłakałam xD Dlaczego ? Bo piszesz cudownie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Super *-* popłakałam się ;_; Ty masz talent ! Powinnaś zacząć pisać książki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :D To wiele dla mnie znaczy :D :') <3
      Naat

      Usuń
  3. A sie poryczałam ;((( Piękny prosze napisz jeszcze jakis o Niallu ;) <33

    OdpowiedzUsuń
  4. tak sie poryczałam aż ekran mi sie zamazał kooocham tego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jesteś jedną z niewielu osób, którym udało się doprowadzić mnie do łez

    OdpowiedzUsuń