One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

The Dad Zayn.. ~ część 3 / ostatnia

- Tato! Nie przesadzaj..- zachichotała, a ja już koniecałem sobie sprawę, że od teraz będzie to najpiękniejszy dźwięk, jaki tylko mogę słyszeć.
- Dobra, dobra koniec tych pogaduszek. Ja wszystko rozumiem, rodzina i te sprawy, ale tam, na zewnątrz czeka na was 70 tysięcy fanów. Także DO ROBOTY!- Paul wtargnął do środka i zaczął nas wyganiać.
- (T.i.) jeśli chcesz, możesz razem z resztą ekipy być pod sceną, znaczy za kulisami. A jeśli nie, możesz zostać tutaj.
- Co to to nie! Nie po to targałam się tutaj z Anglii, z Londynu, żeby teraz jeszcze zapuścić korzenie w garderobie i przegapić twój występ!- założyła ręce i wyprostowała się dumnie.
- No to już wiemy, że charakterek również ma po ojcu.- zaśmiał się Niall i poklepał mnie po ramieniu.
- Hahaha, uśmiałem się.- rzuciłem sarkastycznie i wyszedłem z pomieszczenia, tuż za Harrym. (S.T.i.) była oczarowana Horanem i w ogóle mi się to nie podobało.
- Tatusiu, to na pewno będzie świetny występ. Kocham cię i powodzenia.- cmoknęła mój policzek i przytuliła się.
- Dziękuję, mam nadzieję że tak będzie. Gdybyś potrzebowała czegokolwiek, proś o to Paula!- powiedziałem i pobiegłem za chłopakami. Mieliśmy wyjechać na platformie na środku sceny. Wszystkie światła miały zgasnąć na 4 sekundy, a my w ciągu tych 4 sekund mieliśmy zająć wyznaczone miejsca. Ten koncert miał przypomnieć nasze piosenki sprzed lat. Chcieliśmy wykonać coś z pierwszych czterech płyt. Wszystko miało się zacząć od "Little Things". Prawdopodobnie wszyscy się pogubią, ale fani powinni być zadowoleni. Pierwsze akordy zaczęly rozbrzmiewać, a fanki ucichły. Nastała kompletna cisza i gdyby nie gitara, można by było usłyszeć muchę. Przypomniało mi się, że to ja zaczynam, więc światło nad Niallem zgasło. A nade mną się zapaliło. Zacząłem więc śpiewać. Reszta poszła gładko. O dziwo na stadionie już do końca pozostała cisza. W niektórych tylko momentach młodsze fanki piszczały albo coś. Reszta zachowała spokój. Byłem z nich dumny. Bardzo dumny. Dorośli, spoważnieli. To było naprawdę przyjemne móc śpiewać, a nie przekrzykiwać tłum. Gdy naszedł czas na moją przemowę, już nie bałem się odezwać, jak to miałem w zwyczaju.
"Mój czas" przypadł na moment przed ostatnią piosenką.
- Kochani! Jest mi niezmiernie przyjemnie móc po raz wtóry występować dla was! A to co dzisiaj zrobiliście jest godne podziwu i pozazdroszczenia. Pokazaliście co to znaczy szacunek. Szacunek do naszych starych piosenek zanim ja.. No właśnie. Dzisiaj, teraz jest ze mną bardzo ważna dla mnie osoba. Jest to ktoś wyjątkowy. Wiem, zdaję sobie sprawę że to co się tu dzieje, widzi teraz cały świat. Dlatego, jeśli ta ważna dla mnie osoba się zgodzi, chciałbym ją wam wszystkim przedstawić.- odczekałem chwilę i gdy poczułem to małe ciepłe ciało obok swojego, zrobiło mi się lepiej.- To jest moja 15-letnia córka.- teraz już zamilkli wszyscy. Absolutnie wszyscy. Zero szmeru, giatry, perkusji, czy innego instrumentu. Wszystkie kamery skierowane były na nas. Chciałem więc zakończyć moją przemowę, aby móc zakończyć koncert.- (T.i.) jest dla mnie bezcenna, to jak wygrać wieczne szczęście na loterii. Każdemu tego życzę. Mieć taką cudowną osobę jak ona..- spojrzałem na brunetkę obok z rodzicielską miłością w oczach. Była zaskoczona i wzruszona. Nie chciałem by ta chwila się skończyła. Ale niestety wszystko co dobre, szybko się kończy. Dokończyliśmy show, pożegnaliśmy się i zaczęliśmy schodzić ze sceny. Nie pod "eskortą" krzyków i pisków. Ludzie po prostu wstali, zaczęli klaskać i nawzajem się przytulać, jak jedna wielka rodzina. A potem, tak nieoczekiwanie, zaczęli śpiewać piosenkę. Piosenkę, którą wieki temu śpiewaliśmy w X-Factorze. Teraz nabrała sensu.
And You can tell, Everybody, this is your song,
It may be quite simple, but now that it's done,
I hope You don't mind,
I hope You don't mind that I put down in words,
How wonderful life is while You're in the world.
Kilka łez mimowolnie spłynęło po moich policzkach. I wtedy dopiero spostrzegłem, że to właśnie moja córka zaczęła to śpiewać. A fani dołączyli do niej. Nagle ucichli, a ona tak po prostu podeszła i przytuliła się bardzo mocno. Powoli skierowaliśmy się za kulisy. Wszyscy byli wzruszeni. Przystanąłem i spojrzałem na dziewczynę. Teraz dopiero zauważyłem, że patrzyła na mnie z dziwnym strachem.
- Nie jesteś na mnie zły? Powiedziałeś, że mogę prosić Paula o cokolwiek, więc pomyślałam, że...- wybuchnęła w końcu. Nie chciałem, żeby się męczyła, więc przerwałem jej.
- To była najcudowniejsza rzecz, jaka mnie w życiu spotkała. No prawie najcudowniejsza.- uśmiechnąłem się.
- A co było najcudowniejsze?- zapytała wyraźnie zaciekawiona.
- To, że mogłem cię poznać.- na początku oczy zaświeciły jej się, ale nagle z niewiadomych mi przyczyn przygasły.
- "Mogłeś mnie poznać?" To znaczy, że wracam do Anglii?- była zrozpaczona. Oczywiście, że nie o to mi chodziło!
- Tak.- powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.- Ale tylko po to, by wziąć swoje rzeczy.- wytrzeszczyła oczy i wtuliła się we mnie. Po chwili odsunęła się i założyła ręce.
- Żeby mi to był ostatni raz! Nigdy więcej takich żartów! Obiecujesz?- wyciągnęła mały palec.
- Obiecuję.- również wyciągnąłem swój mały palec i skrzyżowałem go z jej.
- A obiecasz mi coś jeszcze?- zapytała, gdy kierowaliśmy się już do samochodu. (T.i.) miała pojechać z nami.
- Co?- ciekawiło mnie, co wymyśliła tym razem.
- Już nigdy więcej się nie rozstajemy! Zgoda?
- Zgoda.- odparłem po chwili namysłu. (S.T.i.) przytuliła się do mojego boku.
-  (T.i.)?
- Tak tato?
- Ty też mi coś obiecaj.
- Dobrze, ale co?
- Zero podrywania moich kumpli z zespołu!
- O czym ty mówisz?- uniosła brwi. Po chwili jednak je opuściła.- Ah, chodzi ci o tę sytuację z Niallem? On tylko opowiadał mi o tobie.
- Więc to nie nim byłaś tak oczarowana?- wyrwało mi sie.
- Nie. Byłam oczarowana tym, że tak dobrze zna mojego najwspanialszego na świecie tate i tyle mogę się od niego o tobie dowiedzieć!- wyrzuciła ręce w powietrze. Spojrzałem na nią i wybuchnąłem śmiechem.
- Oj dziecko, jedźmy już do domu.- nadal się śmiałem a ona dołączyła do mnie po chwili. I tak razem idąc i się śmiejąc dotarliśmy do samochodu. A nim na koniec świata.. I jeszcze dalej!
The End.
**************************
No i proszę, to już koniec. Nie chciałam mówić wcześniej, bo nie czytałoby się już tak fajnie. Bynajmniej takie jest moje zdanie. Hazza pojawi sie, jak będzie 8 komentarzy!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!

Directioner Forever x.

8 komentarzy:

  1. Wzruszyłam się :')
    Piękny imagin, oby więcej takich wspaniałych :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy ♥ ♡ ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo taki inny emejzing hah ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojeju gzhcxrbfj swietny *-* :')

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny imagin. Taki innych od wszystkich i naprawde wzruszający :'). Tak myśle może napisałabyś że ona zauroczyła się jednak w którymś z chłopców ;).
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszyłam się*-* Świetny imagin:))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super i czekam na Hazze ♡♥♡♥♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  8. Oooo :))
    Czekam na harrego

    OdpowiedzUsuń