Moją ostatnią lekcją dzisiejszego dnia był w-f. Byłam lekko zdenerwowana, bo jak się okazało, Harry również miał w-f. Weszłam do szatni i przebrałam się w strój. W tej szkole każdy strój od w-fu był identyczny i składał się z czarnych szortów i białek koszulki oraz białych adidasów. Ubrałam więc te rzeczy i związałam włosy w wysokiego kucyka. To również był obowiązek każdego ucznia uczestniczącego w "zajęciach wychowania fizycznego". Po przygotowaniu się, założyłam również ochraniacze na kolana i łokcie, ponieważ mieliśmy grać w siatkówkę. Weszłam na salę, gdzie nauczyciel już zaczął rozgrzewkę. Dołączyłam do reszty i odsunęłam od siebie wszystkie nie dające mi spokoju myśli. Zostałam tylko ja i moja pasja- siatkówka.
- Dobra! Zagramy z chłopakami, więc musicie się postarać!- powiedziała pani w momencie, gdy chłopcy weszli do środka. Olałam ich, aby się nie rozproszyć. Wzięłam piłkę i zaczęłyśmy z dziewczynami odbijać w kręgu. Po kilku minutach nauczycielka znowu do nas podeszła.- Okej w takim razie wybierzcie 6 osób, a reszta jako rezerwowe.
Było nas 11 więc powinno być w porządku. Postanowiłyśmy że w podstawowym składzie znajdą się: Ja, Jasmine, Amanda, Olivia, Sandra i Emily. Rozstawiłyśmy się i gotowe przyszykowałyśmy do odbioru. Serwował Josh. Piłka poleciała na Em, odebrała bardzo dobrze, podając do wystawiającej Olivii, a ona do mnie. Zrobiłam pierwszorzędną ścinę, zyskując punkt. Teraz moja kolej na serwy. Zrobiłam 4 punkty, niestety potem któryś z chłopaków zablokował Amandę i nasza dobra passa została przerwana. Na serwy poszedł Harry, a ja skoncentrowałam sie jeszcze bardziej. Piłka poleciała a mnie, więc zgrabnie ją odebrałam i podałam do wystawiającej. Mimo wszystko nie udało nam się zdobyć punktu. Sytuacja powtórzyła się jeszcze czterokrotnie, a ja byłam zdenerwowana. Czemu cały czas serwuje na mnie?!
- Amanda.- powiedziałam cicho.- Teraz wystaw mi.- pokiwała głową i zastosowała się do mojej prośby. Z całej siły uderzyłam w piłkę i pokierowałam ją na zaskoczonego Harry'ego. Nie zdążył unieść rąk, przez co dostał w twarz. Lekko się skrzywił, a ja zauważyłam spory czerwony ślad wokół oka.
- Dzięki (T.i.).- mruknął tylko i podał piłkę dziewczynie, która miała akurat serwować.
- Było mnie nie denerwować!- warknęłam.
- Czym cię niby tak bardzo zdenerwowałem?!- zakpił. Zauważyłam, że podchodzimy coraz bliżej siebie. Teraz oddzielała nas tylko siatka.
- Specjalnie piłkę dawałeś na mnie.- mierzyliśmy się spojrzeniami.
- Może tak, a może nie.- uśmiech wkradał się na jego usta. Bawiło go to, tak?- Ty mnie za to specjalnie uderzyłaś piłką.
- Może tak, a może nie.- powtórzyłam i posłałam mu sztuczny uśmiech.- Pilnuj się, Styles.
- To samo mogę powiedzieć o Tobie, (T.n.).
- Lepiej zawrzyj us..- nie dokończyłam, bo nauczycielka podeszła do nas.
- Możecie już się uciszyć i powrócić do gry?!
- Tak proszę pani.- odpowiedziałam i powróciłam na swoją pozycję.
Rywalizacja była bardzo zacięta, na brak emocji narzekać nie mogliśmy. Skończyło się naszą przegraną. Niestety.
Przebrałam się w swój zwykły ubiór, a strój od w-fu spakowałam do małej torby. Wyszłam z szatni i skierowałam się do swojej szafki. Tam wrzuciłam worek, ponieważ jutro również miałam w-f. Następnie wyszłam z budynku. Na moje nieszczęście loczek chciał dotrzymać swojej obietnicy, czy raczej swojego planu i czekał na mnie. Gdy tylko zobaczył, że wyszłam podszedł do mnie z szerokim uśmiechem. Już otwierał usta, aby rzucić komentarz na zapewne mój temat, ale przyłożyłam palec do jego ust.
- Nic już nie mów.- syknęłam.- Jedźmy gdzie mamy jechać.- pokiwał głową więc odsunęłam rękę. Złapał ją i pociągnął w stronę samochodu. Rozejrzałam się za Niallem i ujrzałam go na ławce. I wiecie co? On zamiast mi pomóc, siedział i bezczelnie się do mnie uśmiechał! "Podziękujesz mi później" wyczytałam z ruchu jego ust. Posłałam mu mrożące krew w żyłach spojrzenie i zrównałam krok ze Stylesem. Wsiedliśmy do jego czarnego audi. Miało bardzo wygodne skórzane fotele, świetne nagłośnienie.. I pachniało tak przyjemnie..
- Czy ty wąchasz mój samochód?- zachichotał Harry, a ja umarłam słysząc ten dźwięk. To było naprawdę..
- Żartujesz sobie ze mnie? Ja wąchać twój samochód? Śmieszne.- zakpiłam i oparłam się o zagłówek zamykając oczy. Chyba usnęłam, bo obudziły mnie czyjeś usta na moim uchu.
- Obudź się księżniczko.- szeptał aksamitnie, a ja prawie się rozpłynęłam.
- Gdzie jesteśmy?- zapytałam przecierając oczy.
- W miejscu, gdzie chciałem cię zabrać.- rozejrzałam się dookoła i ujrzałam.. las. Wszędzie był las. Zaniepokoiło mnie, bo zazwyczaj w takich miejscach dzieją się różne rzeczy, a mój telefon nigdy nie ma zasięgu. Lekko spanikowana spojrzałam na Harry'ego, który patrzył na mnie z rozbawieniem.
- Coś cię bawi?- zapytałam.
- Ty, kochanie.- zacmokał do mnie i wysiadł. Ja również wysiadłam i rozprostowałam się. Ruszyłam za zielonookim chłopakiem, który gdy wyjął koszyk z bagażnika, skierował się.. w las. Szłam za nim, aż doszliśmy do dróżki, która prowadziła na szczyt małego wzgórza. Wreszcie zmęczona usiadłam na kocu, który Styles rozłożył.
- Tutaj prowadziła ścieżka, po której mogliśmy dojechać, prawda?- pokiwał głową na tak, a ja jęknęłam. On jest naprawdę okropny! Chłopak wyciągnął dwa kieliszki, wino i.. jedzenie z Mc'Donalda. Zaczęłam się śmiać. Patrzył na mnie skonsternowany.
- O co ci chodzi?- zapytał.
- Mc'Donald plus wino?- posłałam mu pełne rozbawienia spojrzenie. Chłopak lekko posmutniał, ale kontynuował rozpakowywanie koszyka. Wyjął jeszcze serwetki i świeczkę, po czym odwrócił pusty koszyk i poukładał na nim wszystko. Pełnym gracji ruchem nalał wina do kieliszków i podał mi jeden. Upiłam łyk i spojrzałam znowu na loczka. Nie odzywał się, tylko wpatrywał przed siebie. Jego prawy profil wyglądał naprawdę dobrze. Po raz kolejny upiłam łyk wina.
- Będziesz się tak na mnie gapić?- zapytał nie odwracając wzroku od naprawdę ładnego widoku.
- O co ci w ogóle chodzi, hmm? Nie potrafię cię rozgryźć.- powiedziałam po jakimś czasie.
- Nikt tego nie potrafi, słonko.
- Mam propozycję.- rzekłam po chwili namysłu.- Zagrajmy w 10 pytań. Na każde odpowiadamy szczerze. Zgoda?
- Zgoda.- przytaknął. No to będzie ciekawie.
***********************
Jest mi przykro! :( Pod poprzednią częścią było 5 komów, kiedy pod postami Food i Naat było 6+ :(
Ja wiem, że może przesadzam, tylko trochę przykro tak :(
Bardzo was proszę, komentujcie! To naprawdę motywuje!
Ja wiem, że może przesadzam, tylko trochę przykro tak :(
Bardzo was proszę, komentujcie! To naprawdę motywuje!
7 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!
<smutna> Directioner Forever
PS. Żeby nie było pretensji- to m.in. właśnie przez nie spełnienie warunku nie było kolejnej części ;x
ŚWIETNE :D
OdpowiedzUsuńCudowny, a Harry taki romantyczny mimo żarcia z McDonald's! XD *_*
OdpowiedzUsuńMm.... Jedzenie z mcdonald i wino dobrze sie zapowiada
OdpowiedzUsuńSuper ♥ czekam na następną część :)
OdpowiedzUsuńSuper kocham to opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńSwietne *-*
OdpowiedzUsuńAle romantyk :3 XD
OdpowiedzUsuńŚwietny! :D
OdpowiedzUsuńSuper ❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń