~Zayn's POV~
Cześć Tato..
Wiem, że pewnie trudno Ci będzie w to uwierzyć, ale.. Jestem Twoją córką. Mam 15 lat i mieszkam z dziadkami w Londynie. M mama od zawsze powtarzała mi, że nas zostawiłeś i mnie nie kochasz. Nie wierzyłam jej. Nie wierzyłam w żadne jej słowo. I 3 miesiące temu, 25 maja, w moje urodziny, powiedzieli mi prawdę. Dowiedziałam się wszystkiego. Byłam na Twoim koncercie, za kulisami, mam z Tobą zdjęcie.. Nawet rozmawialiśmy chwilę. Nigdy tego nie zapomnę, bo w tamtym momencie zrozumiałam, że matka naprawdę mnie okłamywała.. Jesteś wspaniałym człowiekiem, z pasją i talentem. Jestem dumna z tego, że jestem Twoją córką. Ale nie martw się. Nikomu o tym nie powiem. Mimo, że mam 15 lat i jako nastolatka, chciałabym być popularna i tak dalej.. Szanuję i rozumiem to, że mogło by Ci to zaszkodzić. Jednakże zawsze marzyłam, aby Cię poznać. Zdaję sobie również sprawę z tego, że Twoja żona, Perrie może być zdziwiona albo coś, gdyby się dowiedziała. Dlatego też będę milczeć, dopóki nie zechcesz inaczej. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się zobaczymy.
Kochałam, kocham i zawsze Cię będę kochać, tatusiu.
Twoja córka (T.i.) (T.n.)
Czytałem ten list w kółko i w kółko. Mam córkę? Jestem ojcem? Ale jak? Kiedy? Gdzie? I dlaczego? Nic nie rozumiem..Kolejny dzień spędziłem leżąc w łóżku, w hotelu, próbując sobie wszystko poukładać. Mieliśmy jeszcze trzy dni do koncertu. Chłopaki próbowali mnie wyciągnąć na imprezę, zwiedzanie, nawet zakupy zaproponowali.. Ale ja nie mogłem. Przejąłem się, że jakaś mała istotka żyje gdzieś w Londynie i ma nadzieję. Nadzieję na to, że ja taki beznadziejny ojciec, zaopiekuję się nią. Ma nadzieję, że to co jej matka wmawiała przez te wszystkie lata to kłamstwa.Tylko że do cholery to jest prawda! Jedna głupia impreza.. O dwa drinki za dużo.. I jak to się skończyło? No tak właśnie!
- Zayn! No wyłaź wreszcie z tej swojej nory!- warknął zirytowany moim zachowaniem Niall.
- Nie! Dajcie mi spokój.- mruknąłem i wymacałem kopertę z listem od mojej córki. Co z tego, że mam 33 lata. Nadal wyglądałem na co najmniej 24. Dlatego też korzystałem z tego, póki mogłem.
- Koniec tego!- usłyszałem Louisa, co oznaczało kłopoty. Spanikowany schowałem list w poszewkę poduszki. I wyciągnąłem z niej rękę w tym samym momencie, w którym oni wyciągnęli mnie siłą.
- Dobra, puśćcie mnie!- powiedziałem, co wykonali, a ja mogłem się wyprostować.
- Teraz grzecznie pójdziesz do łazienki, doprowadzisz się do porządku, a następnie zjesz z nami śniadanie. Jasno się wyraziłem?- blondyn przez ostatnie lata zrobił się naprawdę odpowiedzialny i wręcz srogi. Momentami się go bałem.
- Tak.- odparłem jak gdyby nigdy nic. Wstałem z podłogi i skierowałem się do wcześniej wymienionego przez niego pomieszczenia. Tam umyłem się dokładnie. Woda rozluźniła moje mięśnie, więc mogłem zacząć trzeźwo myśleć. Zakręciłem wodę i dokładnie otarłem ciało z wody. Włosy też wysuszyłem. Potem owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wróciłem do sypialni. Z szafy wyciągnąłem czyste bokserki, białe skarpetki, czarne rurki i tego samego koloru koszulkę. Niegdyś idealnie dopasowane spodnie, były teraz lekko przyciasne. Przydałoby się trochę poćwiczyć. Wciągnąłem brzuch i z łatwością dopiąłem guzik. Aż tak źle nie było. Na szczęście. Gotowy, wyglądem przypominając człowieka, a nie jego wrak poszedłem do pokoju obok, gdzie znajdowała się kuchnia. W tym hotelu były naprawdę fajne apartamenty. Najbardziej podobały mi się łóżka. Miały zasłony, to pewnie dlatego. Chłopaki już siedzieli i o czymś zawzięcie dyskutowali. Myślałem, że może uda mi się niezauważenie przemknąć do salonu, ale nie! Oczywiście Liam musiał mnie przyuważyć.
- Chodź no tu.- rozkazał, przez co byłem zmuszony zająć miejsce pomiędzy wściekłym Horanem, a złym Louisem.
- Co się z Tobą dzieje, co? Co ty w ogóle wyprawiasz?!- wybuchnął w końcu blondyn.- Znowu chcesz nas opuścić? Jak w 2015? A potem nagle powrócić, jak gdyby nigdy nic?
- Przeginasz, Niall.- upomniał go jak zawsze spokojny Liam.
- Ja przeginam? Chyba on!- warknął i wyszedł.
- On ma rację, rozwalam wszystko.- przyznałem.
- Przestań gadać takie głupoty. Po prostu się ogarnij.- powiedział Harry i podał mi talerz z kanapkami i kawę.
- Dzięki Harry.- podziękowałem i spróbowałem przełknąć to, co mi przygotowali. Ale moje wysiłki były nadaremne.
- Wyjdźcie na chwilę, ok?- Louis spojrzał na nich znacząco, przez co wyszli.- A teraz powiedz mi, co cię tak dręczy.
- Nic. Wszystko jest okej, po prostu ostatnio źle się czuję.- skłamałem.- Brzuch mnie trochę bolał po tym, jak się poślizgnąłem na scenie, kilka dni temu.- przypatrywał mi się podejrzliwie.
- Niech będzie, że ci wierzę.- mruknął i również wyszedł. Zostałem więc sam. Znowu całą swoją uwagę skierowałem na list. Muszę znaleźć (T.i.). Kimkolwiek ona jest, muszę ją znaleźć, poznać i.. zaopiekować się nią. Muszę zachować się jak ojciec. Nie mogę jej po prostu olać. Takie dziwne uczucie ogarnęło moje ciało. Zjadłem resztę kanapek, wypiłem kawę i pobiegłem w stronę apartamentu na przeciwko, do Paula.
- Paul?- zapytałem wchodząc, a uprzednio pukając.
- Tutaj jestem!- usłyszałem z kuchni. Szybkim krokiem dotarłem tam i stanąłem przed nim z poważną miną.
- Musisz mi pomóc.
- Jasne, wal śmiało.- zachęcił mnie, przeżuwając pączka.
- Musisz mi pomóc znaleźć kogoś.- nie wiedziałem jak mam mu to przekazać.
- Jasne, ale kogo?
- Słuchaj, to moja prywatna sprawa i nie chcę, żeby reszta się dowiedziała. To jest podkreślam po raz drugi moja sprawa i tyle. Proszę cię tylko, abyś pomógł mi znaleźć (T.i.) (T.n.). Jest.. Jest kimś bliskim dla mnie, mieszka w Londynie, ale nic więcej nie wiem.- skłamałem. Musiał to zauważyć, bo zmrużył oczy.
- Okej, postaram się, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Gdy odnajdziemy tę osobę powiedz mi co jest grane. A teraz spadaj i szykuj się na próbę!- popędził mnie gestem ręki. Trochę niepewnie opuściłem jego apartament i wróciłem do swojego pokoju w "mieszkanku 1D'. Za każdym razem chłopaki tak właśnie nazywali miejsca naszego tymczasowego zamieszkania.
Sięgnąłem po swój telefon, który spoczywał na szafeczce nocnej, obok łóżka. Miałem kilkadziesiąt powiadomień z Twittera, które zignorowałem. Było również kilka sms-ów od mojej mamy, Per, od sióstr i.. I to wszystko w sumie. Byłem tak znudzony, że nie chciało mi sie nic. Leżałem więc w "części dziennej" gdzie była fajna kanapa, kominek, fotele, stolik do kawy i jakieś komody. Najpierw normalnie, potem do góry nogami, aż w końcu nogi spoczywały na oparciu, a moja głowa na podłodze. Muszę coś zrobić. Muszę.
- Malik! Próba za 20 minut, rusz dupe!- krzyknął Lou wchodząc do mojego pokoju. Rozejrzał się, ale dzięki mojemu położeniu nie był wstanie mnie dostrzec. Do czasu.- Koniec tego obiboku! No już!- klepnął mnie, jak mama, która chce popędzić niesforne dziecko.
- Aua! Dobra! Auć! Zostaw mnie mamo!- zachichotałem i uciekłem z własnego pokoju. Reszta już na nas czekała. Nałożyłem buty i wyprostowałem się. Tommo dotarł sekundę po mnie. Wyszliśmy z apartamentu i skierowaliśmy się do samochodu. Czekała nas 10 minutowa jazda. Pochłaniałem wzrokiem każdy szczegół wszystkich mijanych przez nas budynków. W końcu dotarliśmy na miejsce. Zdziwiłem się, bo spodziewałem się próby na stadionie, znaczy na scenie.
- Zdziwiony?- zapytał Liam. Pokiwałem twierdząco głową.
- Gdybyś nie miał wszystkiego i wszystkich w dupie, wiedziałbyś, że próba odbywa się dziś w studio.- burknął nadal zły Niall.
- Przepraszam was, mam ostatnio.. Problem. Ale myślę, że do koncertu uda mi się go rozwiązać.- posłałem im uspokajający uśmiech. Odwzajemnili go niepewnie i wysiedliśmy z auta. Weszliśmy do studia i byłem pewny, że tutaj zapomnę, chociaż na chwilę, o (T.i.). Jakiś koleś wyszedł nam na spotkanie.
- One Direction! Jak dobrze was widzieć! Zapraszam, zapraszam.- miał włoski akcent. Poszliśmy za nim. Zaprowadził nas do wielkiego studia nagraniowego. Było ogromne, naprawdę.
- Przepraszam, my chyba mieliśmy mieć próbę. A nie nagrania.- zauważył Harry.
- Tak, tak, oczywiście. Nagramy próbę, żebyście mogli potem posłuchać.- uśmiechnął się nerwowo.
- Możemy się jeszcze przygotować?- zapytałem. Pokiwał głową i odszedł. Gestem dłoni poprosiłem, aby się przybliżyli.- Nie podoba mi się ten typ. Nigdy nie nagrywaliśmy prób.
- Tak właściwie to masz rację. Lepiej zmywajmy się stąd.- zgodził się ze mną Louis.
- Ale jak mamy to zrobić? Przecież nie powiemy mu, że coś tu nie gra i nie wyjdziemy.- powiedział Liam.
- Wiem!- wyszeptał Horan.- Mówiłeś Louisowi, że brzuch cię bolał, czy coś.- spojrzałem na Tomlinsona morderczym wzrokiem.- Powiedz, że nadal się źle czujesz, więc będziemy mogli pójść.
- Dobra.- spojrzałem Niallowi w oczy.- Przepraszam was, naprawdę zachowywałem się głupio.
- Okej, bratu mam nie wybaczyć?- blondyn uśmiechnął się, co odwzajemniłem. Potem omówiliśmy szczegóły, żeby wyglądało to wiarygodnie. Odsunęliśmy się, mówiąc, że za każdym razem musimy mieć "pogadankę". On pokiwał głową i zaprosił nas na krzesełka. Do pokoju nagrań wchodziliśmy po kolei, ja na końcu. Wtedy "przez przypadek" Harry walnął mnie drzwiami w brzuch.
- Cholera, przepraszam! Nie chciałem, myślałem, że nie zamkną się, przepraszam!- dobry był. Ale mnie naprawdę zaczął boleć brzuch. Udawałem, że jest okej.
- Ok, jest.. Auć!- bolało jak cholera. Skrzywiłem się i pochyliłem.
- Wszystko okej?- zmartwił się Louis, tym razem na serio.
- Chyba jednak nie. Cholera, bardzo boli.- jęknąłem i oparłem o futrynę.
- Jedźcie z nim do szpitala. Jakby co dzwońcie, to się umówimy na inny termin.- podał nam wizytówkę i ze współczuciem spojrzał na mnie.- Zdrowiej Zayn.
- Dziękuję i naprawdę przykro mi, że nic z tego nie wyszło. Naprawdę chciałem wziąć udział w tej próbie..
- Spokojnie, jeszcze kiedyś nam się uda.- uśmiechnął się i pomógł mi wstać. Chłopaki wzięli mnie pod ręce i wyprowadzili. Doszliśmy do samochodu.
- Jest okej?- zapytał mnie Harry.
- No prawie.- odkryłem bluzkę i ujrzałem wielkiego fioletowego siniaka. Zaczął blednąć.- Nie martw się, to z koncertu. Pamiętacie, jak wtedy się poślizgnąłem na tej fladze i walnąłem brzuchem o schody? No to wtedy mi się to stało.
- Cholera. No to co? Jedziemy do szpitala?
- Nie, jedźmy już do hotelu..- poprosiłem.
- Na pewno?- Liam jak zawsze opiekuńczy. Pokiwałem głową i spojrzałem na zegarek. Zeszło nam już 2h! Ciekawe kiedy.. Po 10 minutach byłem już w swoim pokoju. Leżałem na łóżku z jakąś śmierdzącą maścią, nałożoną na brzuch. Mój telefon nagle rozbrzmiał, dostałem sms-a. Otworzyłem go i zachciało mi się skakać i krzyczeć z radości.
Paul: Znaleźliśmy ją ;) Jeśli chcesz, możemy ją sprowadzić. x.
Zayn: Tak, byłoby idealnie :) xx.
Paul: W takim razie szykuj się na spotkanie z CÓRKĄ. Przyleci najbliższym samolotem.
Paul: Aha i mogłeś powiedzieć, nikomu bym nie powiedział x.
Zayn: Wiem.. Jeszcze raz dziękuję i nie mów nic reszcie! xx.
Paul: Ok. x.
Uśmiechnięty i spokojny przymknąłem powieki. Teraz wszystko się ułoży. Dosłownie wszystko.
*****************************
No to napisałam! Skończone dokładnie 03.04.2015 o 13.45.
Ciekawe kiedy będzie wystarczająco dużo komentarzy, żebym mogła opublikować:)
No nic, zabieram się za następną część, mam nadzieję, że te komentarze pojawią się, zanim skończę całe opowiadanie ;D Liczę na was, do napisania!
6 komentarzy = następna część
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Directioner Forever xx.
PS. Chciałabym, żeby Zayn uśmiechał się w ten sposób, co powyżej na zdjęciu o wiele częściej..
Edit: Kurczę, jest mi przykro. Wyświetleń przybywa non stop, a komentarzy w ogóle. To naprawdę nie fajne ;| Piszę to dla was i naprawdę zwykłe "przeczytałam" czy ":)" jest motywujące. I cholera! Robię wykłady, nawijam, pisze a i tak większość na to zleje! Jak widzę, że komentujecie, to aż chce mi się pisać! Mam nadzieję, że tym razem będzie ta ilość :)
Swietny *-* Taki inny niz wszystkie do tej pory ale swietny *-* czekam na nn :) x KOMENTOWAC!
OdpowiedzUsuńSuper czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJeju *u*
OdpowiedzUsuńAle to genialne i jejku *-*
OdpowiedzUsuń"Znowu chcesz nas opuścić? Jak w 2015?"- po prostu bomba!
Nigdy nie pisałaś imaginów takich... rewelacyjnych! Tez zdecydowanie jet jednym z lepszych :D
Weny i buziaki :**
Super! Czekam na nexta! ☺😁👑
OdpowiedzUsuńWow! Genialny :)
OdpowiedzUsuńSuper piękny
OdpowiedzUsuńCudowne*-* czytam wszystko co piszesz, masz talent;)
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuń