One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Niall.. ~ You'll never be mine.. - część 3

Hej :*
Co by wam powiedzieć?! Hmm.. Może zapytam czy dalej czytacie i komentujecie moje FF z Niallem? Coś jakoś ostatnio mało tam was.. :(
Ale oki, teraz 3 część..
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
~Pogrubiony tekst to SMS :D~

Przecież on pewnie ma już żonę, dzieci, szczęśliwą rodzinę, albo dopiero taką zakłada. Mój Niall i ten Niall to dwie różne osoby. W końcu lekcja sie skończyła i mogliśmy iść do domu. Mijając blondyna nawet na niego nie spojrzałam, nie chciałam mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu poza tym szkolnym. Gdy tylko wyszłam poza teren szkoły na mój telefon przyszła wiadomość od chłopaka. ' Wybacz, nie mogłem szybciej odpisać.. Pracowałem, nie miałem czasu. twój nauczyciel miał racje żeby "romansować" po lekcjach.. :) I ty będziesz miała czas na naukę i ja w pracy będę mógł sie skupić.'. Świetnie!! Po prostu cudownie!! Moje nerwy wzbiły sie na wyższy poziom, on twierdzi że mu przeszkadzam, ale skoro tak chce to nie ma problemu.
J: ' Nic sie przecież nie stało.. Masz racje, ograniczymy to do minimum..'. - Może zabrzmiało z wyrzutem, ale co mnie to obchodzi, chce czasu to przecież nie będę mu go zabierać, tym bardziej że nie jesteśmy razem i nawet nie wiem czy mamy ze sobą coś wspólnego.
N: ' Nie wiem czy dobrze sie zrozumieliśmy. Naprawdę mam wrażenie że sie psuje. To nie jest zabawne, mamy ze sobą kontakt telefoniczny od kilku miesięcy, myślałem że sie znamy i nie będziemy mieli problemów. Przestaje mnie to bawić.' - był wkurzony, ja sama byłam, nawet nie mam pojęcia do czego on dąży.
J: ' Zrozumieliśmy sie bardzo dobrze, chcemy mieć więcej swobody w tym czymś co nas łączy! Potrafisz to nazwać?! Bo ja nie!' - weszłam wściekła do domu.
M: Skarbie to ty? - zawołała mama z kuchni.
J: Taak.. - odpowiedziałam łagodniej.
M: Chodź na obiad. - wychyliła sie zza ściany.
J: Nie mam ochoty mamuś, jadłam z dziewczynami na mieście.. - skłamałam, ostatnio nie mam wcale ochoty na jedzenie.
M: No dobrze. - uśmiechnęła sie i zniknęła. Powędrowałam na górę i zamknęłam sie w pokoju.
N: ' Chyba nie. Nie wiem jak to nazwać.. Ale wiem, że nie chce kończyć tej znajomości, sprawiasz że sie uśmiecham do telefonu, więc musisz jakoś na mnie działać. Dajmy sobie czasu, myślę że będzie jak dawniej gdy wszystko sobie sami poukładamy i przemyślimy kilka spraw..' - No tego sie nie spodziewałam, mam na niego jakiś wpływ!! Ale też chce czasu, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale nie mogę sie nie zgodzić, sama tego potrzebuje.
J: 'To miłe i tez myślę że trochę czasu sie przyda..' - wysłałam i już dzisiaj nie dostałam wiadomości od niego.. Przez kolejne dni było tak samo, na lekcjach siedziałam nieobecna, nie chciało mi sie nawet rozmawiać z Samantą. A lekcja muzyki i ten nowy nauczyciel?! W nim też sie coś zmieniło, albo to moje smutne widzenie teraz całego świata. Pan Horan prowadzi lekcje jak wcześniej, ale bez tych iskierek w oczach, mamy z nim teraz więcej lekcji w tygodniu więc mogę go trochę poobserwować, za każdym razem kiedy przejdzie obok, spojrzy w moją stronę moje serce bije zdecydowanie za szybko. To pewnie dlatego że nie pisze już z moim Niallem, nie mam z nim żadnego kontaktu, choć on chciał go tylko ograniczyć, a nie przerwać całkowicie.. Boli mnie to z każdym dniem coraz bardziej, ogólnie ze mną jest coraz gorzej. Zauważyłam że większość ubrań już na mnie wisi, są po prostu za duże. Wcale sie nie dziwie, od dwóch tygodni praktycznie tylko pije. Czasami mama zmusi mnie do jedzenia obiadu, ale bardzo rzadko, bo zawsze sie jakoś wykręcę. Zaczynam sie martwić i chyba przez jednego chłopaka którego praktycznie nie znam nie mogę doprowadzać sie do takiego stanu. Trzeba sie za siebie wziąć i wrócić do normalności.
J: Sami masz ochotę pójść dzisiaj gdzieś? - zapytałam szeptem, tak by nauczyciel muzyki nie zwrócił na nas uwagi.
S: Mówisz serio.. - uśmiechnęła sie, na co skinęłam głową.
J: Jest piątek, więc może wybierzemy sie na jakąś imprezę, mam dość siedzenia w domu.. - widziałam że przyjaciółce spodobał sie mój pomysł. Chwile później zadzwonił dzwonek, zaczęłam zawzięcie rozmawiać o dzisiejszym wieczorze z Samantą, spakowałyśmy sie i zaczęłyśmy wychodzić z klasy.
N: (T.i.) możesz na chwile zostać w klasie, musimy porozmawiać.. - nie przejęłam sie zbyt mocno jego słowami, ale zostałam w klasie. Nie chciałam w jakikolwiek emocjonalny sposób reagować na tego nauczyciela. On przecież mnie tylko uczy!!
J: Zaczekaj przy szafce. - uśmiechnęłam sie do blondynki i zostawiła nas samych. Nauczyciel poczekał aż reszta uczniów opuści klasę i spojrzał na mnie, na pewno nie nauczycielskim, wzrokiem. Zaczęłam żałować że zostałam.
N: Masz mi coś do powiedzenia? - oparł sie o swoje biurko i skrzyżował ręce na torsie.
J: Ja?! - zdziwiłam sie - To przecież pan chciał żebym została.. - oburzyłam sie lekko, farbowany blondyn westchnął.
N: Tak.. Już cała klasa zaprezentowała swoja piosenkę, a Ty jako jedyna nie.. - zaczął przeglądać dziennik. Cholera!! Zapomniałam o tym!
J: Ymm.. Mogłabym na następnej lekcji? Nie potrafię śpiewać i muszę sie dobrze przygotować.. - wyszukałam szybko wymówkę. Młody mężczyzna spojrzał na mnie łagodnie.
N: Jeżeli chcesz to mogę Ci pomóc.. - uśmiechnął sie, czemu moje serce zareagowało szybciej?!
J: Dziękuje Panu, postaram sie sama to ogarnąć ale będę pamiętać.. - uśmiechnęłam sie nerwowo.
N: Mogłabyś nie mówić na mnie Pan? - podszedł kilka kroków w moją stronę, automatycznie się cofnęłam ale natrafiłam na pierwszy rząd ławek.
J: Jest pan moim nauczycielem, nie wypada mi inaczej. Co na to reszta uczniów..? - blondyn uśmiechnął sie uroczo, dosłownie miękły mi kolana.
N: Nie przejmuj sie.. Po prostu na lekcjach dalej rób to co robisz.. - odsunął sie i zaczął iść w stronę drzwi. - Jak coś to masz mój numer.. - zatrzymał sie i spojrzał na mnie znacząco. WHAT?!
J: Słucham, co?! - zdziwiłam sie, chłopak odwrócił sie w moją stronę i spojrzał w moje oczy.
N: Podawałem całej klasie swój numer w razie pomocy, zapomniałeś? - odetchnęłam, już myślałam że to on..
J: Ahh, no tak.. Przepraszam.. - wyminęłam go z prędkością światła, serce waliło mi jak oszalałe.
S: Co chciał? - zapytała gdy doszłam do szafki, zaczęłam wrzucać do niej niepotrzebne rzeczy i wyciągać potrzebne, Sami stała i wpatrywała sie we mnie. - (S.T.i.) wyglądasz jakby sie coś stało, mała?!! - szturchnęła mnie przez co sie ocknęłam i spojrzałam na nią.
J: Pytał kiedy mu zaśpiewam.. A Ty co zaśpiewałaś? - zapytałam by nie wierciła mi dziury w brzuchu.
S: 'Amnesia', 5SoS'ów.. Uwielbiam ją.. - na jej twarzyczce pojawił sie śliczny uśmiech. Zamknęłam szafkę i mogłyśmy iść do domu.
J: A co dostałaś? Ciężko zdobyć ocenę?
S: Niee.. Ja dostałam 4+ bo niezbyt mi poszło.. - widziałam ze nie jest z siebie zadowolona.
J: Ja przecież nie potrafię śpiewać.. - skrzywiłam sie.
S: Potrafisz! - powiedziała pewnie - Nie raz słyszałam, jak coś robisz sobie podśpiewujesz, dosłownie na każdym kroku. - uśmiechnęła sie, dodała mi tym trochę otuchy.
J: Niech ci będzie, ale dzisiaj nie ćwiczę.. - zaśmiałam sie.
S: Właśnie, Maxi organizuje wielką imprezę.. Idziemy co nie?!
J: A dostałyśmy zaproszenie? - w tym samym momencie poczułam że dostałam wiadomość SMS. Wyjęłam telefon i zauważyłam że Samanta również czyta jakaś wiadomość.
S: Właśnie dostałyśmy. - zaśmiała sie i spojrzała na mnie. Odblokowałam swój sprzęt i faktycznie, to zaproszenie. W świetnych humorkach poszłyśmy do mnie do domu, Sami zrobiła jakieś kanapki, a mnie aż skręcało na widok jedzenie, ale żeby nic nie podejrzewała wcisnęłam w siebie jedną małą kanapeczkę, zaraz potem poszłyśmy wybierać strój.
J: To w co sie ubieramy? - uśmiechnęłam sie.
S: Myślę, że w coś seksownego i luźnego.. W końcu jest ładnie a to impreza nad basenem. Więc wkładaj bikini a ja znajdę jakąś sukienkę. - dziewczyna była szczęśliwa. Wzięłam swoje bikini i poszłam do łazienki, zanim jednak je na siebie włożyłam zwiałem szybciutki prysznic. Wytarłam ciało i założyłam je, rozczesałam włosy i pomalowałam sie tak by nic po wodzie sie nie rozpłynęło. Przyjrzałam sie sobie w lustrze, całkiem bosko wyglądałam.
J: Jesteś gotowa?! - zapytałam przez drzwi.
S: Noo, pokaż sie. - zaśmiałam sie i ponętnymi krokami weszłam do pokoju. - No no no.. - zachwyciła sie. - A teraz ubieraj na siebie coś normalnego, zabieramy Twoją sukienkę i jedziemy do mnie. - zapakowała moja sukienkę, buty i wyszłyśmy z domu, ledwo zdążyłam wziąć telefon. Czas mijał nam na rozmowach, plotkowaniu i śmianiu sie. Sami poprawiła mi humor, czas nieubłaganie szybko mijał i nim sie spostrzegłam jechałyśmy na imprezę. Przyjaciółka miała podobną sukienkę do mojej.
M: No nareszcie dwie ślicznotki przyjechały!

...
I co sądzicie?!
Myślicie że na imprezie coś sie wydarzy?!
Dowiecie sie po 9 komach!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!




Naat

10 komentarzy: