One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 31 sierpnia 2014

Zamówiony: Niall i Zayn ;) - część 1

Witam i mam pierwszą część zamówionego przez Lizę imagina :) Wybacz Słońce że tak długo czekałaś, i mam nadzieję że ci się spodoba. :) Jednak to pierwsza część i stwierdzam że ja nie potrafię pisać jednopartowców i podejrzewam że będą trzy części tego opowiadanka. <3 Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nareszcie nadchodzi ten wyczekiwany przeze mnie dzień. Dla mnie jest jednym z najważniejszych dni w ciągu tego ostatniego czasu, ale dla niego pewnie nie.. Dla kogo? Dla Nialla. Niall jest moim przybranym bratem, albo inaczej, to ja jestem jego przyrodnią siostrą.. Jego rodzice zaadoptowali mnie jakieś trzy lata temu, miałam wtedy szesnaście lat, a Niall osiemnaście. Nigdy nie odczułam od niego tej braterskiej miłości, czy przyjaźni. Może powodem tego jest to że nie widujemy go w domu zbyt często, chociaż ja i tak mam wrażenie że on nawet mnie nie lubi. Nigdy nie nazwał mnie swoją siostrą, nie wiem, może był zły że jego rodzice mnie zaadoptowali i już nie będą tylko jego rodzicami. Oczywiście Greg, starszy brat Niallera jest wspaniałym bratem, tylko że on już ma swoją rodzinę i nie mieszka z nami. Kiedyś, jakieś półtora roku temu, blondyn przyjechał do domu. Miał wtedy wolne od swojej pracy. Mój pokój sąsiadował z jego i pewnej nocy słyszałam jak on cicho szlocha. Nie mogłam tego tak po prostu zostawić. Mimo że wiedziałam że on nie darzy mnie sympatią, poszłam do niego. Cicho zapukałam i bez czekania na pozwolenie weszłam do środka. Chłopak leżał skulony na łóżku i lekko się trząsł. Podeszłam po cichu do niego i usiadłam przy nim.
J: Niall co się dzieje? - zapytałam szeptem.
N: Nic. - powiedział oschle. Wstałam z miejsca i obeszłam łóżko z drugiej strony. Wślizgnęłam się do niego pod kołdrę i przytuliłam się do jego pleców. Chciałam mu dać jakiegoś wsparcia. 
J: Ja wiem że mnie nie lubisz.. Ale pamiętaj że mi możesz zaufać.. - poczułam jak Niall odwraca się w moją stronę i patrzy na mnie tymi swoimi zaszklonymi oczami. 
N: Myślałem że wyjdziesz.. 
J: Jesteś moim bratem i nie mogę cię tak zostawić. Mi możesz powiedzieć wszystko. 
N: Wiem.. - powiedział już łagodniej niż wcześniej. - Proszę cię o nic nie pytaj, tylko bądź.. - wyszeptał, skinęłam delikatnie głową i pozwoliłam mu wtulić się we mnie. - Przyjedź do mnie kiedyś, ja załatwię wszystko, ty tylko przyjedź. I bez względu na to jak będę się zachowywał, nie rezygnuj z tego przyjazdu.. - powiedział po chwili ciszy, nie odsuwając się ode mnie. 
J: Dobrze.. - nie wiedziałam co mam o tym myśleć, ale czułam się wtedy jakby jego złe nastawianie do mnie przeminęło i miałam nadzieję że tak już będzie zawsze. Jednak następnego ranka wszystko wrócił do 'normy'. Było mi przykro, ale nic nie mogłam poradzić. Mogłam tylko czeka na ten wyjazd. Kilka dni później Niall wyjechał i to była nasza ostatnia rozmowa od tamtego czasu, z resztą to była nasza jedyna rozmowa.. A więc jadę, dotrzymam słowa i odwiedzę go. W sumie to i tak mam zacząć studiować a Londyn może być odpowiedni. Byłam przerażona stojąc na lotnisku, pożegnałam się z rodzicami i poszłam w stronę odprawy. Niestety szybko ona minęła i siedziałam już w samolotowym fotelu. Kilka minut później dosiadł się do mnie jakiś chłopak, ale nie było to dla mnie ważne. Byłam przestraszona, panicznie bałam się latać. 
K: Panie i panowie proszę o zapięcie pasów, zaraz startujemy. - usłyszałam głos kapitana, posłusznie zapięłam się w te pasy i ciężko oddychałam. Poczułam że ruszamy, a po chwili lekkie turbulencje. Zacisnęłam powieki i złapałam mocno za podłokietnik. 
Ch: Skąd jesteś? - usłyszałam koło siebie głos chłopaka. Spojrzałam z przerażeniem na niego. 
J: Mieszkam w Mullingar.. - odpowiedziałam z trudem.
Ch: Jestem Zayn, a ty? - kolejne pytanie. Niby takie proste a musiałam się na nich skupić. 
J: Liza..- uśmiechnęłam się słabo. 
Z: Miło mi. - jego uśmiech był o wiele odważniejszy niż mój. - Pierwszy raz lecisz do Londynu? 
J: Pierwszy raz lecę.. Wcześniej jeździłam.. - wytłumaczyłam już spokojniej. Nie odczuwałam już żadnych strasznych wstrząsów. - Dziękuje.. 
Z: Za co? - zdziwił się. 
J: Za to że mnie zagadałeś.. Niesamowicie boję się latać. - wyjaśniłam. 
Z: Rozumiem i w sumie to poczułem ten twój strach.. - zaśmiał się. 
J: Poczułeś?! - teraz to ja się zdziwiłam. Chłopak nic nie odpowiedział tylko spojrzał na moją dłoń zaciśniętą na.. na.. na jego dłoni?! Wcześniej nawet nie poczułam że ściskam jego rękę. Szybko ją zabrałam, a szatyn zaczął rozprostowywać swoje palce, widziałam że jego ręka była cała czerwona od mojego ścisku. - Przepraszam.. - wydukałam speszona. 
Z: Nic się nie stało.. Ale muszę ci powiedzieć że jesteś naprawdę silna.. - zaśmialiśmy się.
J: Wiesz.. Masz chyba tak samo na imię jak przyjaciel mojego brata.. - stwierdziłam po chwili, Niall nigdy nie wprowadził mnie w swoje życie.
Z: Widzisz jaki ten świat mały.. 
J: Taak, ale więcej niestety ci nie powiem bo nic już nie wiem.. - powiedziałam cicho. 
Z: Nic się nie stało.. - resztę lotu rozmawialiśmy o czym tylko się dało. Zayn jest wspaniałym człowiekiem z ciekawą osobowością.. Polubiłam go. 
J: Nigdy więcej do tego nie wsiądę.. - powiedziałam gdy stałam już na stałym gruncie. Zayn znów wydał się siebie melodyjny śmiech. Poszliśmy razem po bagaże i nasza droga się rozeszła. Chłopak wyglądał jakby przed kimś uciekał i nawet nie zdążyliśmy się pożegnać czy dać sobie swoje numery. Trudno. Wsiadłam do taksówki i pojechałam do hotelu. Wynajęłam pokój i odświeżyłam się. Nie był to pokój wynajęty przez Niallera, nie chciałam stwarzać mu problemu, tym bardziej że jestem dla niego nikim. Kilka dni w Londynie spędziłam na zwiedzaniu, a w sobotę postanowiłam powiedzieć mu że jestem w jego mieście i mogę go odwiedzić. Wzięłam swoją komórkę i wybrałam jego numer. On mojego nie miał, mama mi podała jego ciąg cyferek. 
N: Halo? - odebrał dość radośnie, a w tle słyszałam wesołe śmiechy jego kolegów. 
J: Cześć Niall. - bałam się trochę tej rozmowy. 
N: Cześć.. Kim jesteś? - radość go nie opuszczała. 
J: Liza, twoja siostra.. - powiedziałam cicho. 
N: Aaa to ty.. - teraz jego ton zszedł na niezadowolony. Właśnie dlatego się bałam. - Rozumiem że jesteś w Londynie.
J: Tak.. Jeżeli sprawi ci to problem byśmy się spotkali to zapomnij że dzwoniłam. 
N: Nie, poczekaj.. - chyba wyszedł z pokoju w którym był bo zrobiło się cicho. - Pamiętasz co mówiłem ci tamtej nocy? Wyślę ci sms-em adres i jutro możesz mnie odwiedzić. - powiedział bez emocji. Chciało mi się płakać, ale powstrzymałam łzy. - Do jutra.. - nie zdążyłam zareagować, bo blondyn się rozłączył. Padłam na łóżko i próbowałam to wszystko sobie w głowie poukładać.

*Oczami Nialla* 
W końcu się odezwała, że jest w Londynie. Cieszyłem się jak małe dziecko, ale tylko w środku. Nie jestem dla niej zbyt miły, ale robię to wszystko dla jej dobra. Muszę jeszcze uprzedzić chłopaków. Wróciłem do nich i usiadłem na swoim wcześniejszym miejscu. 
Lou: Kto dzwonił? 
J: Moja siostra.. - odpowiedziałem szybko, przez co spotkałem się ze zdziwionymi minami kumpli. 
H: Ty masz siostrę?!! 
Li: Niall znamy się tyle lat i nie wiemy że masz siostrę? 
J: Bo to nie jest moja prawdziwa siostra. I jakoś specjalnie jej tak nie traktuje.. - powiedziałem z trudem. Oczywiście że ją tak traktuje. 
Z: A co chciała? 
J: Odwiedzi nas jutro. - chłopaki się uśmiechali, ja w środku też, ale na wierzchu nie mogłem tego pokazać. 
H: Jaka ona jest? - zaczęło się. Wiedziałem że zaraz zacznie wypytywać o nią. Muszę ich zniechęcić.
J: Nie spodoba ci się. Jakby to ładnie ująć.. Matka natura nie obdarzyła jej urodą.. - skłamałem. 
Li: Może nie jest aż tak źle, z resztą wygląd się nie liczy.. - Liam i jego teorie. 
J: Jest gruba, brzydka, nie ma wyczucia stylu, nie dba o siebie tak jak każda młoda kobieta, a osobowość odrzucająca. - czułem się strasznie mówiąc im to. Nie znam wspanialszej dziewczyny niż moja siostra. Widziałem jak miny chłopaków się zmieniają, a to znaczy że mi uwierzyli. Jutro będą na mnie źli, ale to dopiero jutro. Skończyliśmy temat Lizy i zajęliśmy się wcześniejszymi tematami. Ja jednak nie mogłem się już skupić, wstałem z kanapy i poszedłem do siebie. Położyłem się na łóżku i z nocnej szafki wyjąłem jej zdjęcie. Chowałem je przed chłopakami, to jest jedyna rzecz jaką mam z nią. Zabrałem z komody w domu jak wyjeżdżałem. Codziennie przed zaśnięciem patrzę na to zdjęcie i mówię do niego jak strasznie mi przykro że jestem takim chamem..

Naat

2 komentarze:

  1. Ale Supciooo Dziekuje <3333333 i czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. o Boże !! CUDOWNE !! czekam na kolejną część ! :D

    OdpowiedzUsuń