One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 14 sierpnia 2014

Zayn ;* - część 7

 I oto dotarliśmy do końca tego opowiadania. Mam nadzieję, że podobał wam się ten imagin. Może byście skomentowali go? 
Ta ostatnia część dedykowana jest dla Lizy Skóry.. Ona jako jedna z nielicznych komentuje każdy post na tym blogu.. DZIĘKUJĘ!!!  :* <3
A co do imagina z Liamem, to postaram się dodać jak najszybciej.. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
(T.i.): Wprawiła?! - oburzyła się - Ty chyba sobie żartujesz..! Ja jestem mistrzem w te gry, więc na starcie dam ci fory, hm? - powiedziała z wyższością, ale i śmiechem. 
J: Ojj, taka jesteś pewna wygranej? To może się założymy o coś? - w moim głosie też była pewność. 
(T.i.): A załóżmy się! Proponuję, że jeżeli wygram, jesteś przez całe 24 godziny na dobę do moich usług.. 
J: A jeżeli wygram ja.. to.. - zaciąłem się, nie miałem pojęcia co wymyślić. 
(T.i.): Wtedy ja wytatuuje sobie twoje inicjały.. - wtrąciła za mnie. Chwilę zastanawiałem się nad jej pomysłem. 
J: Ale przecież to jest na całe życie.. Jesteś tego pewna? - (S.T.i.) popatrzała w moje oczy. 
(T.i.): Yhym.. 
J: W takim razie zgoda.. - wyciągnąłem rękę w jej kierunku, którą od razu uścisnęła przyjmując zakład. To poważna sprawa, zrobić sobie tatuaż z czyimiś inicjałami, czy imieniem. A jeżeli kiedyś się pokłócimy tak że nie będziemy chcieli na siebie nawet patrzeć?! Wtedy ona będzie mnie przez to nienawidzić jeszcze bardziej. A nie chce tego. Nie chce niczego co mogło by nas poróżnić. 
(T.i.): Ej Zayni..? - szturchnęła mnie. - Gramy? - zapytała wyczekująco. 
J: Pewnie.. - otrząsnąłem się z rozmysłem i zaczęliśmy nasz wyścig. Przez pierwsze dwa okrążenia prowadziłem z czego byłem zadowolony, ale w ostatnim mała wyprzedziła mnie i z ogromnym entuzjazmem podskoczyła przekraczając metę. 
(T.i.): Ohh yeah.. Wygrałam.. YEAH!! I'm the best!! Łyso ci teraz Misiek?!! - tańczyła swój taniec radości po całym salonie. Mimo że przegrałem widok tak wariującej (T.i.) przyprawił mnie o napad śmiechu i czułem jakbym i tak wygrał. W końcu będę mógł przez tą przegraną pokazać jej że jest dla mnie naprawdę ważna. - Mówiłam że jestem najlepsza..!! Haha!! - wyśmiewała mnie - Przegrałeś z dziewczyną!! - ogarnąłem śmiech i złapałem ją tak że leżała pode mną, a ja delikatnie siedziałem na niej okrakiem.
J: Nie ładnie się ze mnie naśmiewać.. - powiedziałem chytrze i zacząłem ją łaskotać. 
(T.i.): Dobra! Już nie będę..!! Ha! - starała się po wstrzymywać śmiech, a ja nie chciałem jej męczyć więc przestałem, ale nie zszedłem z niej. Przez chwilę w kompletnej ciszy wpatrywaliśmy się w siebie, a powietrze znacznie zgęstniało. 
J: To.. Co sobie życzysz? - wyszeptałem, żeby nie zepsuć atmosfery. (S.T.i.) przez jakiś dłuższy czas nic nie mówiła, tylko patrzała mi w oczy. Bałem się że zajrzy tak głęboko ze ujrzy wszystkie moje uczucia do niej. 
(T.i.): Pocałuj mnie.. - powiedziała równie cicho co ja, a może jeszcze ciszej. 
J: Coo? - spytałem zdziwiony. Chyba to do mnie nie dotarło. 
(T.i.): Yyy.. Nic, zapo.. - przerwałem jej wpijając się w jej usta. Nie wahała się z oddaniem pocałunku, i pogłębiła go wkładając swoje dłonie w moje włosy, przez co jeszcze mocniej przyciągnęła mnie do siebie. Ja swoje dłonie ułożyłem na jej rozgrzanych policzkach. Czułem się jakbym latał. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło, ale zabrakło w 100%, nam powietrza. 
J: To ja miałem dzisiaj spełniać twoje życzenia.. - powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Brunetka złożyła jeszcze krótki pocałunek na moich wargach i wstała z miejsca, przez co musiałem z niej zejść. 
(T.i.): No przecież spełniasz.. Możesz po informować mamusię, że dzisiaj na noc nie wracasz. W końcu 24 na 24.. - zaśmiała się i poszła w stronę łazienki. Siedziałem na kanapie i analizowałem poprzednie minuty. Wracałem do smaku jej ust, jej ciepłego dotyku. Może ona jednak czuje to samo? 'Nie przekonasz się Zayn, dopóki się nie odważysz.. ' Usłyszałem w swojej głowie i wiem że ten ktoś siedzący tam na racje.
~Moimi oczami~ 
Zaraz po pocałunku z Malikiem poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą i spojrzałam na siebie w lustrze. Nie spodziewałam się że jednak mnie pocałuje, ale chciałam tego, pragnęłam wręcz. Po jakimś czasie wyszłam z łazienki i znalazłam Zayna w salonie, leżał na kanapie i wpatrywał się z rozmarzeniem w sufit. Cicho się zaśmiałam, przez co spojrzał na mnie. 
Z: Co jest takie zabawne?
J: Nie wiedziałam że w sufit można patrzeć z takim rozmarzeniem w oczach.. - zaśmiałam się, a Mulat lekko speszył. Uwielbiałam patrzeć jak robi mu się głupio. Ma wtedy taki uroczy wyraz twarzy. - Zrób mi kolacje.. - powiedziałam rozsiadając się w fotelu z jego komórką w ręku. 
Z: A ty będz.. - urwał gdy zgromiłam go wzrokiem. 
J: Przegrałeś, więc do roboty, a ja sobie pogram.. W końcu jestem w tym najlepsza. - zaśmiałam się cicho. Chłopak posłusznie poszedł do kuchni i zaczął coś smażyć. Wyczułam cudowny zapach naleśników, ale nie chciałam mu przeszkadzać więc nie poszłam tam. Kilkanaście minut później szatyn pojawił się w pokoju. 
Z: Czy jaśnie pani zechce przenieść się do kuchni i spożyć, jakże wyborny posiłek? - zapytał lekko się kłaniając. Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale powstrzymałam się. Zayn wyciągnął dłoń w moim kierunku, aby pomóc mi wstać. 
J: Ależ oczywiście panie Miśku.. - powiedziałam z gracją łapiąc go za rękę. Poszliśmy do kuchni i na stole czekały gorące naleśniki. Usiedliśmy na przeciwko siebie i widziałam jak Mulat patrzy na mnie wyczekująco, a chwilę później jego wzrok kieruje się na mój talerz. Również na niego spojrzałam i dopiero teraz dostrzegłam że na moich naleśnikach z truskawkowego syropu narysowane jest serce i napisane 'Kocham Cię'. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Chłopak którego kocham odwzajemnia moje uczucia, a ja nie wiem co powiedzieć?! Moje oczy spotkały się z oczami Zayna. Widziałam w nich strach i niepewność. Bał się odrzucenia. - Dużo serca włożyłeś w tą kolację.. - powiedziałam z uśmiechem. 
Z: Starałem się.. - odpowiedział cicho i zaczął jeść. 
J: Misiek?! - zapytałam po kilku minutach ciszy. Chłopak spojrzał na mnie. - Ja ciebie też.. - uśmiechnęłam się, a na twarzy Zayna pojawił się wielki banan. Malik pochylił się nad stołem i złączył nasze usta w jedność. Oddałam go, kładąc jedną dłoń na jego policzku. Czułam jak uśmiecha się przez pocałunek. 
Z: Pamiętasz jak mówiłaś, że musisz pomyśleć nad przyszłością? - spytał przerywając pocałunek. 
J: Tak.. 
Z: To za jakiś czas będziesz musiała zmienić nazwisko.. - powiedział szybko i pewnie. Nie wiedziałam o co mu chodzi. 
J: Dlaczego? Podoba mi się moje nazwisko.. - zmarszczyłam czoło
Z: W sumie to mi też, ale moje będzie ci bardziej pasować. - zaśmiałam się. Ten chłopak jest nieobliczalny. 
J: Za jakiś czas.. - znów złączyłam nasze wargi, tym razem na dłużej. Będę smakować ich już codziennie, przez resztę życia, bo z wrogów staliśmy się miłością swojego życia.. 
The end..

Naat

2 komentarze:

  1. Ale BOSKIII HII <333 | I BARDZO DZIEKUJE ! ^^ KOCHAM TOO <3!

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKI !! A TE KOŃCOWE ZDANIA POPROSTU ZAJEBI*** <3

    OdpowiedzUsuń