One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 5 sierpnia 2014

Zayn ;* - część 4

Hej Directioner :) Kolejna część imagina. Mam nadzieję, że się spodoba! Proszę, abyście wyrażały swoje opinie :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ch: Znów się spotykamy.. - wybełkotał, było czuć od niego sporą dawkę alkoholu pomieszaną z papierosami. To był ten sam blondyn, co kilka tygodni temu. 
J: Znów mam ci dokopać?! - zapytałam szyderczo - Puszczaj mnie!! 
Ch: Najpierw skończymy to co zaczęliśmy.. - przyssał się do mojej szyi. Rzucałam się i szarpałam z nim, ale nie mogłam się wydostać. 
J: Puszczaj!! Ałaa!! - czułam coraz większy ból w miejscu gdzie ssał moją skórę. - Idioto, to boli!! - wrzeszczałam na niego. Słyszałam tylko jak ten oblech się śmieje, zagryzając moją szyje w miejscu szczypiącej malinki. 
Ch: Najpierw wynagrodzisz szkody, które mi wyrządziłaś.. - powiedział gniewnie ze spojrzeniem mordercy. Przestraszyłam się i zaczęłam jeszcze bardziej się szarpać i wyrywać. 
J: Zostaw mnie w spokoju!! - krzyknęłam ale miałam wrażenie że na marne. 
Z: Głuchy jesteś?!! Ona coś powiedziała..!! - nagle przy nas znalazł się Zayn. Warknął na blondyna, a ten się ode mnie odkleił. 
Ch: Nie przeszkadzaj.. Ona jest mi coś winna.. - Zayn momentalnie zbliżył się do nas i ściągnął ze mnie tego chłopaka, rzucając go na ziemie. Byłam roztrzęsiona, zjechałam po ścianie i zakryłam twarz dłońmi. Z moich oczu jednak nie wydostała się żadna łza. Po chwili przypomniałam sobie o Maliku. Podniosłam głowę i zauważyłam jak szatyn tłucze tego typa. Widziałam na twarzy blondyna sporo ran i wyciekającą krew z kilku miejsc, a wyraz twarzy Zayna opisywał złość, nienawiść, gniew i wszystkie inne negatywne cechy. Podniosłam się i podeszłam do niego. 
J: Zayn!! Wystarczy!! - krzyknęłam by zwrócił na siebie uwagę, ale on kontynuował masakrowanie tego chłopaka. Nikt nie zasłużył na takie lanie. - Malik do jasnej cholery!! - znów nic, chłopak nawet nie reagował na moje krzyki - Zayn, proszę cię.. Chodźmy już stąd.. - powiedziałam błagalnym głosem i złapałam go za ramię, mając nadzieję że to coś da. Chłopak nie patrząc na mnie odtrącił ręką i upadłam na ziemię. - Ałaa..!! Jak chcesz!! - podniosłam się - Wszyscy jesteście tacy sami.. - odwróciłam się i zaczęłam stamtąd odchodzić. Udało mi się przecisnąć przez kółeczko, które wytworzyło się dookoła nas. Oczywiście nikt nie raczył pomóc, tylko się gapili. Wyszłam z klubu i zaczęłam iść w kierunku domu. Nie wiem czemu ale zaczął przytłaczać mnie nieopisany smutek i z moich oczu pociekły łzy.
Z: (T.i.)!! Poczekaj! - usłyszałam za sobą, nie miałam jednak ochoty z nim rozmawiać. Starłam łzy i szłam dalej. - Proszę cię! - biegł w moją stronę.
J: Taxi!! - zobaczyłam nadjeżdżającą taksówkę i zatrzymałam ją. 
Z: Poczekaj!! - nie reagowałam na niego tak samo jak on wcześniej na mnie. Wsiadłam szybko i kazałam ruszyć kierowcy. Odetchnęłam gdy udało nam się odjechać przed dotarciem Malika do nas. Kilka minut później byłam w domu, poszłam pod prysznic i ustawiłam na zimną wodę. Chciałam zmyć z siebie wszystko co mnie dzisiaj spotkało. Umyłam się i wytarłam całe ciało. W lustrze przyjrzałam się swoim szkaradą na szyi. Wyglądały obrzydliwie, dwie duże malinki, które w dodatku piekły. Posmarowałam je jakimś antybiotykiem i poszłam do siebie. Mój telefon co kilka sekund wydawał z siebie to dźwięk sms-a, to nuty piosenki. Nie miałam zamiaru ani teraz, ani jutro, ani przez następne kilka dni z nim rozmawiać. Co prawda uratował mnie, ale to co zrobił później było niedopuszczalne. Będzie musiał się dobrze wytłumaczyć bym mu wybaczyła. Przez niego nie mogłam zasnąć, bez skutecznie wpatrywałam się w sufit. O około 4 nad ranem usłyszałam dziwne pukanie w szybę. Podniosłam się ostrożnie z łóżka i podeszłam do okna. Zobaczyłam go, stał tak na zimnym i w deszczu. Pogoda zmieniła się diametralnie. Otworzyłam szybko okno i wpuściłam go do środka. 
Z: (T.i.) ja.. 
J: Najlepiej już dzisiaj nic nie mów.. - przerwałam mu, Zayn posłuchał i patrzył na mnie przepraszająco. - Rozbieraj się. - rozkazałam, na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. - Nie ciesz się.. Dam ci suche ubrania. - powiedziałam bez emocji. Chłopak posłusznie ściągnął mokrą koszulkę i spodnie. Ja w tym czasie poszłam do pokoju mojego brata i wyciągnęłam z szafy jakieś dresy, t-shirt i ciepłą bluzę. Gdy wróciłam z powrotem do sypialni Zayn stał w samych bokserkach ze speszoną miną, teraz to mi się chciało śmiać. - Masz ubierz się, ja zaraz wrócę.. - podałam mu ubrania i poszłam do kuchni po ciepłą herbatę. Zaniosłam je do pokoju i podałam jeden kubek Malikowi. Posłał mi tylko wdzięczny uśmiech i usiadł na fotelu koło biurka, ja usiadłam na łóżku przykrywając się kołdrą. Wpatrywałam się w niego wyczekująco, ale po chwili zdałam sobie sprawę że zakazałam mu się odzywać. Nie wiedziałam że weźmie to aż tak na poważnie. Wypiłam swój napój i odstawiłam kubek. - Po co przyszedłeś? - zapytałam ze zrezygnowaniem. Widziałam jak chwile się wahał nad odpowiedzią, ale w końcu przemówił.
Z: Na początku chciałem cię przeprosić, ale teraz wiem że to i tak nic nie zmieni.. - spuścił głowę. 
J: Masz racje.. Co z tym chłopakiem? - zmieniłam temat. Zayn chyba nie spodziewał się takiego pytania. 
Z: Yyy.. No.. Będzie żył.. 
J: Coo?! - zapytałam zaskoczona. 
Z: No tak, nic mu nie jest.. Zaraz jak wyszłaś przestałem go bić, zorientowałem się dopiero po kilku minutach że cię nie ma. 
J: Szkoda ze nie zwróciłeś na mnie uwagi gdy go lałeś.. Obiłam sobie przez ciebie udo.. - powiedziałam z wyrzutem.
Z: Przepraszam.. Ja naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. Pierwszy raz tak miałem, myślę że to po prostu jest chęć dania ci poczucia bezpieczeństwa.. - gdy to usłyszałam mało co nie wyskoczyłam z kapci, których teraz aktualnie na nogach nie miałam. Zaskoczył mnie tym. 
J: To jest tak po prostu? Taka zwyczajna sytuacja dla ciebie? 
Z: Gdybym musiał to powtórzyć, zrobiłbym to, byś tylko była bezpieczna. - podszedł do mnie i ukucnął przy mnie, łapiąc moje dłonie. - Uwierz mi.. Chcę cię chronić, być przy tobie zawsze, wiedzieć że mi ufasz i że możesz zawsze z każdą prośbą i czymkolwiek do mnie przyjść. Wystarczy słowo, a będę przy tobie.. - kolejny szok. Nie nadążam za nim. 
J: Poczekaj.. Powoli.. - zastanowiłam się chwilę - Wydaje mi się że za szybko na zaufanie, a dzisiejszym zachowaniem nie udowodniłeś tego. - spuścił głowę, widziałam że jest mu z tym źle. Złapałam go za podbródek i skierowałam tak by spojrzał na mnie. Uczynił to z bólem w oczach. - Jednak zaskoczyłeś mnie tym. Jeszcze przed wczoraj myślałam, a nawet byłam pewna że mnie nienawidzisz, wczoraj zaczęłam przekonywać się że jesteś całkiem inny niż się wydawało, a dzisiaj mówisz mi że chcesz być zawsze blisko byś mógł mnie chronić.. Jakoś to wszystko szybko się toczy.. Mam się spodziewać jutro pytania typu: będziesz moją dziewczyną? - zapytałam pewna siebie. Widziałam jak Zayn ilustruje wzrokiem moją twarz i myśli nad odpowiedzią. Że co?! Przecież to oczywiste! Nie może nic takiego nawet zrobić!
Z: Nie, nie zadam ci takiego pytania.. To było by szaleństwo.. - uśmiechnął się - Tylko że czuje o tu.. - wskazał na swoje serce - ..że muszę zrobić wszystko byś czuła się bezpieczna i szczęśliwa.. Ciągnie mnie coś do ciebie, ale jeżeli nie chcesz jednak mojej przyjaźni, to powiedz, a zniknę.. - w jego ciemnych tęczówkach zabłysły łzy. Chłopak nadal trzymał moje dłonie, ścisnęłam je mocniej i robiąc mu miejsce na łóżku, wciągnęłam go do siebie. Szatyn bez słowa położył się obok mnie, patrząc na mnie z nadzieją, wtuliłam się w jego ciało. 
J: Chcę Zayn.. chcę mieć w końcu kogoś komu będę mogła zaufać, z kim będę mogła porozmawiać o wszystkim, przy kim będę sobą, bez żadnego udawania. Nie mam już sił na pokazywanie że jestem silną osobą, której nic nie obchodzi, zaczyna mnie to przytłaczać.. - powiedziałam cicho. 
Z: Cieszę się że nie zrezygnowałaś ze mnie.. Nie przeżyłbym tego. 
J: Jesteś jedyną osobą, od ponad 5 lat przed którą się otworzyłam.. - podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Rozbłysły w nich iskierki szczęścia. Chłopak podniósł się delikatnie i bardzo czule pocałował moje czoło. 
Z: Nie skrzywdzę cię. Obiecuję. - przytulił mnie mocniej do siebie, wsłuchiwałam się w spokojny już rytm jego serca i odpływałam w krainę nieskończonej wyobraźni. Rano gdy się obudziłam Zayn jeszcze spał. Wstałam cicho by go nie obudzić i wyszłam z pokoju, znalazłam się w sypialni mojego brata po świeżą koszulkę dla chłopaka. Zaniosłam ją z powrotem do mojego pokoju i zostawiłam ją na biurku. Powędrowałam do kuchni i zaczęłam robić dla nas śniadanie, podczas przygotowania go uśmiech nie schodził mi z twarzy. Cieszyłam się że Mulat zaproponował mi swoją przyjaźń i zaufanie. Po kilkunastu minutach usłyszałam jego kroki, a potem jak staje w miejscu. Czułam na sobie jego wzrok, ale udałam że go tu nie ma i kontynuowałam robienie śniadania. 
J: Dobra, wystarczy gapienia się. Siadaj i jedz.. - powiedziałam gdy skończyłam i odwróciłam się do niego przodem. Chłopak się tylko uśmiechnął i wykonał moją prośbę. W miłej atmosferze zjedliśmy posiłek tak samo jak spędziliśmy cały dzień. Zayn wyszedł ode mnie dopiero pod wieczór. Dziwnie się czułam zostając sama w domu. Jestem już dorosła i mieszkam tylko z bratem, ale on studiuje i rzadko bywa w domu. Ogarnęłam się do spania i zanim się spostrzegłam zasnęłam z uśmiechem na twarzy, wspominając dzisiejszy dzień z Zaynem. Przez ten ostatni tydzień szkoły radość i nieopisane szczęście nie opuszczało mnie. Kara z Zaynem stała się jednymi z najlepszych godzin w szkole. Śmialiśmy się i żartowaliśmy, zbliżając się do siebie.
Pierwszy tydzień wakacji miałam spędzić z Clarą, obiecałam jej że na ten czas wprowadzi się do mnie. Było wspaniale, pogoda dopisywała, dobry humor towarzyszył nam przez całe dnie. Pomimo spędzania tylu godzin z blondynka nie zapomniałam o Maliku. Przychodził do mnie codziennie i w trójkę się świetnie bawiliśmy. Chociaż później Zayn zapoznał nas ze swoim przyjacielem Harrym i spędzaliśmy czas w czwórkę. Harry jest tak samo zabawny co my. Z każdym dniem widziałam jak Clar zerkała na Mulata, chciałam jej jakoś pomoc i postanowiłam porozmawiać z Zaynem. Umówiłam się z nim na spacer. Ubrana w krótkie szorty i białą bokserkę szlam do parku w umówione miejsce. Zobaczyłam go, a gdy nasze spojrzenia się spotkały również na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Szybko znalazłam się przy nim i przywitałam do buziakiem w policzek. Chłopak z wyraźnym zdziwieniem spojrzał w moje oczy. 
Z: A to za co?! 
J: Za nic.. To na przywitanie głupku.. - zaśmiałam się. 
Z: Miło. - wyszczerzył się i zaczęliśmy rozmawiać na wszystkie możliwe tematy. Po jakiś dwóch godzinach łażenia po parku nogi zaczęły odmawiać mi posłuszeństwa, usiadłam zmęczona na ławce i czekałam aż Mulat zrobi to samo. - Co jest? 
J: Nogi mnie już bolą.. - uśmiechnęłam się. I zaczęłam bawić się bransoletką. 
Z: (S.T.i)?
J: Tak? - spojrzałam w jego ciemne oczy.
Z: Możesz mi powiedzieć co jest grane? 
J: Amm.. Nic, jest w porządku.. - powiedziałam wymijająco. Musiałam się dobrze zastanowić jak zacząć tą rozmowę o Clarze. 
Z: Mnie nie oszukasz.. - wiedziałam że nie odpuści. 
J: Ok.. - wzięłam głęboki wdech - Chodzi o Clare.. Zayn powiedz mi czy czujesz coś do niej?

Naat

1 komentarz: