One Direction i My.. - imaginy

piątek, 22 sierpnia 2014

Marcel.. cz.18

Heej :)) Rany, ale długo nie pisałam.. Wybaczcie mi brak nowej części, ale brak weny :( Coś mi wczoraj i dzisiaj przyszło do głowy i postanowiłam coś nabazgrać :D Jeszcze raz was przepraszam, za tak długą przerwę, ale wracam z prawie zakończeniem Marcela i nowym opowiadaniem tym razem o wiele krótszym xD Nie zanudzam i naprawdę zachęcam do komentowania! xx.
****************************************
Wtuliła się we mnie i po kilku minutach znowu usnęła. Biedna dziewczyna.. Czemu ją to spotkało..?
Leżałem i wpatrywałem się w nią. Całą noc. Rano, gdy się obudziła szeroko uśmiechnięta dała mi całusa w policzek i wyskoczyła z łóżka.
- No, to ten.. Ja już pójdę, bo te kobiece sprawy i w ogóle.- powiedziałem zmieszany.
- Taa..- przeciągnęła i gestem ręki popędziła. Wow, ale ma zmienny nastrój. Wstałem i już miałem wychodzić, ale odwróciłem się z powrotem do niej i szybko przytuliłem. Nie wiem czemu, to był taki impuls.
- Jaa.. Przepraszam.- mruknąłem i prawie wybiegłem z pomieszczenia. Cody i jego banda czyha na nas z bronią masowego rażenia i najgorszymi bandytami tuż po nas- a ja tu się rozczulam?! Ta dziewczyna jest niesamowita. Zmienia wszystko i wszystkich dookoła. 
Uśmiechnąłem się i pokręciłem głową. Po chwili znalazłem się w kuchni. Wyjąłem miskę, łyżkę i płatki oraz mleko. Zrobiłem sobie śniadanie i usiadłem przy stole. Zjadłem i odłożyłem naczynia do zlewu. Nie chce mi się zmywać. Wróciłem do salonu i zdałem sobie sprawę, że jestem tylko w bokserkach i podkoszulku, więc poszedłem do pokoju, gdzie najpierw miała spać Nathe. Myślałem, że padnę przez to, co tam zobaczyłem. Harry spał sobie w łóżku, a Niall spał pod łóżkiem. Wybuchnąłem niepohamowanym śmiechem. Harry poskoczył i walnął się o jakiś tam górny żelazny pręt, a Niall rąbnął się prosto w czoło.
- Pobudka śpiochy!
- Haha ale śmieszne.- Niall skrzywił się i potarł ręką czoło.
Dotarłem do szafy i wybrałem dla siebie szare dresy, czarną koszulkę i w tym samym kolorze supry.
- A masz coś dla mnie?- zapytał Niall.
- Poszukaj sobie coś, a brudne rzeczy wrzuć do pralki.- skinął głową po czym podszedł do szafy.
- Jak twoja ręka bracie?
- Chyba w porządku, ale poproszę Nathalie o zmianę opatrunku, bo ten jest już no wiesz..- wskazał na bandaż, który był przesiąknięty zaschniętą już krwią.
- Jest w drugiej sypialni, ale się ubiera i inne takie, więc musisz poczekać.- skinął głową i również podszedł do szafy.
Wyszedłem i skierowałem się do łazienki. Wziąłem prysznic i szybko ubrałem przygotowane wcześniej rzeczy. Spojrzałem w lustro i westchnąłem. Widać po mnie zmęczenie po nieprzespanej nocy. Wyszedłem i rozwaliłem się na kanapie w salonie. Muszę wrócić do dawnej "postaci" chama i kogoś, kto budzi respekt. Przez Nath stałem się taki grzeczny.. Ugh.. Gdy tak skakałem po kanałach, aby znaleźć coś wartego zainteresowania, do salonu weszła moja przyjaciółka. Wyglądała po prostu prześlicznie! Mimowolnie rozdziawiłem buzię i wpatrywałem się w nią jak zaczarowany. Miała na sobie Białą koronkową sukienkę, do tego czarne koturny. Włosy miała upięte w wysokiego koka i wpiętą czarną kokardkę. Nałożyła uroczy makijaż, dzięki któremu jej twarz wręcz jaśniała. Widząc, że się jej przyglądam, spuściła głowę i pozwoliła kilku niesfornym kosmykom opaść na jej twarz.
- Zrób zdjęcie zostanie na dłużej.- rzekł ze śmiechem Niall stając koło Nathalie i obejmując ją. CO TO MA BYĆ?! Lecz dziewczyna odsunęła się, a blondyn skrzywił. HA!
- Zamknij gębę Marcel, bo ci mucha wleci.- zaśmiał się Harry stając koło niebieskookiego.
- Haha ale śmiesznie.- skwitowałem.- A tak w ogóle, to czemu sukienka?
- Nie wiem jakim cudem wszystkie inne moje ubrania były nieskompletowane i było tylko to.- spojrzała na mnie znacząco, a ja uniosłem brwi w zdziwieniu. Widząc moją reakcję, spojrzała na chłopaków za nią, którzy głupkowato się uśmiechali.- Narry?
- Na.. co?- wtrącił mój brat.
- Narry. Czyli połączenie waszych imion.- zaśmiała się perliście i całej naszej trójce zaparło dech w piersiach. Takiego cudnego śmiechu jeszcze nie słyszałem..
- Widzisz oni nie są zbyt bystrymi osobami.- zaśmiałem się na co dziewczyna przytaknęła. Widząc ich miny i sposób, w jaki stanęli (prawie identycznie) ja i Nath tarzaliśmy się ze śmiechu. Dwójka naburmuszonych dzieci wyszła z salonu i po chwili słyszeliśmy tylko trzask drzwi od dwóch różnych pokoi. Nathalie zachichotała i udała się do kuchni kręcąc głową. Z racji tego, że nie miałem nic do roboty poszedłem za nią. Właśnie zastanawiałem się, jak ja właściwie mam na nazwisko, skoro Harry ma Styles i jest moim bratem, to ja chyba też, co nie? I postanowiłem zapytać przyjaciółki.
- Nath?
- Ta?- wybełkotała z pełną buzią.
- Skoro NIEZBYT BYSTRY HARRY- to specjalnie wykrzyczałem, a na jego reakcję nie musiałem długo czekać.
- MAM TO PO TOBIE STARY!
- ALE TO TY JESTEŚ STARSZY!
- ALE TY JESTEŚ MOIM BRATEM!
- ALE MŁODSZYM!- nie słysząc riposty myślałem, że to koniec. Tak bardzo się myliłem. Do kuchni wpadł rozzłoszczony Harry i kubeł zimnej wody z lodem wylał mi na głowę.- IDIOTO!
- Ice Bucket Challenge.- zaśmiała się Nath.
- Ale śmieszne.- skrzywiłem się i ściągnąłem koszulkę. Została z niej tylko mokra szmata, którą rzuciłem na głowę loczka.
- Przyda ci się do tego mopa na głowie.- powiedziałem i klepnąłem go pięścią w ramię na zgodę, a on walnął mnie po głowie z szerokim uśmiechem. Wow, mam naprawdę fajnego brata. Poszedłem do pokoju z szafą i wyciągnąłem z niej czarne, przetarte rurki, tego samego koloru koszulkę a do tego czarne supry. Trochę chłodno tu, więc na czas włączenia ogrzewania i nagrzania się wyjąłem moją czerwoną, pluszową bluzę. Pobiegłem do łazienki i przebrałem się. Włosy zostawiłem, bo i tak za moment wyschną. 
Mokre rzeczy wrzuciłem do pralki i widząc, że jest pełna nastawiłem i włączyłem. Kura domowe się kurde znalazła. Wyszedłem trzaskając drzwiami tak, jak miałem w zwyczaju po czym po raz kolejny rozwaliłem się na kanapie. Wziąłem telefon i przejrzałem Twittera. Miałem kilkunastu nowych obserwujących. Sprawdziłem Instagrama i strzeliłem sobie fotkę z wystawionym językiem "Dzięki BRACIE za zimną kąpiel"- dodałem jako opis. Opublikowałem i uśmiechnąłem się szeroko. Spojrzałem na zdjęcie i zdałem sobie sprawę, że to moje pierwsze zdjęcie bez okularów i takiego "grzecznego" wyglądu. No nic już z tym nie zrobię, a i tak taka sytuacja będzie mi odpowiadała o wiele bardziej. Westchnąłem i kliknąłem po raz drugi na TT usuwając rzeczy związane ze "starym" Marcelem. To samo zrobiłem na Instagramie usuwając moje zdjęcia w okularach i tej głupiej kamizelce. Zrobiłem jeszcze kilka zdjęć i ustawiłem na prof. oraz tło. Byłem zadowolony. Korzystając z okazji poszukałem kont Nathalie i zaobserwowałem. Z Niallem zrobiłem to samo. Tak wiem, że to może dziwne, ale miło jest wiedzieć co nieco o nich. Tym bardziej, że teraz będziemy spędzać ze sobą dużo czasu. 
- Marceeel?- usłyszałem głos jedynej dziewczyny w tym.. schronie.
- Ta?
- Kiedy my tak właściwe będziemy mogli wyjść? Strasznie się nudzę..- jęknęła.
- Chcesz laptopa z internetem?
- A masz?
- No t..- nie dokończyłem, bo do salonu wpełzł Niall.
- Dajcie mi coś do jedzenia, bo umrę.- wykrztusił i położył się na podłodze. Nathalie westchnęła i poszła do kuchni. Gdy tylko przekroczyła próg, blondyn zerwał się z miejsca i rozłożył się na fotelu. Muszę przyznać, że jest śmieszny.. I wiecznie głodny.
15 minut później doszedł mnie pyszny zapach. Skurcz w żołądku przypomniał mi o małej miseczce płatków sprzed kilku godzin. Nic innego nie jadłem. Ciche nucenie jeszcze bardziej pociągnęło mnie w stronę kuchni. Nathalie stała przy kuchence i oknie. To dziwne, że w "piwnicy" jest okno, ale tak jakoś się złożyło, że jest i dzięki temu jest tak bardziej.. domowo. Śpiewała pod nosem piosenkę. Rozpoznałem w niej jedną z tych, którą puściła mi, jak była u mnie kilka dni temu. Z uśmiechem wróciłem do salonu i wszedłem do "zbrojowni". Tak to nazwałem, bo tu były pistolety i inne takie gówna. W tajnej skrytce, pod szafą mieścił się pokój z instrumentami. Wziąłem idealnie nastrojoną gitarę. Po cichutku podłożyłem ją w kuchni i specjalnie, narobiłem hałasu, żeby zobaczyć z ukrycia, jak podchodzi do gitary. Jeszcze ciszej, niż tu przyszedłem, wróciłem na kanapę, pokazując Niallowi, żeby był cicho i mnie krył. Gdy zobaczył Nath zrozumiał i ledwo zauważalnie skinął głową.
- Marcel, co gitara robi w kuchni?
- Jaka gitara?
- Ta gitara.- Stanęła przed telewizorem i pokazała mi ją.
- Nie wiem. A co?
- Nie nic, bo to dziwny zbieg okoliczności..- powiedziała do siebie myśląc, że nie usłyszę.
- Czemu zbieg okoliczności?- zarumieniła się i spojrzała na Nialla, który sztucznie się uśmiechał. Naprawdę był głodny.
- Bo.. Nuciłam sobie piosenkę, którą nagrywaliśmy z Niallerem i nagle gitara się pojawia.- strzeliła mi spojrzenie, po czym położyła gitarę na stole i skrzyżowała ręce na piersi.
- Zagrasz coś?- rzuciłem od niechcenia, chociaż tak naprawdę bardzo chciałem ją usłyszeć. Pokiwała powoli głową i usiadła na podłodze. Nie ruszyłem się z miejsca, bo w końcu mam być twardy, tak? Nathalie wydęła wargę, widząc, że nie mam zamiaru ustąpić jej miejsca.- Usiądź w fotelu, jak ci niewygodnie.
- Nie wolę tu.- oparła się o szafkę pod telewizorem i wzięła gitarę na kolana. Nagle jej palce zaczęły szarpać struny i rozległ się jej głos. Czegoś tak pięknego nie słyszałem jeszcze nigdy. Nie znałem tej piosenki, ale była piękna. Nie była to jej piosenka ani żadna z tych, które nagrywała. Z pewnością śpiewał ją piosenkarz. Ewentualnie zespół, ale składający się z chłopców. Gdy skończyła, rozdziawiłem buzię. Usiadła po turecku, ale nagle przypomniała sobie, że ma sukienkę, więc wstała i wybiegła z salonu. 
- Nath, czekaj! Nie przebieraj się!- krzyknąłem, gdy zorientowałem się, co ona chce zrobić. Wróciła ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.- Mogę cię nagrać? 
- No okej.- wzięła gitarę, a ja pobiegłem po pasek, aby mogła go zahaczyć i stać, zamiast siedzieć. Podałem jej go i wziąłem swój telefon. Miał wspaniałą nagrywarkę, więc efekt powinien być naprawdę fajny. 
- Jak podniosę rękę do góry, to zacznij. Śpiewaj to samo, co przed chwilą. Ah i jeszcze nie zapomnij o tytule i autorze, bo nie znam tej piosenki.
- Ale nie będzie mnie dobrze słychać.- westchnąłem i zdałem sobie sprawę, że w mojej "instrumentowi", jest mikrofon i inne badziewia.
- W takim razie poczekaj.- schowałem telefon i pobiegłem do mojej skrytki. Wyciągnąłem mikrofon i jakieś tam potrzebne do nagrania rzeczy. Jakimś cudem zabrałem wszystko i wróciłem do mojego beżowo-białego salonu.
Poustawiałem wszystko i na koniec podłożyłem jej jeszcze taki barowy stołek. Uniosła brew w zdziwieniu.
- Jakbyś chciała usiąść, czy coś.- pokiwała głową i stanęła przed mikrofonami. Wyjąłem telefon, włączyłem apkę do nagrywania i gdy byliśmy gotowi, uniosłem rękę, włączając nagrywanie. Pokręciłem głową i przerwałem nagranie.
- Co jest?
- Za bardzo trzęsie mi się ręka i nic nie widać. Wezmę kamerę i statyw.- wytłumaczyłem, po czym znowu zniknąłem. Po kolejnych minutach wreszcie zaczęliśmy. Okazało się, że piosenka to "Amnesia" 5 Seconds of Summer. Gdy zmontowałem nagranie, to znaczy pobawiłem się kolorami i efektami, wrzuciłem to na YouTube'a, podpisując to jako cover. Ludzie wręcz rzucili się na to. Kilka dni później o opisu dodałem Insta i Twittera Nath, złowieszczo się przy tym uśmiechając. Po chwili dobiegł mnie krzyk dziewczyny, więc pobiegłem do pokoju, w którym śpi.
- Co jest?
- Laptop.. Prawie wybuchł.
- Od czego?- zapytałem zagryzając wargę, aby powstrzymać śmiech.
- Bo jakiś pacan, tu mam na myśli ciebie, wstawił filmik, na którym śpiewam do internetu i udostępnił mojego Instagrama i Twittera! Jestem skończona!- załkała.
- A widziałaś ilość wyświetleń i komentarze?- pokręciła głową, więc postanowiłem jej pokazać. Włączyłem laptopa i natychmiast ją wylogowałem z obydwu portali.
Na YouTube'ie wpisałem " Amnesia- 5 Seconds of Summer cover by Nathalie Parker". Wyskoczył mi jej filmik, a następnie ilość wyświetleń.
- 2 mln odsłon?!- pisnęła Nath.
- Tak, ale popatrz na komentarze.
Część z nich mówiła, że Nath ma ogromny talent i że to jest genialne i inne gówna. Druga część, właściwie większość poprosiła o więcej takich nagrań. Zaśmiałem się na jej reakcję, bo zemdlała.
Kolejny tydzień również spędziliśmy w skrytce i gdy zadzwoniłem do moich znajomych, by przeszukali dom i postarali się go ubezpieczyć, wróciliśmy do normalności. Niall jak i Nathe wrócili do domu, a ja zaproponowałem, aby Harry przeprowadził się do mnie. Zgodził się, więc na następny dzień zaplanowaliśmy jego przeprowadzkę.
Postanowiłem iść na zakupy, bo nic nie było w lodówce.
W supermarkecie, gdy byłem przy kasie, jakaś dziewczyna potknęła się i wywaliła wszystkie swoje zakupy na.. mnie. Pomogłem jej pozbierać, a ona uśmiechnęła się, po czym zaproponowała kawę. Zapłaciliśmy każdy za swoje i wyszliśmy.
- Um.. To o- spojrzała na zegarek, przez co ja też spojrzałem. Była 16.30- 18 w tej kawiarence tam?- zapytała wskazując małą kawiarnię na przeciwko nas. Przytaknąłem i poszedłem do domu. W ekspresowym tempie rozpakowałem zawartość dziewięciu reklamówek i pobiegłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic. Wyszedłem i w ręczniku zwisającym z mojego pasa skierowałem się do mojego pokoju. To miało być tylko spotkanie, ale nie zaszkodzi, jak się fajnie ubiorę. Wyciągnąłem czarne rurki, czarną koszulę i białe air force. Przebrałem się i poszedłem tym razem do łazienki w moim pokoju. Widząc, że wszystko jest naprawdę fajne, oprócz moich włosów, postawiłem je do góry. Popsikałem moim perfumem i wybiegłem z pokoju. Z szafki w korytarzu wziąłem klucze, mój telefon i portfel, po czym przypominając sobie, że Harry u mnie nocuje, krzyknąłem, że wychodzę.
Zamknąłem drzwi i poszedłem do samochodu. Niech mnie deszcz złapie, to nie chcę moknąć, bo do domu mam 15 minut drogi. Podjechałem na parking i przez park dotarłem do kawiarenki. Usiadłem i ogarnąłem, że jeszcze 10 minut. Uff.. Przynajmniej się nie spóźniłem. Zająłem miejsce przy oknie i przypatrywałem się samochodom. 
Nagle dosiadła się do mnie dziewczyna, która nie wyglądała jak ta ze sklepu..

Directioner_Forever <3

2 komentarze: