I oto ostatnia część Zayna.. Mam nadzieje, że spełniłam wasze oczekiwania i sie spodoba.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
J:
Wiecie co, ja chyba też muszę sobie kogoś wziąć, żeby spędzał
ze mną całe dnie.. Najlepiej jakiegoś ślicznego chłopaka.. -
blondyn posłał mi niezrozumiale spojrzenie
N:
Jak to wziąć? Co masz na myśli?
J:
Nic konkretnego.. Po prostu wy znikacie gdzieś na cały dzień, bez
słowa wyjaśnienia. Wtedy ja jestem sama.. Więc do towarzystwa by
sie ktoś przydał.. -
na ich twarzach malowało
sie zdezorientowanie. Byłam
zadowolona z siebie.. Takie ich zachowanie i znikanie trwało
jeszcze kilka dni. Ja też
nie powiedziałam
im o ciąży.
Jest sobota i właśnie
wrodzili..
Znowu
zostawili mnie samą
na prawie cały
dzień.
Nat:
Mamo! Mamo! Chodź szybko..! - wleciała do salonu gdzie składałam
jej ciuszki.
J:
Gdzie?- spojrzałam na nią, a ona złapała mnie za rękę i
pociągnęła w stronę mojej i blondyna sypialni. - Nathalie gdzie
ty mnie ciągniesz..? - zaśmiałam sie. Mała weszła razem ze mną
do sypialni i podbiegła do łóżka na którym leżała śliczna
błękitna sukienka. Wzięła ją i z ogromnym uśmiechem wyciągnęła
ją w moją stronę.
Nat:
Załóż mama.. - podeszłam do niej i zaczęłam przyglądać sie
raz córeczce raz sukience..
J:
Czemu? Ja nic nie rozumiem..
Nat:
Załóż mamuś.. Proszę.. - wcisnęła mi w ręce ubranie i pchnęła
w stronę łazienki. Chwile stałam i nie wiedziałam co zrobić, ale
ostatecznie postanowiłam posłuchać małej. Wzięłam szybki
prysznic i ubrałam sie. Pomalowałam i oczesałam, gdy wyszłam z
łazienki moja mała Nathalie stalą na środku z tym razem kartonem
w rączkach. Wyciągnęła z niego śliczne białe szpilki i
postawiła przede mną.. Dopiero teraz zauważyłam że ma na sobie
śliczną dziewczęca sukienkę w kolorze niebieskim jak niebo..
Ubrałam je i spojrzałam wyczekująco na moją córkę.
J:
Słoneczko powiesz mi o co chodzi?- przykucnęłam przy niej.
Nat:
Nie.. a teraz chodźmy. - powiedziała i złapała mnie za rękę.
Pociągnęła mnie za sobą na dół, w salonie stał Nialler, ubrany
w garnitur z niebieską koszulą. Posłałam mu niezrozumiale
spojrzenie. Blondyn podszedł do mnie i pocałował w usta.
N:
Śliczna jesteś.. - wyszeptał. Teraz on złapał mnie za dłoń i
wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy. Gdzie?
Nie mam pojęcia..
J:
Niall?
N:
Słucham kotku?
J:
Gdzie jedziemy? I do cholery czemu ja o niczym nie wiem. Zawsze
dowiaduje sie ostatnia..
Nat:
Ojj.. mamusiu, właśnie o to chodzi żebyś dzisiaj dowiedziała sie
ostatnia o co chodzi.. - odpowiedziała za Nialla na co blondyn
zachichotał.
J:
Mam nadzieje że to drugie nie będzie takie pyskate jak mała.. -
szepnęłam do siebie.
N:
Coo? - spojrzałam na niego lekko przestraszana.
J:
Nic skarbie..
N:
I ty mówisz że to ty sie dowiadujesz czegoś ostatnia a sama coś
ukrywasz..
J:
Wy pierwsi zaczęliście..
Nat:
Cicho.. macie sie nie kłócić.. - krzyknęła na nas..
N:
Jestem ciekaw po kim ona taka jest.. - zaśmiał sie.
J:
Jak to po kim..?! Niall jesteście identyczni.. - mój mąż sie
tylko zaśmiał a Nathalie zachichotała. Po jakimś czasie
dojechaliśmy na miejsce. Byliśmy przed jakąś restauracją, Horan
złapał mnie za dłoń splatając nasze palce, a nasza córka
pobiegła do wejścia. Po chwili znikła za drzwiami, niedługo po
niej znaleźliśmy sie i my w środku. Było ciemno i z trudem mogłam
dostrzec gdzie jest w tej chwili mała brunetka. - Niall co tu sie
dzieje.. - szepnęłam. Ale nie uzyskałam odpowiedzi. Nagle
wszystkie światła sie zapaliły a wraz z nimi..
Wszyscy:
NIESPODZIANKA!! - wykrzyknęli wszyscy na raz. Stałam w bezruchu i
zastanawiałam sie o czyim przyjęciu zapomniałam, przecież do
urodzin daleko..
N:
Mam nadzieje że ci sie podoba.. - przytulił sie do mnie i szepnął
na ucho.
J:
Pewnie, ale ktoś ma urodziny czy co? - podbiegła do nas mała
Nathalie i wskoczyła blondynowi w ramiona.
Nat:
Mamuś.. No przecież ty masz za dwa dni.. - na jej twarzyczce
pojawił sie wspaniały uśmieszek.
J:
Ale to dopiero za dwa dni.. Nie musieliście.. - przytuliłam ich
oboje. - Kocham was.. Całą trójkę..
N:
No właśnie.. Nie tylko twoje urodziny będziemy dzisiaj świętować.
Znalazłem w łazience test ciążowy.. Nawet nie wiesz jak bardzo
sie ciesze.. - wypościł z ramion małą i zbliżył sie do mnie. -
Mamy nadzieje z Nathalie że to będzie chłopiec.. Dlatego jesteśmy
ubrani na niebiesko.. - na jego twarzy pojawił sie uroczy uśmiech.
Nie odpowiedziałam tylko złączyłam nasze usta w namiętnym
pocałunku. Zapomniałam o całym przyjęciu i otaczających nas
gościach. Liczył sie w tej chwili tylko on. Pocałunek trwał by
dłużej gdyby nie jeden z gości który co chwile zwracał na siebie
uwagę. Oderwaliśmy sie od siebie i spojrzeliśmy na tego kogoś.
N:
Hazza ty wiesz kiedy przerwać, nie?!
H:
No wiesz.. dokończycie w domu.. A teraz (T.i.) gratuluje.. -
podszedł do mnie i mocno przytulił. - razem z Harrym poszliśmy do
gości. Każdy składał mi gratulacje i życzenia. Było świetnie i
przyjemnie, można powiedzieć że cała nasza Directionerska rodzina
tutaj była.
N:
Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.. - wyszeptał wprost do
mojego ucha gdy przywitaliśmy wszystkich gości. Zaczął rozglądać
sie po sali jakby kogoś szukał. - Oo tam jest. - pokazał ręką w
stronę jakiegoś szatyna i pociągnął mnie do niego. Byłam
ciekawa kto to jest. Kilka sekund później byliśmy już przy nim.
Odwrócił sie w naszą stronę i z zaciekawieniem sie mu
przyglądałam. - Cześć stary.. - przytulił sie z nim, tak jakby z
tęsknotą..
Z:
Nie mów że mnie nie poznajesz (T.i.).. - ten głos.. to.. to Zayn.
Szybko zmniejszyłam odległość miedzy nami i przytuliłam sie do
chłopaka.
J:
Jak ja dawno cie nie widziałam.. - odsunęliśmy sie od siebie i
znów stanęłam przy blondynie. Poczułam jak Niall splata nasze
palce.
Z:
Ja ciebie też.. Ale rozumiem że musiałaś zająć sie rodziną.. -
uśmiechnął sie, to uśmiech którego dawno nie widziałam, taki że
aż miękną kolana.. Niee! Przecież masz rodzinę a Zayn wyrządził
ci wiele krzywd - powtarzałam sobie. Dołączyliśmy całą trójką
do reszty. Cała impreza była cudowna, wiele śmiechów i zabaw.
Poczułam sie jak za dawnych lat. O okolu dziewiątej wieczorem
zakończyliśmy przyjecie ze względu na nasze dzieci. Rozstaliśmy
sie w jak zawsze miłej atmosferze.. W domu położyliśmy Nathalie
spać i sami poszliśmy do swojej sypialni. Przygotowaliśmy sie do
spania i ułożyliśmy wygodnie na naszym wielkim łóżku.
J:
Skarbie? - blondyn spojrzał na mnie.
N:
Hmm?
J:
Kocham cie, wiesz? - Nialler w odpowiedzi złączył nasze usta w
krótkim ale namiętnym pocałunku.
N:
Wiem i ja ciebie bardziej.
J:
Wiesz że nie musisz być zazdrosny.. - uśmiechnęłam sie do niego
N:
Zazdrosny?! Ja?! - prychnął, spojrzałam na niego znacząco - No
nic na to nie poradzę..
J:
Ale wiesz że zawsze będziesz tylko ty w moim sercu.. Nikt inny w
nim nie zagości, nawet nie ma tam miejsca na innego mężczyznę.. -
zapewniłam go.
N:
To dlaczego tak patrzysz na Zayna..? Ja widzę jak na niego
patrzysz.. Wiem że nie jest ci obojętny..
J:
Ale to ciebie kocham, to z tobą jestem i twoje dzieci urodziłam..
Nigdy nie będzie ktoś ważniejszy dla mnie bardziej niż ty.
Widzisz to..? - wzięłam jego dłoń na której była obrączka, i
przyłożyłam do niej moją, również z obrączka. - Czy gdybym cie
nie kochała, było by to na naszych palcach, rozwijało by sie pod
moim sercem twoje drugie dziecko?
N:
Nie dawaj mi powodów do zazdrości.. - głos mu sie załamywał.
Splotłam nasze dłonie i złączyłam nasze usta.
J:
Jesteś jedynym, na zawsze.. Pamiętaj. - wyszeptałam i wtuliłam
sie w niego najmocniej jak tylko potrafiłam.
N:
Kocham cie.. was.. - przycisnął mnie mocniej do siebie i
zasnęliśmy. Niall spełniał sie codziennie jako najwspanialszy
tata i mąż. Nigdy nie zamieniłabym go na nikogo innego, pomimo
tego że Zayn wrócił do naszego życia, do naszej ogromnej
jednokierunkowej rodziny. Starałam sie pokazywać Niallerowi że nie
ma po co być zazdrosny, ale i tak wiedziałam że zawsze będzie..
Nawet jeśli to jest ktoś inny niż Zayn. Mój kochany zazdrosny
mąż.. Jedyny i na zawsze..
The end..<33
KOMENTUJCIE !! :D
Naat