Okey.. :D Oto 11 część Zayna.. :D Mam nadzieje, że sie spodoba i wybaczcie że tak długo czekaliście.. :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
J:
Aaa.. Przypomniało mi sie.. Musimy wybrać imię.. -
blondyn uśmiechnął
sie szeroko
N:
Jakieś
propozycje?
J:
Hmm.. Może
Nathalie
albo Lisa?
N:
Nathalie jest wspaniale.. - uśmiechnął sie. Dni mijały nam bardzo
szybko. Niall tak jak mi obiecał odwiedził Zayna w wiezieniu,
wrócił trochę przygnębiony, martwiłam sie ale nie chciałam
zaczynać tematu Zayna, żeby nie wywoływać niepotrzebnych kłótni.
Dwa dni temu minął termin porodu, przez to zamartwiam sie jeszcze
bardziej. Bałam sie o naszą córeczkę. Leżymy z blondynem w
salonie na kanapie i rozmawiamy na rożne tematy. W pewnym momencie
poczułam dość mocny skurcz, zignorowałam go.. Ale po chwili
pojawił sie następny i następny..
J:
Niall..?!
N:
Hmm?
J:
Chyba sie zaczyna.. - powiedziałam z bólem w glosie, skurcze były
coraz mocniejsze. Chłopak przez chwile patrzał na mnie jakby nie
wiedział co sie dzieje i o co mi chodzi. - Horan! Rusz dupę! Musimy
jechać do szpitala.. - zerwał sie na równe nogi i wziął mnie na
ręce. Zaniósł mnie do samochodu i ruszył z piskiem opon. Przez
całą drogę do szpitala wiłam sie na tylnym siedzeniu z bólu.
Zatrzymaliśmy sie przed wejściem i po chwili byłam już na sali
porodowej. Niall narobił niezłego zamieszania i dlatego to tak
szybko poszło. Leżałam i darłam sie z bólu..
D:
Pani (T.i.).. proszę oddychać głęboko.. - uspokajał mnie doktor.
- Zaraz będzie po wszystkim. Ma pani 6 cm rozwarcia.. - uśmiechnął
sie do mnie, ale ja nie byłam wstanie odwzajemnić.
J:
Gdzie jest Niall? - udało mi sie powiedzieć
P:
Rozmawia na korytarzu przez telefon. Zaraz tu przyjdzie.. -
powiedziała pielęgniarka i chyba poszła po niego bo razem z nią
wszedł. Ubrany był podobnie do lekarzy i usiadł koło mnie.
Złapałam go za rękę i z każdym kolejnym skurczem ściskałam ja
coraz mocniej. Blondyn cały czas coś do mnie mówił, ale nie
zwracałam na to uwagi. Byłam przejęta skurczami..
D:
Gdy powiem już zacznie pani przeć.. - rozkazał doktor - Już.. -
zaczęłam przeć z całej siły, chciałam by sie to już skończyło.
N:
Dobrze skarbie.. dasz rade.. jeszcze raz.. - pouczał mnie. Parłam
jeszcze raz i kolejny.. - Już prawie ci sie udało.. - zaczynał
mnie już denerwować - Kochanie, oddychaj głęboko..
J:
Zamknij sie Horan! Następne dziecko ty rodzisz..!! - wydarłam sie
na niego i zabrałam w sobie wszystkie siły i zaczęłam przeć.
Chwile później usłyszałam na sali plączące dziecko.
N:
Udało ci sie..! - wrzeszczał uradowany.. Uśmiechnęłam sie do
niego i mogłam odetchnąć. Pielęgniarka podała mi moją córeczkę,
była taka malutka i śliczna.
J:
Nareszcie mogę cie przytulic.. - wyszeptałam i poczułam że
odlatuje. Pielęgniarka zabrała małą, byłam szczęśliwa że jest
cała i zdrowa, że wszystko jest w porządku z nią.. Zamykałam
powoli oczy, a maszyny do których byłam podpięta zaczęły wydawać
dziwne dźwięki.
N:
(T.i.) co ci jest.. Obudź sie.. - potrząsał moją ręką ale nie
miałam sił już otworzyć oczu.. Nie wiem co działo sie potem,
było strasznie ciemno.. W jednej chwili wróciły do mnie wszystkie
sceny z mojego życia. Brutalne traktowanie mnie przez Zayna, cały
stres jaki przeżywałam.. potem wspaniale życie z Niallem i to jaki
jest kochany i opiekuńczy.. Nie mogłam tak go teraz zostawić, jego
i naszego dziecka.. Nagle przed oczami pojawiło sie rażące
światło.. Otworzyłam delikatnie swoje powieki, czułam na swojej
ręce czyiś uścisk. Przyzwyczaiłam sie do panującego na sali
światła i rozejrzałam sie po pomieszczeniu. Szpitalna sala..
Spojrzałam na osobę ściskającą moją dłoń, był to blondyn
przytulający sie do niej. Pewnie spał, wyciągnęłam ostrożnie
rękę spod jego policzka i włożyłam palce w jego włosy. Były
miękkie, jak zawsze.. Podniósł lekko głowę i spojrzał na mnie
swoimi błękitnymi oczami. Widziałam w nich strach, ale i
szczęście.
N:
Nareszcie sie obudziłaś.. - wychrypiał. Miał zniekształcony
głos, musiał mało mówić a dużo tutaj siedzieć..
J:
Coo? Ile ja tutaj leże?
N:
Nie długo.. Jakieś dwa, trzy dni.. Po porodzie pojawiły sie małe
komplikacje, byłaś strasznie osłabiona i chyba musiałaś przez
ten czas odpocząć.. Ale nawet nie wiesz jak bardzo sie ciesze że
już jesteś ze mną.. Maa Nathalie jest taka śliczna jak ty.. -
powiedział uradowany i ucałował wierzchnie stronę mojej dłoni.
Już miał pocałować moje usta, ale do sali wszedł doktor.
D:
Panie Horan.. Może czułości to w domu.. - zaśmiał sie - A teraz
może pan wyjść, bo widzę że pańska narzeczona sie wybudziła i
musimy przeprowadzać badania.. - podszedł do mojej karty i coś w
niej zapisał. Niall pomimo zakazy ucałował moje usta i wyszedł.
J:
Panie doktorze czy moja córeczka jest zdrowa?
D:
Tak. Jest wszystko z nią w dobrze. Mała urodziła sie silna i
zdrowa. Ma 3,678 kg i 56 cm długości.. - odetchnęłam z ulgą.
Bałam sie o nią, lekarz jeszcze chwile mnie pobadał i wyszedł.
Chwile później w sali pojawiła sie pielęgniarka, a za nią Niall
z kruszynką na rekach. Podszedł do mnie i podał mi małą..
P:
Dobrze, to ja was zostawię.. Niall wiesz gdzie mnie szukać w razie
potrzeby.. - uśmiechnęła sie do niego. Zmierzyłam ją wzrokiem i
gdy nasze spojrzenia sie skrzyżowały spiorunowałam ją.
J:
Niall!? Wiesz gdzie mnie szukać?! - powiedziałam wściekła gdy
zniknęła za drzwiami i spojrzałam na blondyna.
N:
Spokojnie skarbie. Nie denerwuj sie, to nie jest wskazanie w twoim
stanie.. - uspokajał mnie
J:
Wiesz co nie jest wskazane?! To że ona tak na ciebie patrzy! I do
jasnej cholery, jestem w śpiączce dwa dni, a ty już jesteś z
pielęgniarką na ty?!! - byłam wściekła.. Nawet mała to wyczuła
bo zaczęła sie wiercić i płakać. Wzięłam głęboki wdech i
zaczęłam ją uspokajać. Nie powinnam była sie tak unosić ze
względu na moja córeczkę. Po chwili smacznie spała skulona w
moich ramionach.
N:
Ona, ta pielęgniarka, jest moją kuzynką. Pracuje tu i pomogła mi
w opiece przy malej, przy tych podstawowych rzeczach.. - uśmiechnął
sie - Ale milo że jesteś tak cholernie o mnie zazdrosna.. - teraz
to sie wyszczerzył. Pochylił sie nade mną i wpił sie w moje usta,
oddałam pocałunek, jedną ręką trzymałam małą a drugą
położyłam na jego policzku. Oderwałam sie po jakiejś dłuższej
chwili od niego
J:
Jesteś tylko mój. Pamiętaj! - blondyn skinął głową i jeszcze
raz musnął moje usteczka, a potem główkę dziecka.
N:
I vice wersa kochanie.. - usiadł na swoim miejscu i przyglądał sie
dziewczynce. Była taka malutka i śliczna... Po kolejnych trzech
dniach wyszłam ze szpitala razem z córeczką. Przez pierwsze dni,
pomagała mi El, chłopaki podczas mojego pobytu w szpitalu urządzili
pokoik dla Nathalie, był różowo-bezowy.. Idealny dla dziewczynki.
Mijały
dni, miesiące a nawet lata. Dzisiaj Nathalie kończy 6 lat. Jest
śliczną brunetka o niezwykle niebieskich oczach. Są takie cudowne
jak u Nialla. Jestem z Niallem też 5 lat po ślubie. Powiedzieliśmy
sobie to sakramentalne 'tak', gdy nasza córeczka miała roczek. To
był jeden z najwspanialszych dni w moim życiu. Nasza córeczka jest
bardzo wygadana i mądra, jak na swój wiek. Jeszcze kilka miesięcy
i pójdzie do szkoły, a z tego co widzę to strasznie sie cieszy.
Robię właśnie obiad dla moich dwóch głodomorów.. Oboje gdzieś
razem poszli, i nawet nie powiedzieli mi gdzie. Chyba zacznę być
zazdrosna bo Nathalie spędza więcej czasu z Niallem niż ja..
Uśmiechnęłam sie sama do siebie na myśl o tej dwójce. Właśnie
nakładałam obiad na talerze, gdy usłyszałam zamykające sie
drzwi. Po kilku sekundach w kuchni z ogromnymi uśmiechami pojawili
sie. Niall na widok nałożonego obiadu wyszczerzył sie jeszcze
bardziej..
Nat:
Mama..! - krzyknęła i rzuciła sie w moje ramiona.
J:
Cześć słoneczko.. - ucałowałam ją w czółko i posadziłam do
stołu.
N:
Cześć skarbie.. - podszedł do mnie i złożył na moich ustach
mokrego buziaka. Usiedliśmy i zaczęliśmy zajadać obiad.
J:
Gdzie byliście?
Nat:
Nigdzie.. - odpowiedziała bez zastanowienia, z uśmiechem na
twarzy, wpychając sobie kolejny kęs obiadu do ust. Spojrzałam raz
na nią, raz na mojego męża. Obydwoje byli szczęśliwi i wiem że
coś ukrywali.
J:
Dobra, nie chcecie powiedzieć to nie.. Ja też wam nic nie powiem. -
odłożyłam puste talerze do zmywarki i poszłam do salonu.
Dowiedziałam sie kilka dni temu że jestem w ciąży, ale skoro oni
mają tajemnice to ja też będę miała. Rozsiadłam sie w salonie i
czekałam na nią. Wiedziałam że Nathalie nie wytrzyma i zaraz do
mnie przyleci.
Nat:
Mamuś! - zawołała i usiadła obok mnie
J:
Słucham cie słoneczko.. - spojrzałam na nią
Nat:
O czym chciałaś nam powiedzieć?
J:
O niczym.. - uśmiechnęłam sie do niej. - Gdzie tata?
Nat:
Zaraz przyjdzie.. - usiadła na moich kolanach i przytulali sie do
mnie. - Mamusiu, nie gniewaj sie.. Zobaczysz że wkrótce wszystkiego
sie dowiesz..
J:
Ale ja sie nie gniewam kruszynko..
N:
Mamusia nigdy sie nie będzie na ciebie gniewać.. - do pokoju wszedł
Niall i usiadł obok nas. Mała w błyskawicznym tempie znalazła sie
na jego kolanach.
J:
Wiecie co, ja chyba też muszę sobie kogoś wziąć, żeby spędzał
ze mną całe dnie.. Najlepiej jakiegoś ślicznego chłopaka..
...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!
Naat
Super ! Nie mogę doczekać się nastepnej ! ;) ciekawe co Niall wymyślił ? ;D
OdpowiedzUsuń:D czekam na dalsza część :)
OdpowiedzUsuńOmomo Dalejjj <333
OdpowiedzUsuń