One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 5 czerwca 2014

Zayn. - część 2

E: ...O mój Boże.. - zakryła ręką usta, a w jej oczach pojawił sie strach. Z moich zaś zaczęły wypływać łzy. Eleonor z przerażeniem patrzała na moje rany. - Co ci się stało? - zapytała prawie nie słyszalnie. I teraz zaczęłam mieć obawy czy powiedzieć jej prawdę. Jeśli to zrobię to Zayn będzie miał kłopoty. Nie chce tego. Kocham go, nawet po tym co mi zrobił.
J: Miałam mały wypadek. - powiedziałam tak by zabrzmiało to realistycznie.
E: Jaki wypadek?
J: Potracił mnie samochód, ale nie było to niebezpieczne. Jest już wszystko dobrze.. - wymyśliłam na poczekaniu.
E: A widział cie lekarz..?
J: Yyy.. tak. Mowie że jest już dobrze. Wszystko sie goi. - miałam nadzieje że uwierzy w moje kłamstwo
E: To dobrze.. - uff, kamień z serca - .. A w takim razie czemu mieszkasz w hotelu? - no tak. Zawsze jej coś musi nie pasować.
J: Boo.. Nie chciałam żeby Zayn widział mnie w takim stanie i powiedziałam mu że wyjeżdżam w delegacje na dwa tygodnie. - uśmiechnęłam sie by ją przekonać.
E: Oj mała.. Przecież on mógłby ci w tym wszystkim pomóc. - przytuliła mnie, a ja poczułam ogromna gule w gardle.
J: Na pewno. - wyszeptałam i po moich policzkach spadły łzy. El posiedziała u mnie jeszcze kilka godziny i poszła. Powiedziała że będzie do mnie przychodzić codziennie. Ogarnęłam sie do spania, była 20, w sumie wcześnie, ale czułam niesamowite zmęczenie. Pewnie tym wszystkim co mnie w ostatnich miesiącach spotkało. Zasnęłam od razu. Chociaż po kilku godzinach sie obudziłam. Przyśniło mi sie coś dziwnego. Nie wiem nawet jak to opisać. Położyłam sie z powrotem i starałam sie myśleć o czymś przyjemnym. Tylko teraz pytanie o czym?! Skoro niczego takiego w ostatnim czasie nie doświadczyłam?! Wróciłam do chwil w których ja i Zayn byliśmy bardzo szczęśliwi, razem. Zakochani w sobie po uszy.. Kilka łez wydostało sie spod moich powiek... Obudziłam sie o ok 11. Poszłam do łazienki i oczywiście sie przestraszyłam. Chociaż z drugiej strony to powinnam sie przyzwyczaić do swojego wyglądu teraz. Jeszcze kilka miesięcy temu cieszyłam sie ze swojej urody, każdy chłopak za ulica sie za mną oglądał. Pamiętam jak Zayn zawsze był o mnie zazdrosny i starał sie pokazać wszystkim że jestem jego dziewczyna. Obmyłam delikatnie twarz zimną wodą. Pomalowałam sie by jakoś wyglądać. Ubrałam sie w wygodne ciuchy, by nic nie uciskało ma mój poobijany brzuch. Zeszłam za dół do restauracji by zjeść jakieś śniadanie. Zjadłam lekki posiłek i wróciłam do pokoju. Nie chciałam sie z takim make-up'em pokazywać. El ma racje że mi to nie pasuje. Ale co zrobię, trzeba jakaś zakryć moją szkarłatną twarz. Usiadłam na kanapie i włączyłam tv. Oglądałam po kolei jakieś beznadziejne seriale..
Tak mijały mi dni.. Mieszkam już w hotelu jakieś półtora tygodnia. Zayn jak do tej pory dzwonił do mnie tylko dwa razy. Nie odebrałam. Bałam sie, bałam sie że mu powiem gdzie jestem. Moje rany na twarzy prawie w całości zniknęły, a te na brzuchy.. No cóż, te jeszcze nie. I strasznie bolą. Mam nadzieje że w najbliższych dniach sie zagoją. Eleonor przychodzi do mnie codziennie. Stara sie mnie rozśmieszać i udaje jej sie to. Gdy przychodzi zapominam o tym co mi sie przydarzyło. Opowiada o chłopakach, o tym jak Lou sie wygłupia. Gdy wspomina o Zayn robi mi sie przykro, a serce boli. Staram sie niczego nie pokazywać. Upust emocjom daje dopiero gdy zniknie za drzwiami. Dzisiaj omówiłam sie z nią że przyjdzie po mnie i wybierzemy sie na małe zakupy. Mogę już normalnie wyjść bo rany zniknęły z twarzy. Jestem ubrana w czarne rurki i granatową bokserkę. Na wierzch czarna marynarka, a na stopy niebieskie vansy. Podczas naszych zakupów śmiałyśmy sie i wygłupiałyśmy. To bym naprawdę wspaniały dzień. Wróciłyśmy do hotelu po kilku godzinach udanych zakupów. El posiedziała u mnie jeszcze kilkanaście minut i poszła. Zamknęłam za nią drzwi i udałam sie do salonu ogarnąć bałagan. Ledwo co zaczęłam usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna że to Eleonor.
J: Czego zapomnia.. - urwałam gdy zobaczyłam że to nie ona. Od razu moim całym ciałem ogarnął strach i przerażenie.
Z: Myślałaś że cie nie znajdę?! - Zayn wszedł do środka. Cofałam sie cały czas, a Mulat stawiał kolejne kroki. Dotarłam do ściany i już nie miałam gdzie odejść. Zayn przycisnął mnie do niej.
J: Zayn, proszę cie. Zostaw mnie w spokoju. Mało ci? Nie sadzisz że skrzywdziłeś mnie już wystarczająco? - zdobyłam sie na odwagę by mu to powiedzieć.
Z: Wystarczająco?! Robisz sobie jaja?! Myślałaś że jak znikniesz to cie nie znajdę i sobie odpuszczę! Jesteś moja i nigdy sie mnie nie pozbędziesz. - zaśmiał sie szyderczo.
J: Nie jestem twoja. Nigdy nie miałeś takiego przyzwolenia! - krzyknęłam i od razu poczułam pieczenie na swoim policzku. Złapałam sie za bolące miejsce a z moich oczu popłynęły łzy.
Z: Jesteś zwykłą szmatą! Ciekawy jestem komu powiedziałaś o tym co ci zrobiłem?! - rzucił mnie na kanapę. Znów obiłam swoje biodra.
J: Wszystkim po kolei. Myślisz, że jak jesteś pieprzonym Zaynem Malikiem to zostaniesz bez winy?!! - odwarknęłam mu. Poczułam jak jego noga spotyka sie z moim brzuchem z ogromną silą. Miałam wrażenie że moje żebra pękają jak wykałaczki. Mulat nie przestałam mnie kopać. Z bólu i ilości ciosów zaczynało brakować mi powietrza. Wiedziałam że już długo nie wytrzymam, a Zayn nie myślał przestać.
E: Mała zapomniałam wziąć od ciebie mo.. - usłyszałam głos El. Nagle przestał mnie masakrować. Spojrzał w jej kierunku, a ona patrzała na nas z przerażeniem.
J: Pomóż.. - wyszeptałam prawie niesłyszalnie. Brunetka od razu chwyciła za swój telefon i zadzwoniła do kogoś. Z jej rozmowy wynikało że po karetkę. Malik przez chwile stał w bezruchu, jednak szybko sie ocknął i wybiegł z mojego pokoju. Bałam sie że może jej coś zrobić. Gdy tylko chłopak znikł za drzwiami, dziewczyna podbiegła do mnie. Mówiła, że zaraz będzie karetka, że jestem już bezpieczna.. Coraz mniej kontaktowałam. Powieki same mi sie zamykały. Czułam że odlatuje.. Śniło mi sie że jestem szczęśliwa. Jak idę przez park prowadzać wózek z malutkim dzieckiem. To była dziewczynka. Bardzo śliczna, miała duże niebieskie oczka i cudowny śmiech. Obok mnie szedł chłopak. Zapewne ojciec dziecka. Spojrzałam na niego i nie mogłam ujrzeć jego twarzy. Widziałam tylko rażące światło.. Uchyliłam powieki, ale z powrotem je zamknęłam. To światło uniemożliwiało mi otworzenie ich. Jednak po chwili spróbowałam jeszcze raz. Dookoła mnie były białe ściany, czyli mogę być w szpitalu. Chciałam sie lekko podnieś ale nie mogłam. Rozejrzałam sie i zauważyłam że ktoś wchodzi do mojej sali. To była El, tylko trochę jakby inna. Gdy tylko zobaczyła że sie obudziłam, zawołała lekarza. Przebadał mnie, sprawdził coś w karcie i wyszedł. Moja bff usiadła przy mnie i złapała za rękę.
E: Nareszcie sie obudziłaś.. - powiedziała cicho
J: El? Co sie stało? Czemu tu jestem? I czemu nie mogę sie ruszyć? 
...

Ty KOMENTUJESZ, ja jestem HAPPY!! <3 :D



Naat 

2 komentarze: