One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 8 czerwca 2014

Zayn. - część 5

J: Myślisz że jeśli będę chciała adoptować dziecko, to będę mogła?
N: A dlaczego byś nie mogła tego zrobić? Ale przecież możesz jeszcze mieć własne.. - uśmiechnął sie delikatnie. Ja zaś poczułam strach.
J: Boje sie.. - chłopak przysunął sie do mnie i objął mnie ramieniem.
N: Nie ma czego.. Uwierz mi z czasem wszystko stanie sie łatwiejsze..

*3 lata później*
Siedzę na ławce na tarasie. Dokładnie tak jak trzy lata temu. Nie do końca pogodziłam sie z tym co mi sie przydarzyło. Z dnia na dzień jest coraz łatwiej, ale nigdy nie uda mi sie o tym zapomnieć. Pamiętam o Zaynie i o tym jak mnie traktował. Tylko już nie jestem na niego taka zła. Niall miał racje, mówiąc że z czasem wszystko będzie łatwiejsze. Siedzę tak na słoneczku i czytam. Co? List. List od Zayn. Pisze je do mnie od ponad roku. Pisze w nich jak bardzo żałuje tego co mi zrobił. Przepraszał mnie chyba już z tysiąc razy. '..Wiem, że nigdy nie zapomnisz o tym co ci zrobiłem. Zdaje sobie sprawę z tego jak bardzo mnie nienawidzisz. Zabiłem nasze dziecko, nie wybaczę sobie tego nigdy. Ale wiedz jedno. Kocham Cie. Kocham cie ponad wszystko. Nie wiem czy umiałbym spojrzeć ci w oczy po tym wszystkim co ci zrobiłem. Bałbym sie tego. Dostałem kare na jaką zasłużyłem, chociaż i tak nie jest wystarczająca. Mógłbym cie prosić o to byś mi wybaczyła, ale wiem że to byłoby bez sensu. Wybaczyć mężczyźnie coś takiego. Nigdy! Nie rób tego, a przynajmniej nie z mojego powodu.. Naprawdę, żałuje. Gdyby nie to moglibyśmy być teraz kochającą sie rodziną.. Spieprzyłem. Spieprzyłem po całej linii.. Kocham cie. Pamiętaj. ' Łzy kapały z moich oczu, zawsze tak jest gdy czytam listy od niego. Coraz częściej zastanawiam sie czy go nie odwiedzić.
N: (T.i.)?
J: Tak Niall?- wyrwał mnie z transu. Starłam łzy i spojrzałam na niego. Szybko znalazł sie przy mnie.
N: List od Zayna? - pokiwałam głową na tak - Kocham cie malutka..
J: Wiem.. - szepnęłam, chłopak przytulił mnie do siebie. Wiele sie przez te trzy lata zmieniło. Mieszkam z Niallerem. Każdy z chłopców mieszka już sam ze swoja rodzina. Bo przecież całe życie nie będziemy mieszkać wszyscy razem. A ja i Niall? Jesteśmy razem. W ciągu tego czasu on był najbliżej mnie. Wie również że kocham jeszcze Zayna, pomimo tego wszystkiego. Mówi mi codziennie jak bardzo mnie kocha, a ja? Ja bardzo rzadko. Wiem że on wiele wycierpiał przez moje zachowanie, ale nie poddał sie ani razu. Kocham go.. Tylko nie potrafię mu tego okazać tak bardzo jak on mi..
N: Może wyjdziemy gdzieś dzisiaj? - zaproponował
J: Pewnie.. Może odwiedzimy Lou i Eleonor?
N: Albo zdzwonimy sie wszyscy i spotkamy u któregoś z nas? - zgodziłam sie z chłopakiem i weszliśmy do domu. Nialler zadzwonił do reszty i umówili sie że spotkamy sie jednak u Louisa. Ja przyszykowałam sie i wsiedliśmy w samochód.
J: Słonce, może kupimy coś dla dzieciaczków ? - blondyn skinął głowa i wjechał na parking przed galerią. Weszliśmy do butiku z dziecięcymi rzeczami i zaczęliśmy sie rozglądać. Niby sprawiało mi to radość, ale czułam taką pustkę. Chciałam mieć własną pociechę, ale boje sie aktu poczęcia go. Mam strach przed tym. Nie kochałam sie z Niallem, próbowaliśmy, ale bez skutecznie. Nie mogę sie przełamać. Horanowi pewnie brakuje sexu i wiem że jest mi wierny. Dziwie sie mu że jeszcze ze mną jest. Wybraliśmy jakieś rzeczy dla dzieci. Trochę ich tam będzie. Lou i El mają dwójkę, chłopca i dziewczynkę. Liam i Sophia mają jednego chłopca, nawet Harry jest już ojcem. Urodziła mu sie niedawno córeczka. Widzę po moim blondynie że też by już chciał być ojcem, a ja nie mogę mu tego dać. Do Tomlinsona dojechaliśmy po 15 minutach. Przywitaliśmy sie ze wszystkimi i rozdaliśmy prezenty dla maluszków. Wszystkie takie żywe i wszędzie ich pełno. Poszłam z Eleonor do kuchni po jakieś zimne napoje.
E: Jak sie czujesz? - zapytała z troską
J: Dobrze.. Dzisiaj dostałam kolejny list. - uśmiechnęłam sie słabo.
E: Nie myśl o nim. Masz wspaniałego chłopaka, który kocha cie nad życie.
J: Wiem. Ja też go kocham, tylko nie potrafię mu tego powiedzieć. Ja widzę że on cierpi.. - powiedziałam cicho
E: Jest szczęśliwy, widać to po nim. Gdy na ciebie patrzy w jego oczach pojawiają sie iskierki. Jesteś dla niego ważna. - przytuliła mnie. Zabrałyśmy napoje i wróciłyśmy do salonu. Było zabawnie i wesoło, dzieciaki latały po całym pomieszczeniu śmiejąc sie i krzycząc. O ok 17, Liam i Harry z rodzinami pojechali do domów, a my zostaliśmy. Pod wieczór zabrałam Tomma i Maje, z El i poszłyśmy do ich pokoików. Wykapałyśmy je i położyłyśmy do łóżeczka.
T: Ciocia a psecytas nam bajecke? - zawołał malutki Tommo.
J: Pewnie słoneczko.. - wzięłam książeczkę i zaczęłam czytać. Gdy skończyłam oboje już spali. Wyglądali uroczo. Patrzałam na nich, a z moich oczu wydostała sie pojedyncza łza. Tak bardzo chciałam mieć już swoje dziecko. Musze sie w końcu przełamać. Wyszłam po cichu z ich sypialni, zeszłam na dół i usiadłam Horanowi na kolana, cmoknęłam go w policzek i uśmiechnęłam sie do niego.
J: Śpią.. - powiedziałam radośniej.
Lou: Usnęły bez problemu? I bez hałasów? - zdziwił sie
J: Tak Lou.. Masz bardzo grzeczne dzieci.
El: Chyba tylko jak ty je usypiasz.. - zaśmiałam sie
Lou: Ja ich nigdy tak szybko nie zachęciłem do spania. Chyba wynajmiemy cie jako nianie..
N: Nie rozpędzaj sie. Ona jest ze mną, a jak będzie pilnować twoje maluchy, to nie będzie miała czasu dla mnie.. - oburzył sie lekko
El: No tak Niall Horan potrzebuje jeszcze niańki.. - zaśmialiśmy sie. Posiedzieliśmy jeszcze chwile i postanowiliśmy wracać. W domu byliśmy po 30 minutach, poszłam szybko sie wykapać i ubrałam sie w krótkie spodenki i luźną koszulkę. Gdy Niall poszedł do łazienki ja zrobiłam kolacje. Mój głodomorek pewnie umiera z głodu. W kuchni zjawił sie po 20 minutach, zjedliśmy i przenieśliśmy sie na kanapę w salonie. Wtuliłam sie w niego.
J: Wiesz Niall, fajnie by było jakby tu taki mały brzdąc już biegał..
N: Heh.. - zaśmiał sie, spojrzałam zdziwiona na niego
J: Nie chcesz..? 
...

I kolejna część.. Ten imagin troche zmienił głównego bohatera.. Ale i tak będzie powrót d Zayna.. :D <3




Naat 

2 komentarze: