J:
Myślisz
że
jeśli
będę
chciała
adoptować
dziecko, to będę
mogła?
N:
A dlaczego byś nie mogła tego zrobić? Ale przecież możesz
jeszcze mieć własne.. - uśmiechnął sie delikatnie. Ja zaś
poczułam strach.
J:
Boje sie.. - chłopak przysunął sie do mnie i objął mnie
ramieniem.
N:
Nie ma czego.. Uwierz mi z czasem wszystko stanie sie łatwiejsze..
*3
lata później*
Siedzę
na ławce
na tarasie. Dokładnie
tak jak trzy lata temu. Nie do końca
pogodziłam
sie z tym co mi sie przydarzyło.
Z dnia na dzień
jest coraz łatwiej,
ale nigdy nie uda mi sie o tym zapomnieć.
Pamiętam
o Zaynie i o tym jak mnie traktował.
Tylko już
nie jestem na niego taka zła.
Niall miał
racje, mówiąc
że
z czasem wszystko będzie
łatwiejsze.
Siedzę
tak na słoneczku
i czytam. Co? List. List od Zayn. Pisze je do mnie od ponad roku.
Pisze w nich jak bardzo żałuje
tego co mi zrobił.
Przepraszał
mnie chyba już
z tysiąc
razy. '..Wiem, że
nigdy nie zapomnisz o tym co ci zrobiłem.
Zdaje sobie sprawę
z tego jak bardzo mnie nienawidzisz. Zabiłem
nasze dziecko, nie wybaczę
sobie tego nigdy. Ale wiedz jedno. Kocham Cie. Kocham cie ponad
wszystko. Nie wiem czy umiałbym
spojrzeć
ci w oczy po tym wszystkim co ci zrobiłem.
Bałbym
sie tego. Dostałem
kare na jaką
zasłużyłem,
chociaż
i tak nie jest wystarczająca.
Mógłbym
cie prosić
o to byś
mi wybaczyła,
ale wiem że
to byłoby
bez sensu. Wybaczyć
mężczyźnie
coś
takiego. Nigdy! Nie rób
tego, a przynajmniej nie z mojego powodu.. Naprawdę,
żałuje.
Gdyby nie to moglibyśmy
być
teraz kochającą
sie rodziną..
Spieprzyłem.
Spieprzyłem
po całej
linii..
Kocham cie. Pamiętaj.
' Łzy
kapały
z moich oczu, zawsze tak jest gdy czytam listy od niego. Coraz
częściej
zastanawiam sie czy go nie odwiedzić.
N:
(T.i.)?
J:
Tak Niall?- wyrwał
mnie z transu. Starłam
łzy
i spojrzałam
na niego. Szybko znalazł
sie przy mnie.
N:
List od Zayna? - pokiwałam
głową
na tak - Kocham cie malutka..
J:
Wiem.. - szepnęłam,
chłopak
przytulił
mnie do siebie. Wiele sie przez te trzy lata zmieniło.
Mieszkam z Niallerem. Każdy
z chłopców
mieszka już
sam ze swoja rodzina. Bo przecież
całe
życie
nie będziemy
mieszkać
wszyscy razem. A ja i Niall? Jesteśmy
razem. W ciągu
tego czasu on był
najbliżej
mnie. Wie również
że
kocham jeszcze Zayna, pomimo tego wszystkiego. Mówi
mi codziennie jak bardzo mnie kocha, a ja? Ja bardzo rzadko. Wiem że
on wiele wycierpiał
przez moje zachowanie, ale nie poddał
sie ani razu. Kocham go.. Tylko nie potrafię
mu tego okazać
tak bardzo jak on mi..
N:
Może
wyjdziemy gdzieś
dzisiaj? - zaproponował
J:
Pewnie.. Może
odwiedzimy
Lou i Eleonor?
N:
Albo zdzwonimy sie wszyscy i spotkamy u któregoś
z nas? - zgodziłam
sie z chłopakiem
i weszliśmy
do domu. Nialler zadzwonił
do reszty i umówili
sie że
spotkamy
sie jednak u Louisa. Ja przyszykowałam
sie i wsiedliśmy
w samochód.
J:
Słonce,
może
kupimy coś
dla dzieciaczków
? - blondyn skinął
głowa
i wjechał
na parking przed galerią.
Weszliśmy
do butiku z dziecięcymi
rzeczami i zaczęliśmy
sie rozglądać.
Niby sprawiało
mi to radość,
ale czułam
taką
pustkę.
Chciałam
mieć
własną
pociechę,
ale boje sie aktu poczęcia
go. Mam strach przed tym. Nie kochałam
sie z Niallem, próbowaliśmy,
ale bez skutecznie. Nie mogę
sie przełamać.
Horanowi pewnie brakuje sexu i wiem że
jest mi wierny. Dziwie sie mu że
jeszcze ze mną
jest. Wybraliśmy
jakieś
rzeczy dla dzieci. Trochę
ich tam będzie.
Lou i El mają
dwójkę,
chłopca
i dziewczynkę.
Liam i Sophia mają
jednego chłopca,
nawet Harry jest już
ojcem. Urodziła
mu sie niedawno córeczka.
Widzę
po moim blondynie że
też
by już
chciał
być
ojcem, a ja nie mogę
mu tego dać.
Do Tomlinsona dojechaliśmy
po 15 minutach. Przywitaliśmy
sie ze wszystkimi i rozdaliśmy
prezenty
dla maluszków.
Wszystkie są
takie żywe
i wszędzie
ich pełno.
Poszłam
z Eleonor do kuchni po jakieś
zimne napoje.
E:
Jak sie czujesz? - zapytała
z troską
J:
Dobrze.. Dzisiaj dostałam
kolejny list. - uśmiechnęłam
sie słabo.
E:
Nie myśl
o nim. Masz wspaniałego
chłopaka,
który
kocha cie nad życie.
J:
Wiem. Ja też
go kocham, tylko nie potrafię
mu tego powiedzieć.
Ja widzę
że
on cierpi.. - powiedziałam
cicho
E:
Jest szczęśliwy,
widać
to po nim. Gdy
na ciebie patrzy w jego oczach pojawiają
sie iskierki. Jesteś
dla niego ważna.
- przytuliła
mnie. Zabrałyśmy
napoje i wróciłyśmy
do salonu. Było
zabawnie
i wesoło,
dzieciaki latały
po całym
pomieszczeniu śmiejąc
sie i krzycząc.
O ok 17, Liam i Harry z rodzinami pojechali do domów,
a my zostaliśmy.
Pod wieczór
zabrałam
Tomma i Maje, z El i poszłyśmy
do ich pokoików.
Wykapałyśmy
je i położyłyśmy
do łóżeczka.
T:
Ciocia a psecytas nam bajecke? - zawołał
malutki Tommo.
J:
Pewnie słoneczko..
- wzięłam
książeczkę
i zaczęłam
czytać.
Gdy skończyłam
oboje już
spali. Wyglądali
uroczo. Patrzałam
na nich, a z moich oczu wydostała
sie pojedyncza łza.
Tak bardzo chciałam
mieć
już
swoje dziecko. Musze sie w końcu
przełamać.
Wyszłam
po cichu z ich sypialni, zeszłam
na dół
i usiadłam
Horanowi na kolana, cmoknęłam
go w policzek i uśmiechnęłam
sie do niego.
J:
Śpią..
- powiedziałam
radośniej.
Lou:
Usnęły
bez problemu? I bez hałasów?
- zdziwił
sie
J:
Tak Lou.. Masz bardzo grzeczne dzieci.
El:
Chyba tylko jak ty je usypiasz.. - zaśmiałam
sie
Lou:
Ja ich nigdy tak szybko nie zachęciłem
do spania. Chyba wynajmiemy cie jako nianie..
N:
Nie rozpędzaj
sie. Ona jest ze mną,
a jak będzie
pilnować
twoje maluchy,
to
nie będzie
miała
czasu dla mnie.. - oburzył
sie lekko
El:
No tak Niall Horan potrzebuje jeszcze niańki..
- zaśmialiśmy
sie. Posiedzieliśmy
jeszcze chwile i postanowiliśmy
wracać.
W domu byliśmy
po 30 minutach, poszłam
szybko sie wykapać
i ubrałam
sie w krótkie
spodenki i luźną
koszulkę.
Gdy Niall poszedł
do łazienki
ja zrobiłam
kolacje. Mój
głodomorek
pewnie umiera z głodu.
W kuchni zjawił
sie po 20 minutach, zjedliśmy
i przenieśliśmy
sie na kanapę
w salonie. Wtuliłam
sie w niego.
J:
Wiesz Niall, fajnie by było
jakby tu taki mały
brzdąc
już
biegał..
N:
Heh.. - zaśmiał
sie, spojrzałam
zdziwiona na niego
J:
Nie chcesz..?
...
I kolejna część.. Ten imagin troche zmienił głównego bohatera.. Ale i tak będzie powrót d Zayna.. :D <3
Naat
Dalej ! <3 dziss xD
OdpowiedzUsuńDalej ;3
OdpowiedzUsuń