One Direction i My.. - imaginy

sobota, 7 czerwca 2014

Zayn. - część 4

 Hejka :* Przypominam wam o ANKIECIE!! Głosujcie.. :D !
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

E: I jak gotowa? - weszła z uśmiechem do mojej sali.
J: Tak. W końcu stąd wychodzę.. - odwzajemniłam jej gest. Brunetka wzięła moją torbę i wyszłyśmy z sali, a potem ze szpitala. Pojechałyśmy prosto do domu chłopaków. Gdy weszliśmy było strasznie cicho. - Ej..! Jest tu ktoś?! - krzyknęłam i weszłam głębiej do salonu.
H: No w końcu..! - przede mną pojawił sie loczek i bardzo mocno do siebie przytulił
J: Hazz moje żebra.. - chłopak odskoczył ode mnie jak poparzony. Zaśmiałam sie. - Też sie ciesze że cie widzę.. A gdzie reszta? - zapytałam rozglądając sie
H: To ja ci już nie wystarczam? - zrobił smutną minkę.
J: Oj.. - zaśmiałam sie i cmoknęłam go w policzek.
E: Styles zaniesiesz jej torbę na górę? - spojrzała na niego. Harry skinął głowa i wykonał jej prośbę.
J: El gdzie reszta..?
E: Znajdziesz.. - uśmiechnęła sie i znikła za rogiem. Wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni po coś do picia. Gdy weszłam do pomieszczenia zauważyłam jak Liam i Nialler stoją przy blacie i coś gotują.
J: Nie wierze! Niall gotuje i nie podjada..?! - powiedziałam i chłopaki odwrócili sie w moją stronę. Blondyn miał w ustach łyżkę, więc jednak podjada.
Li: On nie nazywałby sie Niallem Horanem gdyby nie podjadał.. - podeszłam do nich.
J: Masz racje, ale wtedy ten świat byłby nudny.. - blondyn posłał mi wdzięczny uśmiech.
N: Milo cie widzieć.. - przytulił mnie, delikatniej niż Harry. Zaraz po nim uczynił to Liam, tylko dodał jeszcze buziaka w policzek.
Li: Jak chcesz to idź sie odśwież, a za pół godziny będzie obiad.. - powiedział i ruszyłam na górę. Trafiłam do swojego pokoju i w nim był Louis.
J: Lou a co ty tutaj robisz..? - zapytałam z uśmiechem
Lou: Czekam na ciebie.. - na jego twarzy zagościł wspaniały uśmiech. Podszedł do mnie i przytulił mnie mocno, lecz delikatnie do siebie. - Dalej nie mogę uwierzyć, że takie coś cie spotkało i to od mojego przyjaciela. - wyszeptał tuląc mnie do siebie.
J: Ja też nigdy nie sadziłam że Zayn jest takim człowiekiem.. Nawet nie wiem co mu zrobiłam.. - odsunęłam sie od niego i spojrzałam w oczy. Widziałam w nich smutek i błyszczące łzy. Musiał to strasznie przezywać. Stracił jednak przyjaciela.. Może nie zupełnie, mam nadzieje że będzie miedzy nimi wszystko dobrze..
Lou: Zejdź zaraz na dół.. - powiedział i wyszedł. Widziałam jak ściera z policzków słone krople. Gdy zamknęły sie za nim drzwi, usiadłam na łóżko i na mojej twarzy również sie one pojawiły. Kochałam Zayn, ale to co mi zrobił jest nie wybaczalne. Zabił nasze dziecko.. Położyłam sie na miękkiej pościeli i głowę włożyłam w poduszkę. Zaczęłam głośno płakać. Nie docierało do mnie to że pod moim sercem rozwijało sie nowe życie. Może nie było ono z miłości, ale kochałabym je najbardziej na świecie, już to zrobiłam. Mój napad płaczu przerwał Niall, wchodząc do mojego pokoju.
N: Idziesz na ten obi.. - urwał - Ej co jest? - poczułam jak siada na łóżku i gładzi moje plecy. A ja rozpłakałam sie jeszcze bardziej. - Mała, nie płacz. Wszystko będzie dobrze.. - położył sie koło mnie i przyciągnął tak że leżałam wtulona w niego.
J: Ła-łatwo C-ci pow-powiedzieć.. - zaniosłam sie płaczem. - Ty nie straciłeś dziecka.. - Niall nic nie odpowiedział. Przytulił mnie mocniej do siebie. Powoli zaczynałam sie uspokajać.
N: (T.i.) proszę cie nie płacz już. Wiem że przeżyłaś w ostatnim czasie w swoim życiu koszmar, ale to jest już przeszłość. Nigdy sie to nie powtórzy, jesteś u nas bezpieczna. - wyszeptał, odsunęłam sie powoli od niego i spojrzałam w błękitne tęczówki. Niall starł moje łzy z policzków, widać było że sie o mnie martwi.
J: Dziękuje.. - znów sie w niego wtuliłam. Brakowało mi czyjejś czułości. Tego uczucia że komuś na mnie zależy. - Idź na obiad.. - powiedziałam po chwili milczenia
N: Poczekam na ciebie..- uśmiechnął sie.
J: Ja nie idę. Nie mam ochoty na jedzenie.
N: (T.i.) musisz jeść. Pamiętaj co powiedział lekarz, masz nabierać sił. A głodzenie się temu nie sprzyja..
J: Może później coś zjem. - wstałam i poszłam do łazienki. Zostawiłam Nialla w pokoju. Rozebrałam sie i weszłam do wanny. Nalałam wody po jej brzegi. Łzy leciały z moich oczu. Położyłam dłoń na moim brzuchu. Mogło by być już duże, a za kilka miesięcy było by z nami. Spędziłam w wannie jakieś dwie godziny i nie zamierzałam jeszcze wychodzić.
N: Mała..! Żyjesz tam?! - usłyszałam pukanie do drzwi i zmartwionego Nialla
J: Tak, spokojnie. - wyszłam z wanny i wytarłam moje zmarszczone od wody ciało. Ubrałam sie w krótkie dresowe spodenki i bokserkę. Spięłam włosy w koka i wyszłam. Blondyn siedział na moim łóżku. Gdy tylko mnie zobaczył podniósł sie. - Nie mów że czekałeś tyle czasu na mnie?
N: Może.. - uśmiechnął sie nieśmiało - To chodź coś zjemy. - złapał mnie za rękę i wyciągnął z pokoju.
J: Nic nie jadłeś przez ten czas?
N: No coś ty. Jadłem, ale znasz mnie.. - zaśmiałam sie. Weszliśmy do kuchni i usiadłam przy stole. - Na co masz ochotę?
J: Na nic.. - powiedziałam cicho
N: Naleśniki? Świetny wybór.. - zabrał się za przygotowywanie ciasta. Gdy zaczął je smażyć wyciągnął rożne owoce, deskę i nóż. Postawił to wszystko przede mną. - Pokrój. Nie będziesz bezczynnie siedzieć.. - bez słowa wykonałam jego polecenie i po jakiś 30 minutach kolacja była gotowa. Horan nałożył na talerz trzy spore naleśniki, nałożył na nie owoce i postawił je przede mną. Z drugim zrobił to samo i usiadł na przeciwko mnie.
J: Niall ja nie..
N: I żeby było jasne. - przerwał mi - Ma być wszystko zjedzone..! - rozkazał.
Świetnie! Niańki to ja nie potrzebuje. Zjadłam jednego naleśnika i miałam dość. Odsunęłam talerz od siebie i spotkam sie z gniewnym spojrzeniem Niallera.
J: Niall zrozum mnie. Tyle czasu pod kroplówką.. Nie dam rady.
N: Dobra, dzisiaj ci odpuszczam.. - uśmiechnął sie. Skończył jeść swoją porcje i poszliśmy na taras. Usiadłam na ławeczce i zaczęłam myśleć. Nie wiedziałam co mam zrobić by zapomnieć o tym koszmarze. O tym, że pod moim sercem rozwijało sie drugie serduszko..
J: Niall?
N: Hmm? - spojrzał na mnie
J: Myślisz że jeśli będę chciała adoptować dziecko, to będę mogła
...

 I następna :D 
Licze na was i wasze kometnarze.. :D




Naat 

1 komentarz: