One Direction i My.. - imaginy

piątek, 27 czerwca 2014

Harry.. :) - część 2

  Macie część 2 Harrego.. :D Komentujecie, to bardzo motywuje :D
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

J: Wiesz wydaje mi sie, że zaryzykuje. Za bardzo się nie przejęłam twoją groźbą. - zamachnęłam sie i loczek dostał prosto w czoło. Znów głęboki wdech i spojrzał na mnie, w jego oczach była złość pomieszana z rozbawieniem. Sprzeczne co!? Chwycił poduszkę leżącą obok niego i zaczął mi oddawać. I tak właśnie zaczęła sie nasza wojna. Ganialiśmy sie po całym domu, raz ja za nim, raz on za mną. Wleciałam do mojej sypialni i stanęłam za drzwiami. Gdy tylko zamknęły sie za Harrym dostał moją poduszeczką prosto w brzuch. Zamierzał mi oddać i zrobił to. Przewróciłam sie na podłogę i skuliłam. Udałam że uderzyłam sie w głowę i zaczęłam wydawać z siebie udawany płacz.
H: Nie udawaj. Nic ci nie zrobiłem. - powiedział nieprzejęty, ale ja sie nie poddawałam i jeszcze bardziej 'płakałam'. Chyba loczek sie przestraszył bo uklęknął przy mnie. - Mała co ci jest? Przepraszam nie chciałem. - podniósł mnie delikatnie i położył na łóżku. - (S.T.i.), no mów co ci sie stało. - a ja dalej szlochałam, będzie miał nauczkę. - (Zdrobniale T.i.).. - o proszę, coraz milej. - Słoneczko przepraszam. Ja na prawdę nie chciałem. - tłumaczył sie. Czułam jak siada obok mnie. Otworzyłam lekko jedno oko by sprawdzić co dokładniej robi. Zakrył twarz dłońmi. Szybko sie podniosłam i zaczęłam go łaskotać. Hazza jest jedynym chłopakiem jakiego znam który ma takie łaskotki. Położył sie na łóżku i śmiał wniebogłosy. Usidłam na jego brzuchu i kontynuowałam.
H: Mała.. Hahaha.. Przestań..!! - mówił przez śmiech. Jeszcze chwile go połaskotałam i zeszłam z niego. Zmęczyłam sie, loczek z reszta też. Położyłam sie obok niego i wpatrywałam sie w sufit. Chłopak położył sie na boku, podparł głowę na łokciu i przyglądał mi sie.
J: Teraz ty będziesz sie we mnie wpatrywał? - zapytałam uśmiechając sie. Spojrzałam na niego, też sie uśmiechał.
H: Naprawdę uważasz że ten tatuaż jest brzydki?
J: Co dzisiaj będziemy robić? - zmieniłam temat. Widziałam niezadowolenie Harrego, ale odpuścił.
H: Nie wiem. A na co masz ochotę? - położył sie na plecach.
J: Wypadało by posprzątać po naszej bitwie. Bo znowu będziemy mieli niezły ochrzan.
H: Taak.. ostatnio twoi rodzice na nas źli.
J: Haha, wcale im sie nie dziwie.. - spojrzał na mnie - Mamy po 19 lat a zachowujemy sie jak 5-latki.
H: No to co?! My po prostu tacy już jesteśmy.. - zaśmialiśmy sie i poszliśmy na dół ogarnąć ten syf. Ja zajęłam sie kuchnia, a brunet salonem. Po godzinie skończyliśmy i znów wylądowaliśmy na kanapie. Było już po 14, za godzinkę będą moi rodzice. Trzeba zrobić jakiś obiad.
J: Chcesz mi pomoc przy obiedzie?
H: Okey, ale o 17 będę musiał już iść.. - poszliśmy do kuchni i zabraliśmy sie za obiad. Postanowiliśmy ugotować spaghetti. Harry zrobił sos, a ja ugotowałam makaron. Zjedliśmy zanim przyjechali moi rodzice i poszliśmy do mnie do pokoju. Przez jakiś czas leżeliśmy na łóżku w ciszy. Myślałam nad tym moim pomysłem. Pewnie zaskoczę nim Hazze. Ale to dopiero w następną sobotę mu pokarze, albo w piątek. Rozmawialiśmy o wszystkim po kolei, o bzdetach i mało ważnych rzeczach. Tak minął nam czas do tej 17. Nie lubiłam sie z nim żegnać. Chociaż i tak wiem że jutro go zobaczę. Pożegnał sie z moimi rodzicami i odprowadziłam go do drzwi.
J: To jutro sie widzimy?
H: Nie wiem.. Ten tydzień będzie ciężki..
J: Ale jutro jest niedziela.. - powiedziałam z nadzieją
H: Wiem. Zadzwonię jeszcze.
J: Albo wiesz co?! Mam pomysł. Zróbmy od siebie tydzień wolnego. Zobaczymy sie w następny piątek wieczorem. - jego mina nie była zadowolona, ale gestem głowy sie zgodził - przytuliłam sie do niego. - To do piątku.
H: Będę tęsknił.. - cmoknął mój policzek.
J: No wiem. Ja raczej też..
H: Raczej?! Jestem pewny że będziesz chciała już w tygodniu sie spotkać. - powiedział pewny siebie
J: Żebyś sie nie zdziwił.
H: Yhym.
J: Zakład? - wyciągnęłam dłoń w jego kierunku.
H: Zakład! O co? - chwile sie zastanowiłam
J: Jak dam rade, następnym twoim tatuażem będzie moje imię..
H: A jak przegrasz to na wakacje zamieszkasz u mnie.. - uścisnął moją dłoń. - Kto przetnie?
J: Mamo!! 
...




Naat 

1 komentarz: