~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Kolejna
nie przespana noc. Boje się zasnąć! Boje się,
że on tu przyjdzie i znowu mi coś zrobi. Kto?! Mój chłopak, Zayn.
Boje sie go coraz bardziej. Od jakiś trzech miesięcy na moim ciele
pojawia sie coraz więcej siniaków, ran i wiele innych bolących
rzeczy.
Zayn zaczął mnie bić. Nie wiem co jest tym spowodowane. Przychodzi
pijany z imprezy i wystarczy jedno moje słowo, abym poczuła jego
złość na sobie. Krzywdzi mnie coraz częściej. Dzisiaj też
poszedł na imprezę. Aż boje sie pomyśleć co mi zrobi jak wróci.
Nie chce mu wchodzić w drogę. Pewnie dojdzie do salonu i zaśnie na
kanapie. Leże przestraszona w sypialni i wysłuchuje czy przypadkiem
nie wrócił. Jest już po 2 w nocy. Nagle usłyszałam mocne
trzaśniecie drzwiami, a to nic dobrego nie wróży. Pewnie jest
nawalony w trzy dupy.. Jak zawsze.. Przysunęłam sie bardziej do
ściany i zakryłam kołdrą. Słyszałam jak wchodzi po schodach,
czyli pewnie chce sie ze mną przespać. Zacisnęłam mocno powieki
by nie wypuścić z nich żadnej łzy. Nie chce pokazywać mu że
jestem słaba. To by uświadomiło go w tym że może ze mną zrobić,
co mu sie żywnie podoba.. Otworzył drzwi i podszedł do łóżka.
Słyszałam jak ściąga z siebie ubrania, a potem wślizguje sie pod
pościel. Nie chciałam by wyczuł że jestem, więc wcisnęłam sie
bardziej do ściany. Jednak na nic. Przyciągnął mnie do siebie i
zaczął składać na moich ustach, policzkach i szyi gorzkie,
przesiąknięte alkoholem pocałunki. Nie oddawałam ich.
Nienawidziłam kiedy on pił. Po chwili Zayn wydał z siebie
niezadowolony odgłos. Nie podobało mu sie że nie odwzajemniam jego
czynów.
Z:
Mam na ciebie ochotę! - syknął. Odsunął sie ode mnie.
J:
Ale ja nie mam! - odburknęłam i wstałam szybko z łóżka.
Chciałam wyjść, ale Mulat złapał mnie za nadgarstek i ściskał
bardzo mocno, bym sie nie wyrwała.
Z:
Masz mi sie oddać! - ściskał jeszcze mocniej moją drobną dłoń
J:
Zayn, to boli! - powiedziałam łamiącym głosem - Puszczaj! Znowu
jesteś pijany, znowu mnie skrzywdzisz, a jutro będziesz zdziwiony
skąd ja mam te siniaki! - krzyknęłam na niego. I od razu poczułam
na moim policzku niesamowity ból, który po chwili piekł. W oczach
pojawiły mi sie łzy, ale starałam sie by żadna nie spadła.
Z:
Chce cie wyruchać i nie obchodzi mnie to czy masz ochotę czy nie!!
- warknął. Rzucił mnie w stronę łóżka. Zabolało! Uderzyłam
biodrem w drewnianą krawędź łóżka. Zjechałam na podłogę i
trzymałam sie za bolące miejsce. Zacisnęłam powieki, a łzy
skapnęły na podłogę. - Podnoś sie! - podszedł do mnie. Nie
zareagowałam. Nie dałam rady sie podnieść. - Głucha jesteś?!!
Wstawaj szmato! - poczułam kolejny cios, tym razem jego noga
spotkała sie z moim brzuchem.
J:
Błagam.. Zo-zostaw mnie.. - zaniosłam sie i wyszeptałam przez łzy.
Nie posłuchał i chyba wpadł w jeszcze większą furie, bo na moim
brzuchu znów poczułam niesamowity ból. W tym momencie poczułam
jakby połamał mi wszystkie żebra.
Z:
Wstawaj!! - nie chciałam by mnie już bił, więc zaczęłam powoli
sie podnosić. Każdy, nawet najmniejszy ruch sprawiał mi jeszcze
więcej bólu i cierpienia. Zayn był tak wkurzony, że złapał mnie
za moją koszulkę i podniósł mnie jak jakąś szmacianą lalkę.
Rzucił mnie na łóżko tak że leżałam w jego poprzek. Poczułam
jak zrywa za mnie spodenki razem z majtkami. Bałam sie.
J:
Z-Zayn.. N-nie.. P-proszę.. - łkałam. Nie zwrócił nawet uwagi na
to co mowie. Bardzo brutalnie i mocno wszedł we mnie. W tym samym
momencie z moich oczu wypłynął potok łez. Nie czerpałam z tego
żadnej przyjemności, czy rozkoszy co jeszcze kilka miesięcy temu.
Teraz to gdy Zayn miał ochotę na sex to najpierw sie nachlał,
potem mnie pobił a na końcu zgwałcił. Nie jest to pierwszy raz
gdy tak robi. Po kilku minutach Malik opadł na łóżko i zwyczajnie
zasnął. Wydostałam sie spod jego ciężkiej ręki
i poszłam sie umyć. Nie chciałam mieć nic w sobie, ani na sobie
co jest związane z nim. Brzydziłam sie bardziej sobą niż nim.
Wypłukałam sie i obmyłam delikatnie moje ciało. Wytarłam je
ostrożnie i założyłam na siebie krótkie dresowe spodenki i luźną
koszulkę. Weszłam do garderoby i zapaliłam światło. Wyjęłam z
szafy walizkę i zaczęłam wrzucać tam moje rzeczy. Gdy spakowałam
już wszystko zniosłam ją po cichu na dół, do holu. Wróciłam
jeszcze na górę by sie cieplej ubrać w przygotowane przeze mnie
wcześniej ubrania. Zanim jednak to zrobiłam stanęłam przed
lustrem. Gdy tylko zobaczyłam swoje odbicie, z moich oczu zaczęły
wydostawać sie łzy. Cała twarz posiniaczona, rozwalona warga.
Podpuchnięte oczy od ciągłego płaczu. Dotknęłam sie delikatnie
brzucha i od razu syknęłam z bólu. Podniosłam ostrożnie
koszulkę by ujrzeć rany po ciosach Zayna. Przestraszyłam sie,
podejrzewam że mam złamane jakieś żebro. Brzuch jest cały
fioletowy, siny i zielonkawy po starszych już siniakach. Nie mogę
dłużej znieść takiego traktowania mnie. Z dnia na dzień jest
coraz gorzej, Zayn był coraz groźniejszy. Bałam sie go coraz
bardziej. Chciałam jednak go jakoś uświadomić co mi robił.
Wzięłam do reki mojego iPhone i jedną ręką trzymałam telefon a
drugą koszulkę odsłaniając mój brzuch. Zrobiłam sobie zdjęcie.
Widać było na nim każdy nawet najmniejszy siniak. Te na twarzy, na
rekach, brzuchu i nogach. Malik był dla mnie nikim. Przebrałam sie
i zeszłam na dół do pracowni gdzie był komputer i drukarka.
Podłączyłam szybko telefon i pobrałam zdjęcie na komputer.
Wydrukowałam je z 20 razy. Z kuchni wzięłam taśmę i nożyczki.
Przykleiłam 5 zdjęć w kuchni, do szafki, lodówki i gdzie tylko
sie dało. Kolejne 5 w sypialni gdzie spał w tej chwili Zayn. 3 w
łazience, jedno do lustra by rano mógł zobaczyć. Resztę
porozklejałam w salonie, korytarzu. Zamówiłam taksówkę i wyszłam
z domu zostawiając na komodzie w przedpokoju klucze. Jak na razie
zatrzymam sie w hotelu. Pojechałam i wynajęłam pokój, kobieta z
recepcji patrzała na mnie z bólem w oczach. Nic dziwnego, moja
twarz jest cała posiniaczona. Gdy tylko znalazłam sie w pokoju,
położyłam sie na łóżko i mogłam w końcu, pierwszy raz od
jakiegoś czasu, spokojnie bez żadnych obaw zasnąć. Rano wstałam,
wykonałam poranną toaletę, zrobiłam sobie taki makijaż by nie
było wydać tych sińców i zadzwoniłam do El. To moja najlepsza
przyjaciółka. Zjawiła sie o 11, chciałam jej powiedzieć o tym
wszystkim co działo sie w moim życiu przez ostatnie kilka miesięcy.
Nie mówiłam o tym nikomu. Gdy mnie zobaczyła uśmiech zszedł z
jej twarzy.
E:
Co ty masz na buzi?
J:
Nic.. - powiedziałam cicho
E:
Po co ci aż tyle makijażu? Jesteś piękniejsza bez niego.
J:
El.. ja..
E:
Nie gadaj tylko daj mi waciki i mleczko do demakijaży. Zaraz sie
tego pozbędę. - mówiąc to wyjęła z mojej torby kosmetyczkę i
potrzebne jej rzeczy. Nasączyła jeden listek wacika i zaczęła
zmywać z mojej twarzy nadmiar pudru.
J:
To nie jest dobry pomysł..
E:
Jest. - zaśmiała sie - Dobrze wiesz że nie potrzebujesz make-up.
J:
Potrzebuje..
E:
Co ty mówisz, przec...- urwała gdy zobaczyła pod moim okiem
ogromną
śliwę.. Zmrużyła oczy i zaczęła ścierać coraz szybciej moją
twarz. Bałam sie jej reakcji. - O mój Boże..
...
Juto dodam część 2 :) KOMENTUJCIE!! :D
Naat
Supcioo Dalej ! ;33
OdpowiedzUsuń