Kogo ja oszukuje?! Ubrałam
ją
bo ON ją
wybrał.
Nie wiem co sie z mną
dzieje. Zeszłam
na dół
i poszłam
do kuchni. Na stole leżało
dużo
rożnych
kanapek. Usiadłam
przy stole i spojrzałam
na Niallera. - Nie jestem aż
takim głodomorem..
- zaśmiałam
sie
N:
To dobrze, będzie
więcej
dla mnie. - postawił
obok mnie kubek z kawą
i usiadł
na przeciwko zajadając
kanapkę.
Zrobiłam
to samo. Musze przyznać
że
jak na kanapki, były
pyszne. Po 3 miałam
dość,
wypiłam
kawę
i popatrzałam
na blondyna który
połykał
już
chyba 10 kanapeczkę.
- (S.T.i.)
coś
nie tak? Mam coś
na twarzy?!
J:
Coo? Nie. Po prostu zastanawiam sie gdzie ty to wszystko pakujesz..?!
N:
Jak to gdzie? Tu.. - poklepał
sie po brzuszku. Zaśmiałam
sie i odstawiłam
kubek do zlewu. Podeszłam
do szafki i wyjęłam
aparat fotograficzny i zrobiłam
mu zdjęcie.
Wyszło
wspaniale.. - Co ty robisz? - zdziwił
sie
J:
Uwieczniam cie jak pożerasz
już
chyba 50 kanapkę..
- zaśmiałam
sie - Wiesz, muszę
mieć
dowód.
N:
Jaki dowód?!
J:
A taki, że
jak za kilkadziesiąt
lat twoje wnuki zapytają
mnie jak wyglądał
ich dziadek w wieku 20 lat to im pokaże.
Bo pewnie będziesz
strasznie okrąglutkim
dziadziusiem, który
będzie
przypominał
im św.
Mikołaja.
- zaśmiałam
sie a Niall razem ze mną.
N:
Myślisz
że
tak właśnie
będzie?
J:
Nie wiem, ale chce mieć
po tobie jakąś
pamiątkę,
bo podejrzewam że
po tych dwóch
tygodniach kontakt nam sie urwie.. - poczułam
taki jakby smutek w środku.
N:
Mam nadzieje że
tak sie nie stanie. A teraz chodź
na spacer. - wstaliśmy,
zabrałam
aparat i wyszliśmy
z domu. Podczas spaceru dużo
sie śmieliśmy,
rozmawialiśmy
na rożne
tematy. Zrobiłam
mu dużo
zdjęć.
Niall jest świetnym
obiektem do fotografowania.
N:
Daj! Teraz ja..
J:
Co ty? - nie odpowiedział,
tylko zabrał
mi moją
lustrzankę
i zrobił
mi zdjęcie.
- Ej nie.. Nie rób
mi zdjęć.
Ja na każdym
wychodzę
bardzo brzydko. - mówiłam
a on cały
czas pstrykał
mi fotki. Odpuściłam
wiedząc
że
nie przestanie i ruszyłam
w stronę
ławki,
która
stała
pod plączącą
wierzbą
nad małym
jeziorkiem. Po chwili obok mnie usiadł
Niall.
N:
Jest tu tak ładnie
i cicho.. Z dala od tego całego
krzyku.
J:
Lubie tu przychodzić
jak chce pomyśleć.
Rzadko
kogoś
tu spotykam. - uśmiechnęłam
sie do niego. Zabrałam
mu aparat, przybliżyłam
do niego i zrobiłam
nam zdjęcie...
Cały
tydzień
minął
nam bardzo przyjemnie. Nialla znałam
już
prawie całkiem
dobrze. Nie powiedział
mi tylko kim jest. Ale mało
mnie to interesuje. Nie zależało
mi na tym, bo wiedziałam
że
nic by to nie zmieniło.
Lubiłam
go za to że
jest zabawny, miły,
potrafi mnie rozbawić
do łez.
Przez cały
tydzień
uśmiech
nie schodził
mi z twarzy. Z każdym
dniem uzależniałam
sie od niego coraz
bardziej. A jak pomyśle
że
jeszcze tylko tydzień
z nim spędzę
i potem już
prawdopodobnie nigdy nie zobaczę
to czuje ból
w sercu. Jeszcze nigdy nie czułam
czegoś
takiego do chłopaka,
a przynajmniej nie po tak krótkim
czasie. Obudziłam
sie w nocy,
miałam
zły
sen, chociaż
jednak dla mnie był
koszmarem. Spojrzałam
na zegarek, 03:33. Leżałam,
wierciłam
sie i nie mogłam
zasnąć.
Bałam
sie że
znów
mi sie to przyśni.
Nie myśląc
wiele wstałam
i poszłam
do sypialni Nialla.
J:
Niall spisz? - szepnęłam
podchodząc
do jego łóżka.
N:
(T.i.)?
Co sie stało?
- wychrypiał
J:
Miałam
zły
sen.. Mogę
z..
N:
Oczywiście..
- przerwał
mi - Właź..
- odsunął
sie robiąc
mi miejsce. Położyłam
sie obok niego i okrył
mnie kołdrą
zamykając
w mocnym uścisku.
- Już
jesteś
bezpieczna. Co ci sie śniło?
- zapytał.
J:
Wiesz, może
nie był
to do końca
taki zły
sen, ale nie chciałabym
żeby
sie spełnił..
- załkałam
N:
Ej (S.T.i.),
powiesz w końcu?
J:
Taak. Śniło
mi sie że
wyjechałeś
i już
nigdy cie nie zobaczyłam,
że
już
sie nigdy nie spotkaliśmy.
Że
to co teraz jest tak jakby nigdy nie istniało.
- głos
mi sie coraz bardziej załamywał.
N:
Spokojnie.. To sie nigdy nie wydarzy, będziemy
sie widywać.
Może
nie często,
ale będziemy.
Mimo, że
znamy sie zaledwie tydzień,
przyzwyczaiłem
sie do twojej obecności.
Nie mógłbym
tak po prostu zerwać
z tobą
kontaktu.
J:
Wiesz, mam takie dziwne przeczucie, że
twoja praca na to nie pozwoli.. Dlatego to tak boli, ja nie wiem co
sie ze mną
dzieje Niall. Pierwszy raz mi tak bardzo na kimś
zależy.
N:
Mi też
na tobie zależy
i nie pozwolę
by ktoś
zabronił
nam sie widywać.
Zawsze będziesz
mogła
do mnie przyjechać.
J:
Dziękuje..
- wtuliłam
sie mocniej w chłopaka
i odpłynęłam
w krainę
snu.
Dzień
wyjazdu Niall nastąpił
tak szybko. Nie chciałam
by on w ogóle
nadszedł.
Odwiozłam
go na lotnisko. Gdy szliśmy
do odprawy poczułam
jak łzy
cisną
mi sie do oczu.
N:
Ej mała,
nie płacz.
- przytulił
mnie do siebie. Gdzieś
tak w głębi
duszy wiedziałam
że
o nasze ostatnie spotkanie.
J:
Będę
za tobą
tęsknić.
- wytarłam
łzy.
N:
Ja też,
ale chciałbym
cie zapamiętać
uśmiechnięta,
więc
uśmiechnij
sie. - wykonałam
jego prośbę
- Widzisz od razu jesteś
piękniejsza.
J:
Przestań,
bo sie zarumienię..
- zaśmiałam
sie
N:
Będę
do ciebie dzwonił,
pisał,
a ty obiecaj że
kiedyś
do mnie przyjedziesz. - mówił
z nadzieją
J:
Obiecuje.
N:
Trzymam cie za słowo.
Musze już
iść.
- przytulił
mnie
J:
Do zobaczenia. Mam nadzieje że
mnie nie zapomnisz. - spojrzałam
mu głęboko
w oczy
N:
Nie mógłbym
o tobie zapomnieć.
Jesteś
zbyt ważna..
- zaczął
powoli zbliżać
sie do mojej twarzy. Dzieliło
nas zaledwie kilka milimetrów,
a ja spojrzałam
na jego usta. Wtedy je poczułam,
były
takie delikatne i słodkie.
Czuje że
Niall całuje
mnie tak jakby miał
mnie nigdy nie zobaczyć.
Po moich policzkach spłynęły
łzy
a pocałunek
stał
sie bardzo namiętny.
Oderwaliśmy
sie od siebie, Niall otarł
moje łzy
i uśmiechnął
się.
N:
Nigdy w życiu
cie nie zapomnę.
Do zobaczenia.. - odwrócił
sie i odszedł.
Po drodze odwrócił
sie kilka razy w moją
stronę
i pomachał
mi.
J:
Chyba cie kocham. - powiedziałam
do siebie i pojechałam
do domu.
Z
dnia na dzień
tęskniłam
za nim coraz bardziej. Nie mogłam
przestać
o nim myśleć.
To niewiarygodne jak człowiek
może
przyzwyczaić
sie do drugiej osoby w tak krótkim
czasie.
*2
lata później*
Minęły
już
2 lata odkład
Niall wyjechał.
Co prawda przez pierwsze dwa, trzy miesiące
sie odzywał.
Dzwonił,
ale nasze rozmowy trwały
zaledwie kilka minut. Jeśli
chodzi o moje uczucie do niego to staram sie je stłumić.
Za każdym
razem gdy o nim myślę
czuje ogromny ból.
Jakiś
tydzień
temu przeprowadziłam
sie do Londynu. Skończyłam
studia i pracuje jako architekt w jednej z największych
firm w Londynie. Po pracy lubię
chodzić
na spacery do parku. Znalazłam
takie jedno miejsce,
które
przypominało
mi to w Polsce, gdzie chodziłam
z Niallem. Stara plącząca
wierzba stojąca
nad stawem, a wśród
jej wiszących
gałęzi,
ławka.
Lubie na niej przesiadywać
i wspominać
te dwa najwspanialsze tygodnie w moim życiu.
Właśnie
na niej siedzę
i wspominam.
J:
Ciekawe co by było
jakbyś
znów
pojawił
sie w moim życiu..?
- myślałam
na głos.
Dalej to robiłam.
Popatrzałam
na kaczki pływające
po stawie. W pewnym momencie ktoś
koło
mnie usiadł.
K:
Mogę?
- zapytał
J:
Jasne. - odparłam
nawet na niego nie patrząc.
K:
To wspaniale miejsce, przypomina mi pewien
park do którego
chodziłem
z cudowną
dziewczyną,
podczas wakacji. - powiedział
a mi sie znów
przypomniały
chwile spędzone
z moim blondynem.
J:
Co do parku, to tak jest piękny,
a reszta? Po co ty mi to mówisz?!
- dalej na niego nie spojrzałam
K:
Możesz
uznać
mnie za świra,
ale przypominasz mi tą
dziewczynę.
...
I kolejna.. :D Będzie jeszcze jedna.. :D
KOMENTUJCIE! = WAŻNE!
Naat
Super nie mogę doczekać się następnej; ) ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.twitlonger.com/show/n_1s1vvdk
OdpowiedzUsuńRozgłaśniajcie to!!! :D