To co napisałam, jest totalnie pokręcone, prawdopodobnie nie połapiecie się, ale o to mi chodziło. Chciałam pokazać chaotyczną, troszkę pokręconą i niezrozumiałą stronę głównej bohaterki :) Więc jeśli coś będzie nie zrozumiałe, po prostu napiszcie, postaram się wytłumaczyć :)
Miłego czytania I NAPRAWDĘ PROSZĘ O KOMENTARZE!!!
**************
Muszę odzyskać mój świat, mój tlen, moje życie.
- Mogłabyś coś jej przekazać?- zapytałem już spokojnie.
- Co?- odburknęła niechętnie, jednocześnie zaskoczona moim spokojnym tonem.
- Przekaż jej proszę, że kocham ją bardzo mocno, że tęsknię i że będę czekać. Nieważne jak długo, ale będę na nią czekać.
- Ja.. Nie wiem Liam. To piękne co powiedziałeś, naprawdę. Ale mnie na takie bajery nie nabierzesz. (T.i.) pewnie już by zmiękło serce, ale nie mnie. Dlatego z łaski swojej daj jej na razie spokój! Ona ma dość problemów związanych z tobą! Jedno "kocham ją, tęsknię" nie wystarczy. Naprawdę cię lubię, Payno - chciałem się zaśmiać z tego przezwiska. Od kiedy tylko poznałem przyjaciółkę mojej dziewczyny, przez to, że źle usłyszała moja nazwisko, mówiła tak na mnie. Mimo, że po jakimś czasie dowiedziała się, jaka jest prawda, nadal tak mnie czasem przezywa.
Otrząsnąłem się i westchnąłem.
- Wiem, że masz racje. Ale ja ją kocham. Nie potrafię bez niej żyć..
- Będziesz musiał się nauczyć - wyrwało się jej - Znaczy, przepraszam. Daj jej przemyśleć kilka rzeczy na spokojnie. Jestem pewna, że na trzeźwo będzie w stanie pomyśleć. A teraz wybacz, ale nie po to zabrałam ją na imprezę, żeby teraz siedziała sama!- po króciutkim pożegnaniu rozłączyła się.
' Będzie dobrze, daj jej czas ' - odezwał się głos w mojej głowie.
' Ale.. Niall, ten frajer się do niej dobiera! '
' Nie wiesz tego na pewno! '
' No właśnie! '
' Nie rób tego.. To się źle skończy.. ' - mówił, ale ja już byłem w drodze do samochodu.
<Oczami (T.i.)>
Nie wiem, jak wiele litrów alkoholu wlałam w siebie tego wieczoru. Nie jestem w stanie policzyć, bo kolejne dobre i mocne trunki, przesłaniają wszystko. To nie tak, że nie potrafię się bawi bez alkoholu. Po prostu dzisiaj chciałam uciec od wszystkich myśli i bawić się jak nigdy. Udało mi się. Mam mocną głowę, nawet bardzo, dlatego też mogę pić i pić, a nic mi nie będzie.
- Idę do toalety!- krzyknęłam Niallowi do ucha. Przez cały wieczór jest ze mną. Rozmiesza mnie, nie pozwala się smucić i uciekać myślami. Od godziny szalałam razem z nim na parkiecie.
- Jasne.- posłał mi uśmiech i odprowadził wzrokiem. Przeciskałam się między spoconymi ciałami, aż w pewnym momencie wpadłam na kogoś.
- Przepra..- spojrzałam na chłopaka i zamarłam.- Liam?! Co ty tu do cholery robisz?!
- Nic..- uciekał wzrokiem.
- Mów, natychmiast! - warknęłam. Nie odzywał się, ale zauważyłam, że przeszył kogoś wzrokiem. Automatycznie spojrzałam w tą samą stronę i domyśliłam się, że patrzy na Nialla. Nagły przebłysk rozświetlił moje złe oczy. Teraz robiły się zdziwione i wściekłe.- Jesteś zazdrosny..
- Wcale nie jestem!
- Jesteś! Gdyby nie, to nie byłoby cię tutaj!
- Przecież kurwa mówię, że nie jestem!! Po prostu nienawidzę tego jebanego lizusa, który ciągle się do ciebie klei! To totalne zero, które myśli, że jeszcze ma u ciebie szansę! Jesteś moja, a ten pierdolony sukinsyn jest warty tyle co nic!
- Przesadziłeś Payne! Nie masz prawa mówić tak o moim przyjacielu!- z każdym krokiem przysuwałam się bliżej niego, przez co on się cofał. Palcem pokazywałam na niego, jakbym m co wytykała. Zresztą właśnie miałam zamiar powiedzieć mu to wszystko, co dręczyło mnie od jakiegoś czasu.- Nie masz prawa mówić tak o osobie, która mnie wspiera, pomaga i zawsze mogę na nią liczyć! To on jest ze mną, tak samo jak Amy, kiedy ty jesteś w pracy! Wszystko jest ważniejsze ode mnie! I mam dość! Mam dość tego, że wiecznie jestem ta najgorsza! Wyzywasz mnie, obrażasz i nic po za tym! Myślisz, że jedno "przepraszam, kocham cię" zmaże całą resztę?! To jesteś w pieprzonym błędzie! A to, co zrobiłeś dzisiaj, to co robisz teraz przekracza ludzkie pojęcie! Nie waż się zbliżać ani do mnie, ani do moich przyjaciół, To koniec, Liam. Z nami koniec - poniosło nas aż na dwór. Zimny wiatr otulił moje rozgrzane do granic możliwości ciało. Tym razem to jednak była wina emocji, kłębiących się we mnie. Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić.
- Nie możesz tego tak zakończyć - jego głos był roztrzęsiony. Złapał mnie mocno za nadgarstek i skierował moje ciało w swoją stronę. Przywarł do moich ust. Wyrywałam się, ale on był zbyt silny.- Kocham cię, rozumiesz?! Nie możesz mnie zostawić!
- Mogę! Puść mnie do cholery!!- znowu przywarł do moich ust, chcąc mnie uciszyć. Odpuściłam, nie wyrywałam się. Odsunął się, jakby zdziwiony. Skorzystałam z okazji i z całej siły walnęłam go z płaskiej dłoni w policzek. Nie wiedziałam, że potrafię zrobić to tak mocno, że aż go obróciło.
- Au..- mruknął.
- Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! Jesteś nienormalny! Lecz się psychicznie! Teraz to naprawdę koniec! Nie chcę cię widzieć na oczy! Wszystko potrafisz zepsuć! Ten wieczór był jednym z przyjemniejszych, ale musiałeś go zjebać! Tak samo jak wszystko inne! Zniknij z mojego życia i nie pojawiaj się w nim więcej! Mam cię dość, jeśli naprawdę mnie kochasz, to proszę, zostaw mnie w końcu w spokoju - na początku krzyczałam, ale kolejne zdania mówiłam co raz bardziej płaczliwym tonem. Wyrwałam rękę i ze łzami w oczach wróciłam do klubu. Odnalazłam wesołego Horana. Gdy zobaczył moja twarz, uśmiech z jego twarzy znikł.
- Co ci się stało? Wszystko okej?- ocierał moje łzy, spływające po twarzy.
- Nic nie jest okej. Liam.. On.. Przyszedł, kontrolował mnie, rozumiesz?! On cię obraził, nie miał prawa.. Powiedziałam mu kilka rzeczy i.. i zerwałam z nim.. Jedźmy stąd, proszę..- łkałam. Otulił mnie ramieniem i zaprowadził do naszej loży. Po krótce wyjaśnił, czemu już idziemy. Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia. Blondyn wyciągnął telefon i zadzwonił gdzieś. Po 5 minutach wsiadaliśmy już do czarnego audi. Chłopak cały czas mnie przytulał.
Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy pod domem Amy.
- Weź swoje rzeczy, pojedziemy do mnie.- posłał mi lekki uśmiech, a ja przytaknęłam. Wyciągnęłam z doniczki klucz i otworzyłam drzwi. Wszystkie swoje jeszcze nierozpakowane rzeczy przekazywałam Niallowi, a on zanosił je do auta. Kilka, które zdążyłam rozpakować, spakowałam z powrotem. Po chwili znajdowaliśmy się w jego posiadłości. Moje rzeczy leżały sobie spokojnie w jego pokoju. Siedziałam na łóżku, wtulając się w Niallera. Czemu to w nim się nie zakochałam? Może inaczej, czemu to jego nie wybrałam? Co mnie wtedy walnęło, że popełniłam taki błąd w moim życiu? Mimo wszystko sądzę, że to był najlepszy błąd, jaki mogłam zrobić. Kiedyś uszczęśliwiał mnie jak inny. Kiedyś mimo swojej pracy, to ja byłam najważniejsza. Kiedyś liczyliśmy się tylko my i to co pomiędzy nami. A teraz? Nie ma nic. Tylko głęboka rana, rozdzierająca mnie na pół. Skoro tak bardzo mnie zranił, skoro z nim skończyłam i nie będzie mógł mnie więcej skrzywdzić, to czemu płaczę?
Ta myśl przywołała mnie na ziemię. łzy po chwili przestały lecieć, a ja uspokoiłam się. Właśnie. Nie będzie mnie już więcej ranił. Nigdy. Uśmiechnęłam się lekko. Spojrzałam na zdezorientowanego niebieskookiego i roześmiałam się radośnie.
- Z tobą wszystko w porządku?- zapytał.
- W jak najlepszym. Zrozumiałam, że on już nigdy mnie nie skrzywdzi.
- Ale.. Wiesz co to oznacza?- zadał kolejne pytanie, bardzo ostrożnie.
- Co?
- To oznacza koniec. Koniec waszej miłości, waszej historii..
- Wiem..- posmutniałam lekko. Ja naprawdę go kochałam. Poprawka, nadal kocham. Tak silnego uczucia, jakim darzyłam bruneta, nie da się od tak zapomnieć, wymazać. Ale zbyt wiele przez niego wycierpiałam, nie potrafię mu wybaczyć.
- Daj sobie czas, może naprawicie to.- jego głos brzmiał dziwnie. Tak jak nie on. Nie był radosny jak zwykle, czy choćby neutralny. Był wymuszony.
- O co ci chodzi, Niall?- przeszywałam go spojrzeniem, aż w końcu westchnął i sięgnął po swoją gitarę. Otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale uciszył mnie.
- Zamknij się i słuchaj.- wymamrotał z lekkim uśmieszkiem. Posłusznie zamknęłam buzię i skupiłam się. Horan przymknął oczy i wziął głęboki oddech.
*See I can't wake up / Zobacz, nie mogę się obudzić
I'm living a nightmare / Żyję koszmarem
That keeps playing over again / który nigdy się nie kończy
Locked in a room so hung up on you / Zamknięty w pokoju, nie mogę przestać o Tobie myśleć
And you're cool with just being friends. / A Tobie wystarcza po prostu przyjaźń
Left on the sidelines / Pozostawiony na uboczu
Stuck at a red light / Zatrzymany na czerwonym świetle
Waiting for my time / Czekając na swój czas
And I can't see / ale nie rozumiem
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Touch me, tell me I'm your everything / Dotknij mnie, powiedz mi, że jestem dla ciebie wszystkim
The air you breathe / Powietrzem, którym oddychasz
And why don't you love me? / I dlaczego mnie nie kochasz?
Open up your heart tonight / Otwórz swe serce dziś wieczorem
'Cause I could be all that you need / bo mógłbym być wszystkim, czego potrzebujesz
Ohhh
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Why don't you give me a reason? / Dlaczego nie dasz mi powodu?
Please tell me the truth / Proszę, powiedz mi prawdę
You know that I'll keep believing / Wiesz, że zachowam wiarę
Till I'm with you / Dopóki jestem z Tobą
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Kiss me, I can feel your heart tonight / Pocałuj mnie, mogę poczuć twoje serce dziś wieczorem
It's killing me so / To mnie zabija więc
Why don't you love me? / Dlaczego mnie nie kochasz?
Touch me, tell me I'm your everything / Dotknij mnie, powiedz mi, że jestem dla ciebie wszystkim
The air you breathe / Powietrzem, którym oddychasz
And why don't you love me baby? / I dlaczego mnie nie kochasz, kochanie?
Open up your heart tonight / Otwórz swoje serce dziś wieczorem
'Cause I could be all that you need / Bo ja mógłbym być wszystkim, czego potrzebujesz
Ohh..
Słuchałam tego z zapartym tchem. Nie wierzyłam w to. On mnie kocha? To było takie delikatnie, wręcz subtelne. Czułam to w sercu. Ta piosenka była od serca, napisana specjalnie dla mnie. Nie patrzył mi przy tym w oczy. Swoje miał zamknięte, oddychał spokojnie. Nie wierzyłam w to. To niemożliwe. Nie.
W końcu spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Wiem, że wybrałem sobie najgorszy moment na świecie, ale nie byłem w stanie tego dłużej ukrywać. Kocham cię, (T.i.). Od kiedy tylko cię zobaczyłem, zrozumiałem, że jesteś miłością mojego życia. Czekam na ciebie, od kiedy poznaliśmy się w liceum. Nikt inny nie potrafił zająć miejsca w moim sercu, w mojej głowie. Jesteś tylko ty.. Jeśli będzie trzeba, mogę zaczekać. Po prostu chcę, żebyś wiedziała, żebyś zdawała sobie sprawę z tego, że moja miłość do ciebie jest trwała i po prostu jest.- zakończył. Byłam oszołomiona.
- Dlaczego mi to robisz?- zapytałam.
- Ale co?
- Ranisz, Niall.- westchnęłam. Nie chcę płakać. Mam dość łez, miłości tego pieprzonego "kocham cię".
- Jesteś niemożliwa, (T.i.). Raniłaś mnie od kiedy wybrałaś Liama, wiedząc że cię kocham.
- Ale.. Powiedziałeś, że mnie nie kochasz i jesteśmy tylko przyjaciółmi..
- Nie chciałem ci rozwalać związku. Wiedziałem, że jesteś z nim szczęśliwa, więc dlaczego miałbym cię unieszczęśliwiać?
- Przepraszam.- szepnęłam i przytuliłam go. Miał rację, a raczej wow, nie mam słów. To co działo się teraz w moim umyśle, było totalnym chaosem. Co ja mam zrobić?
*******************
Dziękuję za 10 komów! Dacie radę więcej? Wiem, że tak!
11 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!
CZYTASZ = KOMENTARZY!!!
Directioner Forever x.
I ZAPRASZAM NA MOJE FF Z NIALLEM! MIŁO BY BYŁO, GDYBY KTOŚ TAM ZAJRZAŁ I ZOSTAWIŁ PO SOBIE ŚLAD :(