One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 3 maja 2015

Harreh Styles ~ część 8/ ostatnia

Humor mi się poprawił i jakoś tak miło, że nie będę już sama. Czekałam cała w skowronkach, podśpiewując sobie co nieco, aż zadzwonił dzwonek. Drzwi były otwarte, więc krzyknęłam tylko.
- Cześć (T.i.).- uśmiechnął się Niall i odwrócił do kogoś z tyłu. Do środka wszedł blondyn i.. Harry.
- Czeeść..- przeciągnęłam wpatrując się w loczka. Czemu tu przyszedł?
- Przyniosłem twoje ulubione żelki.. Jak już przypomnisz sobie, że jest tu jeszcze twój najlepszy przyjaciel, to napisz.- odwrócił się i chciał wyjść. Zapomniałam o zaleceniach lekarza i wstałam. Złapałam kule i zaczęłam kuśtykać w stronę blondyna.
- To chyba nie jest najlepszy pomysł..- zaczął Harry.
- Oh, zamknij się.- przewróciłam oczami i wyszłam na zewnątrz. Horan siedział na schodach, z pudelkiem lodów na kolanach i spuszczoną głową. Z trudem usiadłam obok niego i westchnęłam.
- Myślałem że się ucieszysz, a nie całkowicie mnie olejesz.
- Nie olałam! Po prostu zdziwiłam się, że przyszedł..- wytłumaczyłam.
- Wpatrywaliście się w siebie przez 5 minut! A ja stałem jak kołek.- odwrócił głowę w prawo i patrzył na ulicę.
- 5 minut? Niemożliwe, to była chwilka.- aż tyle czasu? O mój Boże.
- Jak widać możliwe.- prychnął.
- Przepraszam cię.- położyłam mu głowę na ramię. Nie odsunął się, co mogłam nazwać sukcesem.- Naprawdę jest mi przykro, byłam po prostu zaskoczona.. Pamiętaj, że ty zawsze i na zawsze byłeś jesteś i będziesz moim najlepszym przyjacielem. A nawet więcej.- zainteresowany, obrócił się się w moją stronę.
- Co masz na myśli?
- Jesteś moją rodziną. Jesteś kimś, za kogo oddałabym życie. Jesteś po prostu moim Niallem.- uśmiechnęłam się do niego, co odwzajemnił. Przytuliliśmy się, a potem wstaliśmy. Lekko się zachwiałam, przez co niebieskooki wziął mnie na ręce. Wniósł, a na progu pozwolił samej dotrzeć do salonu. Harry stał przy półkach i komodzie z albumem..- Jezu nie!- wydałam z siebie głośny ni to jęk ni to westchnienie przerażenia.
- Co?- odezwał się Styles, odwracając w moją stronę.
- Nie oglądaj tego, proszę.- położyłam się na kanapie w poprzedniej pozycji i podwinęłam nogawkę, aby kolano posmarować maścią i założyć nowy opatrunek chłodzący.
- Dlaczego?- zapytał, powracając wzrokiem do przedmiotu trzymanego w rękach.
- Tam jest moja czarna przeszłość.- wzdrygnęłam się. Moja babcia robiła mi dużo zdjęć, a te naprawdę upokarzające wsadziła właśnie do tego albumu. Nie wiem, jak on go znalazł, bo leżał ukryty w ostatniej szufladzie.
- W sumie nie masz nic do gadania.- skwitował z uśmieszkiem.
- A to niby czemu?- uniosłam brew. Niall zaczął się śmiać.
- Bo już wszystko widziałem.- mrugnął i posłał mi całusa w powietrzu. Udałam, że odganiam tego buziaka, jak muchę.
- A idź mi stąd.- machnęłam ręką.
- Nie, twój tata kazał nam tu przyjść i cię pilnować.- odpowiedział Horan.
- Matko Boska, zdaje sobie sprawę, że z waszą dwójką, ten dom nie przetrwa?
- Skoro nas poprosił, widocznie tak.- wyszczerzył się blondasek i poszedł do kuchni. Po kilku minutach wrócił z trzema miseczkami pełnymi lodów z bitą śmietaną i owocami oraz 3 łyżeczkami. Gdy podał mi deser dostrzegłam również posypki, czekoladową i jakąś kolorową. Jedliśmy, rozmawialiśmy i śmialiśmy się, bardzo miło spędzając czas. Co jakiś czas musiałam zmieniać okłady, smarować kolano maścią i brać te nieszczęsne zastrzyki, ale dzięki chłopakom szło to sprawnie, pozwolili mi oni zapomnieć o bólu.
- Możecie zostawić już te zdjęcia?- poprosiłam zdegustowana, gdyż uznali, że będzie śmiesznie, jeśli pooglądamy sobie moje albumy. Kiedyś byłam pulchnym dzieckiem o nad wyraz pucołowatych policzkach. 
- Nie wiem, czemu przeszkadza ci to, że oglądamy cię, jak byłaś pulpetem.- zaczerwieniłam się na to określenie. Jednocześnie kątem oka obserwowałam reakcję lokowatego bruneta. Patrzył na mnie z uśmiechem.
- Ja uważam, że byłaś słodka.- kąciki moich ust drgnęły. To było miłe, naprawdę.
- Dziękuję Harry.
- Nie ma za co, słodka.- zachichotał. 
- Zaraz rzygnę tęczą.- przewróciłam oczami na słowa i gest Nialla.
- Mam ci przypomnieć jak było z Amelią?- blondasek zaczerwienił się i spuścił głowę.
- Nie.- bąknął i zabrał albumy, po czym schował je na miejsce. Zakłopotany Horan? Chyba to pokocham! Wrócił na miejsce i spojrzał na mnie przenikliwie. O co chodzi?
- Możemy przenieść się na taras? Jest bardzo ładna pogoda..- zaproponowałam uciekając od jego wzroku.
- Okej. Pójdę przygotować ci miejsce.- niebieskooki zerwał się z miejsca i poszedł zostawiając mnie ze Stylesem.
- (T.i.)..
- Harry..
- Ja..
- Ty..- zakłopotanie. Czy to jedyne uczucie, które będzie dzisiaj wyczuwalne w tym pokoju?
- Harry, chciałam ci tylko powiedzieć, że.. Że dla mnie jesteś tylko przyjacielem. Aż przyjacielem.- nie spodziewałam się, że zareaguje w ten sposób. Nie miałam najmniejszego pojęcia, że moje słowa, takie dobre słowa, mogą być aż tak bardzo raniące.
- Ale.. Jak to? Myślałem że ty, że my.. Ja.. - jego oczy zrobiły się szklane.
- Przepraszam, Harry.
- Twoje przeprosiny są zbędne.- w przeciągu kilku sekund z załamanego Hazzy, stał się zimnym i skamieniałym Stylesem. 
Chłopak wstał i zaczął wychodzić. Po raz kolejny wstałam i pobiegłam za nim. Nie obchodziło mnie moje kolano. Ból fizyczny przechodzi. Ból złamanego serca pozostaje do końca życia i pozostawia w nas wyrwę, nie do załatania. 
- Harry proszę, poczekaj!- nie odezwał się ale zwolnił, aż w końcu całkiem zatrzymał. Do niego miałam jeszcze kilka metrów, ale się wywróciłam. Moje kolano przeszył niesamowity ból. Chciałam krzyknąć, ale nagle wszystko ustało. Wstałam i zdałam sobie sprawę z tego, że nic już nie czuje. 
Nie miałam jednak czasu, na zastanawianie się nad tym. Stanęłam przed zielonookim.
- Mów o co chodzi i zniknij z mojego życia.- powiedział przez zaciśnięte zęby. Jego oczy były zamknięte.
-  Nie masz prawa mówić takich rzeczy, rozumiesz?! Zdaję sobie sprawę, że jestem okropną osobą. Naprawdę złą. Ale to nie powód, żeby zachowywać się w ten sposób. Obserwowałeś mnie przez długi czas. Czułam się osaczona i zmęczona. Zmęczona tym, że nie wiem kto i dlaczego łazi za mną. Miałam dość, naprawdę. I gdy dowiedziałam się, że to ty, miałam ochotę cię zabić. Naprawdę. Ale nie zrobiłam nic, ba zaufałam ci! Pozwoliłam, abyś zbliżył się do mnie! Popatrz mi w oczy.- mówiłam stanowczo i bardzo poważnie.- Styles do cholery spójrz mi w oczy!- wykonał to o co go prosiłam.- Świat jest, jak jest. Nie zawsze nasza miłość zostaje odwzajemniona. Czasem bywa tak, że ta druga strona nie czuje tego samego. Ale tak już jest! Nie można się załamywać bo miliony innych ludzi jest w podobnej sytuacji. Część z nich nie daje sobie rady. Ale ja wiem, że jesteś na tyle inteligentny i silny że sobie poradzisz! Życie nie jest jak z bajki. Musisz przełknąć gorzką prawdę i iść dalej..- zakończyłam najdłuższą wypowiedź, jaką kiedykolwiek powiedziałam. Harry patrzył na mnie swoimi oczami. Wyrażały smutek, rozpacz, rozterkę.. Ale dostrzegłam w nich iskierkę nadziei.
- Zrobisz dla mnie jedną rzecz?
- Jaką? 
- Pozwól zapomnieć..- wyszeptał.- Pozwól zapomnieć, że istnieje coś wokół, że istnieje czas i miejsce.. Pozwól mi cię pocałować. Ten ostatni raz..
- Harry.. Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. Po za tym całowałeś mnir kilka razy..- przypomniałam sobie tych kilka sytuacji. Może nie wszystkie były w usta, ale całował mnie ci chwilę. To w policzek, to w czoło..
- Pozwól zrobić mi to tak, jak należy.- widziałam w jego oczach, jak bardzo mu na tym zależało. Spojrzałam na jego usta, znowu na jego oczy, a potem przymknęłam powieki. Ledwo zauważalnie skinęłam głową. Harry położył ręce na moich policzkach, a potem pocałował.
- Wracajmy do domu.- powiedział, gdy się odsunął. Był lekko uśmiechnięty, ale nadal smutny.
- Dobrze.
Szłam normalnie, nawet nie kuśtykając.
- Hej! Z twoją nogą już okej?- zdziwiony patrzył, z jaką łatwością przychodzi mi chodzenie.
- Gdy szłam do ciebie, potknęłam się i wywróciłam. I wtedy wszystko przeszło!
- W sumie to dobrze, że już jest w porządku.- uśmiechnął się do mnie.
- Harry.. Możesz mi tylko powiedzieć co teraz z nami będzie? Nie chcę żyć ze świadomością, że nadal mnie kochasz, a ja nie potrafię tego odwzajemnić..
- Posłuchaj.. Sama powiedziałaś, że świat jest, jaki jest. Byłaś, jesteś i zawsze będziesz moją pierwszą miłością. Nigdy o tobie nie zapomnę. Najwidoczniej ty będziesz musiała żyć z tym tak, jak ja. Przed nami jeszcze całe życie. Nie raz się zakochamy, rozstaniemy z kimś.. Dlatego proszę cię o jedno: po prostu nie zapomnij. Pamiętaj to tak, żeby nie sprawiało ci przykrości i bólu.
- Ale tak się nie da.
- Wiem..- westchnął. Weszliśmy do domu i skierowaliśmy się od razu na taras. Niall siedział wpatrzony w zachodzące słońce. Jak się okazało, było już dość późno. Zajęłam miejsce obok przyjaciela, a loczek obok mnie. Siedzieliśmy wpatrzeni w ten niezwykły widok.
- Grosik za twoje myśli?- zapytał mnie Harry.
- Zastanawiam się co za idiota wymyślił miłość.- westchnęłam.
- Miłość, taka pierwsza prawdziwa miłość to przygoda, którą każdy powinien przeżyć. Bez miłości świat przestałby istnieć. 
- Ale przez to ludzie cierpią.. Gdyby miłości nie było, nie byłoby cierpienia.
- Z jednej strony masz rację. Ale człowiek cierpi z różnych powodów. Mniej lub bardziej poważnych.- odpowiedział blondyn.
- Więc gdyby nie było miłości, nie byłoby tylko jednego rodzaju cierpienia.- dodał Hazz.
- Czyli mam rozumieć, że wolelibyście kochać kogoś i przez tą osobę cierpieć niż nie kochać nikogo?
- Dokładnie.- przytaknął Horan.
- Ktoś kto kocha, jest szczęśliwy. Cierpieć można, ale nie trzeba. A człowiek bez miłości, jest tylko pustą skorupą, która nie ma sensu bytu.- odparł Harry.
- Kocham.was, wiecie?- przytuliłam ich obu.
- A przed chwilą twierdziłaś, że miłość jest głupia.- parsknął Niall.
- Och, zamknij się.- powiedziałam równocześnie z Harrym. Zaśmialiśmy się. 

20 lat później, Harry patrzył na mnie tym samym, zakochanym wzrokiem. Mimo, że ułożył sobie życie beze mnie, a ja ułożyłam sobie życie bez niego, nadal przyłapuję się na myśleniu, co by było, gdybym wtedy spróbowała zakochać się w Stylesie? I wtedy dochodzę do wniosku, że on i tak zdobył moje serce, a raczej zajmuje w nim bardzo ważne miejsce. Kocham go, nie w ten sam sposób, co on mniez ale kocham go. I nigdy nie przestanę. 


THE END.



******************************************
Hej, helo! :D Przepraszam, za opóźnienie, ale wyjechałam na majówkę i wróciłam wczoraj o północy, więc nie miałam kiedy napisać. DZIĘKUJĘ ZA 9 KOMÓW!! <3
To była ostatnia część Hazzy. Chcieliście Liama, więc będzie Liam :D Prawdopodobnie będzie to bardziej Ziam, ale jeszcze nie wiem, gdyż planuję pisać tamto na bieżąco! Wcześniejsze imaginy miałam mniej lub bardziej zaczęte lub trochę wymyślone, a ten będzie totalnym spontanem :)
9 KOMENTARZY = NEXT!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!
Directioner Forever x. :))



8 komentarzy: