One Direction i My.. - imaginy

środa, 27 maja 2015

Payno ~ część 6

Na początku chciałam strasznie przeprosić, za tak długą nieobecność! Spowodowane to było staraniami o jak najlepsze oceny, by mieć pasek na koniec. Postaram się teraz pisać codziennie lub raz na dwa dni, bo gorący okres się skończył (może wyjątkiem będzie jeszcze jutrzejszy dzień) ale potem oddam się cała pisaniu! :D Zapraszam na przedostatnią część Liama, a potem.. Zayn! :*
**********************
- Będzie dobrze..- uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Mam nadzieję.. Obserwuj akcję, w razie czego dam ci znak i wkroczysz, okej?
- Jasne. Idź już, nie każ mu czekać - zaśmiał się i puścił mi oczko. Odwzajemniłam oba gesty i poszłam do kawiarni. Zajęłam miejsce przy oknie, dobrze widoczne dla Horana. Pomachał mi, co odwzajemniłam uśmiechem. Na Liama czekać długo nie musiałam. Pojawił się po chwili...
- (T.i.), ja tak strasznie cię prze..- zaczął. Miał na nosie ciemne okulary, przez co nie mogłam dostrzec jego oczu.
- Może najpierw się przywitasz jak każdy normalny człowiek?- zaproponowałam lekko zgryźliwie. Widać było, że lekko odetchnął z ulgą.
- Cześć kochana, jak się miewasz?- zapytał nonszalancko i zajął swoje miejsce.
- Hej, w porządku, a co u ciebie?- kelnerka przyszła, więc zamówiłam jedną herbatę, kawę i dwa ciasta.
- No wiesz.. Po staremu - zaśmialiśmy się. Nastąpiła niezręczna cisza, na szczęście kelnerka już po kilku minutach przyniosła moje zamówienie. Jedliśmy w milczeniu. Po jakimś czasie talerzyki opustoszały, a kubki na wpół puste znalazły sobie miejsce w naszych dłoniach. Znowu zrobiło się niezręcznie.
- A więc co chciałeś mi powiedzieć?- zaczęłam niepewnie.
- Ja.. Eh..- westchnął - na początku chciałem cię przepraszać w nieskończoność, błagać o wybaczenie, o powrót do domu.. - spojrzał na mnie i posłał delikatny uśmiech - do mnie.
- Ale..?
- Ale wiem, że i tak nie będziesz chciała. Dlatego po prostu pozwól mi to naprawić, pozwól znowu dać mi się zbliżyć do ciebie. Chciałbym naprawić to, co sam zniszczyłem. Chciałbym cię odzyskać, chciałbym sprawić, żebyś znowu była moja... - patrzył mi w oczy z niesamowitym uczuciem miłości i nadziei. Nadziei na lepsze jutro, ze mną u boku. W naszym domu, gdzie mieliśmy być znowu szczęśliwi. 
- Problem tkwi w tym, że nie wiem, czy aby na pewno chcę - pomyślałam na głos - Nie chcę, żebyś znowu pracował non stop, bez chwili dla mnie, żebyś znowu traktował moją osobę jak ostatnie ścierwo. Po prostu nie.
- Daj mi drugą szansę, będę się starać, obiecuję -  odważyłam się i spojrzałam w jego oczy. Mówiły wszystko, czego nie potrafił przekazać słowami. Dlaczego jestem taka słaba?
- Ja.. - już chciałam powiedzieć, że tak, że wrócę, że go kocham.. Ale może przerwa dobrze nam zrobi, jemu dobrze zrobi, czegoś nauczy.
- Kocham cię, (T.i.). Proszę cię, zrobię wszystko, tylko daj mi jeszcze tę jedną pierdoloną szansę - emocje wzięły nad nim górą, łzy zebrały mu się w oczach. Nagle wstał i stanął koło mnie. Klęknął i wyciągnął małe, obite czerwonym materiałem pudełeczko - Jesteś miłością mojego zjebanego życia.  Nikogo nigdy nie pokocham tak, jak ciebie. Jeśli w ogóle jeszcze kiedykolwiek kogoś pokocham. Dlatego proszę cię, daj mi szansę, ten jeden ostatni raz, Jeden ostatni, a obiecuję ci, że się zmienię. Zmienię dla ciebie, bo jesteś jedynym sukcesem na drodze moich porażek. A więc, (T.i.) (T.n.) czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz na nowo moim szczęściem? 
Dłonie powędrowały mi do ust. Mimowolnie. Mówił to z serca, od siebie, bez układania jakiś niepotrzebnych regułek. To wyszło z niego tak naturalnie, a jednocześnie z wielką ulgą, jakby całe życie na to czekał. Wybaczyłam mu nie dlatego, że mi się oświadczył, powiedział tyle pięknych słów, ale zawalczył. Walczył o mnie cały czas, nie odpuszczał, po prostu naprawdę mnie kochał.
- Tak - wyszeptałam. Chłopak ujął moją dłoń, założył śliczny srebrny pierścionek z małym brylancikiem, a potem złapał w pasie i okręcił nami dookoła. Dopiero teraz spostrzegłam, że inni ludzie znajdujący się w kawiarence, patrzyli na nas ze łzami w oczach. Czułam się jak w filmie. I właśnie ta świadomość przywołała mnie do porządku.
- Chodźmy..- wyszeptał i postawił na podłodze, po czym pociągnął za rękę. Zatrzymałam się i odwróciłam go w swoją stronę.
- To, że stało się tak, a nie inaczej, nie znaczy, że już od razu wprowadzę się do ciebie i będzie jak dawniej. Potrzebuję czasu - spojrzał na mnie - a po za tym przyjechałam z Niallem.
- No tak - zgrzytał zębami. Żeby nie robić afery na całą kawiarenkę, wyszłam na zewnątrz, a za mną Liam.
- Nie denerwuj mnie - warknęłam - jest moim przyjacielem i mam prawo spędzać z nim czas, a od ciebie chcę na razie odpocząć. Może to cię czegoś nauczy - dokończyłam równie złym tonem i odeszłam. Szybko usiadłam na miejscu pasażera i odjechaliśmy. 
- Wszystko w porządku? - zapytał jak zwykle troskliwy Horanek.
- Tak - posłałam mu blady uśmiech i odetchnęłam. To już za mną, mogę spokojnie spać.
- Chciałbym cię zabrać do restauracji - oznajmił po chwili - w stosunkach czysto przyjacielskich oczywiście.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - odparłam, na co się skrzywił - Nie rób takich min! Możemy iść do kina.
Chłopak wymamrotał coś pod nosem, na co go szturchnęłam żartobliwie.
- Dobra, niech będzie to kino.
Tak więc wylądowałam w bardzo ciemnej sali kinowej, z popcornem i piciem na komedii w 3D z nadal niezbyt zadowolonym Niallem obok.
- No rozchmurz się - wyszeptałam.
- Jak mam się rozchmurzyć, skoro ledwo co znowu złapaliśmy świetny kontakt, a teraz tak po prostu mu wybaczasz i wracasz do niego?!
- Jakby cię to obchodziło, nie miałam zamiaru się jeszcze do niego wyprowadzać. Skoro mogę mieszkać u ciebie, nie przeszkadzając, to skorzystam jeszcze z tego. Muszę sobie to jakoś spokojnie poukładać.
- Zawrzyjmy umowę - uniosłam jedną brew, na co się zaśmiał i został uciszony przez całą salę. Podniósł ręce w geście obronnym i kontynuował - Będziesz mieszkać ze mną jeszcze przez 2 miesiące.
- I?
- No i zyskasz czas na przemyślenia, a ja tak łatwo nie oddam dziew.. przyjaciółki. Zgoda?
Po chwili namysłu, odwzajemniłam jego szeroki uśmiech.
- Zgoda.
Tak więc przez następne 2 miesiące wykorzystywałam życie na maksa. Niall nadal pracował, ale mniej, ponieważ zatrudnił kierownika. Razem skakaliśmy na bungee, wykonywaliśmy skoki na spadochronach, nurkowaliśmy, byliśmy w SPA, łowiliśmy ryby (a raczej topiliśmy łódkę)... ale także leniuchowaliśmy w basenie, pijąc kolorowe drinki, gotowaliśmy w kuchni, czy wreszcie oglądaliśmy filmy, zajadając się niezdrowym jedzeniem. To było cudowne, takie jakby wakacje.
- To już dzisiaj...- westchnęłam.
- Wiem.. Dziękuję ci, lepszego przyjaciela nie mogłam sobie wymarzyć - ucałowałam jego policzek i przytuliłam się. Staliśmy objęci, dopóki ktoś nie zatrąbił.
- To pewnie Liam, idź już - słyszałam, jak jego głos lekko się załamał. 
- Nie chcę jeszcze - wymamrotałam i puściłam go dopiero po kolejnych 3 minutach. Uśmiechnęliśmy się do siebie.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - i wyszłam. A za drzwiami, oparty o samochód stał mój narzeczony. Postanowiłam oszczędzić miłosnych scen Niallerowi, więc szepnęłam tylko słówko Payne'owi, na co przytaknął i pojechaliśmy. Dopiero, gdy znaleźliśmy się w naszym domy, wyściskaliśmy i wycałowaliśmy za wszystkie czasy.
- Tęskniłem - ucałował mój nos.
- Tęskniłam - odparłam. 
Dopiero teraz zauważyłam zmianę. Dotychczas ciemne meble, w ogóle dość ciemny wystrój naszego domu, został zamieniony na jasny, dający przestrzeń. Nie pachniało marihuaną, jak to czasem bywało, gdy Liam przyjeżdżał prosto od klientów. To był nowy początek naszej wspólnej drogi, nas. Aczkolwiek gdzieś głęboko w sercu odczuwałam ból, jakby po utracie kogoś ważnego..



***********************
Pod poprzednią częścią było 17 komentarzy! Dziękuję, dziękuję, dziękuję <3 <3 <3
9 KOMENTARZY = NASTĘPNA CZĘŚĆ!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Directioner Forever x.

14 komentarzy: