One Direction i My.. - imaginy

piątek, 29 maja 2015

Niall! ~ Amazing dream! - część 5

Aloha słonica moje!! :*
Tak specjalnie napisałam ^^ :D
Mimo ze nie ma warunku dodaje, bo ja juz kompletnie nie wiem jak skończyć imagina i chce jak najszybciej bo coś wymyśle, a potem będzie lipa.. :/
Ten nast. tydzień będzie lipa, bo w ogóle czasu nie będę miała.. Zaczynam prace później i później kończę więc nie wiem jak to będzie z dodawaniem postów.. Jeśli sie postaracie spełnić warunek w ten weekend do soboty wieczora, to skończę Nialla i dodam następny jakiś.. :*
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

N: ..Może pogramy na konsoli. - powiedział radośnie, ja za to się lekko skrzywiłam. - Nie potrafisz, prawda? - zapytał smutniej.
J: Potrafię, i jeśli chcesz przegrać to możemy pograć. - zaśmiałam sie.
N: Nie sądzę by tak było. - usiedliśmy na kanapie i blondyn podał mi pada. Włączył jakieś wyscigi i zaczęła sie nasza rywalizacja. Przez jakiś czas Niall pokazywał na co go stać, ale ja mogłam sie tylko z niego śmiać.
J: Zaraz polegniesz! - powiedziałam pewna siebie.
N: Chciałabyś, zaraz meta!
- krzyknął radośnie i w tym samym czasie wyprzedziłam go i przekroczyłam jako pierwsza metę.. - Nie bawię sie tak z Tobą.. - skrzyżował obrażony ręce na torsie.
J: Ostrzegałam Cie.. - zaśmiałam sie z niego, ale on dalej siedział naburmuszony. - Obraziłeś sie?! - zapytałam już nieco wkurzona. To głupie że chłopaki sie tak szybko obrażają, a mówią że kobiety tak robią. - Niall, jeśli zaraz sie nie ogarniesz ja wychodzę! - zagroziłam, ale on nawet na mnie nie spojrzał. Wstałam więc i zaczęłam kierować sie do wyjścia, przekroczyłam próg i postanowiłam że dzisiaj jednak odwiedzę babulkę. Nie zdążyłam wejść na jej podwórko i poczułam na dłoni jego dużą rękę.
N: No żartowałem.. - uśmiechnął sie tak że miękły kolana.
J: Teraz ja powinnam sie obrazić, ale taka nie jestem.. - zaśmiałam sie.
N: Uff.. - udał.
J: Jesteś zwariowany. - powiedziałam z uśmiechem - Chcesz ze mną odwiedzić moją babcie? - zaproponowałam mu.
N: Jasne, lubię babcie.. One zawsze maja dużo dobrego jedzenia. - rozmarzył się.
J: No wariat, no.. - pociągnęłam go za rękę i weszliśmy na to podwórko.
N: Tu mieszka? - zdziwił się.
J: Tak i dlatego dziwiłam się czemu cie tu nigdy nie widziałam. - weszliśmy do domu - Cześć babciu! - krzyknęłam na cały dom. Staruszka wyszła do przedpokoju i przywitała mnie uśmiechem i soczystym buziakiem.
B: Cześć słoneczko. - ucieszyła się i spojrzała na blondyna za mną.
J: Babciu to jest Niall mój..
N: Jestem chłopakiem (T.i.). - przerwał mi, spiorunowałam go wzrokiem, nienawidzę kłamstw.
J: Taak, chciałbyś.. - powiedziałam głosem przesiąkniętym ironią - Poznałam go kilka dni temu i okazało się że mieszkacie po sąsiedzku. - uśmiechnęłam sie do kobiety i poszliśmy do salonu.
B: Może głodni jesteście? - spodziewałam sie tego pytania.
J: Niedawno..
N: Ja bardzo chętnie bym coś przekąsił.. - znów mi przerwał
J: Przestań to robić! - zwróciłam mu uwagę.
N: Ale co?! - zdziwił się.
J: Już drugi raz mi przerwałeś! - powoli sie denerwowałam.
N: Przepraszam. - powiedział skruszony.
B: Nie złości sie na siebie tylko chodźcie jeść. - zwróciła na siebie uwagę babulka. I chyba dobrze że tak zrobiła. Oboje wstaliśmy z kanapy i poszliśmy za nią, widziałam po Niallu że mu przykro.
J: Nie dąsaj sie. - uśmiechnęłam sie do niego, gdy już jedliśmy pyszny obiadek.
B: (T.i.) ma racje.. Nic sie nie stało. - babcia złapała go za dłoń i lekko ścisnęła. Blondyn sie uśmiechnął, ale to był wymuszony uśmiech. Może nie znam go długo ale to było widać.. Zjedliśmy do końca posiłek, posprzątałam szybko po nas i postanowiłam porozmawiać z Niallem.
J: Babciu my musimy iść, może przyjdę później i dziękujemy za obiad.. - ucałowałam jej polik i przytuliłam sie do niej.
B: Porozmawiaj z nim.. On pragnie twojego serca.. - szepnęła mi na ucho - Do widzenia. - uśmiechnęła sie do blondyna i podeszła do niego.
N: Do zobaczenia. - odwzajemnił uśmiech i przytulił ja do siebie. Mimowolnie ma mojej twarzy pojawił sie mały lecz na pewno szczery banan.. - To gdzie idziemy? - zapytał gdy wyszliśmy.
J: Przed siebie. - złapałam go pod rękę i poszliśmy w kierunki końca miasta.. Zaczęliśmy rozmawiać o czym tylko sie dało, nie przeszkadzało już mi że mi od czasu do czasu przerywał, czy to że nasze dłonie są razem splecione. To wspaniałe, że po tak krótkim czasie można coś takiego poczuć do drugiej osoby. Czuje jakbym znała go bardzo długo.. Spacerowaliśmy ponad 3 godziny, buzie nam sie nie zamykały, ale czułam że jest mi zimno. - Wracajmy..
N: Czemu? - spojrzał na mnie
J: Zimno mi już.. - zmarszczyłam czoło i naciągnęłam bardziej rękawy. Blondyn objął mnie ramieniem.
N: W porządku.. - zawróciliśmy, droga do jego domu minęła znacznie szybciej niż wcześniej. - Ogrzejemy Cię i nie wiem.. Jest już późno, nie możesz sama chodzić po mieście.. - zmartwił sie.
J: Bez problemu, pójdę do babci. - uśmiechnęłam sie, on zrobił to samo tylko bardziej cwaniacko - Wyglądasz jakbyś wymyślił genialnie złowieszczy plan.. - zaśmiałam sie
N: Bo chyba na taki wpadłem. - przeszliśmy do kuchni i blondasek robił herbatę.
J: No oświecisz mnie ? - zapytałam po czasie
N: Yhym.. - usiadł na przeciwko mnie i złapał moje zmarznięte dłonie - Strasznie przemarzłaś.. - znów sie zmartwił
J: Zmieniasz temat. - upomniałam do ze śmiechem.
N: Dobra, powiem..
...

 _____
No to co sądzicie o części?! I szybkim spełnianiu warunku!?
Może by tak 15 komów?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

14 komentarzy: