One Direction i My.. - imaginy

środa, 27 maja 2015

Niall! ~ Amazing dream! - część 4

Hej :* :*
Przepraszam i jeszcze raz przepraszam!! Już pracuje i to bardzo długo i nawet nie mam jak coś napisać, bo wracam wykończona!!
Ale chciałabym też żeby moje współpisarki tez coś dodawały!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

N:  Aja też mogę wejść? - podniósł sie razem ze mną i spojrzał na kobietę.
J: Jeżeli twojej dziewczynie nie będzie to przeszkadzać. - uśmiechnęła sie
N: To jak moja dziewczyno?
J: Jesteś głupi.. i nie będziesz mi przeszkadzał.. - zaśmiałam sie i weszliśmy do gabinetu. Usiadłam w wielkim fotelu i pielęgniarka zajęła sie wbijaniem igły, nie chciałam na to patrzeć, to wtedy boli bardziej.
P: I proszę.. Ładnie leci.. - uśmiechnęła sie i odsłoniła mi Nialla. Blondyn patrzał na moją rękę z lekko otwartą buzią i widziałam jak robi sie śnieżno biały..
J: Wszystko w porządku?
- zapytałam go.
N: T-taak.. - przeciągnął i otrząsnął sie trochę. Zaczęłam go zagadywać i nim sie spostrzegłam musiałam przyciskać wacik w miejsce gdzie była igła. - Nie bolało? - jego troska jest niesamowita.
J: Może troszkę.. - pani za recepcją wpisała coś do mojej książeczki dawcy i oddała mi ją razem z paczuszką czekolad.
N: Co to?! - zaciekawił się.
J: Proszę, to dla Ciebie za to, że byłeś taki dzielny.. - podałam mu cały kartonik, Niall patrzał ze zdziwieniem raz na mnie raz na biało-czerwone pudełeczko.. - No otwórz i sprawdź! - ponagliłam go. Chłopak otworzył i szczerzył się od ucha co ucha.
N: Jakbyś mi powiedziała że tyle czekoladek za to jest, to sam bym oddał.. - zaśmiałam sie.
J: Nie oddałeś i też masz. - nawet nie wiem gdzie teraz szliśmy, ale mogłabym pójść do domu, bo coś czuje że zemdleje za jakiś czas. - Chodź, kupimy wodę.. - pokazałam na sklep, szybko to zrobiliśmy i mogłam sie napić. Od razu zrobiło mi sie lepiej.
N: Coś nie tak? - zmartwił się
J: Trochę duszno, ale już w porządku.. - uśmiechnęłam sie słabo.
N: Może usiądziemy. - bardziej stwierdził, złapał mnie za rękę i zaprowadził do ławki. Usiedliśmy i czułam jak blondyn sie we mnie wpatruje. - Do mnie stąd jest blisko, dasz rade iść? - miał taki przestraszony głos że nie mogłam sie nie uśmiechnąć.
J: Niall, w porządku. Już mi lepiej.. - starałam sie go jakoś przekonać, ale jego mina nie wskazywała na to że mi uwierzył.
N: Możesz wstać? Nic sie nie dzieje? - zasypywał mnie pytaniami.
J: No nic, patrz. - wstałam, może trochę za szybko bo zakręciło mi sie w głowie. Złapałam sie za czoło i zamknęłam oczy, starając sie uspokoić moją kołującą równowagę. Poczułam jak blondyn łapie mnie za ramiona i przytrzymuje.
N: Jednak nie jest. - stwierdził - Zaniosę Cie do siebie i tam może sie prześpisz.. - zanim zdążyłam zareagować byłam w objęciach blondyna. Nie sprzeciwiałam sie, mój stan nie był zbyt dobry. Chłopak pomimo mojego samopoczucia zagadywał mnie i zapominałam o wszystkim i nim sie spostrzegłam czułam sie o wiele lepiej. Blondyn nie postawił mnie jednak na ziemi, niósł mnie aż do swojego domu, najpierw jednak minęliśmy dom mojej babci, mieszkają po sąsiedzku.. Czemu ja go tu wcześniej nie widziałam!? - Okay, jesteśmy na miejscu. - postawił mnie na nogi przed drzwiami, ale nie puścił mojego ramienia.
J: Niall już sie czuje o wiele lepiej.. Nie musisz mnie podtrzymywać. - zaśmiałam sie.
N: Ciesze sie że już dobrze.. - wpuścił mnie do środka i zaprowadził do salonu. - Siadaj sobie, zrobić coś do jedzenia, picia? Na pewno czujesz sie już na tyle dobrze? - zasypywał pytaniami.
J: Tak, już jest nawet bardzo dobrze, a co do jedzenia to chętnie ci pomogę. - uśmiechnęłam sie i poszłam razem z nim do kuchni. Zabraliśmy sie za robienie tostów, nie obyło sie bez śmiechu i wygłupów. Czuje sie przy nim bardzo dobrze, jakbym znała go kilka lat. - Długo tu mieszkasz? - zapytałam gdy już jedliśmy.
N: Tak, ale często wyjeżdżam. - uśmiechnął sie słabo - A czemu pytasz..? - zaciekawił się
J: Tak tylko.. Co będziemy robić? - zmieniłam temat.
N: A co byś chciała? - poruszał zabawnie brwiami.
J: Mi to wszystko jedno.. Zaproponuj coś. - uśmiechnęłam sie zachęcająco.
N: Too.. Może.. - zastanawiał sie - Może pogramy na konsoli. - powiedział radośnie, ja za to się lekko skrzywiłam. - Nie potrafisz, prawda? - zapytał smutniej.
J: Potrafię, i jeśli chcesz przegrać to możemy pograć. - zaśmiałam sie.
N: Nie sądzę by tak było. - usiedliśmy na kanapie i blondyn podał mi pada. Włączył jakieś wyścigi i zaczęła sie nasza rywalizacja. Przez jakiś czas Niall pokazywał na co go stać, ale ja mogłam sie tylko z niego śmiać.
J: Zaraz polegniesz! - powiedziałam pewna siebie.
N: Chciałabyś, zaraz meta!

...
______________
Napisałam, krótki ale macie!!
Jeszcze raz was przepraszam i do następnej części chce 17 komów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A pamiętacie jeszcze o moim FF?! Zaglądacie tam!? Night Changes ~ Darker life ma już 64 rozdziały!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!





Naat


13 komentarzy:

  1. Supsupsupssuperr 💟💟💟❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Doskonale cię rozumiem!
    Sama też pracuję i wiwm jak to jest połączyć pracę i pisane bloga, gdy się wraca wykończony...
    Rozdział świetny !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak?! To fajnie wiedzieć że jest ktoś mniej więcej w moim wieku.. Bo dokładnie nie wiem ile masz! :) Ale jak pracujesz to zbliżone pewnie lata do moich! :)
      Naat

      Usuń
  5. Kocham to...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham !!! Niall taki słodki ♥♡

    OdpowiedzUsuń