One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 15 grudnia 2015

Samotność||n.h./część 3

Sama się sobie dziwię, ale ta dam po raz 2! Co mi się stało? Sama nie wiem :D Ale nie przyzwyczajajcie się haha
Żartuję 
<tak, tu miały być oklaski :C>
Zapraszam na kolejną część! Super spełniacie warunki, dziękuję wam niezmiernie! <3
__________________________________________
K: Byłaś genialna!
A: Właśnie!
J: Dzięki dziewczyny, wy też.- posłałam im tym razem szczery uśmiech.
Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i wedle życzenia pana Adamsa, skierowałam się do jego kantorka. Zapukałam grzecznie i weszłam.
J: Chciał mnie pan widzieć?- jakież było moje zdumienie, gdy zobaczyłam tam Nieznajomego.
N: Nieznajoma?- zapytał zaskoczony i odepchnął się od biurka, o które się wcześniej opierał.
J: Nieznajomy?- zapytałam w tym samym czasie. Uśmiechnęłam się mimowolnie.
N: Co ty tutaj robisz?
J: Co ty tutaj robisz?
Znowu zapytaliśmy równocześnie. Nie jestem pewna, ale chyba dostrzegłam błysk w jego ślicznych oczach. Tak, przyznaję się, on ma naprawdę śliczne oczy.
N: Mów pierwsza.- powiedział szybko widząc jak otwieram usta.
J: Co tutaj robisz?
N: Trener mnie wezwał.- wzruszył ramionami.- A ciebie co tutaj sprowadza?
J: To samo. Wiesz o co mu chodzić?- pokręcił przecząco głową, a ja westchnęłam.
Po chwili z powrotem oparł się o mebel, a ja zajęłam miejsce obok niego. Cisza nie była niezręczna, ale przyjemna również nie. Kątem oka zauważyłam, jak chłopak przeciera ręką twarz.
J: Wszystko w porządku?- popatrzyłam na niego z boku, jego prawy profil był naprawdę dobry.
N: Tak, po prostu się... nie wyspałem.- dodał niepewnie, widocznie to delikatny temat, nie będę naciskać. Po kilku minutach przyszedł pan Adams. Uśmiechnął się na nasz widok.
T: Okej, poprosiłem was tutaj, bo uważam, że w pełni na to zasłużyliście. Jesteście najlepsi z całej tej wspaniałej drużyny, a w tym roku wychodzicie, postanowiłem więc, że wam się to wręcz należy.
J: Na pewno nie jestem najlepsza. Trener spojrzy na Ashley..
N: Na Oscara...- dodał blondyn.
T: Tak, patrzyłem na nich i rozmawiałem z nimi o tym. Dla jasności nie proponowałem im tego, co wam, ale chciałem, by mi doradzili. I myślę że naprawdę podjęliśmy wspólnie wspaniałą decyzję. Otóż za 3 dni odbędą się testy do Elitarnej Szkoły Siatkarzy i Siatkarek*. Były one również we wrześniu, ale nie byłem wtedy pewny, kogo wziąć. Naprawdę dobrzy ludzie tam startują, którzy albo jak Ashley trenują od małego, albo jak Oscar mają po prostu wrodzony talent. Bez obrazy, ale właśnie chodzi mi o to, że uważam, że wy również macie niesamowitą smykałkę do tego. (T.i.) dobrze wiesz o czym mówię, chociażby eliminacje do turnieju międzyszkolnego, rozwaliłaś ich wtedy totalnie. A ty Niall? Pojechałeś na te same, ale męskie z drużyną śmiechu wartą, przez kontuzje i wychowawców, a zrobiłeś z was mistrzów turnieju. To nie mógł być przypadek, dlatego uważam, że powinniście spróbować chociaż. Wyniki będą już następnego dnia, więc jak tylko dowiemy się co i jak, będziemy rozmawiać dalej. Pytanie brzmi, wchodzicie w to?
Zszokowana stałam przez 5 minut z otwartą buzią. Przecież to jest ESSiS*! Spełnienie moich marzeń, coś na co zawsze brakowało mi odwagi samej, a teraz z panem Adamsem i Nieznajomym. Chłopak musiał być równie zszokowany. Nie mogąc się opanować, doskoczyłam do trenera i przytuliłam go, a potem wskoczyłam na niebieskookiego. On tylko mnie przytulił i czułam, jak uśmiecha się w moje włosy.
T: Rozumiem że tak. A TERAZ NA LEKCJĘ, BO NIE MAM CZASU ANI CHĘCI NA LATANIE PO SZKOLE ŻEBY USPRAWIEDLIWIAĆ NIEOBECNOŚCI I SPÓŹNIENIA!- uśmiechnął się szeroko, co odwzajemniłam i pociągnęłam za rękę mojego towarzysza.
N: ESSiS! Rozumiesz to?! ESSiS!- stał tak blisko, że byłam wstanie zobaczyć każdą małą kropeczkę na jego ślicznych tęczówkach.
J: Nadal nie potrafię tego pojąć. Natychmiast musimy znaleźć Ash i Oscara!- poczułam jak chłopak splata nasze palce. Spojrzałam na dłonie, on zrobił to samo i lekko się speszył, rozluźniając uścisk. Ścisnęłam pocieszająco jego palce i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił to i razem, za rękę, poszliśmy do naszych znajomych. Niestety zadzwonił dzwonek, więc musiałam udać się na lekcje.
N: Musisz już iść, prawda?- zapytał smutno.
J: Niestety.- przyłapałam się na takim samym smutku z powodu naszego (choć tak krótkiego) rozstania.
N: Zobaczymy się na lunchu?- posłał mi słaby uśmiech.
J: Myślę, że tak.- chciałam odejść, ale chłopak nie powstrzymał. Złapał moją dłoń i ucałował delikatnie jej wierzch, patrząc mi przy tym w oczy. Byłam oczarowana.
N: Do zobaczenia potem, iskierko.- uśmiechnął się delikatnie i odłożył moją rękę z powrotem wzdłuż mojego ciała. Byłam w szoku. Pozytywnym szoku. Odwróciłam się, żeby ukryć rumieniec i poszłam najpierw do szafki po plecak, a potem prosto do klasy. Przeprosiłam za spóźnienie, jednocześnie musiałam wytłumaczyć ten rumieniec.
Nauczycielka tylko uśmiechnęła się do mnie na wieść o testach w ESSiS. Ludzie patrzyli na mnie jak na nie wiadomo kogo.
Na: No dobrze, tym razem ci podaruję, ale następnym razem proszę, nie spóźnij się.- posłała mi uśmiech, który odwzajemniłam i szybko zajęłam swoje miejsce, w przedostatniej ławce, tuż przed Bradleyem i jego kolegą i tuż za Katie i Amy.
B: Gratuluję kochana!- pochylił się i ucałował mój policzek, na co posłałam mu uśmiech.
K: Tak kochanie, jestem z ciebie taka dumna!- zaświergotała wesoło i przytuliła mnie przez ławkę.
A: Właśnie!- powtórzyła gest swojej przyjaciółki, na co im również posłałam uśmiechy (tak, naprawdę szczere uśmiechy) po czym poprosiłam, abyśmy dokończyli rozmowę po lekcji, bo muszę się skupić na matmie. Siedziałam sama, bo dzisiaj nie było Luke'a, z którym zawsze siedziałam. Luke był kiedyś moim sąsiadem, potem przeprowadził się ulicę dalej i zaczął profesjonalnie grać w piłkę nożną. U nas w szkole również była drużyna piłki nożnej, ale większy nacisk kładło się na siatkówkę.
Dzwonek zadzwonił bardzo szybko, a ja równie szybko spakowałam zeszyt i piórnik i wyszłam z klasy na spotkanie z blondynem. Ktoś mnie zawołał, więc obróciłam się, ale nikogo nie zauważyłam, więc ruszyłam dalej i gdy się odwróciłam wpadłam prosto na czyjeś usta. Odsunęłam się zawstydzona i spojrzałam na osobę, którą nienaumyślnie pocałowałam. Okazał się nim mój niebieskooki.
J: Boże przepraszam.- powiedziałam cicho, czerwieniąc się mocno. Na szczęście nikt nie zauważył naszego małego zderzenia.
N: Nic się nie stało.- był równie zawstydzony i na jego polikach pojawiły się mini czerwone plamy.- Chciałem się zapytać, może pojechałabyś ze mną na lunch na miasto?
W naszej szkole panowała taka zasada, że jak była przerwa na lunch, mieliśmy ponad pół godziny na to, by w spokoju w szkole lub po za nią spożyć posiłek.
J: Jasne, tylko muszę iść do szafki, żeby zostawić książki.- wskazałam na swój plecak, a on skinął głową. Poszliśmy do mojej szafki, gdzie go odłożyłam i chciałam wziąć portfel, ale schował mi go z powrotem i zatrzasnął drzwiczki.
N: Zaprosiłem to zapłacę.- uśmiechnął się. Posłałam mu spojrzenie typu "nawet mnie nie wkurzaj koleś", a on tylko puścił mi oczko i pociągnął w stronę wyjścia. Nagle zatrzymał się i walnął sobie ręką w twarz.- Cholera!
J: Co jest?- zapytałam jednocześnie smutniejąc.
N: Jestem głupi! Zaprosiłem cię na lunch, a nawet nie mam jak nas tam zawieźć!- spojrzałam na niego niezrozumiale.- Postanowiłem iść dzisiaj na piechotę, co swoją drogą, było najlepszym wyborem mojego życia, ale przez to nie mam samocho..
Nagle przed nami wyrósł Bradley z wielkim bananem na twarzy.
B: Adams wywiesił już listę!- powiedział wesoło.- I w nagrodę, mamy odwołane lekcje!
Uśmiechnęliśmy się do siebie z bardzo szeroko, a ja przytuliłam obu.
J: Wreszcie coś miłego!- wykrzyknęłam.
N: W takim razie mogę cię już spokojnie zabrać na lunch.- uśmiechnął się do mnie.
B: Ooookej, to ja nie przeszkadzam. Pa (T.i.)- przytulił mnie.- Pa Niall!- przybił mu żółwia i odszedł.
J: To ja wrócę po książki i możemy iść.
N: Mam lepszy pomysł.
J: Tak? Jaki?
N: Zapraszam cię do siebie, wspólnie przygotujemy coś pysznego!- zaśmiałam się i chwyciłam jego wyciągniętą dłoń.
Jak to możliwe, by nasze życie tak szybko uległo zmianie na lepsze?

_________________________________________
Nanana podoba się? Mam nadzieję :3 Pewna osoba na priv zapytała się mnie czy zrobiłabym z tego fanfik. Co wy na to? Gdybym napisała fanfiction na podstawie tego imagina? (szczegół że ten imagin jest wzięty z mojego ff) ale raczej na wattpadzie.

Warunek na następną część, która myślę naprawdę szybko może się pojawić:
12 komentarzy! Dacie radę? Na pewno! <3

CZYTASZ = KOMENTUJESZ!! 

Wasza 
DF §§

15 komentarzy:

  1. Świetny a co do tego fanfika ti super pomysł

    OdpowiedzUsuń
  2. Super nie mogę się doczekać następnej części :* ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaaaaaak mega pomysl jestem za !!!!!! Tak tak ja chce plisssss ❤ szybko next ❤❤❤❤☺👑

    OdpowiedzUsuń
  4. Meeeega jak zawsze :D to ty masz ff?! A podasz?!Jak tak to Jeeeea!!! Boże ten rozdział mnie zabiiijaaa i jeszcze dat moment!( pozytywnie nie powiem )Do następnego!
    OLA

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki ten imagin jest cudowny <3 jesteś genialna :* czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nexcik
    Pomysł z watt mi się podoba!!

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu next!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski *.* czekam na następną część <3 ~ Wiki

    OdpowiedzUsuń
  9. SZYBKO KOCHANA PISZ NEXT!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję Ci że dodałaś dzisiaj!! Cudowny jak zwykle :*
    ~~~~Kropka

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku,jejku,jejku.Jestem coraz bardziej zachwycona i pochłonięta tym imaginem.Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń