-To nie tylko ja.- powiedziałam jeszcze spokojnie, na co on jeszcze bardziej się oburzył.
-Moja mama przygotowała dla ciebie idealną kolację, starała się, żeby wszystko było na swoim miejscu, a ty, gdy tylko poszliśmy do kuchni po prostu wyszłaś! I to pod pretekstem, że nie jesteś mile widziana z wzajemnością? Myślałem, ze stać cię na więcej.- nadal wrzeszczał.
-Harry.. to nie tak jak wygląda. Uwierz, że to nie ja to wszystko zaczęłam twoi rodzice, a raczej twój ojczym zachował się dużo gorzej ode mnie.. oni wcale nie są idealni do cholery i tak się nie zachowywali.- coraz bardziej się denerwowałam.
-Wiesz co? Oni może nie są idealni, ale przynajmniej mnie chcieli, nie porzucili mnie w jakimś cholernym domu, ale wychowali na porządnego człowieka. Pokazali mi, że jestem czegoś warty! A nie jak inni, którzy porzucają swoje..- mówił od czasu do czasu wymachując rękami, a ja stałam patrząc na niego szeroko otwartymi oczyma, nie mając pojęcia co odpowiedzieć.. chyba to wiadome, że ci 'inni' to ja. W końcu spojrzał na mnie i przestał. Ręce niemiłosiernie mi się trzęsły. Staliśmy tak w milczeniu, a jemu otwierały się i zamykały usta raz po raz.. teraz nie wie co powiedzieć? Och błagam..
-Dokończ.- powiedziałam zimnym głosem, który tak perfekcyjnie wytrenowałam w ciągu tych kilka lat.
-A nie jak inni, którzy porzucają swoje dzieci w koszach, pod drzwiami obcych, czy może w parkach? Których dzieci są nic nie warte?- mówiłam wciąż tym samym tonem.. spokojnie, opanowana i patrzyłam mu prosto w oczy. Posunął się o krok za daleko.. nawet nie wiedział czemu wyszłam.
-Dobrze wiesz, że nie to miałem na myśli.- powiedział już miększym głosem.
-Nie wiem.- warknęłam krzyżując ramiona piersiach. Mrugałam szybko, próbując uniemożliwić łzom wypłynięcie.
-[T.I].. ja.. przesadziłem.. przepraszam, nie powinienem..- zaczął ze skruchą, ale nie tym razem. Wiedział jak bardzo mnie boli ten temat.. słowa, które wypowiedział.. miał racje. Te różnice były nie do przejścia... może facet, którego poznałam na kolacji nie jest jego biologicznym ojcem, ale podobieństwo jak wrodzone.
-Przesadziłeś. Nie, nie powinieneś. Teraz powinieneś wyjść.- starałam się opanować drżenie głosu, co niestety tym razem słabo mi wychodziło.
-[T.I.].- próbował znów coś powiedzieć.
-Harry, myślę, że nie mamy o czym rozmawiać. Wyjdź.- tym razem dodałam ostrzej, a pojedyncza łza spłynęła po policzku, którą szybko wytarłam.
-O czym ty mówisz? Przecież my..
-Nie ma już żadnych nas. Wiesz co? Wszyscy mówili mi.. dokładnie WSZYSCY, że nie pasujemy do siebie... ty jesteś wspaniałym gwiazdorem. A ja? Ja jestem szara myszką z bidula.- mówiłam i tym razem nawet moje wysiłki na nic się zdały, bo łzy kapały jedna za drugą.
-Nawet ty dziś to powiedziałeś.. masz rację, twój ojczym miał rację.. wszyscy mieli rację, a to ja się myliłam. Myślałam, że jesteś 'inny'? Boże teraz widzę jak żałośnie to brzmi.. byłam ślepa, przecież takie rzeczy dzieją się tylko w bajeczkach dla małych dziewczynek. A ja już jestem duża. Te różnice najwyraźniej są tak duże, że nie dasz rady ich przeskoczyć. Powiedz.. było ci mnie żal? Chciałeś się pobawić w wielkodusznego rycerza? Świetnie ci to wychodziło. A teraz wyjdź.- mówiłam coraz ciszej nie chcąc nawet na niego patrzeć.
-Ale co mój ojc..- wiedziałam dokładnie o co chce spytać. Tak.. bo przecież to jest najważniejsze.
-Wyjdź!- tym razem już krzyknęłam nie mogąc się opanować i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je czekając na to, aż w końcu wyjdzie. Przeszedł próg.. wiedziałam, że patrzy na mnie.. nie miałam odwagi nawet ponownie spojrzeć mu w oczy.. wiedziałam, że jak to zrobię mogę zmienić zdanie i uwierzyć w kolejne jego kłamstwo. Trzasnęłam drzwiami i rozpłakałam się jak małe dziecko. Zamknęłam je na klucz po czym przebrałam się w piżamy.. nie miałam siły nawet wziąć prysznica. Usiadłam na łóżku podkulając nogi opierając o nie brodę. Trzymałam telefon w ręku i znalazłam nagranie, które miałam nigdy nie usuwać.. włączyłam.
[T.I.] słychać mnie...? Na pewno mnie słychać, głupie pytanie. Kocham Cię, wiesz...? Nie mogę przestać o tobie myśleć. Mam nadzieję, że ty o mnie też nie.. tak. Samolub ze mnie, wiem.. heheh. Jak wrócę to ci to wszystko wynagrodzę.. cholernie tęsknię.. wiesz? Na pewno wiesz, mówię ci to codziennie. Jeszcze tydzień. Nie wytrzymam tego tygodnia bez ciebie.. chyba nie mam wyjścia jednak. Czekaj na mnie.. za niedługo kończymy trasę i będę tylko twój, kochanie.
Dopiero po usłyszeniu sygnału końca wiadomości zauważyłam, że przez cały czas trwania wiadomości głosowej wstrzymywałam oddech.. jakby nie chcąc zakłócić tego, co mówił? Tak bardzo chciałam, żeby to była prawda, że wierzyłam w każde jego słowo. Trzymałam w dłoni telefon patrząc na wiadomość "Czy jesteś pewien, ze chcesz usunąć to nagranie?" Nie. Nie mam dziś na to siły.. rzuciłam telefon gdzieś w kąt i położyłam się owijając w kołdrę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka! ^-^
Jestem Weronika i jestem nową 'pisarką' na blogu..
Mam nadzieję, że moje imaginy przypadną wam do gustu i będzie się
dobrze współpracowało :D
Na górze macie mojego pierwszego imagina tu.
Mam nadzieję, że się podoba i się nie zawiedziecie na mnie xd
Bosz.. kazania wam prawię tu.
Może dacie mi na dobrzy początek tak z 8 komentarzy? :3
8 KOM --> NEXT
#Maleńka
Taki piękny *o*
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna część Liam'a?
Liam'a pisze Naat ;)
UsuńŚwietny czekam na następnego :D
OdpowiedzUsuńWitaj, jest świetny.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Next !! ❤
OdpowiedzUsuńŁOOOO... *-* Siello! no i widzisz jesteś tu od hmm nwm krótko jesteś, a już zakochałam się w twoich opowiadaniach XD czekam na kolejną część i życzę ci tęż miłego POTATO! :P
OdpowiedzUsuńOLA
Next ♡
OdpowiedzUsuńSuper szybko next :)
OdpowiedzUsuńSwietnie się zapowiada :) Czekam na kolejną część <3
OdpowiedzUsuńMega 👍👍
OdpowiedzUsuńStrasznie krótkie :/...Ale tak to super:)
OdpowiedzUsuńFajny
OdpowiedzUsuń