One Direction i My.. - imaginy

środa, 23 grudnia 2015

Liam ♥ cz.2

-Jeszcze ręka.- odparłam kiedy począł chować bandaże, lepce, wodę i całą resztę.
-Uhm..- mruknął patrząc na nią i się lekko krzywiąc. Tak, była głęboka, ale nie była też aż tak straszna. Miałam jedynie nadzieję, że nie pozostaną blizny na nogach.. tyle, że było to mało prawdopodobne. Zamyśliłam się patrząc na nogi i nawet nie poczułam kiedy chłopak zaczął polewać wodą utlenioną rozcięcie na ręce. Wzdrygnęłam się lekko pod wpływem pieczenia, ale zaraz znowu odpłynęłam myślami. Patrzyłam na Payne'a analizując jego skupione oczy, zaciśniętą szczękę i delikatnie bandażujące dłonie. Od zawsze był dla mnie ogromną zagadką. Czemu mi pomógł? Przecież ledwo mnie znosił... zawsze przeszkadzało mu to, że mam dobre oceny, zgłaszam się do odpowiedzi, jestem wysportowana czy też, żę mam przyjaciół.. kiedyś miałam, może nie dziewczyny, ale chłopaków. Zawsze się lepiej dogadywałam z płcią przeciwną.. a później? Wystarczyło, że Liam powiedział, żeby się d mnie nie zbliżali, bo nie warto. I tak o to zostałam sama. 
-Co?- spytał w końcu zirytowany chłopak, a ja zdałam sobie sprawę z tego, ze ciągle na niego patrzę.
-Hmm?- udałam, że nie wiem o co mu chodzi, a on tylko przewrócił oczami.
-Chodź, dam ci coś do ubrania.- z tym słowem przejechał wzrokiem po mojej sylwetce,a ja oblałam się rumieńcem przypominając, że stoję w bieliźnie. Podążyłam cichutko za chłopakiem mając nadzieję, że jednak mieszka sam i nikt więcej mnie nie zobaczy taką. Każdy ruch sprawiał mi ból.. cholera. Weszłam do kolejnego pokoju, którym okazała się sypialnia.. zobaczyłam jak brunet wyciąga coś z szuflady i mi to podał. Szorty i koszulka.
-Ubierz to.. zaraz przyjdę.- poinformował i wyszedł zamykając drzwi. Ubrałam szybko ciuchy, które były sporo za duże na mnie, ale to może nawet lepiej..czułam się swobodniej i nic nie uciskało na zadrapania. Jeszcze nie wrócił, więc miałam chwilę czasu, aby się rozejrzeć. Patrzyłam oszołomiona na wszystko wokół. Wyglądało to tak drogo, że bałam się czegokolwiek dotknąć tylko dlatego, że mogę to zepsuć i nie będę miała jak za to zapłacić. Usiadłam powoli na łóżku i wszedł Liam. 
-W porządku?- spytał patrząc na mnie pociemniałym wzrokiem, a ja lekko skinęłam głową.
-Dobrze ci w moich ciuchach.- stwierdził i zobaczyłam na jego twarzy cień uśmiechu, którego nigdy bym się nie spodziewała. Znów policzki oblały się różem. Chłopak zdjął koszulkę i rzucił ją na podłogę, a ja patrzyłam na tą i czułam jak mój żołądek podskakuje. Mogłam podziwiać jego wyrzeźbione ciało...
-Podobam ci się?- zachichotał chłopak, a ja patrzyłam w każdą stronę byle nie na niego. Czemu jest tak zmienny? Z powrotem podszedł do mnie, ale tym razem już ubrany w piżamę.. czyli szorty i koszulkę. Kucnął przy mnie, aby być wzrokiem równo ze mną.
-Nie wstydź się.- szepnął patrząc mi w twarz, a ja przestałam oddychać. W końcu jednak mózg połączył kabelki. Odchrząknęłam i popatrzyłam na niego.
-Czemu to zrobiłeś?- spytałam starając się wydawać pewna tego, o co pytam. Liam zmarszczył brwi i usiadł obok mnie
-Co?- spytał jakby nie załapał o co mi chodzi.
-Czemu mi pomogłeś? Przecież mnie nienawidzisz.- powtórzyłam pytanie jaśniej. Przez chwilę zastanawiał się nic nie mówiąc i widziałam jak jego szczęka stopniowo się zacieśnia i rozluźnia.
-Kto tak powiedział?- popatrzył cholernie głęboko w moje oczy doszukując się tam czegokolwiek.
*Oczami Liam'a*
-Czemu mi pomogłeś? Przecież mnie nienawidzisz.- usłyszałem z jej ust i na chwilę nie mogłem złapać oddechu. Nienawidzę?Czemu miałbym ją nienawidzić. Przecież jest idealna. Owszem czasem doprowadza mnie to do szału, ale to tylko dlatego, że chciałbym ją mieć. Analizowałem każde słowo zdania, które przed chwilą wypowiedziała.
-Kto tak powiedział?- spytałem w końcu spoglądając na nią.. była piękna.
-Ty to pokazujesz. Irytuje cię wszystko co powiem, zrobię,a może nawet pomyślę. Nie pozwalasz innym chociażby słowem się do mnie odezwać i traktujesz mnie jak śmiecia. A teraz mi pomagasz.. czemu?- mówiła starając się aby głos jej nie drżał, co szczerze powiedziawszy w ogóle jej nie wychodziło, a ja nie rozumiałem czemu się tak zachowuję. Przecież nie mogę przestać o niej myśleć.. chciałem tylko ją mieć wyłącznie dla siebie, a tym czasem ją krzywdziłem.
-Bo nikt inny by tego nie zrobił.. to, że cię nie ubóstwiam, nie znaczy, że chcę, abyś została zgwałcona, a  przez twoje zachowanie może i zabita przez kilka gnojków.- powiedziałem nie chcąc wyjść na kompletnego idiotę i dać jej dominację nad sobą.. Czasem mojego ego mnie dobijało, ale nic na to nie potrafię poradzić.
-Ja.. nie musisz mnie odprowadzać z zajęć. Mogę sama wracać. Będę ostrożniejsza.- mówiła patrząc w panele.
-To nie zależy  od ciebie.. jakie to zajęcia?- spytałem głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Taniec.- odparła wzdychając i skrzywiając się w tym samym czasie.
-Przez najbliższy tydzień nie będziesz chodziła na zajęcia.. przecież będziesz się zwijała z bólu.. nawet nie możesz..- chciałem skończyć, ale oczywiście musiała mi przerwać.
-Nie mów mi co mam robić. Nie jestem dzieckiem i będę chodziła na zajęcia.- powiedziała ostrym tonem, który mnie zadziwił.. zawsze była nazbyt miła, nawet kiedy inni nie byli zbyt mile nastawieni do jej osoby. 
-Pójdę z tobą, zobaczę jak sobie poradzisz.. jak nie to nie będziesz chodziła.. nie pozwolę, żebyś się tyle cierpiała przez posrane ego- warknąłem już zirytowany jej uporem.*I kto to mówi?* Och zamknij się.. podczas, gdy walczyłem z własnym ego, dziewczyna stanęła tuż przede mną.
-Gdzie będę spała?- spytała nieco unosząc głowę, aby spojrzeć mi w twarz.
-Tutaj.- pokazałem na łóżko.
-A ty? Ja pójdę na kanapę.- odparła i chciała mnie ominąć, ale zwinnie zastawiłem jej drogę.
-Nie. Nikt nie będzie spał na kanapie.. jutro muszę wstać wcześniej, a ty musisz mieć miękkie łóżko.- mówiłem swobodnie, a ona ściskała koniuszek koszulki tak mocno, że jej kostki pobielały.
-Nie dotknę cię..- odparłem, by po chwili się uśmiechnąć.Schyliłem głowę ku jej uchu.
-Chyba, że będziesz mnie o to błagać..- szepnąłem bardziej uwodzicielsko, na co [T.I.] otworzyła szerzej oczy.
-Idź na łóżko.. kiedy masz kolejne zajęcia?- spytałem od niechcenia patrząc jak jej drobna postać wdrapuje się na dość duże łóżko. Uśmiechnąłem się pod nosem.
-Jutro.- szepnęła niezdecydowanie, a ja przejechałem dłonią po moich włosach.
-Nie idziesz do szkoły. Około 12 cię podrzucę do domu, ale  do tej pory masz się nigdzie nie ruszać.- mówiłem spoglądając na nią, ale ona nie odezwała się słowem, tylko okryła kołdrą po samą szyję.. jej maleńkie ciało wyglądało komicznie na wielkim łóżku. Podszedłem jeszcze na chwilę z jej strony.
-Nie lubię, jak mnie ignorujesz.- odparłem nieco ostrzej niż chciałem, a ona się wzdrygnęła i z powrotem otworzyła oczy.
-Ja.. ja słuchałam.- odparła zmieszana i spojrzała w moje oczy. A ja skinąłem na znak, że rozumiem. Wstałem i usiadłem po drugiej stronie łóżka. Zgasiłem światło i położyłem się tak, że była mała przestrzeń między nami. Oczywiście dziewczyna odsunęła się jak najdalej ode mnie na co zachichotałem. Zamknąłem oczy. Po chwili leżenia usłyszałem jak [T.I.] rusza się na drugim końcu.  Prę sekund później poczułem jak moja część łóżka ugina się lekko pod dodatkowym ciężarem.
-Dziękuję..- szepnęła mi prosto do ucha, cichutko. Później musnęła swoimi ustami mój policzek.. postanowiłem nie zdradzać jej, że wcale nie śpię.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Druga część ^-^
Mam nadzieję, że nie zepsułam xD
Dobranoc! :* 
Jak szybko next zależy od kom.
Min.7 kom. (połowa wcześniejszych) ;)
#Maleńka


15 komentarzy: