One Direction i My.. - imaginy

środa, 30 grudnia 2015

Liam ♥ cz.3

-Dziękuję..- szepnęła mi prosto do ucha, cichutko. Później musnęła swoimi ustami mój policzek.. postanowiłem nie zdradzać jej, że wcale nie śpię.
-Cholera..- jęknąłem pod wpływem głośnego dzwonka alarmu, gdyby nie mała postać, która wtuliła się we mnie, zapomniałbym o jej istnieniu. Szybko wyłączyłem budzik.. 5 rano. Popatrzyłem na dziewczynę i uśmiechnąłem się pod nosem czując się nieswojo. Nie przypuszczałbym, że się zbliży do mnie w nocy, a on przyczepiła się mnie, niczym przestraszony dzieciak.. może jest przestraszona. Pogładziłem jej policzek zewnętrzną stroną dłoni, i ujrzałem jej niemal niewidoczny chwilowy grymas. Te siniaki, rozcięcia, rany... całkowicie do niej nie pasowały. Znajdę ich. Znajdę i udupie. Powoli starałem się wymsknąć z żelaznego uścisku [T.I.], która ani na chwilę go nie poluzowała.. oczywiście byłoby to proste, gdybym nie bał się, że ją obudzę. Udało się. Ubrałem się szybko w jeansy i czarną koszulkę, odwróciłem się po raz ostatni przed wyjściem i zobaczyłem, że teraz zamiast mnie kurczowo ściska moją poduszkę.. mimowolnie na moje usta wkradł się ogromny uśmiech. Wyszedłem pozostawiając ją samą dla siebie.

~Oczami [T.I.]~

 Obudziły mnie promienie słońca wdzierające się przez nie do końca zasłonięte zasłony. Gdy uchyliłam oczy nie byłam do końca pewna gdzie jestem.. później przypomniałam sobie wydarzenia poprzedniej nocy. Odwróciłam się na drugi bok poszukując czekoladowych oczu chłopaka. Trochę mi ulżyło widząc, że nie ma go teraz w pokoju, jednak wolę się sama budzić. Wstałam, i skierowałam się do łazienki. Przemyłam twarz wodą, aby nieco bardziej się wybudzić. tak, bolało mnie.. wszystko. Stałam patrząc w umywalkę dłuższą chwilę nim odważyłam się spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. Musiałam to kiedyś zrobić.. więc czemu nie teraz? Podkrążone oczy, lekki siniak na policzku, rozcięta brew, oczywiście zalepiona plastrem, popękane usta i napuchnięty policzek. To nie jest na tyle spojrzałam w dół i zamarłam. Moje nogi wyglądały jak wyjęte z horroru. Nawet mimo tego, że spoczywały na nich liczne plastry i bandaże. 
-Ughgh!- krzyknęłam w pustą przestrzeń wyładowując złość i ruszyłam w stronę kuchni... a raczej w poszukiwaniu kuchni. Po kilku próbach znalazłam nieskazitelnie czyste pomieszczenie. Nie zdawałam sobie sprawy, ze jestem głodna dopóki nie zauważyłam kanapek i herbaty na ladzie. W błyskawicznym tempie usiadłam na krześle i zaczęłam wchłaniać to, co jest przede mną. Zaczynam podejrzewać, że kanapki to jedyne co potrafi 'ugotować' Liam. Nie wygląda na kuchcika. Za to wygląda jak Bóg. Siedziałam jeszcze przez chwilę nie ruszając się z miejsca i chcąc po prostu poleniuchować. Jednak poderwałam się równo z dźwiękiem dzwonku. Podeszłam po cichu do drzwi.. nie będąc pewna czy otworzyć poczekałam chwilę spodziewając się, że ktoś po drugiej stronie odejdzie. Ta osoba jednak dzwoniła z podwójną częstotliwością, więc po prostu otworzyłam. Mój wzrok poszybował nieco w górę, gdyż chłopak, który stał przede mną był nieco sporo wyższy ode mnie. Niczym Liam. Jednak patrzył na mnie wzrokiem ciemniejszym niż Payne. Brunet, włosy postawione na żelu, koszula w kratę i jeansy. Było widać, że pakował na siłce.
-Słucham?- odważyłam się, żeby powiedzieć szybko to jedno słowo. Facet popatrzył się na dół i prześwidrował moją postać swoim wzrokiem.
-Ja do twojego chłoptasia.- powiedział, a ja oczywiście nie potrafiłam ugryźć się w język.
-Nie mam chłopaka.- powiedziałam na wydechu nie chcąc niedomówień.. może to jego znajomy..? On popatrzył się na mnie znów, tym razem uśmiechając się pod nosem.
-To upraszcza sprawę.
-Nie ma Liama.- powiedziałam znowu i chciałam zamknąć drzwi, ale uniemożliwiła  mi to jego silna ręka odpychająca drewnianą taflę. Przełknęłam głośniej ślinę.
-To może poczekamy na niego?- spytał i nie oczekując na odpowiedź na odpowiedź wdarł się do mieszkania. Pod wpływem nerwów trzasnęłam mocno drzwiami, na co on gwałtownie odwrócił wzrok. Wypuściłam ze świstem powietrze i odwróciłam się w jego stronę ze sztucznym uśmiechem na twarzy.
-To może kawę?- spytałam siląc się na uprzejmość.
-Jasne, zrób.- odparł znudzonym tonem i usiadł na kanapie rozciągając przed sobą długie nogi. Ja przewróciłam oczami i skierowałam się z powrotem do kuchni. Nastawiłam wodę i usiadłam czekając, aż się zagotuje. Mam dość górowania mężczyzn nad moją osobą. Myślą, że są lepsi, bo są więksi? No chyba nie. Pisk gotującej się już wody wydarł mnie z moich zamyśleń. 

Wiem, długo i wgl
Ale ludzie! Święta :D
Jutro sylwester, jedziemy na domówkę <3
Dziś zaszalejemy :
12 KOM-->NEXT
#Maleńka

18 komentarzy:

  1. Super czekam na next ;)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Za krótkie, definitywnie :)
    Kornelia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Troszke krótkawe ale świetne jak zwykle zresztą. Kuffam te imaginy i życze weny
    xxMartynaxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne i pobudza wyobraźnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski :* czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham to opowiadanie <3333
    Ciekawa jestem co dalej będzie

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny!!!!
    Next szybko!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następną część :*

    OdpowiedzUsuń