One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 16 czerwca 2015

Louis! ~ You are daddy!! - część 5

Aloha!!!
Jutro praktyczny egzamin zawodowy a ja pisze kolejna część imagina dla Sandry!!
Więc myślę że powinien sie spodobać!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

 ..Brunet siedział w ciszy i skupieni na kanapie mając trzymając małego. Podeszłam do nich i zauważyłam że synek zasnął, a Louis jest jak zaczarowany. - Ej.. - szturchnęłam go lekko.
Lou: Hm? - dalej wpatrywał sie w śpiącego królewicza.
J: Daj go, zaniosę go do łóżka. - wyciągnęłam dłonie by zabrać synka.
Lou: Niee.. ja go zaniosę. - wstał z miejsca i skierował sie do jego pokoiku, poszłam za nim i uważnie mu sie przyglądałam. Jak na tak krótki czas, to niesamowicie sie stara być ojcem. Ciekawe na jak długo?! - A (T.i.)..
- zaczął gdy tylko wyszliśmy z pomieszczenia - Słyszałem że masz jakieś plany na sobotę a nie masz z kim Michaela zostawić..
J: Podsłuchiwałeś?! - przerwałam mu z uśmiechem
Lou: Nie, ale jeśli nie masz nic przeciwko to ja mógłbym sie nim zająć.. - zaproponował niepewnie.
J: Nie wiem czy to dobry pomysł Lou.. - poszliśmy do salonu.
Lou: Ale dlaczego?!
J: Nie wiem..
Lou: Dobrze wiesz.. Masz być ze mną szczera. - spojrzałam na niego.
J: Na własną odpowiedzialność.. Szczerość niekiedy może boleć.. Nie ufam Ci jeszcze tak Louis, żeby zostawić ci mojego syna pod opieką.. - powiedziałam prawdę.
Lou: Rozumiem, ale nie jest to tylko Twój syn.. Mój też i myślę że powinnaś dać mi szanse.. Nie widzisz jak sie staram, nauczyłem sie już dużo i czuje że dam rade. - nie zrezygnował, co mnie zaskoczyło.
J: Musze pomyśleć.. - uśmiechnął sie.
Lou: Dzięki.. - wstał z miejsca  - Do jutra. - skierował się w stronę wyjścia.
J: Cześć.. - mruknęłam i oparłam sie ze zrezygnowaniem o kanapę. To że Louis by sie zajął małym rozwiązało by mój problem z nianią, ale nie jestem pewna czy sobie poradzi..
    Sobota rano, przez ten czas nie mogłam sie zdecydować. Obudził mnie dźwięk telefonu, to Tobby.
J: Tak?
T: Spotkamy sie dzisiaj? - zapytał od razu - Dawno Cie nie widziałem i już sie stęskniłem.. - słyszałam jego przecudowny głos. Aż zrobiło mi sie cieplej w serduszku.
J: Mogę dać Ci znać za godzinkę? Musze ogarnąć nianie dla Michaela..
T: Pewnie.. Papa.. - rozłączyłam sie. Tobby wie o tym że mam syna, i nawet mu to nie przeszkadza. Jest wspaniały! Wyszłam leniwie z łóżka i poszłam ogarnąć sie z porannego wyglądu. Mały jeszcze spał, więc mogę trochę posprzątać.. Po porządkach, przebrałam synka i nakarmiłam go. Usiadłam z nim w salonie i zadzwoniłam do Louisa.
Lou: Właśnie miałem do Ciebie dzwonić. - czułam że sie uśmiechał, sama to w tej chwili robiłam.
M: Tata, tata.. - odezwał sie mały, jakby wiedział że z nim rozmawiam.
Lou: Słyszałem.. - poczułam jak zbierają mi sie łzy w oczach. To jest takie pokręcone, zależy mi na Tobbym, a zaczynam lubić Louisa. - Skoro nie chcesz żebym sie nim zajął dzisiaj, to mogę chociaż przyjść sie z nim zobaczyć? - zapytał po chwili.
J: Właśnie w tej sprawie dzwonie. Zdecydowałam sie i jeśli dalej czujesz ze dasz rade to możesz go wziąć do siebie. - ledwo przeszło mi to przez gardło. Miałam cholerne wątpliwości!
Lou: Naprawdę? Zgadzasz sie?! - ucieszył sie.
J: Tak, ale jeśli coś mu sie stanie, to wiedz że nie ręczę za siebie.. - zagroziłam
Lou: Spokojnie, to też moje dziecko, więc będzie bezpieczny. Będę po niego o 3pm. Do zobaczenia. - rozłączył sie. Mimowolnie spojrzałam na zegarek: 1pm.. Musze małego spakować, włożyłam go do kojca i podałam mu mnóstwo zabawek by sie czymś zajął. Wzięłam torbę i spakowałam dla niego najważniejsze rzeczy, pieluszki, koszuleczki, jakieś spodenki.. Z każdą sekundą mam coraz większe wątpliwości. Spakowałam jego żel do mycia, oliwkę.. Boje sie tego! Zniosłam torbę na dół i włożyłam do niej jego ulubioną kaszkę, kubeczek. Usłyszałam dzwonek do drzwi, to niemożliwe że już czas minął! A jednak.. Kilka minut po 3pm. - Hej. - uśmiechnął sie i wszedł do środka całując mój policzek. Robi to bardzo często na przywitanie, stwierdził że jeżeli mamy dobry kontakt to czemu tego nie robić.
J: Cześć. - uszlachetniłam sie - Spakowałam małego, w tej torbie masz wszystkie potrzebne ci rzeczy. Louis jesteś pewien? - martwiłam sie coraz bardziej.
Lou: Tak. - powiedział pewny siebie.
J: Dobra - wyjęłam Michaela z kojca. - Może jeszcze go nakarmię. - zaczęłam z nim wychodzić z salonu.
Lou: Nie.. Ja to zrobię.. - podszedł do nas i zabrał ode mnie syna. - Martwisz sie. - zauważył.
J: To chyba oczywiste. - mruknęłam
Lou: Nie potrzebnie, dam rade.. El mi pomoże.. - uśmiechnął sie.
J: Eleonor? - zdziwiłam sie. Jakoś jej nigdy z nim nie widziałam, nie interesowała sie moim dzieckiem.
Lou: Tak.. Masz coś przeciwko?
J: Nie, to twoja sprawa, ale mój syn. Więc dbaj o niego, pilnuj..
Lou: Mój także. - przerwał mi. - Idę już, bo jeszcze zmienisz zdanie. - zaśmiał sie cicho. Ubrałam Michaela i podałam Louisowi wszystko.
J: Jakbyś czegoś nie wiedział, dzwoń. Albo jakbyś sobie nie radził też dzwoń..
Lou: Mały wychodzimy, bo mama świruje.. - powiedział do synka. - Do jutra mała.. - podszedł do mnie, cmoknął mój policzek i zniknął z moim największym skarbem.
J: Mała?! Co on sobie wyobraża?! - mruknęłam do siebie i zaczęłam sie szykować na randkę z moim Tobby. Wybrałam ładną sukienkę, wysokie szpilki, położyłam to na łóżku i wybrałam sobie pasująca bieliznę. Zabrałam ja i poszłam pod prysznic. Włosy podkręciłam i ułożyłam, zrobiłam odpowiedni na randkę makijaż i mogłam sie ubrać. Tobby ma być po mnie o 6pm, więc mało czasu mi zostało. Ze szpilkami w ręku zeszłam na dół i zostawiając je przy chodach zadzwoniłam do Lou. - Radzisz sobie? - spytałam od razu gdy odebrał.
Lou: Tak.. Bawimy sie. - słyszałam nawet małego w tle. Odetchnęłam.
J: Nie potrzebujesz pomocy? - mimo to dalej sie martwiłam.


Lou: Nie.. Baw sie dobrze.. - rozłączył sie co rozzłościło mnie bardziej. Spakowałam torebkę i przejrzałam sie jeszcze w lustrze. Wyglądam całkiem dobrze, sama sie sobie podobałam.
T: I jak gotowa? - wszedł do środka, on też czuje sie tu jak u siebie.
J: Chyba tak. - uśmiechnęłam sie do niego, podszedł bardzo blisko mnie i przyciągnął mnie do siebie.
T: Nawet nie wiesz jak tęskniłem.. - wyszeptał, jego wargi były tak blisko że niemal mnie dotykały.
J: Chyba jednak mogę sie domyślać. - zarzuciłam ręce na jego barki. Chłopak zmniejszył między nami odległość i musnął moje usta. Całował mnie tak powoli i delikatnie że sie rozpływałam.
T: Chodźmy. - splótł nasze palce i wyszliśmy z domu. Przez całą drogę do restauracji uśmiechał sie jak głupi, a ja z każdą minutą czułam sie coraz bardziej zdenerwowana. Siedziałam w lokalu jak na szpilkach, co chwile spoglądałam na zegarek. Tobby zagadywał cały czas, ale ja myślałam tylko o moim synku.. Kolejny raz już zerknęłam na wyświetlacz telefonu, może dzwonił a ja nie słyszałam.. - Coś sie stało? Jesteś strasznie zestresowana i to chyba nie dlatego że jesteś tu ze mną.. - uśmiechnął sie w ten swój sposób.
J: Przepraszam Cie, ale mam nową nianie dla Michaela i nie wiem czy sobie radzi.. - wyjaśniłam ze słabym uśmiechem.
T: Jeśli chcesz to zadzwoń, może cie uspokoi.. - zaproponował.
J: Jesteś kochany. - wybrałam numer do Lou - Zaraz wrócę.. - wstałam od stolika, złożyłam czułego całusa na jego poliku i odeszłam od niego.
Lou: Halo? - odebrał jakby nerwowo.
J: Louis? Coś sie stało?

...
________________
I jak?! Długi troche?! Czy nie!?
Myślę że tak samo 30 komów i kolejna część!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

33 komentarze:

  1. Oo superr ! Szybkoo next ❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham całym sercem ciebie i twoją twórczość. Jestes naprawdę genialna i piszesz to czego ja sie nigdy bym nie spodziewała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jest za długi, jest swetny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny :) czekam z niecierpliwością na następną część ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział w sam raz!
    Świetny
    Czekam na next!

    Ps. Z czego masz ten test zawodowy?:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały, przecudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam, kochamywoke imaginy
    I pozdrawiam Sandrę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Naat błagam nie w takim momencie

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana, uwielbiam cie z każda chwila coraz mocniej. Mam nadzieje ze to czujesz!!! ��☺️ Błagam dodaj kolejna czesc ������

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochany Anonimku.. Kocham każdego czytelnika!!
      Naat

      Usuń
  10. super z neicierpliwoxscia czekm na nn

    OdpowiedzUsuń
  11. Naat jak ty mozesz tak cudnie pisac?!
    Zdradź mi przepis, zeby tak przepięknie mi tez to wychodzilo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale to tajemnica zawodowa :P :D
      Naat

      Usuń
  12. Jdhdyshbaloxvanlzugxvskozhxb- moja reakcja po przeczytaniu.
    KOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Louis cos znowu sknocił ale i tak go kocham

    OdpowiedzUsuń
  14. Przecudowny <3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne kocham ten imagin

    OdpowiedzUsuń
  16. Błagam Naat nie w takim momencie

    OdpowiedzUsuń
  17. Co zrobił Louis ???

    OdpowiedzUsuń
  18. Chcemy dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Co siie stało ? Szybko wstaw kolejna część ale dłuższa !!

    OdpowiedzUsuń
  20. Juz jest 30 kom !!!! Wstawiaj kolejny !!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Błagam następne

    OdpowiedzUsuń
  22. LOUIS!!!! What's UP WITH U

    OdpowiedzUsuń
  23. Naat co sie stało????!! Co z Michelem

    OdpowiedzUsuń