Aloha!!!
Jutro praktyczny egzamin zawodowy a ja pisze kolejna część imagina dla Sandry!!
Więc myślę że powinien sie spodobać!!!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
..Brunet siedział w ciszy i skupieni na kanapie mając trzymając małego. Podeszłam do nich i zauważyłam że synek zasnął, a Louis jest jak zaczarowany. - Ej.. - szturchnęłam go lekko.
Lou: Hm? - dalej wpatrywał sie w śpiącego królewicza.
J: Daj go, zaniosę go do łóżka. - wyciągnęłam dłonie by zabrać synka.
Lou: Niee.. ja go zaniosę. - wstał z miejsca i skierował sie do jego pokoiku, poszłam za nim i uważnie mu sie przyglądałam. Jak na tak krótki czas, to niesamowicie sie stara być ojcem. Ciekawe na jak długo?! - A (T.i.).. - zaczął gdy tylko wyszliśmy z pomieszczenia - Słyszałem że masz jakieś plany na sobotę a nie masz z kim Michaela zostawić..
J: Podsłuchiwałeś?! - przerwałam mu z uśmiechem
Lou: Nie, ale jeśli nie masz nic przeciwko to ja mógłbym sie nim zająć.. - zaproponował niepewnie.
J: Nie wiem czy to dobry pomysł Lou.. - poszliśmy do salonu.
Lou: Ale dlaczego?!
J: Nie wiem..
Lou: Dobrze wiesz.. Masz być ze mną szczera. - spojrzałam na niego.
J: Na własną odpowiedzialność.. Szczerość niekiedy może boleć.. Nie ufam Ci jeszcze tak Louis, żeby zostawić ci mojego syna pod opieką.. - powiedziałam prawdę.
Lou: Rozumiem, ale nie jest to tylko Twój syn.. Mój też i myślę że powinnaś dać mi szanse.. Nie widzisz jak sie staram, nauczyłem sie już dużo i czuje że dam rade. - nie zrezygnował, co mnie zaskoczyło.
J: Musze pomyśleć.. - uśmiechnął sie.
Lou: Dzięki.. - wstał z miejsca - Do jutra. - skierował się w stronę wyjścia.
J: Cześć.. - mruknęłam i oparłam sie ze zrezygnowaniem o kanapę. To że Louis by sie zajął małym rozwiązało by mój problem z nianią, ale nie jestem pewna czy sobie poradzi..
Sobota rano, przez ten czas nie mogłam sie zdecydować. Obudził mnie dźwięk telefonu, to Tobby.
J: Tak?
T: Spotkamy sie dzisiaj? - zapytał od razu - Dawno Cie nie widziałem i już sie stęskniłem.. - słyszałam jego przecudowny głos. Aż zrobiło mi sie cieplej w serduszku.
J: Mogę dać Ci znać za godzinkę? Musze ogarnąć nianie dla Michaela..
T: Pewnie.. Papa.. - rozłączyłam sie. Tobby wie o tym że mam syna, i nawet mu to nie przeszkadza. Jest wspaniały! Wyszłam leniwie z łóżka i poszłam ogarnąć sie z porannego wyglądu. Mały jeszcze spał, więc mogę trochę posprzątać.. Po porządkach, przebrałam synka i nakarmiłam go. Usiadłam z nim w salonie i zadzwoniłam do Louisa.
Lou: Właśnie miałem do Ciebie dzwonić. - czułam że sie uśmiechał, sama to w tej chwili robiłam.
M: Tata, tata.. - odezwał sie mały, jakby wiedział że z nim rozmawiam.
Lou: Słyszałem.. - poczułam jak zbierają mi sie łzy w oczach. To jest takie pokręcone, zależy mi na Tobbym, a zaczynam lubić Louisa. - Skoro nie chcesz żebym sie nim zajął dzisiaj, to mogę chociaż przyjść sie z nim zobaczyć? - zapytał po chwili.
J: Właśnie w tej sprawie dzwonie. Zdecydowałam sie i jeśli dalej czujesz ze dasz rade to możesz go wziąć do siebie. - ledwo przeszło mi to przez gardło. Miałam cholerne wątpliwości!
Lou: Naprawdę? Zgadzasz sie?! - ucieszył sie.
J: Tak, ale jeśli coś mu sie stanie, to wiedz że nie ręczę za siebie.. - zagroziłam
Lou: Spokojnie, to też moje dziecko, więc będzie bezpieczny. Będę po niego o 3pm. Do zobaczenia. - rozłączył sie. Mimowolnie spojrzałam na zegarek: 1pm.. Musze małego spakować, włożyłam go do kojca i podałam mu mnóstwo zabawek by sie czymś zajął. Wzięłam torbę i spakowałam dla niego najważniejsze rzeczy, pieluszki, koszuleczki, jakieś spodenki.. Z każdą sekundą mam coraz większe wątpliwości. Spakowałam jego żel do mycia, oliwkę.. Boje sie tego! Zniosłam torbę na dół i włożyłam do niej jego ulubioną kaszkę, kubeczek. Usłyszałam dzwonek do drzwi, to niemożliwe że już czas minął! A jednak.. Kilka minut po 3pm. - Hej. - uśmiechnął sie i wszedł do środka całując mój policzek. Robi to bardzo często na przywitanie, stwierdził że jeżeli mamy dobry kontakt to czemu tego nie robić.
J: Cześć. - uszlachetniłam sie - Spakowałam małego, w tej torbie masz wszystkie potrzebne ci rzeczy. Louis jesteś pewien? - martwiłam sie coraz bardziej.
Lou: Tak. - powiedział pewny siebie.
J: Dobra - wyjęłam Michaela z kojca. - Może jeszcze go nakarmię. - zaczęłam z nim wychodzić z salonu.
Lou: Nie.. Ja to zrobię.. - podszedł do nas i zabrał ode mnie syna. - Martwisz sie. - zauważył.
J: To chyba oczywiste. - mruknęłam
Lou: Nie potrzebnie, dam rade.. El mi pomoże.. - uśmiechnął sie.
J: Eleonor? - zdziwiłam sie. Jakoś jej nigdy z nim nie widziałam, nie interesowała sie moim dzieckiem.
Lou: Tak.. Masz coś przeciwko?
J: Nie, to twoja sprawa, ale mój syn. Więc dbaj o niego, pilnuj..
Lou: Mój także. - przerwał mi. - Idę już, bo jeszcze zmienisz zdanie. - zaśmiał sie cicho. Ubrałam Michaela i podałam Louisowi wszystko.
J: Jakbyś czegoś nie wiedział, dzwoń. Albo jakbyś sobie nie radził też dzwoń..
Lou: Mały wychodzimy, bo mama świruje.. - powiedział do synka. - Do jutra mała.. - podszedł do mnie, cmoknął mój policzek i zniknął z moim największym skarbem.
J: Mała?! Co on sobie wyobraża?! - mruknęłam do siebie i zaczęłam sie szykować na randkę z moim Tobby. Wybrałam ładną sukienkę, wysokie szpilki, położyłam to na łóżku i wybrałam sobie pasująca bieliznę. Zabrałam ja i poszłam pod prysznic. Włosy podkręciłam i ułożyłam, zrobiłam odpowiedni na randkę makijaż i mogłam sie ubrać. Tobby ma być po mnie o 6pm, więc mało czasu mi zostało. Ze szpilkami w ręku zeszłam na dół i zostawiając je przy chodach zadzwoniłam do Lou. - Radzisz sobie? - spytałam od razu gdy odebrał.
Lou: Tak.. Bawimy sie. - słyszałam nawet małego w tle. Odetchnęłam.
J: Nie potrzebujesz pomocy? - mimo to dalej sie martwiłam.
Lou: Nie.. Baw sie dobrze.. - rozłączył sie co rozzłościło mnie bardziej. Spakowałam torebkę i przejrzałam sie jeszcze w lustrze. Wyglądam całkiem dobrze, sama sie sobie podobałam.
T: I jak gotowa? - wszedł do środka, on też czuje sie tu jak u siebie.
J: Chyba tak. - uśmiechnęłam sie do niego, podszedł bardzo blisko mnie i przyciągnął mnie do siebie.
T: Nawet nie wiesz jak tęskniłem.. - wyszeptał, jego wargi były tak blisko że niemal mnie dotykały.
J: Chyba jednak mogę sie domyślać. - zarzuciłam ręce na jego barki. Chłopak zmniejszył między nami odległość i musnął moje usta. Całował mnie tak powoli i delikatnie że sie rozpływałam.
T: Chodźmy. - splótł nasze palce i wyszliśmy z domu. Przez całą drogę do restauracji uśmiechał sie jak głupi, a ja z każdą minutą czułam sie coraz bardziej zdenerwowana. Siedziałam w lokalu jak na szpilkach, co chwile spoglądałam na zegarek. Tobby zagadywał cały czas, ale ja myślałam tylko o moim synku.. Kolejny raz już zerknęłam na wyświetlacz telefonu, może dzwonił a ja nie słyszałam.. - Coś sie stało? Jesteś strasznie zestresowana i to chyba nie dlatego że jesteś tu ze mną.. - uśmiechnął sie w ten swój sposób.
J: Przepraszam Cie, ale mam nową nianie dla Michaela i nie wiem czy sobie radzi.. - wyjaśniłam ze słabym uśmiechem.
T: Jeśli chcesz to zadzwoń, może cie uspokoi.. - zaproponował.
J: Jesteś kochany. - wybrałam numer do Lou - Zaraz wrócę.. - wstałam od stolika, złożyłam czułego całusa na jego poliku i odeszłam od niego.
Lou: Halo? - odebrał jakby nerwowo.
J: Louis? Coś sie stało?
...
________________
I jak?! Długi troche?! Czy nie!?
Myślę że tak samo 30 komów i kolejna część!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Naat
Oo superr ! Szybkoo next ❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńZajebisty <3
OdpowiedzUsuńKocham całym sercem ciebie i twoją twórczość. Jestes naprawdę genialna i piszesz to czego ja sie nigdy bym nie spodziewała.
OdpowiedzUsuńNie jest za długi, jest swetny!
OdpowiedzUsuńGenialny :) czekam z niecierpliwością na następną część ♥
OdpowiedzUsuńRozdział w sam raz!
OdpowiedzUsuńŚwietny
Czekam na next!
Ps. Z czego masz ten test zawodowy?:*
Zawodowy na technik ekonomista :)
UsuńNaat
Wspaniały, przecudowny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kochamywoke imaginy
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam Sandrę :-)
Naat błagam nie w takim momencie
OdpowiedzUsuńKochana, uwielbiam cie z każda chwila coraz mocniej. Mam nadzieje ze to czujesz!!! ��☺️ Błagam dodaj kolejna czesc ������
OdpowiedzUsuńKochany Anonimku.. Kocham każdego czytelnika!!
UsuńNaat
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńsuper z neicierpliwoxscia czekm na nn
OdpowiedzUsuńIdealny <3
OdpowiedzUsuńSuper ♡ słodkie ;3
OdpowiedzUsuńNaat jak ty mozesz tak cudnie pisac?!
OdpowiedzUsuńZdradź mi przepis, zeby tak przepięknie mi tez to wychodzilo.
Przepraszam, ale to tajemnica zawodowa :P :D
UsuńNaat
Jdhdyshbaloxvanlzugxvskozhxb- moja reakcja po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
Louis cos znowu sknocił ale i tak go kocham
OdpowiedzUsuńPerfect ! ^^
OdpowiedzUsuńPrzecudowny <3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńMega kocham
OdpowiedzUsuńGenialne kocham ten imagin
OdpowiedzUsuńBłagam Naat nie w takim momencie
OdpowiedzUsuńCo zrobił Louis ???
OdpowiedzUsuńChcemy dalej !!!
OdpowiedzUsuńCo siie stało ? Szybko wstaw kolejna część ale dłuższa !!
OdpowiedzUsuńJuz jest 30 kom !!!! Wstawiaj kolejny !!!
OdpowiedzUsuńBłagam następne
OdpowiedzUsuńLOUIS!!!! What's UP WITH U
OdpowiedzUsuńNaat co sie stało????!! Co z Michelem
OdpowiedzUsuń