One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 23 lutego 2014

Zayn.. - część 3

Z: A za co mnie tak kochasz?! - uśmiechnął się
J: Skarbie kocha sie za nic.. Do miłości nie potrzeba powodów..
Z: Ja mam powody za co cię kocham, kochanie.
J: Tak skarbniku..?! To oświeć mnie.. - uśmiechnęłam sie ładnie.
Z: Dobrze skarbie pierwszy powód jesteś bardzo piękna, drugi powód kocham cię całym sercem i trzeci powód to, to ze nigdy cię nie zostawię..
J: I vice versa kotku.. - musnęłam jego wargi i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki lecz orzeźwiający prysznic. Po której chwili wyszłam z kabiny prysznicowej, owinęłam się ręcznikiem i poszłam do swojej sypialni wziąć rzeczy. Przechodząc przez pokój czułam wzrok Zayna na sobie. Zaśmiałam sie cicho pod nosem i wybrałam ubrania z szafy. Wzięłam czarne rurki, białą bokserkę i czarna bejsbolówkę. Wróciłam z ciuchami do łazienki i sie ubrałam.
J: Zayn czy ty masz zamiar leżeć cały dzień w łóżku? - krzyknęłam z łazienki. Nie usłyszałam odpowiedzi.. Uczesałam sie szybko w koka i wyszłam. Zdziwiłam sie gdy zobaczyłam że Zayna nie ma w sypialni. Zaczęłam szukać go po domu. Znalazłam go w kuchni, stal przy blacie w samych bokserkach i fartuszku kuchennym. Stanęłam w drzwiach i przyglądałam mu się jak się krząta po mojej kuchni, wyglądał tak pięknie.
Z: I jak podobam ci sie, że sie tak przyglądasz.. ? - zaśmiał sie
J: Taak, wyglądasz mega pociągająco.. ! - podeszłam do niego i spojrzałam co robi. Robił nam naleśniki, jestem ciekawe czy je spali?!
j : Zayn może ja usmażę te naleśniki, a ty nakryjesz do stołu ?
Z: Niee.. Ty będziesz całe życie robić mi obiady, więc ja tobie zrobię nasz pierwsze wspólne śniadanie.. - cmoknęłam go w policzek i sama nakryłam do stołu. Nalałam nam soku pomarańczowego i postanowiłam jak tam. Mulat sobie radzi. Jego naleśniki wyglądały na bardzo pyszne.. Mruknęłam z zadowolenia na co chłopak sie zaśmiał.
Z: Usiądź sobie słoneczko.. - wykonałam jego polecenie i po chwili postawił przede mną stos gorących naleśników i sam usiadł na swoim miejscu.
J: Za mocno mnie rozpieszczasz i przez te twoje naleśniki to przytyje jakieś dwa kilo.
Z: I tak będę cie kochał.. - zjedliśmy śniadanie cały czas sie śmiejąc.
J: Ty zawsze będziesz mnie kochał?! Nawet jak będę w ciąży z tobą i będę wtedy naprawdę gruba.?
Z: Wtedy będziesz jeszcze piękniejsza niż teraz.. Nie obchodzi mnie to czy będziesz gruba, czy chuda.. chce po prostu być z tobą i nie zniechęcisz mnie do tego..
J: Kochanie jesteś wspaniały. Mama naprawdę cię bardzo kochała bo dla niej chyba zrobiłeś wszystko?! A ja muszę jej za to podziękować, za to że cię poznałam.
Z: Pewnie nie raz będziesz miała okazje z nią porozmawiać.. Jest tylko jeszcze jedna kwestia..
J: Jaka słoneczko..
Z: No wiesz, skoro jesteś moja dziewczyna to nie pozwolę na to byś mieszkała beze mnie.. Więc pakuj sie - wyszczerzył sie.
J: Kochanie szybki jesteś i jeszcze mi może powiesz że w tym momencie mi się oświadczasz.?!
Z: Mała ja nie chce żeby twoja reakcja była udawana - powiedział smutniej. Wstałam i podeszłam do niego. Usiadłam mu na kolanach i cmoknęłam w usteczka.
J: Nie martw sie.. Jakbyś tego nie zrobił, będę najszczęśliwszą kobietą na ziemi, kotku.
Z: A ja będę najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi mając cie na własność..
J: Oh ty mój romantyku. Kocham cię najbardziej na świecie i nigdy cię nie opuszczę.
Z: Chodź.. Pójdziemy na spacer.. - wstaliśmy, ja poszłam sie pomalować, a mój ukochany ubrać sie. Po 10 minutach byliśmy gotowi i wyszliśmy trzymając sie za ręce na ulice Londynu. Jak na początek września było bardzo ciepło, śmieliśmy się i wygubialiśmy z byle jakiego powodu. Aż do pewnego czasu kiedy obok Zayna pojawiła się pewna dziewczyna. Była śliczną blondynką z różowym omber.
Dz: Zayn Słoneczko co ty tu robisz? I to w dodatku - zmierzyła mnie wzrokiem - z nią.. - nie wiedziałam kto to jest.
Z: Perrie to jest (t.i.), moja dziewczyna.. - powiedział, przyciągając mnie bliżej siebie i pocałował mnie w policzek. Chyba chciał wyraźnie pokazać jej że jestem jego.
P: Kochanie ty chyba jesteś ze mną, a nie z ta lalka!
J: Sorry dziewczyno, nie jestem żadną lalka.!
Z: Pezz uspokój sie..! Nie jesteśmy razem już od ponad 4 miesięcy! Odczep sie wreszcie ode mnie i pozwól normalnie żyć..! - powiedział do niej oschle i ze złością.
P: Zayn.. Złotko przecież wiem że mnie kochasz.. - przejechała palcem po jego torsie
J: Nie dotykaj go..! - warknęłam
P: Bo co mi zrobisz?! Jak na razie jest mój i tylko mój, a ty chyba powinnaś już sobie pójść.. - rozkazała, wymachując swoim szponowatym palcem.
J: Wszystko ci zrobię! Wiec jeszcze raz go dotkniesz, a nie ręczę za siebie.
Z: Skarbie daj spokój.. Ona nie jest tego warta. - powiedział do mnie i zaczęliśmy odchodzić.
P: Zobaczysz nie daruje ci tego suko..!! - krzyknęła za nami, jakoś dziwnie sie czułam po tej rozmowie.
J : Zayn kto to w ogóle był?! Bo jeśli to była twoja eks to ci współczuje..
Z: Taak to była Perrie.. Bylem z nią ponad pół roku ale.. - zamilkł na chwile - W każdym bądź razie nie jesteśmy razem a ona nie chce dać mi spokoju.
J: Kochanie ale mi możesz powiedzieć i jakoś ta sprawę załatwimy, przecież ona nie powinna cię nachodzić.
Z: Wiem że mogę ci powiedzieć.. daj mi trochę czasu. Nawet teraz jak o tym myślę to mnie to boli. - zatrzymałam sie i stanął na przeciwko mnie. Spojrzał mi prosto w oczy. - Nie martw sie, nic mnie z nią nie łączy. Kocham ciebie i tylko ciebie. - wpił sie w moje usta z miłością. Odwzajemniłam pocałunek wkładając dłonie w jego czarne włosy. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy jak zabrakło nam powietrza, on tak nieziemsko całuję, a tą laskę to chyba zabije że go skrzywdziła.
J: Tez cie kocham.. a lepiej będzie dla tej blondynki jak nie będzie sie do ciebie zbliżać.. - uśmiechnęłam sie zadziornie
Z: Nie wątpię.. - zaśmiał sie - Mam moją własną, całodobową ochronę.. - teraz to ja sie zaśmiałam.
J: Kochanie może chodzimy już do domu.?
Z: Dobrze, ale chodźmy do mnie.. - skinęłam głową na tak i poszliśmy. Po 12 minutach byliśmy pod domem Zayn był bardzo piękny i większy od mojego. Weszliśmy do środka i nie mogłam sie napatrzeć. Wszystko było urządzone bardzo nowocześnie. Weszliśmy do dużego pokoju w którym siedziała czwórka chłopaków. Jakoś dziwnie mi się zrobiło jak każdy się na mnie spojrzał i ścisnęłam mocniej rękę Zayn.
Z: Chłopaki, przedstawiam wam (T.i), Mała to jest Liam, Niall, Harry i Louis- pokazał po kolei na każdego z nich. Uśmiechnęli sie, co odwzajemniłam.
J: Miło was poznać.
N: Nam również..
Li: Oglądacie z nami..? - zapytał spoglądając na nas
Z: Jasne.. - usiedliśmy na kanapie.
J: Co oglądacie?
H: Jakąś komedie, która..
Lou: Wcale nie jest śmieszna.. - przerwał mu - Gorszego filmu nie widziałem..
H: Ale przecież mówiłeś ze ci sie podoba..
...



Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz