Z:
A za co mnie tak kochasz?! - uśmiechnął
się
J:
Skarbie kocha sie za nic.. Do miłości nie potrzeba powodów..
Z:
Ja mam powody za co cię kocham, kochanie.
J:
Tak skarbniku..?! To oświeć mnie.. - uśmiechnęłam sie ładnie.
Z:
Dobrze skarbie pierwszy powód jesteś bardzo piękna, drugi powód
kocham cię całym sercem i trzeci powód to, to ze nigdy cię nie
zostawię..
J:
I vice versa kotku.. - musnęłam
jego wargi i wstałam
z łóżka.
Poszłam
do łazienki
i wzięłam
szybki lecz orzeźwiający
prysznic. Po której
chwili wyszłam z kabiny
prysznicowej, owinęłam
się ręcznikiem
i poszłam do swojej sypialni wziąć
rzeczy. Przechodząc
przez pokój
czułam
wzrok Zayna na sobie. Zaśmiałam
sie cicho pod nosem i wybrałam
ubrania z szafy. Wzięłam
czarne rurki, białą
bokserkę
i czarna bejsbolówkę.
Wróciłam
z ciuchami do łazienki
i sie ubrałam.
J:
Zayn czy ty masz zamiar leżeć
cały dzień w łóżku?
- krzyknęłam z łazienki. Nie usłyszałam
odpowiedzi.. Uczesałam
sie szybko w koka i wyszłam.
Zdziwiłam
sie gdy zobaczyłam
że
Zayna nie ma w sypialni. Zaczęłam
szukać
go po domu. Znalazłam
go w kuchni, stal przy blacie w samych bokserkach i fartuszku
kuchennym. Stanęłam w drzwiach i przyglądałam mu się jak się
krząta
po mojej kuchni, wyglądał tak pięknie.
Z:
I jak podobam ci sie, że sie tak przyglądasz.. ? - zaśmiał sie
J:
Taak, wyglądasz mega pociągająco.. ! - podeszłam do niego i
spojrzałam
co robi. Robił
nam naleśniki, jestem ciekawe czy je spali?!
j
: Zayn może ja usmażę
te naleśniki, a ty nakryjesz
do stołu ?
Z:
Niee.. Ty będziesz
całe życie robić mi obiady, więc ja tobie zrobię
nasz pierwsze wspólne śniadanie.. - cmoknęłam
go w policzek i sama nakryłam do stołu. Nalałam nam soku
pomarańczowego i postanowiłam jak tam. Mulat sobie radzi. Jego
naleśniki wyglądały na bardzo pyszne.. Mruknęłam z zadowolenia
na co chłopak sie zaśmiał.
Z:
Usiądź
sobie słoneczko.. - wykonałam
jego polecenie i po chwili postawił przede mną
stos gorących naleśników i sam usiadł na swoim miejscu.
J:
Za mocno mnie rozpieszczasz
i przez te twoje naleśniki to przytyje jakieś
dwa kilo.
Z:
I tak będę
cie kochał.. - zjedliśmy śniadanie
cały czas sie śmiejąc.
J:
Ty zawsze będziesz mnie kochał?! Nawet jak będę w ciąży z tobą
i będę wtedy naprawdę gruba.?
Z:
Wtedy będziesz jeszcze piękniejsza niż teraz.. Nie obchodzi mnie
to czy będziesz
gruba, czy chuda.. chce po prostu być
z tobą i nie zniechęcisz mnie do tego..
J:
Kochanie jesteś wspaniały.
Mama naprawdę cię bardzo kochała bo dla niej chyba zrobiłeś
wszystko?!
A ja muszę jej za to podziękować, za to że cię poznałam.
Z:
Pewnie nie raz będziesz miała okazje z nią
porozmawiać.. Jest tylko jeszcze jedna kwestia..
J:
Jaka słoneczko..
Z:
No wiesz, skoro jesteś moja dziewczyna to nie pozwolę
na to byś mieszkała
beze mnie.. Więc pakuj sie - wyszczerzył sie.
J:
Kochanie szybki jesteś
i jeszcze mi może powiesz że w tym momencie mi się oświadczasz.?!
Z:
Mała
ja nie chce żeby
twoja reakcja była
udawana - powiedział
smutniej. Wstałam
i podeszłam
do niego. Usiadłam
mu na kolanach i cmoknęłam
w usteczka.
J:
Nie martw sie.. Jakbyś
tego nie zrobił,
będę
najszczęśliwszą
kobietą
na ziemi, kotku.
Z:
A ja będę
najszczęśliwszym
mężczyzną
na ziemi mając
cie na własność..
J:
Oh
ty mój romantyku. Kocham cię najbardziej na świecie i nigdy cię
nie opuszczę.
Z:
Chodź..
Pójdziemy
na spacer.. - wstaliśmy,
ja poszłam
sie pomalować,
a mój
ukochany ubrać
sie. Po 10 minutach byliśmy
gotowi i wyszliśmy
trzymając
sie za ręce
na ulice Londynu. Jak na początek
września było bardzo ciepło, śmieliśmy
się i wygubialiśmy z byle jakiego powodu. Aż
do pewnego czasu kiedy obok Zayna pojawiła się pewna dziewczyna.
Była
śliczną
blondynką
z różowym
omber.
Dz:
Zayn Słoneczko
co ty tu robisz? I to w dodatku - zmierzyła
mnie wzrokiem - z nią..
- nie wiedziałam
kto to jest.
Z:
Perrie to jest (t.i.), moja dziewczyna.. - powiedział,
przyciągając
mnie bliżej
siebie i pocałował
mnie w policzek. Chyba chciał
wyraźnie
pokazać
jej że
jestem jego.
P:
Kochanie ty chyba jesteś
ze mną,
a nie z ta lalka!
J:
Sorry dziewczyno, nie jestem żadną lalka.!
Z:
Pezz uspokój
sie..! Nie jesteśmy
razem już
od ponad 4 miesięcy!
Odczep sie wreszcie ode mnie i pozwól
normalnie żyć..!
- powiedział
do niej oschle i ze złością.
P:
Zayn..
Złotko
przecież
wiem że
mnie kochasz.. - przejechała
palcem po jego torsie
J:
Nie dotykaj go..! - warknęłam
P:
Bo co mi zrobisz?! Jak na razie jest mój i tylko mój, a ty chyba
powinnaś
już sobie pójść..
- rozkazała,
wymachując
swoim szponowatym palcem.
J:
Wszystko ci zrobię!
Wiec jeszcze raz go dotkniesz, a nie ręczę
za siebie.
Z:
Skarbie daj spokój..
Ona nie jest tego warta. - powiedział
do mnie i zaczęliśmy
odchodzić.
P:
Zobaczysz nie daruje ci tego suko..!! - krzyknęła
za nami, jakoś
dziwnie sie czułam
po tej rozmowie.
J
: Zayn kto to w ogóle
był?! Bo jeśli to była
twoja eks to ci współczuje..
Z:
Taak to była
Perrie.. Bylem z nią
ponad pół
roku ale.. - zamilkł
na chwile - W każdym
bądź
razie
nie jesteśmy
razem a ona nie chce dać
mi
spokoju.
J:
Kochanie ale mi możesz powiedzieć
i jakoś ta sprawę załatwimy, przecież
ona nie powinna cię nachodzić.
Z:
Wiem że
mogę
ci powiedzieć..
daj mi trochę
czasu. Nawet teraz jak o tym myślę
to mnie to boli. - zatrzymałam
sie i stanął
na przeciwko mnie. Spojrzał
mi prosto w oczy. - Nie martw sie, nic mnie z nią
nie łączy.
Kocham ciebie i tylko ciebie. - wpił
sie w moje usta z miłością.
Odwzajemniłam
pocałunek
wkładając
dłonie
w jego czarne włosy.
Oderwaliśmy
się od siebie dopiero wtedy jak zabrakło
nam powietrza, on tak nieziemsko całuję,
a tą laskę to chyba zabije że go skrzywdziła.
J:
Tez cie kocham.. a lepiej będzie
dla tej blondynki jak nie będzie
sie do ciebie zbliżać..
- uśmiechnęłam
sie zadziornie
Z:
Nie wątpię..
- zaśmiał
sie - Mam moją
własną,
całodobową
ochronę..
- teraz to ja sie zaśmiałam.
J:
Kochanie może chodzimy już do domu.?
Z:
Dobrze, ale chodźmy
do mnie.. - skinęłam
głową
na tak i poszliśmy.
Po 12 minutach byliśmy pod domem Zayn był bardzo piękny i większy
od mojego. Weszliśmy
do środka
i nie mogłam
sie napatrzeć.
Wszystko było
urządzone
bardzo nowocześnie.
Weszliśmy
do dużego
pokoju w którym
siedziała
czwórka
chłopaków.
Jakoś dziwnie mi się zrobiło jak każdy się na mnie spojrzał
i ścisnęłam
mocniej rękę Zayn.
Z:
Chłopaki,
przedstawiam wam (T.i), Mała
to jest Liam, Niall, Harry i Louis- pokazał
po kolei na każdego
z nich. Uśmiechnęli
sie, co odwzajemniłam.
J:
Miło was poznać.
N:
Nam również..
Li:
Oglądacie
z nami..? - zapytał
spoglądając
na nas
Z:
Jasne.. - usiedliśmy
na kanapie.
J:
Co oglądacie?
H:
Jakąś
komedie, która..
Lou:
Wcale nie jest śmieszna..
- przerwał
mu - Gorszego filmu nie widziałem..
H:
Ale przecież
mówiłeś
ze ci sie podoba..
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz