M:
Co ty mówisz?!
Spójrz
na mnie.. - wykonałam
jego polecenie.
J:
No właśnie
widzę..
I wiesz co widzę?
M:
Kujona w wysoko podciągniętych
spodniach, koszuli i niewygodnej kamizelce i wielkich okularach na
nosie z..- przerwałam
jego głupi
monolog składając
na jego ustach krótkiego
całusa.
J:
Widzę
mega przystojnego bruneta, który
pod tymi ciuchami chce ukryć
to jaki tak naprawdę
jest przystojny
i muszę
ci powiedzieć
że..
- zbliżyłam
sie do jego ucha -..jesteś
cudowny w łóżku.
- cmoknęłam
go w szyje i odsunęłam
sie od niego. Usiedliśmy
oboje na przeciwko siebie i rozmawialiśmy,
na różne
tematy. Nie nudziłam
mi sie rozmowa z nim. Mogłam
podczas niej patrzeć
w jego zielone oczy, za każdym
razem tonęłam
w nich. Po jakimś
czasie przyszła
mama Mar.. No właśnie
nie powiedział
mi jak ma tak naprawdę
na imię..
- Marcel.. Yyy.. mówiłeś
że
to nie jest twoje prawdziwe imię..
- było
mi jakoś
tak dziwnie..
M:
Taak.. Naprawdę
nazywam sie Harry Styles.. Milo mi.. - wyciągnął
w moim kierunku dłoń
którą
uścisnęłam.
J:
Mi również
milo cie poznać
Harry.. Jestem (S.T.i.)
- uśmiechnęliśmy
sie - Hazza..?
H:
Podoba mi sie.. - zaśmiał
sie
J:
Skoro dopiero co sie poznaliśmy
to muszę
sie ciebie o coś
zapytać.
- spuściłam
głowę
H:
Pytaj o co tylko zechcesz..
J:
Okeej.. - przeciągnęłam
- ..wierzysz w miłość
od pierwszego wejrzenia? - mówiłam
bawiąc
sie swoimi dłońmi.
Poczułam
jak Harry podnosi moja twarz
H:
Właśnie
chciałem
cie o to samo zapytać..
- zmniejszyliśmy
miedzy nami odległość
do minimum i kolejny raz tego dnia poczułam
jego miękkie
usta na swoich. - Kocham Cie (T.i.)..
Od pierwszej chwili kiedy cie zobaczyłem,
od naszej pierwszej rozmowy. Ty jedyna nie szydziłaś
ze mnie i z mojego wyglądu.
Myślałem
że
jesteś
taka jak wszystkie, ale na szczęście
bylem w wielkim błędzie..
J:
Ja ciebie tez Harry i ciesze sie ze sie pomyliłeś..
Z
Harrym jestem już
od ponad miesiąca.
Na początku
było
ciężko
bo każdy
naśmiewał
sie z niego jeszcze bardziej, ale ja go kochałam
i nie pozwoliłam
mu sie poddać.
Większość
wyzwisk były
również
kierowane pod moim adresem, tylko że
ja nie przejmowałam
sie tym tak bardzo jak on. Po pewnym czasie loczek postanowił
zmienić
swój
styl ubierania sie i zakładał
ubrania bardziej młodzieżowe.
Te eleganckie spodnie zamienił
na rurki, koszule i kamizelkę
na T-shirt,
a ogromne okulary na soczewki. Przez co jego oczy były
jeszcze piękniejsze,
włosy
pozostawiał
w nieładzie.
Z każdym
dniem coraz bardziej mi sie podobał
przez co kochałam
go jeszcze mocniej. Dzisiaj jest dokładnie
półtora
miesiąca
jak jesteśmy
razem. Siedzę
na biologii i rozmyślam
o moim ukochanym. Chciałam
napisać
mu SMS-a
ale nigdzie nie mogę
znaleźć
mojego telefonu, pewnie zostawiłam
go w domu. Nareszcie dzwonek na przerwę,
jako pierwsza wybiegłam
z klasy by jak najszybciej zobaczyć
sie z NIM. Znalazłam
go przy szafce, podeszłam
cicho do niego i przytuliłam
go od tyłu.
Lekko podskoczył
gdy to zrobiłam.
Odsunęłam
sie od niego by mógł
sie odwrócić.
J:
Cześć
Hazzuś..
- wspięłam
sie na palce by go pocałować
ale sie odsunął..
spojrzałam
na niego niepewnie - Coś
sie stało?
H:
Taak i myślałem
że
jesteś
inna.. Jednak pomyliłem
sie co do ciebie.!!- warknął
a ja poczułam
dziwny ból
w okolicy serca.
J:
O co ci chodzi Harry..?! - zapytałam
zdziwiona, wcześniej
sie tak nie zachowywał.
H:
Nie udawaj że
nie wiesz..! Jak mogłem
pomyśleć
że
kochasz mnie naprawdę..!
A ja głupi
dałem
sie nabrać!
- stałam
jak slup i przetwarzałam
to co do mnie mówi..
J:
Ale ja nic nie rozumiem i nie wiem o czym ty do mnie mówisz.
Nigdy cie nie okłamałam..
Kocham
cie jak nikogo innego.. - w moich oczach pojawiły
sie łzy..
H:
Nie wiesz?! - zadrwił
i wyciągnął
telefon z kieszeni i zaczął
czytać..
- Wiesz co Marcel.. Nigdy w życiu
cie nie kochałam..
To co miedzy nami było
to była
tylko i wyłącznie
gra z mojej strony.. Dziękuje
że
pozwoliłeś
mi wygrać
zakład..
- mówił
ze
złością
w glosie - Dalej nie wiesz o co chodzi..?! Nienawidzę
cie..! - gdy to powiedział
łzy
spływały
już
po moich policzkach, mocząc
moją
koszulkę.
Usłyszałam
chichoty za sobą,
odwróciłam
sie i zobaczyłam
3 największe
suki w całej
szkole. Rose, najgorsza z nich wszystkich trzymała
w swoich obleśnych
szponach mój..
mój
telefon?!
J:
Masz racje Harry, nie wiem o co chodzi, bo nawet nie.. A z reszta
zapomnij o mnie i o tym co sie miedzy nami wydarzyło..
O tym że
ja nigdy z ciebie nie szydziłam,
że
zawsze chciałam
cie poznać.
A jak już
to zrobiłam,
to okazało
sie że
ty jesteś
całkiem
inny niż
myślałam.
- starłam
łzy
cieknące
po moich policzkach, podeszłam
do tych tlenionych lasek i wyrwałam
im mój
telefon. Teraz już
wiem dlaczego nie mogłam
znaleźć
telefonu. Przebiegam przez cały
korytarz, trącając
przechodzących
uczniów.
Nawet nie miałam
siły
ich za to przepraszać.
Wybiegłam
zapłakana
ze szkoły
i udałam
sie w stronę
domu. Nie mogłam
sie uspokoić.
Cały
czas w głowie
miałam
słowa
Hazzy.. Jak on mógł
tak powiedzieć.
Rzuciłam
sie z płaczem
na moje łóżko
i wtuliłam
w poduszkę.
Przesiąknięta
była
jego zapachem, bo zawsze gdy do mnie przychodził
kładł
sie właśnie
na niej. Moja mama gdy zobaczyła
mnie w takim stanie, próbowała
ze mną
porozmawiać,
ale gdy tylko zaczynałam
mówić
mój
płacz
stawał
sie jeszcze większy.
Pozwoliła
mi do końca
tygodnia zostać
w domu. Ona jest wspaniałą
kobietą.
Przez te dni wcale nie wychodziłam
z pokoju, nic nie jadłam,
tylko od czasu do czasu piłam
wodę.
Mama sie strasznie o mnie martwiła
bo tylko leżałam
i płakałam..
Nie rozumiałam
dlaczego on tak postąpił.
Był..Jest
najważniejszym
człowiekiem
w moim życiu
a zachował
sie jak ostatni kretyn. Nie wyjaśnił
ze mną
tego, tylko od razu oskarżył
i zrezygnował
z tego co po miedzy nami jest. Mama codziennie przynosiła
mi do pokoju jedzenie, ale za każdym
razem wynosiła
je w nienaruszonym stanie. Leżałam
tyłem
do drzwi i wpatrywałam
sie tempo w okno. Widziałam
jak wiatr kołysał
gałęziami
drzew, które
są
niesamowicie zielone o tej porze roku. Są
takie zielone jak oczy Harrego. Chciało
mi sie płakać,
ale chyba wypłakałam
już
cały
zapas łez
na kolejne dwa lata. Usłyszałam
jak ktoś
bardzo cicho wchodzi do mojego pokoju i podchodzi do mnie.
J:
Mamo możesz
zabrać
to jedzenie i tak nic nie zjem. - powiedziałam
nawet sie nie odwracając.
Byłam
przekonana że
to właśnie
ona. Nic nie odpowiedziała
tylko położyła
sie obok mnie i przytuliła
mnie od tylu. Ona nigdy tak nie robiła!
Spojrzałam
na rękę
która
mnie obejmuje i ona nie należała
do niej. Zerwałam
sie szybko z łóżka,
przez co w mojej głowię
zaczęło
sie kołować.
Złapałam
sie za komodę
stająca
obok, a druga ręką
za głowę.
Na moim łózko
siedział
Harry, ze smutną
i przerażona
mina. - Po co tu przyszedłeś?!
- zapytałam
oschle.
H:
Chciałem
cie przeprosić..
To co wtedy mówiłem,
powiedziałem
to pod wpływem
impulsu. Przepraszam, że
nie pozwoliłem
ci nic powiedzieć,
że
zachowałem
sie jak kretyn i cie zraniłem.
Przez te dni co cie nie było
w szkole Rose i jej koleżanki
przystawiały
sie do mnie. Przyznały
że
to one napisały
tą
wiadomość
bym cie zostawił.
Naprawdę
jest mi przykro z tego powodu, że
ci nie wierzyłem
i jeśli
mi wybaczysz, obiecuje że
już
nigdy w życiu
tak nie zrobię.
Kocham cie, wybacz mi.. - schował
twarz w dłonie,
a ja mu sie tylko przyglądałam
i biłam
z myślami.
Kochałam
go, ale bardzo mnie zranił.
Podeszłam
do niego i usiadłam
obok.
J:
Masz zupełną
racje Harry.. Jesteś
kretynem, ale kocham cie i nie wyobrażam
sobie życia
bez ciebie mimo, że
jesteśmy
tacy młodzi..
Dlatego już
nigdy w życiu
tak nie rób.
- spojrzał
na mnie, zaszklonymi
oczami i musnął
delikatnie moje ust. Jakby bał
sie że
mi sie coś
stanie.. Przyciągnęłam
go bardziej, a nasz pocałunek
przepełniony
był
namiętnością,
tęsknotą
i miłością.
H:
Tęskniłem
za tym.. Tęskniłem
za tobą..
Ja nie wiem jak mogłem
być
taki głupi
i tak postąpić..
J:
Spokojnie Hazz.. Już
jest wszystko dobrze.. - znów
złączył
nasze usta w pocałunku.
H:
Tak.. bardzo.. cie.. kocham.. - szeptał
przez pocałunek.
Oderwałam
sie od niego i wtuliłam
najmocniej jak sie da. Nie chciałam
już
go nigdy stracić.
J:
Tez cie kocham Styles.. Nie ważne
czy Harrego czy Marcela..
The
end.. <3
Naat
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń