...
M:
Kochasz go? - zapytala wprost
J:
Jaa.. ja nie wiem.. Wiem że
gdy go widzę
to moje serce wariuje, jak mnie całuje
to czuje motylki w brzuchu i za każdym
razem mi mało.
Uwielbiam z nim rozmawiać,
śmiać
sie. Uwielbiam patrzeć
na jego uśmiech
a w jego oczach za każdym
razem tonę..
Myślę
że
po prostu..
M:
Kochasz go. - przerwała
mi i spojrzała
na mnie. Wiedziałam
że
ma
racje ale nie potrafię
sie do tego przyznać.
J:
Tylko nie oznacza to że
mamy razem mieszkać..
M:
Hmm.. to może
zróbcie
tak.. Mamy wtorek, wiec dajcie sobie czas do końca
tygodnia i jak będzie
to wszystko szlo w tym kierunku co idzie to zamieszkaj z nim na czas
naszego pobytu tutaj..
J:
A ty..? Nie zostawię
cie.. jesteśmy
tu razem..
M:
Mną
sie nie przejmuj.. A przypomniało
mi sie że
miałaś
mi coś
powiedzieć
po mojej randce z loczkiem. - znacząco
na mnie spojrzała
J:
Ahh tak.. Rozmawiałam
wczoraj z Louisem na temat jego zachowania w stosunku do ciebie.. -
opowiedziałam
jej całą
naszą
rozmowę
i widziałam
jak jej twarz promienieje i lekko sie rumieni. Była
już
16 a my dalej rozmawiałyśmy
na ten temat..
M:
Wiesz jeśli
to prawda to dobrze, bo chyba coś
do niego poczułam..
- w tym samy momencie
do domu weszła
cala piątka
chłopaków
i jeszcze dwie dziewczyny.
Li:
Cześć
dziewczyny.. Poznajcie moją
ukochaną
Sophie.. - posłała
nam miły
uśmiech
J:
Hej milo mi cie poznać,
jestem (T.i.)..
S:
A to ty jesteś
dziewczyną
Lou, o której
tyle dzisiaj nawijał..?!
J:
Jeszcze mi nic nie wiadomo
że
jestem jego dziewczyną..
- zaśmiałyśmy
sie
M:
Ja jestem Martyna, przyjaciółka
(T.i.)..
H:
I moja przyszła
dziewczyna.. - obok niej pojawił
sie Hazza i cmoknął
ją
w policzek, brunetka lekko sie zaczerwieniła.
Z:
To jest Perrie, moja dziewczyna..
P:
Milo mi..
J:
Nam również..
- uśmiechnęłam
sie
Lou:
Ktoś
tu mówił
o mojej dziewczynie?!
S:
Tak Lou.. Okazało
sie że
ta twoja dziewczyna nie wie że
jest twoją
dziewczyną..
- zaśmialiśmy
sie wszyscy, ale lekko sie speszyłam.
Rozsiedliśmy
sie wszyscy na kanapach i rozmawialiśmy.
Sophia i Perrie są
naprawdę
mile i zabawne. Pasują
do chłopaków.
Niall marudzi że
jest głodny
więc
postanowiłam
że
zrobimy z dziewczynami jakąś
kolacje. Poszłyśmy
we cztery do kuchni i zabrałyśmy
sie za sałatkę.
P:
Jak sie wam podoba w Londynie?
M:
Jest świetnie..
J:
Szkoda tylko że
będziemy
tu miesiąc..
S:
Jesteście
już
po szkole?
M:
Tak w tym roku skończyliśmy..
P:
To co za problem zamieszkać
tutaj..? - nie odpowiedziałyśmy
na to, tylko pogrążyliśmy
sie w krojeniu warzyw. Zrobiłyśmy
sałatkę,
rozstawiłyśmy
naczynia na stole i zawołałyśmy
chłopaków.
Podczas tej kolacji czułam
przenikliwy wzrok Lou na sobie. Zjedliśmy
i powędrowaliśmy
do salonu. Liam włączył
jakiś
film i oglądaliśmy.
Ja jednak w głowie
cały
czas miałam
propozycje Tomlinsona i dziwnie sie czułam.
Wiem że
on by chciał
żebym
tu mieszkała.
Mówił
że
jestem jego dziewczyna?! Nawet nie zapytał
czy chce.. ale to mało
ważne
bo z naszego zachowania można
wywnioskować
że
jesteśmy
parą.
Zwykli znajomi raczej nie całowali
by sie z takim uczuciem i nie spali by razem. Wyszłam
na taras zaczerpnąć
świeżego
powietrza. Usiadłam
na ławce
która
tam stała
i rozmyślałam
dalej. Po chwili poczułam
ciepłą
dłoń
na moim ramieniu.
Lou:
Coś
sie stało?
- zapytał
siadając
obok mnie
J:
To sie stało
Louis.. - wyciągnęłam
z kieszeni klucze które
mi dał..
Lou:
Czyli jednak nie odwzajemniasz moich uczuć..
- powiedział
cicho i wstał
by odejść.
J:
To nie tak.. - zatrzymałam
go
ręka
i usiadł
z powrotem
Lou:
A jak? Ja naprawdę
chce z Tobą
mieszkać.
Zależy
mi na tobie..
J:
Mi tez zależy
Lou.. tylko nie sadzisz że
to za szybko..?
Lou:
Ale..
J:
Mam propozycje.. - przerwałam
mu i spojrzał
na mnie wyczekująco
- Dasz mi czas na zastanowienie sie nad tym do końca
tego tygodnia. Jeśli
będzie
tak i lepiej jak jest teraz to zamieszkam z Tobą
na czas mojego pobytu tutaj.. Zgadzasz sie? - chwile sie zastanawiał,
ale ostatecznie poczułam
jego usta na moich. Odwzajemniłam
pocałunek.
- Mam rozumieć
że
sie zgadzasz? - zapytałam
przez pocałunek
Lou:
Yhym.. - mruknął
i przyciągnął
mnie jeszcze bardziej do siebie. W moim brzuchu znów
uwolniły
sie motyle i zaczęły
krążyć
kolka w moim wnętrzu.
Serce waliło
mi niczym młot.
Uwielbiałam
sposób
w jaki mnie całował.
Czułam
sie wyjątkowo.
Oderwaliśmy
sie od siebie gdy brakło
nam tchu. Wtuliłam
sie w niego i podziwiałam
cudowny zachód
słońca.
Było
magicznie. Gdy słonce
zaszło
całkowicie
wróciliśmy
do środka.
Wszyscy byli pogrążeni
w rozmowie.
J:
Zostawiamy ich tu?
Lou:
Co proponujesz? - poruszał
śmiesznie
brwiami
J:
Idziemy na spacer? - pokiwał
głowa
że
sie zgadza i wyszliśmy
zabierając
wcześniej
nasze telefony i jakieś
bluzy. Spacerowaliśmy
po prawie pustych ulicach Londynu, trzymając
sie za ręce.
Doszliśmy
do jakiegoś
parku i usiedliśmy
na ławce.
- Jak tu cicho.. - powiedziałam
patrząc
w niebo
Lou:
Coś
za cicho.. - rozejrzał
sie, jakby sie czegoś
bał
J:
Lou, czego sie tak boisz?
Lou:
Jaa.. niczego.. Ze zaraz będzie
tu tak tłoczno
że
nie będziemy
mogli oddychać,
że
zasypią
nas bezsensownymi pytaniami i będziemy
musieli
przed nimi uciekać.
- wziął
głęboki
wdech i głośno
wypuścił
powietrze z płuc.
J:
Ojj wyluzuj.. Nie będzie
tak źle..
Lou:
To ty jeszcze nie wiesz do czego zdolne są
directioners. - ucałowałam
go w policzek
J:
To może
żeby
było
ci lepiej, pójdziemy
do mnie? - uśmiechnął
sie i poszliśmy.
Splótł
nasze palce ze sobą.
Pod wpływem
jego dotyku przeszedł
mi wzdłuż
kręgosłupa
przyjemny dreszcz.. W hotelu znaleźliśmy
sie po 10 minutach. Weszliśmy
do pokoju i usiedliśmy
w salonie na kanapie. Włączyłam
jakaś
komedie, ale nie zwracałam
uwagi na film. Przyglądałam
sie skupionej twarzy Louisa. Miał
takie wspaniale kości
policzkowe, jego kształtny
nosek, a kilkudniowy zarost dodawał
mu dojrzałości
i był
przez to jeszcze bardziej seksowny. Ogólnie
był
bardzo, bardzo przystojny i cały
mi sie podobał.
Zauważyłam
że
jego usteczka wyginają
sie w delikatnym uśmiechu..
Lou:
Zaraz mi wzrokiem wywiercisz dziurę
w twarzy.. - zaśmiał
sie i spojrzał
w moje oczy. Wpatrywałam
sie w jego błękitne
tęczówki
i nic nie mówiłam,
tylko w nie patrzałam.
Zatraciłam
sie w nich. Lou powoli zbliżał
swoja twarz do mojej, by po chwili złączyć
nasze usta w jedność.
Na początku
całował
mnie delikatnie, ale z sekundy na sekundę
pocałunek
stawał
sie pełny
namiętności
i miłości.
Usiadłam
okrakiem na jego kolana nie rozłączając
naszych ust. Dłonie
włożyłam
w jego kasztanowe włosy
i lekko ścisnęłam.
Tommo położył
swoje ręce
na mojej talii. Po chwili zjechały
one na moje pośladki,
poczułam
jak wstaje. Ani na moment nie przestawał
mnie całować.
Poszedł
do mojej sypialni i położył
mnie na łóżku.
Sam znalazł
sie nade mną.
Zaczął
całować
moją
szyje, kilka razy przyssał
sie do niej zostawiając
małe
czerwone ślady
po sobie.
J:
Louis..?!
...
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz