~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Wstając
rano z łóżka przeczuwałem że coś sie wydarzy. Coś złego..
Zszedłem na dół, zrobić sobie śniadanie i coś mi nie pasowało.
W łóżku obok mnie nie było (T.i.).. Wróciłem szybko do
sypialni, by przekonać sie czy to prawda. Niestety nie myliłem sie.
Znalazłem na komodzie jakaś kartkę.. ''' Jeżeli to teraz czytasz
to znaczy że ja jestem gdzieś daleko. Przepraszam że znikłam bez
pożegnania, ale nigdy byś mi nie pozwolił odejść. Wiedz, że to
nie jest twoja wina, to tylko i wyłącznie przeze mnie odeszłam.
Nie potrafiłabym ci tego wyjaśnić patrząc w twoje oczy, byłoby
mi zbyt ciężko, bo za bardzo cie kocham. Zanim jednak zaczniesz
mnie szukać, bo wiem że tak zrobisz, to przeczytaj ten list do
końca.
Odeszłam
dlatego, że.. że sie boje.. Pewnie zastanawiasz sie czego?! A tego
że po raz kolejny osoba na której mi zależy może mnie skrzywdzić.
Miałam w życiu wiele takich sytuacji, gdzie osoba bardzo bliska
mojemu sercu mnie zraniła. Nie chodzi tylko o chłopaków bo i o
dziewczyny ( przyjaciółki ) też. Zawsze gdy ja zaczynałam sie
angażować w związek, nie otrzymywałam tego samego. Odwdzięczali
mi sie spora porcja bólu. Z każdym kolejnym razem powinnam
uodparniać sie na ten ból, ale przychodziło mi to z trudem i było
coraz gorzej. Tak samo było z przyjaźnią, czasami miałam wrażenie
że Martyna przyjaźni sie ze mną tylko dlatego że potrzebowała z
kimś porozmawiać, komuś sie wyżalić. Natomiast gdy ja jej
potrzebowałam, nie miała czasu, bo albo tłumaczyła sie tym że ma
dużo nauki, albo jest umówiona ze swoim chłopakiem. I tak w kółko!
To bolało bo traktowałam ją jak siostrę. Jak spotkałyśmy sie
przypadkiem to opowiadała mi jak wspaniale spędza z nim swój czas.
Chciało mi sie płakać!, bo gdy ona sie świetnie bawiła ja
potrzebowałam jej najbardziej. Przeprowadziłam sie tu, dlatego że
chciałam pozbyć sie tego pecha. Niestety nie udało mi sie to, a
przekonałam sie o tym jak poznałam John. Na początku było
wszystko dobrze i zapowiadało sie na to że będziemy razem,
szczęśliwą parą. Po jakiś dwóch miesiącach postanowiłam
zaangażować sie bardziej w tą znajomość. Czułam że jest dla
mnie bardzo ważny, że po prostu sie zakochałam. Zaczęłam pisać
z nim w inny sposób, zależało mi na jakimkolwiek spotkaniu,
kontakcie z nim. Po krótszym czasie okazało sie że jego
eksdziewczyna zrozumiała swój błąd i chciałaby do niego wrócić.
Powiedział mi zarówno o tym jak i o tym ze jego serce dalej należy
do niej. Gdy tylko mnie o tym poinformował moje serce zaczęło
krwawić a z oczy zaczęły cieknąć łzy. Nie wiedział o moich
uczuciach do niego. W tamtej chwili czułam że nikt na świecie mnie
nie potrzebuje i że nigdy nie będę szczęśliwa. Jak sie później
okazało, byłam w błędzie, ponieważ pojawiłeś sie na mojej
drodze. Gdyby nie to przypadkowe spotkanie nigdy bym sie nie
przekonała jaki jesteś wspaniały. Pokazałeś mi że życie jest
piękne, za co jestem ci bardzo wdzięczna. Zaprzyjaźniliśmy sie, a
po jakimś czasie zauważyłam że nie chcesz być tylko moim
przyjacielem. Zacząłeś pokazywać mi że jestem dla ciebie bardzo
ważna i że ci na mnie zależy. Śmiem podejrzewać że pokochałam
cie w dniu naszego pierwszego spotkania. Z każdym dniem moje
przeczucie potwierdzało sie, a uczucie do ciebie potęgowało.
Pewnie nasuwa ci sie pytanie, dlaczego odeszłam skoro cie kocham.?!
Może właśnie dlatego, boje sie Niall.. Tak cholernie boje sie dać
nam szanse. Nie chce kolejny raz przeżywać tej samej sytuacji.
Przepraszam cie za to że jestem taka samolubna, bo wychodzi na to że
myślę tylko o sobie i swoich uczuciach, ale musisz mnie zrozumieć.
Wiem, że mowie ci to wszystko w taki sposób, ale w inny nigdy bym
ci tego nie wyjaśniła. Stchórzyłabym! Pozostaje mi tylko
powiedzieć..
Przepraszam
że mnie poznałeś i zegnaj do zobaczenia, bo mam nadzieje że
kiedyś jeszcze sie zobaczymy i będziemy przyjaciółmi, a może
nawet i kimś więcej..
Kocham
Cie (T.i.).. '''
Czytając
to zauważyłem kilka plam po łzach na kartce. Po chwili
zorientowałem sie że te łzy nalezą do mnie. Ona odeszła! Kocham
ją całym swoim sercem, a ona odeszła. Nie mogę pozwolić na to by
znikła z mojego życia. Ona je dopełniała, nadaje mu kolorów. Nie
zabroniła mi siebie szukać, a wręcz przeciwnie.. Napisała że
chce jeszcze mnie zobaczyć. Kocha mnie a to najważniejsze. Musze
tylko pomyśleć gdzie by mogła być.. Wziąłem bluzę, telefon i
wyszedłem z domu nie tłumacząc niczego chłopakom. Szedłem w
kierunku domu jej dobrej koleżanki, nigdy nie nazwala jej
przyjaciółką. Zawsze zastanawiałem sie dlaczego, a teraz już
wszystko wiem. Może bała sie zaangażować w tą przyjaźń tak
samo jak w nasz związek. Wiem, że dogadywały sie świetnie i nigdy
nie narzekała w żaden sposób na nią. Po drodze wykonałem jakąś
setkę połączeń do (T.i.). Nie odebrała.. Nie mam jej za złe
tego że odeszła zostawiając tylko mi ten list. Ważne było to że
ona mnie kocha i chce jeszcze kiedyś ze mną być. Mam nadzieje że
to kiedyś będzie jeszcze dzisiaj. Odwiedziłem chyba wszystkie
możliwe miejsca. Dom Eweliny, ulubiona kawiarnia, ulubione drzewo w
parku, ulubiona ławka.. Usiadłem zrezygnowany na ławce i schowałem
twarz w dłonie. Bylem bezradny. Słyszałem jak w mojej głowie
działają trybiki od intensywnego myślenia.
P:
Musisz ją chłopcze mocno kochać.. - usłyszałem miły głos
starszej kobiety tuż koło mnie. Spojrzałem zaszklonymi oczami na
nią.
J:
Nawet pani nie wie jak bardzo.. Tylko już nie wiem gdzie mam jej
szukać.. - mówiłem drżącym głosem
P:
Pomyśl jakie miejsce może mieć dla niej bardzo ważne znaczenie..
Związane z Tobą, chłopcze.. - powiedziała i poszła..
J:
Dziękuje.. - szrapnelem po chwili i rozmyślałem nad tym miejscem.
- Związane ze mną.. Związ.. - Zerwałem sie szybko i pobiegłem
nad staw znajdujący sie kilka ulic ode mnie. Tam pierwszy raz sie
poznaliśmy. Szedłem zapatrzony w swoje buty i wpadłem na nią..
Oczarowała mnie swoim uśmiechem i szmaragdowym spojrzeniem.
Chciałem sie jak najszybciej znaleźć koło niej, moc ją przytulic
i już nigdy w życiu nie wypuszczać. Jeszcze tylko kilka minut i
jestem na miejscu. Zwolniłem trochę kroku, by unormować oddech.
Wypatrywałem jej wśród spacerujących ludzi. Znalazłem ja!!
Siedziała na ławce w miejscu gdzie sie poznaliśmy. Szybko, bardzo
szybko znalazłem sie przy niej i nic nie mówiąc wpiłem sie w jej
miękkie usta. Odwzajemniła mój gest z miłością, ale i strachem.
Oderwałem sie od niej i przytuliłem z całej siły. (T.i.) nic nie
mówiła, schowała głowę w zagłębieniu mojej szyi i poczułem
jej ciepły oddech na sobie. Czułem jak jej łzy spływają na moją
szyje. Nie mogłem pozwolić na to by ona płakała. Nikt nie jest
wart jej łez. Podniosłem ją i usadziłem sobie na kolanach, by
poczuła że naprawdę ją kocham i że jest dla mnie najważniejsza.
Że jest przy mnie bezpieczna, że jej nie skrzywdzę. Nie
potrafiłbym tego zrobić.
(T.i.):
Niall? - szepnęła
J:
Tak?
(T.i.):
Przepraszam.. - załkała, wtulając sie jeszcze bardziej
J:
Nie masz za co przepraszać. Miałaś prawo tak postąpić. Życie
wiele krzywd ci wyrządziło i pewnie ja na twoim miejscu popadłbym
w depresje. A ty.. Ty szłaś dalej przez życie, pomimo wszystkiego
na twojej twarzy pojawiał sie uśmiech. Tylko proszę cie nie rób
już tak więcej, nie zostawiaj mnie. Nie widzieliśmy sie zaledwie
kilka godzina a ja obszukałem za Tobą całe miasto. Jesteś dla
mnie najważniejsza. - poczułem jej cieple usta na swojej szyi.
Przytuliłem ją bardziej i myślałem. Nad czym?! Nade mną.. Co ja
bym zrobił gdybym jej nie znalazł..?! Oszalałbym z miłości do
niej. Wyczułem że jej oddech sie uspokoił, a to znaczy że chyba
zasnęła. Wstałem delikatnie i poszedłem z nią na rekach do domu.
Trzymam w ramionach swój cały świat, wiedziałem że nie mogę
pozwolić na to by stalą sie jej jakakolwiek krzywda. Położyłem
ją delikatnie w mojej sypialni na łóżku i okryłem kadra. Sam
chwile siedziałem obok niej i tylko sie przyglądałem. Wygląda tak
niewinnie. Niesamowite jak taka istota może zmienić mój cały
świat, że nie widzę nic poza nią. Jakbym spotkał te wszystkie
osoby co ja zraniły to.. To nie chciałbym być w ich skórze, ale z
drugiej strony podziękowałbym im. Za co?! Za to że dzięki nim ona
pojawiła sie w moim życiu. Położyłem sie koło niej i
przytuliłem do siebie.
(T.i.):
Kocham cie.. Niall.. Kocham.. - mamrotała przez sen. Wtedy
wiedziałem że będzie już ze mną zawsze, do końca życia i
jeszcze dalej.
J:
Nigdy nie przestane cie kochać.. - wyszeptałem, ucałowałem jej
czoło i zasnąłem. Zasnąłem ze świadomością że jutro obudzę
sie najszczęśliwszym
człowiekiem
na ziemi, bo jest przy mnie właściwa
i jedyna osoba na którą
czekałem
tyle czasu..
The
end..
Naat
Piękne ;')
OdpowiedzUsuń