One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 9 lutego 2014

Lou :) - część 6

Lou: A o tak. - momentalnie znalazł sie przy mnie, uśmiechnął sie do mnie i wpił sie w moje usta. Położyłam dłonie na jego karku i przyciągnęłam do siebie. Mimo że pocałował mnie żeby pokazać Harremu że to potrafi i tak mi sie podobało. Oderwałam sie niechętnie od niego, widziałam w jego oczach radość.
H: Dobra Lou, w tym wygrałeś ale mecz przegraliście.
Lou: Trudno.. ja swoje i tak wygrałem. - powiedział dalej mnie obejmując i patrząc mi prosto w oczy. - Idziemy na tą kolacje?
J: Musiałabym jechać do hotelu sie wykapać i takie tego typu sprawy.
Lou: Dobrze księżniczko, ale za to zostajecie u nas i kolacje zjemy jutro.
M: Nie ma sprawy Tommo.. - poklepała go po plecach i wróciła do lokowatego. Weszliśmy do domu.
J: Lou?
Lou: Tak mała?
J: Daj mi jakieś inne ciuchy i ręcznik..
Lou: Już sie robi Słonce.. - poszliśmy na górę. Dał mi spodenki i T-shirt w paski, zaprowadził do łazienki i podał ręcznik.
J: A Louis? - zatrzymałam go gdy już wychodził.
Lou: Hmm?
J: Nie musisz czekać na mnie pod drzwiami. - uśmiechnęłam sie słodko do niego. Pokręcił z rozbawieniem głową i wyszedł. Rozebrałam sie i weszłam pod prysznic. Umyłam swoje spocone od gry ciało i wyszłam. Wytarłam sie i założyłam rzeczy bruneta. Włosy związałam w koka, gumkę do włosów znalazłam w łazience. Pewnie należy do dziewczyny któregoś z chłopaków. Zeszłam na dół i usiadłam w salonie na kanapie z resztą.
J: A gdzie jest Martyna? - zapytałam gdy jej nigdzie nie widziałam. Zaraz obok mnie pojawił sie Tommo z dwiema szklankami soku.
Lou: A gdzie jest Harry? - podał mi jedna
Z: Chyba nie musimy wam odpowiadać co? - zaśmiał sie.
J: Niee.. to co teraz coś obejrzymy.?
Li: Komedia czy horror?
N: Komedia.!- krzyknął
J: Horror..
Li: Wybacz Horan. Dama chce horror..
N: To jest w takim razie nieustraszona dama. - zaśmiałam sie
J: Ojj Niall jak będziesz sie bał to mogę cie przytulić. - uśmiechnął sie do mnie i już otworzył buzie żeby coś powiedzieć ale Louis go uprzedził.
Lou: Ani mi sie waż Niall.! - zagroził.
J: Przestańcie.. Ma być milo..! Apropo milo. Całkiem dobrze by było jakbyśmy coś zjedli.
N: Dzwonie po pizze.. - nikt nie zdążył nic powiedzieć bo blondyn już dzwonił. Zaśmiałam sie cicho. - Wiesz co Lou, skoro nigdzie nie idziemy to w drodze wyjątku możesz mi zrobić drinka..
M: O Boże ty to naprawdę powiedziałaś?! - znikąd pojawiła sie Martyna z Harrym. Miała na sobie dresy i czarny podkoszulek. Pewnie Stylesa.
J: Sama w to nie wierze.
Z: Co jest ze tak zareagowałaś? - zapytał zdziwiony.
M: Bo widzisz Zayn - osiadła obok niego a z nią loczek - Ta oto tutaj (T.i.).. - wskazała ręka na mnie -.. nie pije alkoholu. Przyjaźnie sie z nią od piaskownicy a widziałam tylko raz jak trzymała piwo w reku i to te najsłabsze.
H: To widzę, dzisiaj szalejesz. - zaśmiali sie.
J: Oj przestańcie! To źle że nie pije alkoholu. A jak już powiedziałam że wypije to nie róbcie tyle hałasu związanego z tym. - byłam już lekko zdenerwowana ich zachowaniem.
Lou: Spokojnie Skarbie. - usiadł kolo mnie i podał mi szklankę z kolorowym trunkiem. Upiłam łyk, by sie przełamać. Czułam na sobie wzrok każdego.
J: Co sie tak patrzycie.?! Pierwszy raz widzicie jak ktoś drinka pije?!
M: Haha! Ja widzę pierwszy raz jak TY pijesz.
N:Dobra, dajcie jej spokój. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. A my chłopaki możemy sie czuć zaszczyceni tym że z nami chciała sie po raz pierwszy napić. - jak on słodki. Posłałam mu wdzięczny uśmiech i cmoknęłam go w policzek.
J: Dziękuje ci Ni..
Lou: Jestem zazdrosny.. - skrzyżował ręce na piersi i oparł sie o kanapę na której siedzieliśmy.
J: A teraz? - zbliżyłam sie do niego i pocałowałam delikatnie w jego malinowe usta. Od razu na jego twarzy pojawił sie uśmiech.
Li: Koniec tych czułości. Oglądamy czy nie? - wszyscy zgodnie powiedzieliśmy TAK i usiedliśmy przed Tv. Ja, Louis, Martyna i Hazza siedzieliśmy na kanapie a Liam, Zayn i Niall siedzieli na puchatym dywanie opierając sie o nią. Po kilku chwilach usłyszeliśmy dźwięk dzwonka.
N: To do mnie.! - szybko sie zerwał z podłogi i pobiegł otworzyć drzwi. Po kilku sekundach wrócił z trzema pudełkami pizzy. Uśmiechał sie do każdego z nas. Wzięliśmy po kawałku i zajadaliśmy. Zjadłam dwa i miałam dość. Szybko cała zawartość pudełek znikła. Niall zaproponował żeby zamówić jeszcze ale nikt mu na to nie pozwolił. Siedziałam bardzo blisko Louisa, a raczej to on siedział blisko mnie, bo co chwile przybliżał sie jeszcze bardziej. Popijałam swojego drinka i oglądałam film. Nie był ciekawy, ani straszny. Był po prostu nudny.
J: Wiecie co..?! Gorszego filmu nie widziałam. - powiedziałam ziewając - On jest nudny.
Z: I nawet nie jest straszny.
Li: To macie jakieś inne pomysły na zabicie czasu?
H: Zagrajmy w coś..
N: Ale w co?
M: W butelkę.. Albo rozbieranego pokera.. - wypaliła.
Lou: W pokera.!
J: Nie umiem w to grać. - przyznałam
Lou: To jeszcze lepiej.. - wyszczerzył sie, spojrzałam na niego groźnie.. - Dobra gramy w butelkę. - zaśmiali sie z niego.
Z: To idę jakąś poszukać.
J: Lou, mój napój mi sie skończył i myślę że inni też by sie napili. - szepnęłam mu na ucho. Uśmiechnął sie do mnie i poszedł do kuchni przygotowywać drinki. Niall z Liamem przestawili stolik żeby było więcej miejsca i rozsiedliśmy sie na podłodze. Po kilku minutach przyszedł Tommo z Mulatem z butelką i kolorowymi drinkami. Podali każdemu napój i usiedli w kołeczku. Lou zajął miejsce obok mnie. Zdziwiłabym sie jakby usiadł gdzieś indziej. Zaczęliśmy grać, śmiejąc sie przy tym. Po jakimś czasie zaczęła mnie nudzić, bo padały same pytania. Spojrzałam znacząco na Martynę i już ona wiedziała co zrobić. A kręcił Hazza i wypadło właśnie na nią. Ona jest z natury odważna i otwarta na propozycje.
H: Pytanie czy wyzwanie mała? - uśmiechnął sie zadziornie do niej co ona odwzajemniła
M: Wyzwanie kocie.. - upiła łyk swojego drinka
H: Zrób coś szalonego..
M: Ok.. - powiedziała bez przejęcia i wstała, podeszła do loczka - Wstań Hazza - wykonał jej polecenie, stal tyłem do kanapy. Martyna pewna tego co robi pchnęła go tak ze usiadł na niej, usiadła na niego okrakiem i wpiła sie w jego usta. Widać było że Harry jest w lekkim szoku ale odwzajemnił pocałunek kładąc swoje dłonie na jej biodra. W pewnym momencie zeszła z niego i wróciła na swoje wcześniejsze miejsce. A po jakimś czasie wyszczerzony chłopak zrobił to samo.
Z: To było szalone i podobało sie Harremu wiec zadanie zaliczone. Teraz ty mała - podał Martynie butelkę i zakręciła. Niestety albo stety wypadło na mnie. Spojrzałam na nią z uśmiechem i ona już wiedziała czego chce.
M: (S.T.i.) ty musisz.. - tu sie zatrzymała i zaczęła rozglądać po pokoju.
N: Skąd wiesz że chce zadanie.?
M: Mówiłam przecież że znam ja od małego i my rozumiemy sie bez słów. - mówiła dalej sie rozglądając, ale ostatecznie jej wzrok padł na Louisa. - Skoro zostajemy dzisiaj u chłopaków, to spisz razem z Lou.
J: Ale.. 
...



Naat 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz