One Direction i My.. - imaginy

piątek, 14 lutego 2014

Lou :) - część 11/ostatnia

  Gdy tylko sie tam znalazłam, nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Przy stole siedział Louis i przyglądał mi sie za smutkiem w oczach.
J: Lou? - podszedł do mnie i z całej siły mnie do siebie przytulił.
Lou: Ja ciebie kocham bardziej. - odnalazłam jego usta i złączyłam je w cudownym pocałunku. Po chwili oderwałam sie od niego i usiedliśmy przy stole. Wypiłam z nimi herbatę i porozmawialiśmy z moją mamą. Mama patrzała na nas ze szczęściem w oczach. Dałam jej buziaka w policzek i pociągnęłam za sobą Lou do mojej sypialni. Położyliśmy sie na łóżku i chwile milczeliśmy, ale Tommo postanowił tą cisze przerwać
Lou: Dlaczego mi nie powiedziałaś że wyjeżdżasz? - zapytał ze smutkiem
J: Chciałam żebyś zobaczył jak to jest, jak twoja ukochana osoba jest nieobecna. - powiedziałam cicho
Lou: Jak nieobecna.. przecież ja jestem cały czas..
J: Może i jesteś.. ciałem, a myślami gdzieś daleko. Nie uśmiechasz już sie tak często jak kiedyś, nie żartujesz.. - spojrzałam w jego oceaniczne tęczówki - Brakuje mi tego zawsze roześmianego i wesołego Louisa, wiesz..?!
Lou: Przepraszam cie za to.. Mam ostatnio dużo ważnych spraw do załatwienia..
J: Ważniejszych ode mnie..?! - przerwałam mu
Lou: Uwierz mi, ta sprawa jest bardzo ważna i nie mogę jej przełożyć. - mówił z przejęciem - Obiecuje ci że to za jakiś czas sie skończy.. - cmoknął mnie w czoło i przytulił mocno do siebie.
J: Ale jak długo Lou? Jeśli ci sie narzucam to mi powiedz, przestane i nie będziesz musiał sie mną przejmować.. - poczułam jak w moich oczach zbierają sie łzy.. Podniosłam sie do pozycji siedzącej i schowałam twarz w dłonie. Po chwili moje ręce znajdowały sie z dłoniach bruneta.
Lou: Jak w ogóle możesz pomyśleć że mi sie narzucasz i przeszkadzasz..?! Kocham ciebie i tylko ciebie. - westchnął - miałem zrobić to w inny sposób, bardziej romantyczny, ale muszę udowodnić ci że jesteś dla mnie wszystkim. - spojrzałam na niego niezrozumiale. Chłopak podniósł sie, a po chwili klęknął przede mną na jedno kolano. Z kieszeni wyjął małe, czerwone pudełeczko. - (T.i.) (T.n.), czy uczynisz mi ten zaszczy i zostaniesz moją panią Tomlinson oraz uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.. - powiedział i otworzył pudełeczko. Moim oczom ukazał sie wspaniały pierścionek.
J: Tak bardzo cie kocham Tommo.. - przyciągnęłam go do siebie i wpiłam w jego usta. Po kilku sekundach odkleił sie ode mnie.
Lou: Czy to znaczy ze sie zgadzasz?
J: Nie zgadzając sie podjęłabym najgorsza decyzje w swoim życiu. Oczywiście że tak..!! - uśmiechnęłam sie do niego, Louis włożył mi na palec pierścionek. Przyjrzałam mu sie i był naprawdę idealny. - Kocham Cie - szepnęłam.
Lou: Ja ciebie mocniej pani Tomlinson. - pocałował mnie namiętnie. Nasz wspaniały pocałunek przerwała krzycząca ze szczęścia Martyna..
M: Aaa..!! Mała nie uwierzysz.. - krzyknęła. Oderwałam sie od mojego księcia i spojrzałam na nią z uśmiechem.
J: Co sie stało?
M: To sie stało!- pokazała mi swoją dłoń na której był śliczny złoty pierścionek zaręczynowy.
J: Tak sie ciesze.. I gratuluje! Ale muszę ci coś powiedzieć..- powiedziałam poważniej
M: Coś sie stało małą?! - zapytała równie poważnie
J: To sie stało..!! - pokazałam jej swój i zaczęłyśmy skakać po całym pokoju ze szczęścia. Usłyszałam jak Tommo i Loczek sie z nas śmieją.. Uspokoiłam sie i przywitałam z nim - Cześć Hazza i gratuluje wam! - cmoknęłam go w polik
H: Tobie tez gratuluje.. - wyszczerzył sie.. Zeszliśmy w czwórkę na dół do salonu gdzie siedziała moja mama.
M.M: Rozumiem że sie zgodziła..?! - powiedziała spoglądając na Louisa
J: To ty wiedziałaś? - zapytałam zdziwiona, mama tylko pokiwała głową z uśmiechem.
Weekend spędziliśmy w Holandii i wróciliśmy do naszych domów w Londynie. Byłam najszczęśliwsza kobietą na ziemi. Zaplanowaliśmy że weźmiemy podwójny ślub. Ceremonia odbyła sie po 2 miesiącach i było wspaniale. Nigdy w życiu nie zapomnę tego dnia. Tańczyłam z Louisem nasz pierwszy taniec jako małżeństwo a obok nas była Martyna i Harry. Przytuliłam sie do mojego męża i wsłuchiwałam w powolny rytm muzyki.
Lou: Jesteś już tylko i wyłącznie moja.. Nigdy w życiu nie pozwolę ci odejść, a drugą kobietą jaką będę kochał równie mocno co ciebie to będzie nasza córka.. - szepnął mi na ucho.
J: Wiesz Skarbie, moje serce już jest podzielone na pół.. - Tommo spojrzał na mnie niepewnie, wzięłam jego dłoń i położyłam na swoim brzuchu. Tak, pod moim sercem rozwijał sie owoc naszej miłości. Na twarzy Louisa pojawił sie szeroki uśmiech. Cmoknął mnie w usta i podszedł do mikrofonu.
Lou: Witam wszystkich bardzo serdecznie.. - wszystkie pary oczy skierowały sie na niego. - Chciałem wam powiedzieć że jeszcze 2 minuty temu myślałem że bardziej szczęśliwy być nie mogę, a tu okazało sie że jestem w błędzie. Moja żona właśnie zdradziła mi słodką małą tajemnice, a mianowicie moja rodzina sie za jakiś czas powiększy.. Kocham Was.. - powiedział i wrócił do mnie i wpił sie w moje usta. Usłyszałam jak goście dokoła biją brawa. Wszyscy pogratulowali nam i zaczęli sie bawić.
Lepszego życia nie mogłam sobie wymarzyć.. Miałam przy sobie najwspanialszego mężczyznę na ziemi, który okazał sie być cudownym mężem i kochanym ojcem. Kochałam, kocham i zawsze będę go kochać ponad wszystko..

The end..



Mam nadzieję, że wam sie spodobał.. :D 
# Naat

1 komentarz: