Siedziałam
na barierce mostu nad Tamiza. Było
już
całkiem
ciemno i nikt nie chodził
ulicami Londynu. Spojrzałam
na płynącą
w szybkim tempie rzekę
i zastanawiałam
sie czy przypadkiem nie skończyć
mojego cierpienia i skoczyć.
Nagle poczułam
jak ktoś
łapie
mnie za rękę.
Ch:
Co robisz?! - odwróciłam
sie do tego kogoś,
okazał
sie nim chłopak
o kruczo
czarnych włosach.
Z
powrotem
spojrzałam
na rzekę.
J:
Zastawaniem
sie czy nie skoczyć.
- odezwałam
sie w końcu
Ch:
Czemu? Przecież
jesteś
młoda,
cale życie
przed tobą.
- usiadł
kolo mnie - Pomyśl
co by przezywali
twoi bliscy, rodzina, przyjaciele.
J:
Rodzice?! Może
na początku
byli by źli,
ale potem by sie cieszyli ze jestem przy nich. - starłam
łzę
spływającą
po moim policzku.
Ch:
Jak to? - chyba był
zdziwiony
J:
Tak to. Nie mam już
nikogo na tym świecie.
Nikt mnie tu nie trzyma. - mówiłam
patrząc
gdzieś
w dal.
Ch:
Masz mnie..- spojrzałam
na niego pytająco
J:
Nawet sie nie znamy..
Ch:
Jestem Zayn, a ty?
J:
(T.i.)..
Z:
Widzisz, już
sie znamy.. Chodź
zabiorę
cie do domu. - zszedł
i podał
mi dłoń.
Niepewnie ją
złapałam
i zeszłam
z barierki. Chłopak
objął
mnie ramieniem i zaczął
je sprawdzać
w rożnych
miejscach jakby je badał.
- O matko, jakaś
ty zimna!- przejął
sie i zdjął
z siebie bluzę.
Byłam
tak pochłonięta
tym wszystkim że
nawet nie zwróciłam
uwagi na panującą
temperaturę
na dworze. Okrył
mnie nią
i złapał
za rękę.
Podziękowałam
mu słabym
uśmiechem
i poszliśmy
w tylko jemu znanym kierunku. Jak sie okazało
chwile później
był
to jego dom. Zaprowadził
mnie do salonu, a sam poszedł
zrobić
herbatę.
Gdy zniknął
podeszłam
do okna i wpatrywałam
sie w gwiazdy.
J:
Mamo dlaczego teraz? Dlaczego gdy najbardziej cie potrzebuje tu
odeszłaś?!
- mówiłam
łkając.
Poczułam
jak Zayn odwraca mnie w swoją
stronę
i przytulał.
Wtuliłam
sie w niego i płakałam.
Byłam
mu strasznie wdzięczna
za jego bezinteresowność.
Za to ze mimo ze sie nie znamy, zajął
sie mną
i próbuje
pocieszyć.
Usiedliśmy
na kanapie i chłopak
zaczął
mi o sobie opowiadać.
Robił
to z wielkim przejęciem,
gestykulując
i robiąc
dziwne, śmieszne
minki. Patrząc
cały
czas sie uśmiechając.
Jego oczy były
cudownie brązowe.
Tonęłam
w nich za każdym
razem. Opowiedziałam
mu trochę
o sobie.. Słuchał
mnie z zaciekawieniem.
Z:
Domyślam
sie że
straciłaś
kogoś
bardzo ważnego..
- poczułam
ból
w sercu na sama myśl
że
mojej mamy
już
nie ma. Oczy momentalnie mi sie zaszkliły.
Odwróciłam
głowę
w druga stronę,
by nie zobaczył
moich łez.
Zapal mnie za podbródek
i twarz skierował
w jego stronę.
- Przepraszam. - przytulił
mnie
do siebie mocno po raz
kolejny tego wieczoru.
J:
Nic sie nie stało,
ale to nadal boli i boje sie że
będzie
bolec cały
czas. - mówiłam
wtulona w niego
Z:
To może
na poprawę
humory lody i jakaś
dobra komedia? - zapytał
z uśmiechem.
Odwzajemniłam
gest - To chodź
pomożesz
mi.. - wstaliśmy
i poszliśmy
do kuchni. Przygotowalnia
desery cały
czas sie śmiejąc.
Podczas oglądania
filmu również
uśmiech
nie schodził
nam z twarzy. Po chwili Zayn spojrzał
na mnie i jeszcze bardziej zaczął
sie śmiać.
J:
Z czego sie cieszysz? - zapytałam
zdezorientowana
Z:
Wyglądasz
bardzo śmiesznie
z bitą
śmietaną
na twarzy. - zaczęłam
wycierać
rękoma
policzki.
J:
Już?!
Z:
Nie. Daj ci pomogę..
- przysunął
sie delikatnie i kciukiem starł
słodkość
z kącika
moich ust. Robiąc
to patrzał
mi prosto w oczy, zapadła
cisza, a powietrze stawało
sie geste. Zayn powoli zbliżał
swoją
twarz do mojej. Wiedziałam
co chce zrobić,
gdy już
prawie dotknął
moich ust odwróciłam
głowę
tak że
natrafił
na moje policzek. Odsunął
sie
J:
Przepraszam, ale nie chce tak zacząć
naszej znajomości.
- powiedziałam
cicho - Będę
już
szła..
Dziękuje
za.. za wszystko.. - wstałam
i poszłam
w kierunku drzwi, ale nie udało
mi sie opuścić
domu. Zatrzymała
mnie ręka
chłopaka.
Z:
Oszalałaś?!
- spojrzałam
na niego zdziwiona. - Nie pozwolę
ci teraz wyjść.
Jest już
późno,
ciemnie, zimno i pełno
zbirów
na ulicach. Zostajesz na noc! - pociągnął
mnie
z powrotem do pokoju.
J:
Mam jakieś
inne wyjście?!
- zaśmiałam
sie.
Z:
Oczywiście
że
nie! - rozsiedliśmy
sie na kanapie i dalej oglądaliśmy
film. Po kilku chwilach poczułam
że
odlatuje. Zasnęłam
odparta
o ramie
Zayna. Rano obudziłam
sie w dużym,
wygodnym łóżku.
Rozejrzałam
sie po pomieszczeniu i wywnioskowałam
że
to sypialnia szatyna. Znalazłam
w pokoju łazienki
i ogarnęłam
swój
poranny wygląd.
Wróciłam
do pokoju i dopiero teraz zauważyłam
że
spałam
sama. Pozwoliłam
sobie wziąć
z jego szafy podkoszulek i jakieś
dresy. Ubrałam
sie w to i zeszłam
na dół,
poszukałam
chłopaka.
Znalazłam
go w salonie na kanapie. Wyglądał
uroczo. Podeszłam
do niego i okryłam
bardziej kocem, delikatnie pocałowałam
go w policzek
J:
Dziękuje..
- szepnęłam.
Poszłam
do kuchni i zrobiłam
śniadanie
i kawę.
Po chwili wszystko było
skończone
i postanowiłam
że
zjemy je razem. Wyszłam
na taras i usiadłam
w fotelu który
tam sie znajdował.
Zastanawiałam
sie nad tym wszystkim. Zayn bardzo mi zaimponował
swoim zachowaniem. Taki chłopak
to skarb i chyba nikomu
go nie oddam.
*
Oczami Zayna *
(T.i.)
zasnęła
oparta o moje ramie. Zaniosłem
ją
do mojej sypialni i pocałowałem
w czoło
na dobranoc. Jest taka wspaniała..
Sam poszedłem
spać
na dół
na kanapę,
wiedziałem
że
rano będzie
straszliwy ból
pleców,
ale dla niej zrobił
bym o wiele więcej.
„Zayn chyba sie zakochałeś!!”
- pomyślałem
i uśmiechnąłem
sie sam do siebie. Zasnąłem
myśląc
o niej. Rano poczułem
delikatnego buziaka na policzku i usłyszałem
ciche dziękuje.
Stwierdziłem
że
to sen, więc
nie zareagowałem.
Po jakimś
czasie zerwałem
sie z kanapy, zastanawiam
sie czy to był
naprawdę
sen, czy rzeczywistość.
Zacząłem
jej szukać
po całym
domu, wszedłem
do sypialni, ale jej tam nie było.
J:
Czyli ona była
tylko pięknym
snem. - powiedziałem
do siebie. Zszedłem
na dół
do kuchni, to co tam zobaczyłem
rozwiało
moje wcześniejsze
wątpliwości.
Na stole czekało
śniadanie
dla dwóch
osób.
Dostrzegłem
otwarte drzwi na taras. Podszedłem
do nich cicho i zauważyłem
ją.
W świetle
promieni słonecznych
wyglądała
bosko, nawet w.. w moich ciuchach?! Z uśmiechem
zacząłem
przyglądać
sie mojemu
aniołowi..
*
Moimi oczami *
Siedziałam
tak dłuższą
chwile na tarasie, aż
poczułam
na sobie czyjś
wzrok. Odwróciłam
głowę
w stronę
drzwi i zobaczyłam
Zayna. Opierał
sie o futrynę
i przyglądał
mi sie z uśmiechem
na ustach. Odwzajemniłam
gest.
J:
Długo
mi sie tak przyglądasz?
- wstałam
i podeszłam
do niego - Dzień
dobry śpiąca
królewno.
- wspięłam
sie na palce i pocałowałam
go w policzek. Chłopak
jeszcze bardziej sie wyszczerzył.
Z:
Zdecydowanie za krotko, by sie nacieszyć
twoim widokiem, a wystarczająco
by dostrzec że
masz na sobie moje ciuchy. - zmieszałam
sie trochę
J:
Przepraszam..- weszłam
do środka.
Mulat złapał
mnie za rękę
i przyciągnął
do siebie
Z:
Nic sie nie stało..
- powiedział
patrząc
mi w oczy, a zaraz po tym zbliżył
sie do mojego ucha- I tak wyglądasz
ślicznie..
- wyszeptał,
a po moim ciele przeszedł
dość
przyjemny dreszcz.
J:
Dziękuje.
Chodź
bo nam kawa wystygnie.. - usiedliśmy
przy stole i zaczęliśmy
zajadać.
Po śniadaniu
posprzątałam
i poszliśmy
do salonu. - Ja już
będę
sie zbierać!
Z:
Czemu?
J:
Wiesz nie wolno zostawiać
dzieci samych w domu na noc. A ja to zrobiłam..
- wyraz jego twarzy był
nie do opisania. W środku
nie mogłam
wytrzymać
ze śmiechu.
Z:
C-coo?- wydukał
J:
Mój
narzeczony
pewnie mnie już
szukał,
a ja nie wzięłam
telefonu.. - brnęłam
w to dalej, Zayna mina opisywała
zdziwienie, szok, smutek i rozczarowani. Chłopak
spuścił
głowę,
a mi zrobiło
sie go trochę
szkoda, bo chyba zależało
mu na mnie. Usiadłam
mu na kolana i złapałam
za policzki tak by jego twarz była
na wysokości
mojej. Miałam
mieszane uczucia, ale chyba sie w nim zakochałam.
Nie miałam
zamiaru go tracić.
Musnęłam
delikatnie jego wargi.
Z:
Ale mówiłaś..
- był
zdezorientowany moim zachowaniem
J:
Żartowałam
głupku,
nie mam ani dzieci, ani narzeczonego..
Jeszcze. - uśmiechnęłam
sie znacząco
do niego, co natychmiast odwzajemnił.
Z:
Czyli ze..
J:
Nie gadaj.. - przerwałam
mu -.. tylko mnie pocałuj!
-zbliżył
sie do mnie i złączył
nasze usta w pocałunku.
Na początku
był
delikatny, ale z chwili na chwile stawał
sie coraz bardziej namiętny.
A to utwierdziło
mnie w moich uczuciach do niego. To niewiarygodne jak szybko można
kogoś
pokochać.
Z:
Wiem, że
znamy sie od wczoraj, ale ja wiem ze jesteś
tą
jedyna. - mówił
patrząc
mi w oczy- Wiec (T.i.) czy zostaniesz moja dziewczyna? - zapytał
z nadzieją
w oczach
J:
Jeszcze sie pytasz?! Oczywiście
że
TAK! - potwierdziłam
słowa
krótkim
pocałunkiem.
Z:
Kocham.. Cie.. - powiedział
miedzy pocałunkami
J:
To tak jak ja ciebie.. - wtuliłam
sie w niego
Co
noc spoglądam
w niego i dziękuje
za to że
go mam. Jestem pewna że
stoi za tym moja
mama. Po jakimś
czasie opowiedziałam
Zaynowi o tym dlaczego ona odeszła.
Płakał
razem ze mną.
Kocham go całym
sercem i wiem że
on mnie też,
pokazywał
i udowadniał
mi to na każdym
kroku..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz