One Direction i My.. - imaginy

piątek, 3 stycznia 2014

Zayn..

Siedziałam na barierce mostu nad Tamiza. Było już całkiem ciemno i nikt nie chodził ulicami Londynu. Spojrzałam na płynącą w szybkim tempie rzekę i zastanawiałam sie czy przypadkiem nie skończyć mojego cierpienia i skoczyć. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę.
Ch: Co robisz?! - odwróciłam sie do tego kogoś, okazał sie nim chłopak o kruczo czarnych włosach. Z powrotem spojrzałam na rzekę.
J: Zastawaniem sie czy nie skoczyć. - odezwałam sie w końcu
Ch: Czemu? Przecież jesteś młoda, cale życie przed tobą. - usiadł kolo mnie - Pomyśl co by przezywali twoi bliscy, rodzina, przyjaciele.
J: Rodzice?! Może na początku byli by źli, ale potem by sie cieszyli ze jestem przy nich. - starłam łzę spływającą po moim policzku.
Ch: Jak to? - chyba był zdziwiony
J: Tak to. Nie mam już nikogo na tym świecie. Nikt mnie tu nie trzyma. - mówiłam patrząc gdzieś w dal.
Ch: Masz mnie..- spojrzałam na niego pytająco
J: Nawet sie nie znamy..
Ch: Jestem Zayn, a ty?
J: (T.i.)..
Z: Widzisz, już sie znamy.. Chodź zabiorę cie do domu. - zszedł i podał mi dłoń. Niepewnie ją złapałam i zeszłam z barierki. Chłopak objął mnie ramieniem i zaczął je sprawdzać w rożnych miejscach jakby je badał. - O matko, jakaś ty zimna!- przejął sie i zdjął z siebie bluzę. Byłam tak pochłonięta tym wszystkim że nawet nie zwróciłam uwagi na panującą temperaturę na dworze. Okrył mnie nią i złapał za rękę. Podziękowałam mu słabym uśmiechem i poszliśmy w tylko jemu znanym kierunku. Jak sie okazało chwile później był to jego dom. Zaprowadził mnie do salonu, a sam poszedł zrobić herbatę. Gdy zniknął podeszłam do okna i wpatrywałam sie w gwiazdy.
J: Mamo dlaczego teraz? Dlaczego gdy najbardziej cie potrzebuje tu odeszłaś?! - mówiłam łkając. Poczułam jak Zayn odwraca mnie w swoją stronę i przytulał. Wtuliłam sie w niego i płakałam. Byłam mu strasznie wdzięczna za jego bezinteresowność. Za to ze mimo ze sie nie znamy, zajął sie mną i próbuje pocieszyć. Usiedliśmy na kanapie i chłopak zaczął mi o sobie opowiadać. Robił to z wielkim przejęciem, gestykulując i robiąc dziwne, śmieszne minki. Patrząc cały czas sie uśmiechając. Jego oczy były cudownie brązowe. Tonęłam w nich za każdym razem. Opowiedziałam mu trochę o sobie.. Słuchał mnie z zaciekawieniem.
Z: Domyślam sie że straciłaś kogoś bardzo ważnego.. - poczułam ból w sercu na sama myśl że mojej mamy już nie ma. Oczy momentalnie mi sie zaszkliły. Odwróciłam głowę w druga stronę, by nie zobaczył moich łez. Zapal mnie za podbródek i twarz skierował w jego stronę. - Przepraszam. - przytulił mnie do siebie mocno po raz kolejny tego wieczoru.
J: Nic sie nie stało, ale to nadal boli i boje sie że będzie bolec cały czas. - mówiłam wtulona w niego
Z: To może na poprawę humory lody i jakaś dobra komedia? - zapytał z uśmiechem. Odwzajemniłam gest - To chodź pomożesz mi.. - wstaliśmy i poszliśmy do kuchni. Przygotowalnia desery cały czas sie śmiejąc. Podczas oglądania filmu również uśmiech nie schodził nam z twarzy. Po chwili Zayn spojrzał na mnie i jeszcze bardziej zaczął sie śmiać.
J: Z czego sie cieszysz? - zapytałam zdezorientowana
Z: Wyglądasz bardzo śmiesznie z bitą śmietaną na twarzy. - zaczęłam wycierać rękoma policzki.
J: Już?!
Z: Nie. Daj ci pomogę.. - przysunął sie delikatnie i kciukiem starł słodkość z kącika moich ust. Robiąc to patrzał mi prosto w oczy, zapadła cisza, a powietrze stawało sie geste. Zayn powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Wiedziałam co chce zrobić, gdy już prawie dotknął moich ust odwróciłam głowę tak że natrafił na moje policzek. Odsunął sie
J: Przepraszam, ale nie chce tak zacząć naszej znajomości. - powiedziałam cicho - Będę już szła.. Dziękuje za.. za wszystko.. - wstałam i poszłam w kierunku drzwi, ale nie udało mi sie opuścić domu. Zatrzymała mnie ręka chłopaka.
Z: Oszalałaś?! - spojrzałam na niego zdziwiona. - Nie pozwolę ci teraz wyjść. Jest już późno, ciemnie, zimno i pełno zbirów na ulicach. Zostajesz na noc! - pociągnął mnie z powrotem do pokoju.
J: Mam jakieś inne wyjście?! - zaśmiałam sie.
Z: Oczywiście że nie! - rozsiedliśmy sie na kanapie i dalej oglądaliśmy film. Po kilku chwilach poczułam że odlatuje. Zasnęłam odparta o ramie Zayna. Rano obudziłam sie w dużym, wygodnym łóżku. Rozejrzałam sie po pomieszczeniu i wywnioskowałam że to sypialnia szatyna. Znalazłam w pokoju łazienki i ogarnęłam swój poranny wygląd. Wróciłam do pokoju i dopiero teraz zauważyłam że spałam sama. Pozwoliłam sobie wziąć z jego szafy podkoszulek i jakieś dresy. Ubrałam sie w to i zeszłam na dół, poszukałam chłopaka. Znalazłam go w salonie na kanapie. Wyglądał uroczo. Podeszłam do niego i okryłam bardziej kocem, delikatnie pocałowałam go w policzek
J: Dziękuje.. - szepnęłam. Poszłam do kuchni i zrobiłam śniadanie i kawę. Po chwili wszystko było skończone i postanowiłam że zjemy je razem. Wyszłam na taras i usiadłam w fotelu który tam sie znajdował. Zastanawiałam sie nad tym wszystkim. Zayn bardzo mi zaimponował swoim zachowaniem. Taki chłopak to skarb i chyba nikomu go nie oddam.

* Oczami Zayna *
(T.i.) zasnęła oparta o moje ramie. Zaniosłem ją do mojej sypialni i pocałowałem w czoło na dobranoc. Jest taka wspaniała.. Sam poszedłem spać na dół na kanapę, wiedziałem że rano będzie straszliwy ból pleców, ale dla niej zrobił bym o wiele więcej. „Zayn chyba sie zakochałeś!!” - pomyślałem i uśmiechnąłem sie sam do siebie. Zasnąłem myśląc o niej. Rano poczułem delikatnego buziaka na policzku i usłyszałem ciche dziękuje. Stwierdziłem że to sen, więc nie zareagowałem. Po jakimś czasie zerwałem sie z kanapy, zastanawiam sie czy to był naprawdę sen, czy rzeczywistość. Zacząłem jej szukać po całym domu, wszedłem do sypialni, ale jej tam nie było.
J: Czyli ona była tylko pięknym snem. - powiedziałem do siebie. Zszedłem na dół do kuchni, to co tam zobaczyłem rozwiało moje wcześniejsze wątpliwości. Na stole czekało śniadanie dla dwóch osób. Dostrzegłem otwarte drzwi na taras. Podszedłem do nich cicho i zauważyłem ją. W świetle promieni słonecznych wyglądała bosko, nawet w.. w moich ciuchach?! Z uśmiechem zacząłem przyglądać sie mojemu aniołowi..

* Moimi oczami *
Siedziałam tak dłuższą chwile na tarasie, aż poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam głowę w stronę drzwi i zobaczyłam Zayna. Opierał sie o futrynę i przyglądał mi sie z uśmiechem na ustach. Odwzajemniłam gest.
J: Długo mi sie tak przyglądasz? - wstałam i podeszłam do niego - Dzień dobry śpiąca królewno. - wspięłam sie na palce i pocałowałam go w policzek. Chłopak jeszcze bardziej sie wyszczerzył.
Z: Zdecydowanie za krotko, by sie nacieszyć twoim widokiem, a wystarczająco by dostrzec że masz na sobie moje ciuchy. - zmieszałam sie trochę
J: Przepraszam..- weszłam do środka. Mulat złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie
Z: Nic sie nie stało.. - powiedział patrząc mi w oczy, a zaraz po tym zbliżył sie do mojego ucha- I tak wyglądasz ślicznie.. - wyszeptał, a po moim ciele przeszedł dość przyjemny dreszcz.
J: Dziękuje. Chodź bo nam kawa wystygnie.. - usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zajadać. Po śniadaniu posprzątałam i poszliśmy do salonu. - Ja już będę sie zbierać!
Z: Czemu?
J: Wiesz nie wolno zostawiać dzieci samych w domu na noc. A ja to zrobiłam.. - wyraz jego twarzy był nie do opisania. W środku nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
Z: C-coo?- wydukał
J: Mój narzeczony pewnie mnie już szukał, a ja nie wzięłam telefonu.. - brnęłam w to dalej, Zayna mina opisywała zdziwienie, szok, smutek i rozczarowani. Chłopak spuścił głowę, a mi zrobiło sie go trochę szkoda, bo chyba zależało mu na mnie. Usiadłam mu na kolana i złapałam za policzki tak by jego twarz była na wysokości mojej. Miałam mieszane uczucia, ale chyba sie w nim zakochałam. Nie miałam zamiaru go tracić. Musnęłam delikatnie jego wargi.
Z: Ale mówiłaś.. - był zdezorientowany moim zachowaniem
J: Żartowałam głupku, nie mam ani dzieci, ani narzeczonego.. Jeszcze. - uśmiechnęłam sie znacząco do niego, co natychmiast odwzajemnił.
Z: Czyli ze..
J: Nie gadaj.. - przerwałam mu -.. tylko mnie pocałuj! -zbliżył sie do mnie i złączył nasze usta w pocałunku. Na początku był delikatny, ale z chwili na chwile stawał sie coraz bardziej namiętny. A to utwierdziło mnie w moich uczuciach do niego. To niewiarygodne jak szybko można kogoś pokochać.
Z: Wiem, że znamy sie od wczoraj, ale ja wiem ze jesteś tą jedyna. - mówił patrząc mi w oczy- Wiec (T.i.) czy zostaniesz moja dziewczyna? - zapytał z nadzieją w oczach
J: Jeszcze sie pytasz?! Oczywiście że TAK! - potwierdziłam słowa krótkim pocałunkiem.
Z: Kocham.. Cie.. - powiedział miedzy pocałunkami
J: To tak jak ja ciebie.. - wtuliłam sie w niego

Co noc spoglądam w niego i dziękuje za to że go mam. Jestem pewna że stoi za tym moja mama. Po jakimś czasie opowiedziałam Zaynowi o tym dlaczego ona odeszła. Płakał razem ze mną. Kocham go całym sercem i wiem że on mnie też, pokazywał i udowadniał mi to na każdym kroku..
The end..



Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz