One Direction i My.. - imaginy

piątek, 10 stycznia 2014

Niall/Harry - część 5

Dni mijały mi powoli, codziennie chodziłam na spacery i starałam się nie myśleć o Horanie i tej Oliwii. Z dnia na dzień przychodziło mi to coraz łatwiej. Niall dzwonił do mnie prawie codziennie, ale nie odebrałam oni razu. Odbierałam tylko od Louisa. Jest już połowa sierpnia, chodzę sobie po centrum handlowym i oglądam rożne rzeczy. Moje zakupy przerwał telefon. Na wyświetlaczu widniał napis „ Hazzuś ”
J: Cześć Harry.
H: Cześć mała, już wszystko wiem..
J: Też się za tobą stęskniłam.. zaśmiałam się
H: Ja bardziej.. Co robisz.?
J: Szwendam się po centrum handlowym.
H: Co powiesz na shake?
J: Czemu nie?! Przez telefon możemy wypić..
H: Kto powiedział że przez telefon? Odwróć się.- zrobiłam co kazał i zobaczyłam wyszczerzonego loczka, podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Stęskniłam się za nim, w końcu nie widziałam go przez 3 tygodnie, gdzie wcześniej widywaliśmy się codziennie.
J: Kiedy przyleciałeś? - poszliśmy do kawiarni
H: Wsiadłem do samolotu zaraz po tym jak dowiedziałem się gdzie jesteś i dlaczego wyjechałaś. - spuściłam głowę – Pomyślałem że przyda ci się towarzystwo i przyleciałem.
J: A co z koncertami i wywiadami?
H: Mamy wolne, więc się tak szybko mnie nie pozbędziesz..
J: Jeśli chcesz ze mną tu zostać, to masz nic nie wspominać o Horanie i jego dziewczynie. Już prawie zapomniałam, nie chce znowu nie spać przez niego po nocach..
H: Ale Niall nie ma dziewczyny.. Zaraz po tym jak wyjechałaś i nie odbierałaś od niego telefonów, powiedział Oliwii że zniszczyła wasza przyjaźń i nie chce jej więcej widzieć na oczy. Ten chłopak załamał się po twoim zniknięciu, widać że wasza przyjaźń jest dla niego najważniejsza.
J: No widzisz Harry, dla niego ważna jest przyjaźń, a ja myślałam ze łączy nas coś więcej. Myślałam, ze to wszystkie pocałunki coś dla niego znaczyły.
H: Tego to ja ci nie powiem, on nie chce z nikim rozmawiać, zamknął się w sobie, jakby mógł to by nie wychodził wcale z pokoju. To już nie jest ten sam Niall Horan co jeszcze miesiąc temu. - mówił bardzo poważnie, czułam jak zbierają mi się łzy w oczach.
J: Wystarczy! Ja nic na to nie poradzę! To on do tego doprowadził. Jeśli myślisz że zmięknę i wrócę to datuj sobie. Wrócę dopiero za 2 tygodnie, a Horan jest dorosły a zachowuje się jak dziecko. Jakby mu na mnie zależało to zrobił by wszystko żeby mnie znaleźć ! - wstałam i bez słowa wyszłam z kawiarni a po chwili poczułam jak mnie zatrzymuje i odwraca. _ Czego chcesz?!- przyciągnął mnie do siebie i zamknął w żelaznym uścisku.
H: Przepraszam, nie gniewaj się na mnie. Nie powinienem co tego wszystkiego mówić. Nie chciałem żebyś odeprała, ze zrzucam na ciebie cała winę, bo tak nie było. Widziałem jak on zachowywał się w stosunku do ciebie. Obiecuje,że już o nim nie wspomnę ani słowem.
J: Ciesze się, a teraz chodź już do hotelu, mama dość łażenia jak na jeden dzień.- wróciliśmy do hotelu, Harry wynajął pokój obok mojego.
H: Rozpakuje się i do ciebie przyjdę. - weszłam do siebie i położyłam się na łóżku. W mojej głowie dudniały słowa Hazzy. Może faktycznie Niallowi zależy na naszej przyjaźni? Co prawda obiecałam mu że nic i nikt jej nie zniszczy do końca życia będziemy się przyjaźnić, ale musiałam dać sobie czas. To nie tak że zrezygnowałam z niej po prostu za dużo się wydarzyło w ostatnim czasie. Usłyszałam pukanie do drzwi, pewnie Harry.
J: O cześć, - wpuściłam go do środka – Już się rozpakowałeś
H: Yhm..
J: Tak szybko? - byłam zdziwiona ze tak szybko się uwinął.
H: (S.T.i.), rozpakowywałem się ponad półtorej godziny, to u mnie norma.
J; Straciłam rachubę czasu. To co robimy?
H: Obojętnie byleby razem. Brakowało mi twojej obecności w naszym domu, brakowało mi ciebie. Zawsze wnosiłaś do naszego domu taką radość. Wyjeżdżając zabrałaś to wszystko ze sobą. W domu panowała pustka, zapraszaliśmy znajomych , ale żaden nie był w stanie ciebie zastąpić. Ty jesteś niezastąpiona.. - mówił bardzo poważnym przesiąkniętym tęsknotą tonem, takiego Harrego jeszcze nie znałam, ale to co powiedział było takie szczere i prawdziwe. Poczułam takie ciepło w sercu.
J: Jesteś wspaniały, ty wiesz jak podnieść mnie na duchu. A tak na serio to co powiedziałeś było wzruszające, nikt jeszcze mi czegoś takiego nie powiedział . Dziękuje.
H: Nie dziękuj (T.i.), to prawda. Nie wiem jak Horan mógł cie tak skrzywdzić. - spojrzałam na niego wzrokiem pełnym bólu, w jego oczach zaś widziałam rozpacz i złość. - Przepraszam nie powinienem był tego mówić. - spuścił głowę
J: Nic się nie stało, boli mnie jeszcze ten temat to prawda ale wiem że i tak będę musiała z nim porozmawiać. To jest nieuniknione, a teraz może obejrzymy jakiś film? - wstałam i włączyłam jakąś komedie. Usiedliśmy na przeciwko TV i oglądaliśmy. Nie skupiałam się zbytnio na filmie. Cieszyłam się że Hazza jest przy mnie. - Myślisz że Niall żałuje tego ci się stało?
H: Myślę, że tak. Jego zachowanie na to wskazuje. Rezygnował ze wszystkiego: z imprez, różnych spotkań, nawet z wyjścia do Nando's. Siedział cały czas w swoim pokoju.
J: Z jednej strony to smutne a z drugiej jak pomyśle , że wiecznie głodny Horan nie chce iść do swojej ulubionej knajpy to chce mi się śmieć.
H: Tak, chłopaki się strasznie o niego martwią..
J: A ty ?- przerwałam mu
H: Ja jestem bardziej na niego wściekły. Oczywiście jest mi go troszkę szkoda, ale zasłużył na to. Ja na jego miejscu zrobił bym wszystko żeby odbudować naszą przyjaźń i nie pozwolił bym ci wyjechać. Jak byś mi wtedy, co cie odwiozłem, powiedziała że wyjeżdżasz to bym cie nie puścił, a przynajmniej nie samą.
J: Musiałam wyjechać, musiałam pobyć sama ze sobą i przemyśleć to wszystko..
H: Rozumiem cie, ale nawet sobie nie wyobrażasz co ja przeżywałem jak przez te 3 tygodnie nie było. Codziennie chodziłem za Louisem i pytałem po kilka razy gdzie jesteś. Zawsze odpowiadał mi że za jakiś czas mi wszystko powie i uspokajał tym ze masz się dobrze.
J: Tak, Tommo mówił mi że go męczysz. Było mi cie szkoda, bo pewnie się martwiłeś, ale ja musiałam odpocząć od tej całej szopki. Teraz żałuje że nie powiedziałam ci wcześniej, bo strasznie za tobą tęskniłam. Brakowało mi ciebie.. Mam pomysł – spojrzałam na niego z uśmiechem – Miałam wrócić za 2 tygodnie ale co ty na to żeby posiedzieć tu do końca tygodnia i wrócić?
H: Czekałem, aż to powiesz. - w jego oczach były tańczące z radości iskierki.
J: Ale nie powiemy im że wracamy.
H: Dla ciebie wszystko..
...




Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz