One Direction i My.. - imaginy

piątek, 17 stycznia 2014

Hazza..

Harry. <3
*
Jako 3-letnia dziewczynka przeprowadziłam sie z rodzicami do Londynu w bardzo ładną okolice. Gdzie wszystkie domki były takie same i różniły sie tylko wyglądem podwórka. Rodzice rozpakowywali rzeczy z ogromnych pudeł, a ja bawiłam sie swoim ulubionym misiem. Zauważyłam że kolo płotu stoi mały chłopczyk i mi sie przygląda. Z wielkim uśmiechem podeszłam do niego.
J: Cześć jestem (T.i.), a ty?
Ch: Cześć (T.i.), mam na imię Harry.
J: Wiec Harry chcesz być moim przyjacielem? - chłopczyk pokiwał głową na „tak” i z całej siły mnie przytulił. - Pobawisz sie ze mną?
H: Poczekaj pójdę po mojego misia. - pokazał na zabawkę leżącą na zielonej trawie. Po chwili wrócił - Chodźmy!- złapał mnie za moja mała rączkę i poszliśmy na kocyk, na którym sie wcześniej bawiłam. Bawiliśmy sie świetnie, to był jeden z najlepszych dni w moim życiu. Po kilku godzinach zabawy położyłam sie na kocyku a Harry poszedł w moje ślady.
J: Harry ile masz latek? - zapytałam patrząc na niego
H: Cztery! - powiedział z uśmiechem i pokazał na palcach- A ty?
J: Ja mam 3, jestem od ciebie młodsza..
H: To dobrze, jak będziemy więksi to będę mógł cie bronic.! - uśmiechnęłam sie do niego. Po chwili oboje zasnęliśmy. To był naprawdę udany dzień..
*

Tak właśnie poznałam Hazze. W tamtych czasach liczyła sie tylko dobra zabawa i to właśnie w jego towarzystwie.

*
Na następny dzień poszłam z rodzicami przywitać się z sąsiadami na przeciwko. Byłam ubrana w śliczną dziewczęca sukieneczkę w kolorowe kwiatki. Mama zapukała i przywitała sie z kobieta która nam otworzyła. Po chwili siedzieliśmy już w salonie. Byłam trochę smutna bo chciałam dzisiaj też pobawić sie z Harrym, ale gdy owa pani zawołała swojego syna, którym okazał sie właśnie ON, na mojej twarzyczce pojawił sie szeroki uśmiech. Zeskoczyłam szybko z fotela i podbiegłam do chłopczyka. On tez gdy mnie zobaczył od razu sie uśmiechnął.
J: Cześć Harry!- przytuliłam go
H: Cześć mała.. Chodź pobawimy sie dzisiaj u mnie. - złapał mnie za rączkę i poszliśmy do jego pokoju..
*

Staliśmy sie najlepszymi przyjaciółmi, co dzień spędzaliśmy razem czas. Gdy mieliśmy po 12 lat postanowiliśmy złożyć przysięgę. Obiecaliśmy sobie ze zawsze będziemy razem i nigdy sie nie opuściliśmy..
J: Forever?!
H: Together..!

Lata mijały, a nasza przyjaźń kwitła. Odkryłam cudowny talent Harrego i namówiłam go do wystąpienia w X-Factorze. Był rewelacyjny, wspierałam go całym sercem. Byłam przy nim cały czas. Harry miał wtedy 16, a ja 15 lat. Przez ten program Harry zdobył niesamowita sławę i nowych przyjaciół, z którymi założył zespól. Oddaliłam sie od niego, coraz mniej czasu ze mną spędzał. Czułam sie przez to samotna. Był moim najlepszym i jedynym przyjacielem. Powoli zaczynałam sobie uświadamiać, że nie jest tylko przyjacielem. Jest kimś więcej, znacznie więcej. Ostatni raz widziałam go w dzień finału X-F. Zajął razem z nowymi przyjaciółmi 3 miejsce. Byłam bardzo szczęśliwa tą wiadomością, że aż tak daleko zaszedł, a z drugiej strony wiedziałam że mogę go już nie zobaczyć.. I wiecie co?! Wcale sie nie myliłam! Nie rozmawiałam z nim od tamtej chwili. Dzisiaj minęło już 3 lata jak go nie widziałam, nie licząc tv, gazet, internetu i innych takich rzeczy. 3 lata od ostatniego spotkania i 15 lat od poznania sie. Bolało mnie strasznie to że o mnie zapomniał, że sie nie odzywa. Złamał nasza przysięgę! Nienawidziłam go za to, a z drugiej strony kochałam. Ta jego nieobecność tylko wzmocniła to uczucie, gdzie powinno gasnąć. Nie raz płakałam z tego powodu.
Na moje 18-ste urodziny rodzice pozwolili mi zrobić sobie tatuaż. Szczęśliwa udałam sie do studia tatuaży. Po drodze czułam na sobie wzrok wielu chłopaków. Moja uroda była nieprzeciętna. Miałam wspaniała figurę, długie brązowe włosy i śliczna twarz. Weszłam do pomieszczenia i podeszłam do mężczyzny, siedzącego za biurkiem. Miał na sobie mnóstwo tatuaży.
J: Dzień dobry. - uśmiechnęłam sie do niego
P: Cześć. Domyślam sie że to będzie twój pierwszy tatuaż. - również sie uśmiechnął
J: Tak.. Mogę narysować panu wzór? - mężczyzna podał mi kartkę i długopis. Usiadłam przy stoliku, obok jakiegoś chłopaka i zabrałam sie za szkicowanie. Po 15 minutach mój wzór był gotowy. Przyjrzałam mu sie i podeszłam do mężczyzny. Podałam mu i również mu sie przyjrzał.
P: Masz już wybrane miejsce?
J: Tak, na nadgarstku. - pokazałam dokładnie gdzie ma sie znajdować.
P: Mam pytanie?
J: Słucham..?
P: Co on oznacza? Zazwyczaj ludzie przychodzą tu i wybierają wzory z katalogów, a ty przyszłaś i chciałaś sama go narysować..
J: To jest pewna przysięga, którą zawarłam z moim przyjacielem. Mieliśmy wtedy jakoś po 12 lat. Forever - Together tak brzmiała. - łezka w oku mi sie zakręciła na samo wspomnienie - Ale jego już nie ma..
P: Przykro mi z powodu straty.. - spuścił głowę
J: Heh. Nie potrzebnie.. Pan pewnie pomyślał że go już nie ma na tym świecie..!? On dalej żyje.. Tylko, że nie jest już przy mnie. Złamał nasza przysięgę.. - starłam łzę spływającą po moim policzku, uśmiechnęłam sie do niego
P: Dobrze, chodźmy.. - wstał i poszliśmy do pokoju obok. Zanim tam weszłam widziałam jak ten chłopak co siedział na kanapie uważnie mi sie przygląda. W jego oczach widziałam smutek. Pewnie słyszał moja opowieść. Usiadłam na fotelu i zaczął. Po niecałej godzinie dzieło było skończone. Podziękowałam i wyszłam. Udałam sie z uśmiechem na twarzy do parku. Usiadłam na jednej z ławek i przyglądałam sie tatuażowi. W sercu czułam ogromny ból. Strasznie za nim tęskniłam, ale on wybrał karierę i zapomniał o mnie. Myślałam że coś dla niego znaczę, ale niestety nie.! Wstałam i poszłam do domu. Rodzice podziwiali z podziwem mój nowy nabytek i kazali mi sie szykować na wieczór. Poszłam do siebie. Wzięłam relaksującą kąpiel. Włosy podkręciłam i pomalowałam sie. Założyłam na siebie czarno-czerwona sukienkę i do tego czerwone szpilki. Zeszłam na dół i pojechaliśmy w miejsce gdzie miała odbyć sie moja impreza. Było dużo gości, znajomi ze szkoły i rodzina. A jego nie!! Witałam sie ze wszystkimi po kolei i świetnie sie bawiłam. Tańczyłam właśnie z kolega z klasy, gdy ktoś podszedł.
K: Odbijany..!- powiedział, spojrzałam na niego. Niestety było ciemno i nie widziałam dokładnie kto to był. Akurat pościli wolna piosenkę. Położyłam ręce na jego kark, a on objął mnie w talii.
K: Wszystkiego najlepszego.. - powiedział mi prosto do ucha. Ten głos był taki.. taki znajomy. Taki którego dawno nie słyszałam.. To nie może być on! Nie po tylu latach.
J: Dziękuje.. - dlaczego akurat dzisiaj.. w moje urodziny..
H: Możemy sie przejść? - pokiwałam głowa że sie zgadzam i wyszliśmy. Usiedliśmy na jakiejś ławce. Nic nie mówiłam w końcu on chciał porozmawiać. Dotknęłam swój tatuaż i patrzałam na niego. Harry zauważył to i pokazał mi swój nadgarstek na którym był identyczny tatuaż co mój.?!
J: Skąd go masz?
H: Zrobiłem zaraz po tobie..
J: Coo? Jak..? - byłam zdziwiona
H: W salonie to byłem ja. Na początku cie nie poznałem, ale jak zaczęłaś rozmawiać z tatuażystą to poznałem twój głos. Potem ten szkic i na końcu jak opowiadałaś o naszej przysiedzę. Byłem wtedy w 100% pewny że to ty. Bardzo za tobą tęskniłem mała.!
J: Mała?! Harry ja tez tęskniłam, ale co z tego?! W ogóle jak możesz? Myślisz, że po 3 latach sie pojawisz i rzucę ci sie na szyje.? - zakpiłam
H: Tak wiem. Powinienem sie odezwać. Ale nie mogłem, nie pozwolili mi sie kontaktować z dawnymi znajomymi.
J: Znajomymi?! Czyli byłam tylko zwykła znajomą? A nasza przyjaźń była tylko nic nie warta znajomością?!
H: Niee!! Jesteś bardzo ważna dla mnie! Myślisz że nie chciałem sie z tobą zobaczyć, porozmawiać?! Jeśli tak to jesteś w błędzie. Każdego dnia o tobie myślałem.! - w jego oczach była rozpacz.
J: To dlaczego nie przeszedłeś? Przecież wiesz gdzie mieszkam. Na pewno byleś u Anne. - po moich policzkach spłynęły łzy.
H: Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem. Bałem sie że nie będziesz chciała mnie widzieć, znać..
J: Wiesz, ja przysięgałam że nigdy cie nie opuszczę, wiec nic by sie takiego nie stało. Ale to ty odszedłeś, nawet nie uprzedziłeś mnie, że wyjeżdżasz. Nie pożegnałeś sie ze mną. Wiesz co ja czułam jak sie o tym dowiedziałam od twojej mamy?! Nie bo nawet nie zadzwoniłeś!
H: (T.i.) ja..
J: Nie Harry. Masz mnie wysłuchać do końca! Przez te pieprzone 3 lata zastanawiałam sie czy jeszcze mnie pamiętasz, czy myślisz o mnie. Co noc płakałam, tak bardzo za tobą tęskniłam. Wtedy gdy wyjechałeś chciałam ci powiedzieć co czuje, - płakałam - ale nie mogłam, bo ciebie już nie było. Byłeś dla mnie najważniejszą osobą na ziemi i tak po prostu bez pożegnania znikłeś.! Nienawidzę cie za to, a jednocześnie ko.. Niee! Narazie cie nienawidzę.
H: Proszę cie, nie skreślaj mnie. Nie przeżyłbym tego.- błagał
J: Nie skreślam cie Harry, ale ja nie będę prosić sie o to żebyś sie ze mną spotkał, czy porozmawiał. Możesz wracać do swojego życia, gdzie tysiące dziewczyn mdleje na twój widok. - byłam jednocześnie wściekła i smutna. Tak bardzo chciałam go zobaczyć. Tak strasznie tęskniłam.
H: Nie zostawię cie już nigdy więcej. Nawet jeśli nie będziesz chciała mnie widzieć, to jeśli będzie trzeba będę nachalny. Zrobię wszystko żebyś tylko znów była moja..
J: Twoja?! - zapytałam zdziwiona
H: Yyy.. Tak mała.. - zmieszał sie
J: Przytul mnie.. - powiedziałam, Harry szybko mnie do siebie przyciągnął. Wtuliłam sie w niego. - Nigdy więcej mnie nie zostawiaj!
H: Przysięgam! - odsunęłam sie od niego i spojrzałam prosto w oczy
J: Forever?
H: Together.! - powiedział bez zastanowienia. Hazza zaczął powoli zbliżać swoja twarz do mojej, patrząc mi przy tym w oczy. Po chwili poczułam jego cieple i miękkie usta na moich. Pocałunek był pełny miłości i tęsknoty. - To zgadzasz sie być moja? - uśmiechnął sie. Nic mi nie odpowiedziałam, tylko z powrotem złączyłam nasze usta w pocałunku. - Rozumiem że sie zgadzasz! - uśmiechnęłam sie i wstałam
J: Czas wracać, jeszcze cala noc imprezowania i zimno mi sie robi. - stanął kolo mnie, zdjął z siebie marynarkę i nałożył ja na moje nagie ramiona. Pocałował mnie w usta i złapał za rękę. Wróciliśmy na sale i zaczęliśmy sie bawić. Nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne, był przy mnie a to najważniejsze. Tańczyliśmy razem cały czas, ale gdzieś Harry mi zniknął. Zaczęłam sie rozglądać, nigdzie do nie widziałam. Po chwili usłyszałam jego głos wychodzący z głośników.
H: Witam wszystkich, jestem Harry. Chciałbym złożyć życzenia mojej (T.i.). Wiec życzę ci abyś była zawsze uśmiechnięta, wtedy jesteś jeszcze piękniejsza, spełnienia marzeń i wszystkiego co sobie zażyczysz. - mówił do mikrofonu. Z głośników poleciała cicha melodia Little Things i zaczął śpiewać. Patrzałam na niego ze łzami w oczach. Pod koniec piosenki zaczął iść w moim kierunku, gdy do mnie doszedł złapał mnie za rękę i złączył nasze palce. Skończył śpiewać, otarł łzy szczęścia i wzruszenia z moich policzków.
H: Kocham cie mała. Zakochałem sie w tobie już pierwszego dnia, czyli 15 lat temu. Już wtedy wiedziałem, że będziesz przy mnie do końca życia. - pocałował mnie czule w usta. Pogłębiłam go i słyszałam dookoła nas brawa i pogwizdywania. Uśmiechnęłam sie przez pocałunek. Przytuliłam sie do Hazzy.
J: Ja ciebie tez kocham..

Tak jak Harry przysięgał, nigdy mnie już nie zostawił. Po roku bycia para oświadczył mi sie. Byłam przepełniona szczęściem. Po następnych 3 miesiącach byliśmy już cudownym małżeństwem, które czekało na narodziny dziecka. Urodziłam wspaniałą córeczkę o imieniu Darcy i żyliśmy szczęśliwie w trojkę.. a może już niedługo i w czwórkę.?!

The end..



Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz