J:
Jutro?! - zapytałam zdziwiona
Lou:
Tak kotku. Już zamówiłem bilety.. Będziemy tam na weekend. -
pokazał swoje ząbki.
J:
To muszę iść sie spakować.. - zaczęłam wstawać
Lou:
Nie musisz.. - zatrzymał mnie i przyciągnął do siebie. - Jesteś
już spakowana..
J:
Lou co ty kombinujesz? - zapytałam śmiejąc sie. Louis nie
odpowiedział tylko zamknął mnie w żelaznym uścisku. Rano
zjedliśmy śniadanie, poinformowaliśmy chłopaków że nie będzie
nas na weekend i pojechaliśmy. W Polsce byliśmy po 4 godzinach, a u
babci po następnej godzinie. Ucieszyli sie gdy nas zobaczyli.
Dziadek od razu zabrał gdzieś Louisa, ten tylko zdążył ucałować
mnie w policzek.
B:
Widzę że jednak sie udało..? - zapytała babcia
J:
Tak babciu. Kocham go a co najważniejsze on kocha mnie.. - poszliśmy
do kuchni. Zrobiłam dla nas kawę i usiedliśmy w salonie. Gadałyśmy
i plotkowałyśmy o wszystkim po kolei.
B:
Mam coś dla ciebie, chodź za mną.. - wstaliśmy i poszliśmy do
mojego dawnego pokoju. Babcia wyjęła z szafy śliczną, zwiewna
sukienkę koloru niebieskiego.
J:
Ona jest śliczna
i..
B:
I twoja.. - przerwała
mi
J:
Nie mogę
tego przyjąć..
B:
Nie masz nic do gadania.. Przymierz.. - wcisnęła
mi ją
w ręce
i wepchnęła
mnie
do łazienki.
Założyłam
ja i pasowała
idealnie. Nawet sama sie sobie podobałam.
Wyszłam
i pokazałam
sie babci. - Wiedziałam
że
będzie
pasować..-
uśmiechnięta
sie. Niespodziewanie do pokoju wszedł
Louis z dziadkiem
D:
Ślicznie
ci w niej..
Lou:
Tak, zdecydowanie.. - podszedł
do mnie i pocałował
mnie w usta. - A skoro już
tak ładnie
wyglądasz
to cie porywam.. - pociągnął
mnie za rękę
i wyszliśmy.
Po kilku minutach do polany na której
rosło
tylko jedno drzewo. Poszliśmy
w tamtym kierunku i moim oczom ukazał
sie koc z mnóstwem
przekąsek.
Spojrzałam
na Louisa i uśmiechnęłam
sie do niego ładnie.
J:
Kiedy ty to zorganizowałeś.?
- zapytałam
gdy usiedliśmy.
Lou:
Podoba ci sie?
J:
Jeszcze pytasz..? Jesteś
wspaniały.
- dałam
mu soczystego buziaka w usta. Siedzieliśmy
tak bardzo długo,
cały
czas sie śmiejąc
i zajadając
smakołyki.
Lou:
Bardzo cie kocham. - powiedział
nagle. Powiedział
to pierwszy raz odkąd
jesteśmy
razem. Byłam
przepełniona
szczęściem
w tamtej chwili, a w oczach
pojawiły
mi sie łzy.
Kilka pojedynczych spłynęło
mi po policzkach.. - Co sie stało?
Dlaczego plączesz?
- zapytał
troskliwie
J:
Ze szczęścia
Lou. Tez cie kocham. - zbliżył
sie do mnie i złączył
nasze usta w namiętnym
pocałunku.
Po chwili zaczął
muskać
wargami moja szyje.
Lou:
Tak.. Bardzo.. Mocno.. - mówił
pomiędzy
pocałunkami.
Włożyłam
palce w jego włosy.
Wrócił
do moich ust, kochałam
gdy mnie całował,
kochałam
wszystko co robił.
Oderwał
sie ode mnie i spojrzał
mi w oczy. Widziałam
w nich miłość
i.. i strach..?! - (T.i.) ja wiem że
to bardzo wcześnie,
ale nie wytrzymam dłużej.
- wyciągnął
z kieszeni czerwone pudełeczko
i otworzył
je. Moim oczom ukazał
sie śliczny
srebrny pierścionek
z malutkim
diamencikiem. - Wiec czy uczynisz mnie najszczęśliwszym
człowiekiem
na ziemi i zostaniesz mija panią
Tomlinson? - zapytał
z nadzieja. Teraz to ja złączyłam
nasze usta w czuły
pocałunek.
J:
Oczywiście
ze tak.. - Tommo założył
mi pierścionek
na palec i pocałował.
Po godzinie wróciliśmy
do domu. Pochwaliłam
sie babci pierścionkiem,
była
taka szczęśliwa
że
aż
sie wzruszyła..
Ten pobyt w Polsce minął
nam bardzo szybko. Wróciliśmy
do Londynu i dostałam
telefon od Liama
J:
Cześć
Liam.. - powiedziałam
radośnie
Li:
Cześć
mała..
za ile będziecie
w domu..? - miał
zdenerwowany głos
J:
Nie wiem, za jakieś
20 minut. A coś
sie stało?
Li:
Nie, tzn tak. Chodzi o Hazze.. Bądźcie
szybko..- rozłączył
sie i spojrzałam
przestraszona na Louisa.
Lou:
Co sie stało..?
J:
Nie wiem.. Wiem tylko ze chodzi o Harrego.. - wsiedliśmy
do taksówki
i po 15 min byliśmy
w domu.. Szybko weszłam
do salonu gdzie był
Liam, Zayn i Niall..
J:
Co sie stało?
- zapytałam
zdenerwowana
Li:
Spokojnie..
J:
Jak mam być
spokojna, tu chodzi o mojego przyjaciela..
N:
On z nikim nie chce rozmawiać.
Li:
Od dwóch
dni
siedzi w pokoju i nie chce wychodzić.
Z:
Powiedział
że
tylko z tobą
będzie
rozmawiał..
J:
Dwóch
dni..? Czemu nie zadzwoniliście
wcześniej?!
Li:
Nie chcieliśmy
wam psuć
weekendu. - wskazał
na moja dłoń.
Spojrzałam
na nią
i sie lekko uśmiechnęłam.
J:
Ok. A jadł
coś?
Z:
Niee.. - bez słowa
poszłam
do kuchni i przygotowałam
mu szybko kilka kanapek. Poszłam
na górę
do jego pokoju. Weszłam
i postawiłam
je na szafce koło
łózka
i sama na nim usiadłam
H:
Liam mówiłem
ci że
nie będę
nic jadł..
- powiedział
w poduszkę..
J:
Nie interesuje mnie to. Masz wszystko zjeść..
- na dźwięk
mojego głosu
odwrócił
sie w moja strona i spojrzał
na mnie.
H:
(T.i.)? - momentalnie znalazł
sie przy mnie i mnie do siebie przyciągnął.
Odwzajemniłam
uścisk.-
Przepraszam, przepraszam za wszystko co ci zrobiłem,
powiedziałem..
- łkał
w moje ramie..
J:
Przekonałeś
sie że
miałam
racje..?
H:
Wszystko co mówiłaś
było
prawda. Rozmawiałem
z Kendall zaraz jak wyjechałaś.
Powiedziała
że
chciała
większego
rozgłosu
i nigdy mnie nie kochała.
Ona leciała
tylko na moja sławę..
Rozumiesz?! - zaczynał
jeszcze bardziej płakać..
J:
Ostrzegałam
cie.. Z reszta nie tylko ja, bo Lou i chłopaki
też.
Ale ty musiałeś
postawić
na swoim. Zawsze musisz być
tak uparty i dopiero gdy ktoś
cie skrzywdzi przyzna
racje ze sie myliłeś..?!
H:
Tak wiem, jestem głupi..
Raniłem
wszystkich po kolei a co gorsza ciebie.. A chciałaś
dla mnie jak najlepiej.. Czy wybaczysz mi..? - zapytał
z nadzieja i spojrzał
mi w oczy
J:
Pytasz czy ci wybaczę..?!
- spuścił
głowę
- To ty zrezygnowałeś
z naszej przyjaźni,
a nie ja.. Wiec oczywiście
że
ci wybaczę.
Jestem moim bratem nie mogła
bym postąpić
inaczej..
H:
Kocham cie mała..
- cmoknął
mnie w policzek i przytulił
do siebie.
Lou:
Uważaj
sobie Harry, ona teraz jest moja.. - uśmiechnął
sie do nas. Podszedł
i pocałował
mnie w usta, a Harry posłał
nam pytające
spojrzenie
J:
Widzisz byleś
tak zajęty
ta lalunią
że
nawet nie wiedziałeś
o tym ze Lou chce mi sie oświadczyć..-
Harry zrobił
wielkie oczy
H:
Gratuluje stary.. - przytulił
Louisa
Lou:
Dzięki..
ale można
powiedzieć
że
to też
twoja zasługa..
H:
Jak to? - zdziwił
sie
Lou:
Wiesz może
jakbyś
jej nie skrzywdził
nie byłaby
dzisiaj moja narzeczona..
J:
Ej.. - uderzyłam
go w bok.
Lou:
Nie martw sie. Kochałem
cie już
o wiele
wcześniej..
J:
Jesteś
kochany.. - pocałowałam
go..
Wszystko
sie na szczęście
ułożyło.
Harry sie pozbierał
po zdradach Kendall i teraz zanim zwiąże
sie z jakaś
dziewczyna stara sie wiedzieć
o niej wszystko. Ja i Louis planujemy w przyszłym
roku ślub.
Nie spieszy nam sie. Najważniejsze
jest to że
mamy siebie i sie kochamy. Nie jesteśmy
tylko parą
zakochanych ludzi, jesteśmy
też
przyjaciółmi.
W domu jest tak jak dawniej. Szczęśliwa
6 osobowa zwariowana rodzina przyjaciół..
No może
za niedługo
pojawi sie kolejna osóbka
w naszym domu, ale nie mówcie
na
razie
nic Louisowi. Sama to zrobię..
The
end..
Naat
awwwwwwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńaha
OdpowiedzUsuń