Przez
kolejne nie widziałam
Mulata.
Nie miałam
z nim żadnego
kontaktu, nie dzwonił,
nie pisał,
a ja? Nie chciałam
mu się
narzucać.
Wygląda
na to ze znowu straciłam
osobę
którą
kochałam.
W tej całej
sytuacji pomagała
mi Martyna, zajmowała
się
mała,
gdy ja nie byłam
w stanie. Popadałam
w mini depresje. Dzień
bez kontaktu z nim wydawał
się
być
taki szary, bez kolorów,
radości.
Minęły
już
3 tygodnie, a ja usychałam
z tęsknoty
za nim. Wróciłam
do domu po pracy, wcześniej
zabierając
córeczkę
ze żłobka.
Nakarmiłam
ka i przebrałam.
Zrozumiałam
z Zayn nie chce mieć
ze mną
nic do
czynienia
i postanowiłam
wrócić
do życia.
Musze normalnie funkcjonować.
Mam dla kogo, ta mała
istotka ma tylko mnie na tym świecie.
Chciałam
pójść
z nią
na spacer ale na dworze padał
deszcz, wiec położyłam
ja na kocyku, który
był
rozłożony
na podłodze
i zaczęłam
się
z nią
bawić.
Mała
śmiała
się
na głos.
Jej śmiech
był
taki śliczny.
To jest mój
mały
aniołek.
Po jakimś
usłyszałam
dzwonek do drzwi. Wzięłam
mała
na ręce
i poszłam
otworzyć.
Byłam
przekonana za to Martyna. Otworzyłam
uśmiechnięta
drzwi, ale gdy zobaczyłam
mojego gościa
znikł
uśmiech
z mojej twarzy i w oczach pojawiły
się
łzy.
Zobaczyłam
Zayna, był
cały
przemoczony.
Z:
Cześć
(T.i.).
- powiedział
skruszonym głosem
J:
Cześć
Zayn. - mój
głos
się
załamywał
Z:
Mogę
wejść?
- zapytał
niepewnie, bez słowa
go wpuściłam.
Chłopak
ściągnął
z siebie mokra bluzę
i buty. Poszliśmy
do salonu. Położyłam
Mie na wcześniejszym
miejscu i podałam
jej jakaś
zabawkę.
J:
Zrobię
ci ciepłą
herbatę
i przyniosę
ci jakaś
suchą
koszulkę.
- pokiwał
głową.
Wstawiłam
wodę
i poszłam
do sypialni po jego koszulkę.
Kiedyś
mi ja pożyczył
jak ja przyszłam
do niego cala mokra, bo złapał
mnie deszcz. Mia wtedy była
oczywiście
z Martyna. Wzięłam
ja i wróciłam
do kuchni, zalałam
wrzątkiem
torebki z herbata i poszłam
do salonu. Gdy tylko przekroczyłam
próg
pokoju zobaczyłam
jak Mulat
bawi się
z moim dzieciątkiem.
Był
do mnie tyłem
wiec mnie nie widział.
Z:
Jaki ja bylem głupi
opuszczając
twoja mamusie te 3 tygodnie temu. - mówił
do niej a ona się
zaśmiała.
Złapała
go za palec i machała
raczka. - Myślisz
ze twoja mamusia mi wybaczy?
J:
Myślę
ze powinieneś
zapytać
mnie a nie ja. - weszłam
do pokoju, postawiłam
herbaty i podałam
Zaynowi koszulkę.
- Łazienka
jest na przeciwko kuchni. - Malik bez słowa
wziął
ode mnie ciuch i poszedł
do łazienki.
Wzięłam
małą
na ręce
i usiadłam
z nią
a kanapie. Po chwili chłopak
zjawił
się
z
powrotem.
- Wiec co cie do mnie sprowadza? Po naszym ostatnim spotkaniu
myślałam
ze cie już
nie zobaczę.
- mówiłam
z obojętnością
w glosie.
Z:
Nie wytrzymałbym
dłużej
bez twojej obecności.
Ten czas bez ciebie był
dla mnie meczący.
Brakowało
mi czegoś,
brakowało
mi ciebie, twojego uśmiechu,
pocałunków..
J:
Odniosłam
całkiem
inne wrażenie.
- przerwałam
mu, chciałam
mu pokazać
ze potrafię
bez niego normalnie funkcjonować,
chciałam
być
silna.
Z:
Zdaje sobie z tego sprawę.
Zraniłem
cie wiem, ale proszę
cie wybacz mi. Nie zniosę
następnej
rozłąki
z tobą.
Jesteś..
jesteście
dla mnie bardzo ważne.
Jeśli
mi pozwolisz zaopiekuje się
wami. Chce być
przy tobie. Kocham cie (T.i.).
- mówił
ze łzami
w oczach
J:
Ja nie wiem Zayn.. nie wytrzymałam
i pojedyncza łza
spłynęła
mi po policzku. Spojrzałam
na Mie i zauważyłam
ze zasypia - Musze iść
położyć
małą
spać.
- wstałam
i poszłam
do sypialni. Włożyłam
ja do łóżeczka
i otuliłam
kołderka.
Z:
Proszę
cie, pozwól
mi być
przy was do końca
życia.
Kocham cie i chce z tobą
je spędzić.
- poczułam
jego ręce
na mojej talii, odwróciłam
się
do niego. W jego oczach widziałam
tęsknotę,
strach i miłość.
J:
Pytanie czy pokochasz ja? - powiedziałam
szeptem
Z:
Nie muszę,
już
dawno to zrobiłem
podkochując
ciebie. Tylko mi pozwól
to okazać.
Będę
ci to udowadniał
na każdym
kroku, zrobię
wszystko żebyś
mi wybaczyła.
- po policzku spłynęła
mu łza,
starłam
ją.
J:
Nie musisz robić
wszystkiego, tylko bas kochaj i nigdy nie zostawiaj. - musnęłam
delikatnie jego usta
Z:
Nigdy cie już
nie zostawię.
- wpił
się
zachłannie
w moje usta. W pocałunku
było
czuć
ze robi to z miłością.
Przytuliłam
się
do niego, zamknął
mnie w żelaznym
uścisku.
- Kocham cie.
J:
Ja ciebie tez. - po kilku minutach poszliśmy
z
powrotem
do salonu.
Z:
Powiesz mi co było
prawdziwa przyczyna tego ze mi nie powiedziałaś
o Mii? - zapytał
po chwili
J:
Z tym co ci powiedziałam
nie kłamałam,
ale.. - wzięłam
głęboki
wdech, a Zayn objął
mnie ramieniem. - ale bałam
się
że
cie stracę.
Z:
Czemu? - dopytywał
J:
Nie chciałam
przechodzić
przez to po raz kolejny. Nigdy się
nie zastanawiałeś
dlaczego jestem tu w Londynie
z dala od rodzinnego miasta i to całkiem
sama?
Z:
Myślałem
ze chcesz być
niezależna..
J:
Przeprowadziłam
się
tu dlatego ze nikt nie już
tak nie trzymał.
Moja jedyna rodzina jest, a raczej
była
moja ciocia. Zmarła
miesiąc
przed naszym poznaniem.
Z:
A twoi rodzice,?
J:
Oni dla mnie nie istnieją,
nie man rodziców.
- powiedziałam
obojętnie
Z:
Jak to? - był
zdziwiony
J:
Po tym jak dowiedzieli się
ze jestem w ciąży
wyrzekli się
mnie.
Z:
Przykro
mi - pocałował
mnie
w czoło
- Zastanawia mnie jeszcze jedno.
J:
Co takiego?
Z:
Gdzie jest
ojciec tego aniołka?
Czemu nie
ma go przy was?
J:
Wiesz, to całkiem
zabawne.. - zaśmiałam
się
sztucznie, Zayn spojrzał
na mnie z niedowierzaniem - Zachował
się
dokładnie
tak jak moi rodzice. Zaraz po tym jak mu powiedziałam
że
będzie
ojcem rzucił
mnie zniknął.
Oni są
siebie warci. Dlatego ci nie powiedziałam,
bałam
się
ze postąpisz
tak jak oni.
Z:
Teraz rozumiem co w tedy przezywałaś.
Popełniłem
błąd
wychodząc
wtedy
z tego domu, ale mi tez było
ciężko
i musiałem
to wszystko przemyśleć,
pookładać
sobie.
J:
Ciesze się
ze teraz już
jest dobrze.
Z:
Jeszcze nie..
J:
Co? Czemu? - myślałam
ze mi wybaczył
i będzie
tak jak wcześniej.
Zayn podniósł
się
z kanapy i kleknął
przede mną.
Z:
(T.i.)
ja wiem ze to mało
odpowiedni moment, ale muszę
to zrobić.
Nie wyobrażam
sobie życia
bez ciebie i bez twojej miłości.
Ten czas twojej nieobecności
w moim życiu
tylko mnie w tym utwierdził.
Kocham cie nad życie
i chce stworzyć
z tobą
rodzinę,
chce być
ojcem dla Mii i naszych przyszłych
dzieci. Dlatego - wyciągnął
z kieszeni to charakterystyczne czerwone pudełeczko
i otworzył
je. W środku
był
śliczny
pierścionek
- czy wyjdziesz za mnie i zostaniesz
moją żoną? - w moich oczach pojawiły
się
łzy,
tym razem
szczęścia.
J:
Tak Zayn, kocham cie. - chłopak
nałożył
mi pierścionek
na palec i namiętnie
pocałował.
Byłam
bardzo szczęśliwa
ze mam kogoś
takiego ja Zayn, zamieszkaliśmy
razem a po 2 tygodniach odbył
się
nasz ślub.
...
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz