One Direction i My.. - imaginy

niedziela, 15 grudnia 2013

Zayn - Część 4

Przez kolejne nie widziałam Mulata. Nie miałam z nim żadnego kontaktu, nie dzwonił, nie pisał, a ja? Nie chciałam mu się narzucać. Wygląda na to ze znowu straciłam osobę którą kochałam. W tej całej sytuacji pomagała mi Martyna, zajmowała się mała, gdy ja nie byłam w stanie. Popadałam w mini depresje. Dzień bez kontaktu z nim wydawał się być taki szary, bez kolorów, radości. Minęły już 3 tygodnie, a ja usychałam z tęsknoty za nim. Wróciłam do domu po pracy, wcześniej zabierając córeczkę ze żłobka. Nakarmiłam ka i przebrałam. Zrozumiałam z Zayn nie chce mieć ze mną nic do czynienia i postanowiłam wrócić do życia. Musze normalnie funkcjonować. Mam dla kogo, ta mała istotka ma tylko mnie na tym świecie. Chciałam pójść z nią na spacer ale na dworze padał deszcz, wiec położyłam ja na kocyku, który był rozłożony na podłodze i zaczęłam się z nią bawić. Mała śmiała się na głos. Jej śmiech był taki śliczny. To jest mój mały aniołek. Po jakimś usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam mała na ręce i poszłam otworzyć. Byłam przekonana za to Martyna. Otworzyłam uśmiechnięta drzwi, ale gdy zobaczyłam mojego gościa znikł uśmiech z mojej twarzy i w oczach pojawiły się łzy. Zobaczyłam Zayna, był cały przemoczony.

Z: Cześć (T.i.). - powiedział skruszonym głosem

J: Cześć Zayn. - mój głos się załamywał

Z: Mogę wejść? - zapytał niepewnie, bez słowa go wpuściłam. Chłopak ściągnął z siebie mokra bluzę i buty. Poszliśmy do salonu. Położyłam Mie na wcześniejszym miejscu i podałam jej jakaś zabawkę.

J: Zrobię ci ciepłą herbatę i przyniosę ci jakaś suchą koszulkę. - pokiwał głową. Wstawiłam wodę i poszłam do sypialni po jego koszulkę. Kiedyś mi ja pożyczył jak ja przyszłam do niego cala mokra, bo złapał mnie deszcz. Mia wtedy była oczywiście z Martyna. Wzięłam ja i wróciłam do kuchni, zalałam wrzątkiem torebki z herbata i poszłam do salonu. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju zobaczyłam jak Mulat bawi się z moim dzieciątkiem. Był do mnie tyłem wiec mnie nie widział.

Z: Jaki ja bylem głupi opuszczając twoja mamusie te 3 tygodnie temu. - mówił do niej a ona się zaśmiała. Złapała go za palec i machała raczka. - Myślisz ze twoja mamusia mi wybaczy?

J: Myślę ze powinieneś zapytać mnie a nie ja. - weszłam do pokoju, postawiłam herbaty i podałam Zaynowi koszulkę. - Łazienka jest na przeciwko kuchni. - Malik bez słowa wziął ode mnie ciuch i poszedł do łazienki. Wzięłam małą na ręce i usiadłam z nią a kanapie. Po chwili chłopak zjawił się z powrotem. - Wiec co cie do mnie sprowadza? Po naszym ostatnim spotkaniu myślałam ze cie już nie zobaczę. - mówiłam z obojętnością w glosie.

Z: Nie wytrzymałbym dłużej bez twojej obecności. Ten czas bez ciebie był dla mnie meczący. Brakowało mi czegoś, brakowało mi ciebie, twojego uśmiechu, pocałunków..

J: Odniosłam całkiem inne wrażenie. - przerwałam mu, chciałam mu pokazać ze potrafię bez niego normalnie funkcjonować, chciałam być silna.

Z: Zdaje sobie z tego sprawę. Zraniłem cie wiem, ale proszę cie wybacz mi. Nie zniosę następnej rozłąki z tobą. Jesteś.. jesteście dla mnie bardzo ważne. Jeśli mi pozwolisz zaopiekuje się wami. Chce być przy tobie. Kocham cie (T.i.). - mówił ze łzami w oczach

J: Ja nie wiem Zayn.. nie wytrzymałam i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku. Spojrzałam na Mie i zauważyłam ze zasypia - Musze iść położyć małą spać. - wstałam i poszłam do sypialni. Włożyłam ja do łóżeczka i otuliłam kołderka.

Z: Proszę cie, pozwól mi być przy was do końca życia. Kocham cie i chce z tobą je spędzić. - poczułam jego ręce na mojej talii, odwróciłam się do niego. W jego oczach widziałam tęsknotę, strach i miłość.

J: Pytanie czy pokochasz ja? - powiedziałam szeptem

Z: Nie muszę, już dawno to zrobiłem podkochując ciebie. Tylko mi pozwól to okazać. Będę ci to udowadniał na każdym kroku, zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła. - po policzku spłynęła mu łza, starłam ją.

J: Nie musisz robić wszystkiego, tylko bas kochaj i nigdy nie zostawiaj. - musnęłam delikatnie jego usta

Z: Nigdy cie już nie zostawię. - wpił się zachłannie w moje usta. W pocałunku było czuć ze robi to z miłością. Przytuliłam się do niego, zamknął mnie w żelaznym uścisku. - Kocham cie.

J: Ja ciebie tez. - po kilku minutach poszliśmy z powrotem do salonu.

Z: Powiesz mi co było prawdziwa przyczyna tego ze mi nie powiedziałaś o Mii? - zapytał po chwili

J: Z tym co ci powiedziałam nie kłamałam, ale.. - wzięłam głęboki wdech, a Zayn objął mnie ramieniem. - ale bałam się że cie stracę.

Z: Czemu? - dopytywał

J: Nie chciałam przechodzić przez to po raz kolejny. Nigdy się nie zastanawiałeś dlaczego jestem tu w Londynie z dala od rodzinnego miasta i to całkiem sama?

Z: Myślałem ze chcesz być niezależna..

J: Przeprowadziłam się tu dlatego ze nikt nie już tak nie trzymał. Moja jedyna rodzina jest, a raczej była moja ciocia. Zmarła miesiąc przed naszym poznaniem.

Z: A twoi rodzice,?

J: Oni dla mnie nie istnieją, nie man rodziców. - powiedziałam obojętnie

Z: Jak to? - był zdziwiony

J: Po tym jak dowiedzieli się ze jestem w ciąży wyrzekli się mnie.

Z: Przykro mi - pocałował mnie w czoło - Zastanawia mnie jeszcze jedno.

J: Co takiego?

Z: Gdzie jest ojciec tego aniołka? Czemu nie ma go przy was?

J: Wiesz, to całkiem zabawne.. - zaśmiałam się sztucznie, Zayn spojrzał na mnie z niedowierzaniem - Zachował się dokładnie tak jak moi rodzice. Zaraz po tym jak mu powiedziałam że będzie ojcem rzucił mnie zniknął. Oni siebie warci. Dlatego ci nie powiedziałam, bałam się ze postąpisz tak jak oni.

Z: Teraz rozumiem co w tedy przezywałaś. Popełniłem błąd wychodząc wtedy z tego domu, ale mi tez było ciężko i musiałem to wszystko przemyśleć, pookładać sobie.

J: Ciesze się ze teraz już jest dobrze.

Z: Jeszcze nie..

J: Co? Czemu? - myślałam ze mi wybaczył i będzie tak jak wcześniej. Zayn podniósł się z kanapy i kleknął przede mną.

Z: (T.i.) ja wiem ze to mało odpowiedni moment, ale muszę to zrobić. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie i bez twojej miłości. Ten czas twojej nieobecności w moim życiu tylko mnie w tym utwierdził. Kocham cie nad życie i chce stworzyć z tobą rodzinę, chce być ojcem dla Mii i naszych przyszłych dzieci. Dlatego - wyciągnął z kieszeni to charakterystyczne czerwone pudełeczko i otworzył je. W środku był śliczny pierścionek - czy wyjdziesz za mnie i zostaniesz moją żoną? - w moich oczach pojawiły się łzy, tym razem szczęścia.

J: Tak Zayn, kocham cie. - chłopak nałożył mi pierścionek na palec i namiętnie pocałował.

Byłam bardzo szczęśliwa ze mam kogoś takiego ja Zayn, zamieszkaliśmy razem a po 2 tygodniach odbył się nasz ślub.
 ...





 Naat  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz