One Direction i My.. - imaginy

piątek, 13 grudnia 2013

Harry - część 2

I jest druga i ostatnia część !!!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

J: Ja nie potrafię ci na nowo zaufać. Czuje że prędzej czy później znowu mnie zranisz i będzie tak jak jest teraz. Nie przeżyła bym tego drugi raz. To za bardzo boli.

H: Rozumiem cie, ale nie odpuszczę. Będę sie starał i pokarze ci że mowie prawdę. - chciał mnie przytulić ale sie odsunęłam. Wstał i podszedł do drzwi, otworzył je i na chwile zatrzymał, odwrócił sie w moją stronę - Zabieram cie jutro na małą wycieczkę, będę po ciebie o 10 rano. Zobaczysz nie spieprzę tego. Potrzebuje cie.. - powiedział i wyszedł.

Zostałam sama, położyłam sie i myślałam. Nie chce znowu przez niego cierpieć. Co prawda nigdy mnie nie okłamał, ale to jego zachowanie przez ostatnie lata.. Sama nie wiem co myśleć, nim sie spostrzegłam zasnęłam. Obudziłam sie o 8:45, postanowiłam dać jednak Styles'owi szanse, ale niech sobie nie myśli że od razu będziemy przyjaciółmi. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie i poszłam na góre sie szykować. Poranna toaleta, a z racji tego że niedziela ubrałam sie w kolorową kwiecistą sukienke przed kolano i czarne baleriny. Włosy spięłam w koka i delikatnie sie pomalowałam. Usłyszałam dzwonek do drzwi i zaczęłam schodzić na dół, wiedziałam że Rafał otworzy, więc zatrzymałam sie na schodach, chciałam wiedzieć jak sie w stosunku do siebie zachowają.

H: Cześć Rafał, jest twoja siostra?

R: Jest.. zaraz ją zawołam. Pamiętasz nasza rozmowę?

H: Pamiętam i nie martw sie nie mam zamiaru jej skrzywdzić. Już nigdy więcej.

R: Ciesze sie i tego sie trzymaj. - po tych słowach zeszłam ze schodów na dół, a chłopaki na mnie spojrzeli. - Właśnie chciałem cie wołać. Ładnie wyglądasz. - uśmiechnął sie do mnie i wyszedł, zostawiając mnie samą z Harrym.

H: Cześć.. wyglądasz.. wow..! - chciał mnie pocałować w policzek ale zrobiłam krok do tyłu.

J: Cześć, dzięki. Możemy już iść?

H: Yyy.. Tak chodźmy. - wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy w tylko Styles'owi znanym kierunku.

H: Dziękuje że zgodziłaś sie na tą wycieczkę, to wiele dla mnie znaczy że jest jeszcze szansa na odbudowę naszej przyjaźni. Zależy mi na tym.

J: Gdzie jedziemy?

H: Niespodzianka.. nie pożałujesz że ze mną pojechałaś.- uśmiechnął sie.

J: Miejmy nadzieje.. powiedziałam szeptem. Jechaliśmy jeszcze chwile, aż w koncu zatrzymaliśmy sie na jakiejś drodze, pamiętam to miejsce. Chodziliśmy tu na spacery.. Na samą myśl o tych chwilach poczułam jak łzy zbierają sie pod moimi powiekami. Nie chciałam wracać do miejsc z przed dwóch lat. Szliśmy w ciszy w stronę naszego drzewa. Było tam wyryte " (T.i) + Harry = FOREVER ". Usiedliśmy pod nim i oglądałam co sie dookoła mnie dzieje. Nie byłam tu 2 lata, ostatni raz jak wyryliśmy ten napis, czyli dzień przed "przemianą" Hazzy.

J: Byleś taki tylko dlatego że chciałeś mieć innych przyjaciół? Żeby przypodobać sie innym?! - zapytałam nagle.

H: To nie tak.. - zamilkł

J: A jak?! A z resztą nie chce wiedzieć. Pewnie znowu jakaś zakłamana historyjka, potrafisz przecież wkręcać ludziom różne rzeczy. Z tą połamaną ręką to przeszedłeś samego siebie, ja nigdy nie miałam połamanej żadnej kości a tu jeszcze do tego z drzewa spadłam. Powiedz że to jeszcze z tego? - mówiłam spokojnie, z ironicznym uśmiechem.

H: (T.i.) prosze cie. Bardzo żałuje że przez te lata byłem dla ciebie taki chamski, ale uwierz mi że nie powiedziałem im nic prawdziwego co było związane z tobą.

J: Ooo prosze to jeszcze na mnie nawymyślałeś !?

H: Nie, po prostu nie chciałem sie z innymi dzielić tym co nas spotkało. To było, jest i będzie tylko i wyłącznie nasze. Nigdy w życiu nikomu nie powiedziałem i nie powiem co działo sie miedzy nami. To są najwspanialsze lata mojego życia.- mówił ze łzami w oczach.

J: Jeśli najwspanialsze to dlaczego tak po prostu z tego zrezygnowałeś?! Tak z dnia na dzień stałam sie dla ciebie wrogiem, celem do kierowania swoich wyzwisk. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ile ja wycierpiałam przez ten czas. Nie jestem w stanie teraz po 3 dniach spędzonych z tobą wymazać tego co złe. Przez 2 lata starałam sie wymazać ciebie z pamięci i jakoś do tej pory nie potrafię. Za dużo dla mnie znaczysz.. znaczyłeś - mówiąc to patrzałam mu w czy, widziałam w nich łzy, smutek, żal i strach.

H: To nie rób tego.. Proszę nie wymazuj z pamięci tego co jest dla mnie najważniejsze na świecie. Codziennie wieczorami zastanawiałem sie co u ciebie słychać, jak sie czujesz i czy o mnie myślisz..

J: Myślałam Harry, codziennie. Za każdym razem coraz mocniej płakałam.

H: Przepraszam. Obiecuje ci że to sie już nigdy nie powtórzy.

J: Widzisz ten napis na drzewie?

H: Widze, pamiętam jak go wyryliśmy.. -uśmiechnął sie

J: Wtedy też obiecywałeś, że zawsze będziesz przy mnie, że nigdy mnie nie opuścisz, że mnie nie skrzywdzisz. A na następny dzień wbiłeś nóż prosto w serce, które oddałabym ci bez wahania. -powiedziałam i łzy słynęły mi po policzkach.

H: Proszę nie płacz, zostawiając cie popełniłem największy błąd w swoim życiu. Nigdy więcej go nie popełnię. Nie chce cie znowu stracić. Nigdy więcej..

J: Przykro mi Harry, ale to jest niemożliwe. Odwieź mnie do domu. - wstałam i zaczęłam kierować sie w stronę samochodu. Lokowaty ruszył za mną, wracaliśmy do domu w ciszy, nie odezwał sie ani słowem. Spojrzałam na niego i zauważyłam jak łza spływa mu po policzku. Zatrzymaliśmy sie przed moim domem i już chciałam wychodzić ale mnie zatrzymał.

H: (T.i.) poczekaj. Musze ci coś powiedzieć.. - spojrzałam na niego - Wiem że mnie teraz nienawidzisz i wcale ci sie nie dziwie, ale chciałbym żebyś dała mi szanse odbudować to co spieprzyłem przez te dwa lata. Nie wytrzymam dłużej z myślą że jesteś tak blisko a zarazem tak daleko. Potrzebuje cie, potrzebuje do normalnego funkcjonowania. Nie opuszczaj mnie.. - jego policzki były mokre od łez.

J: Harry.. ja chciałabym móc ci wierzyć ale nie potrafię. Kochałam cie rozumiesz, a ty tak po prostu zostawiłeś mnie samą. Nie potrafiłam normalnie funkcjonować jak nie widziałam cie choć godzinę, a potem te wszystkie wyzwiska, upokorzenia. A wiesz co jest najgorsze.. ?! - spojrzałam w jego czerwone oczy

H: Niee.. - powiedział łamiącym głosem.

J: Najgorsze jest to że przez ten cały czas nie przestałeś być dla mnie ważny. Pomimo tylu krzywd jakie od ciebie dostałam wciąż jesteś w moim sercu. Wiesz jak to jest kogoś zarówno kochać jak i nienawidzić?! - nie powstrzymywałam już łez.

H: Nie, ale wiem jak to jest kochać najważniejszą osobę w moim życiu. Nie chce cie znowu stracić..

J: Wybacz Harry, więcej sie nie zobaczymy.. Żegnaj..

H: Ale jak to nie zobaczymy! Nie możesz mnie zostawić. - płakał jak małe dziecko.

J: Normalnie Harry, ja sie wyprowadzam. Wyjeżdżam z Homles Chapel do Londynu. Może kiedyś sie jeszcze zobaczymy.. - wyszłam z samochodu i zaczęłam iść w stronę drzwi. Nagle poczułam rękę na swojej dłoni, zmuszając mnie do zatrzymania i jego usta na moich. Odwzajemniłam pocałunek.

H: Będę na ciebie czekał, zawsze będziesz w moim sercu. Nigdy nie przestane cie kochać. - powiedział z ja cmoknęłam go ostatni raz w usta.

J: Do zobaczenia Hazza..

Na drugi dzień nie było mnie już w Homles Chapel.



~*~



Mieszkam już w Londynie 3 lata. Wiem że Harry po moim wyjeździe poszedł na casting do x-faktora i połączyli go w znany już na całym świecie zespól One Direction. Nie zapomniałam o nim, o tym co sie wydarzyło miedzy nami w dzień przed moim wyjazdem. Dalej nosze go w sercu i nie potrafię zapomnieć. Ciekawa jestem czy on też o mnie pamięta i czy jest tak jak mówił?! Nie spotkałam go ani razu..

Właśnie siedzę na ławce w parku i wracam wspomnieniami do czasów jak byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Nagle ktoś usiadł koło mnie na ławce, nie spojrzałam na tego chłopaka. Skąd wiedziałam że to chłopak? Miałam takie jakieś wewnętrzne przeczucie.

Ch: Cześć, co taka ładna dziewczyna robi sama w parku? - zapytał, spojrzałam na niego i moim oczom ukazały mi się jego bujne brązowe loki i zielone oczy. Wiedziałam kto to jest, nigdy bym nie zapomniała tych pięknych oczu. To był mój Harry.

J: Cześć, siedzi i wspomina cudowne czasy z dzieciństwa jakie przeżyła ze swoim najlepszym przyjacielem, Harry. - powiedziałam, a on spojrzał na mnie zdziwiony

H: Znamy sie..?

J: Niee.. - posmutniałam - Jesteś przecież sławny na całym świecie. Musze już iść, żegnaj. - wstałam i ruszyłam w kierunku domu.

H: Gdzieś już to słyszałem. To nie może być ona, poznał bym ją wszędzie, a może? Nie widziałem jej 3 lata. - powiedział do siebie.. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam sie i zobaczyłam Harrego, widziałam w jego oczach nadzieje.

H: Poczekaj, powiedz mi chociaż jak masz na imię. - poprosił

J: Ale po co ci to i tak nie zapamiętasz.

H: Proszę cie, chce wiedzieć.

J: Jeśli tak ci zależy to prosze, (T.i.). - czekałam na jego reakcje, pamięta mnie czy nie pamięta? Poczułam jak mnie do siebie przytula, robił to z troską i tęsknotą.

H: Tak bardzo za tobą tęskniłem (T.i.). Obiecaj mi że już mnie nie zostawisz.

J: Obiecuje Harry, obiecuje. A też za Tb tęskniłam. - wtuliłam sie w niego mocniej.

H: Nie kłamałem wtedy, czekałem na ciebie cały czas, z dnia na dzień coraz mocniej kochałem. Jesteś dla mnie najważniejsza.

J: Obiecaj, że już nigdy mnie nie skrzywdzisz.

H: Przysięgam. Nigdy w życiu nie pozwolę ci już odejść. Kocham Cie.

J: Ja ciebie też Harry. - pocałował mnie bardzo namiętnie, wiedziałam że robi to z miłością.



~*~

Dotrzymaliśmy danego sobie słowa. Nigdy sie nawzajem nie skrzywdziliśmy, trwaliśmy w miłości do siebie do końca naszego życia.





Naat

2 komentarze:

  1. Becze :'( Piekny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przewidywalny ;) nie musiałam czytać drugiej części a wiedziałam że tak się skończy :D ale i tak fajny :)

    OdpowiedzUsuń