~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Siedzę
i wygłupiam
sie z 4/5 zespołu
One Direction.. Przyjaźnie
sie z nimi od rozpoczęcia
ich kariery, ale z Harrym od pieluchy. Zawsze byliśmy
razem, wszystko robiliśmy
razem. Czasami brano nas za parę
i mówiono
ze pasujemy do siebie i prędzej
czy później
ktoś
z nas przegra i będzie
chciało
czegoś
więcej
niż
tylko przyjaźni.
Czasami mam takie wrażenie
że
przegrałam,
ale potem uświadamiam
sobie ze to niemożliwe
i ze kocham go jak brata. Pewnie zastanawiacie sie dlaczego 4/5
zespołu
a nie wszyscy?!. A no dlatego ze Harry jest inny i nie potrafi
siedzieć
na miejscu i musiał
wyjść
na miasto. Często
to robi, a coraz mniej czasu poświecą
przyjaciołom
i mi. To z jednej strony boli bo tracę
osobę
na której
mi zależy,
a z drugiej to jego życie
i nie będę
mu mówić
co ma robić..
Ważne
że
chłopaki
trzymają
sie razem i nie zwracają
większej
uwagi na wypady Harrego. Oglądamy
sobie właśnie
śmieszna
komedie, ale zakłócił
nam to loczek który
z wielkim uśmiechem
wpadł
do pokoju.
H:
Słuchajcie
muszę
wam kogoś
przedstawić..
- szczerzył
sie bardzo mocno. Chłopaki
tylko spojrzeli na mnie i na siebie. - To jest Kendall.. - zza ściany
wyszła
dziewczyna w czarnych włosach
i krwisto czerwonych ustach.
K:
Cześć..
- uśmiechnęła
sie.
H:
Kendall jest modelka i spotykamy sie od jakiegoś
czasu.. - był
strasznie podekscytowany. Spojrzałam
na chłopaków,
Zayn, Louis i Liam byli równie
zdziwieni co ja, ale Niall chyba był
nią
oczarowany.. Nie wierze..! Mi jednak coś
w niej nie pasuje, jeszcze nie wiem czemu ale sie dowiem. W końcu
Styles jest z moim "bratem". Chłopaki
przedstawili jej sie, ja również
to zrobiłam
ale ciężko
mi było
sie uśmiechnąć.
Miałam
jakieś
takie dziwne przeczucie że
może
ona zaszkodzić
Harremu. Siedzieliśmy
tak z nimi jakaś
godzinę.
Dowiedziałam
sie jak ma na nazwisko, wiec będzie
mi łatwiej
ja sprawdzić.
Była
już
23 i postanowiłam
ich już
opuścić
J:
Chłopaki
idę
spać,
jest późno.
Do jutra.. - dałam
każdemu
buziaka w policzek, gdy dawałam
Harremu, Kendall piorunowała
mnie swoim przenikliwym wzrokiem..
Lou:
Poczekaj ja tez już
idę..
- wstał
i poszliśmy
do mnie do sypialni.. - Tez masz takie dziwne przeczucie co do niej?-
zapytał
gdy usiedliśmy
na łóżku
J:
Tak.. Coś
mi sie wydaje ze ona może
nie tylko jemu zaszkodzić
ale całemu
zespołowi.
Lou:
Tez mam takie wrażenie,
ale wiesz jaki jest Harry..
J:
Jak już
coś
postanowi to nie odpuści..
- przerwałam
mu
Lou:
Z ust mi to wyjęłaś..
- uśmiechnął
sie lekko. Porozmawialiśmy
jeszcze chwilkę
i poszliśmy
spać.
Oczywiście
każdy
u siebie w pokoju. Rano gdy wstałam,
ubrałam
sie i umyłam
po czym zeszłam
na dol do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu ta cala Kendall w niej była..
Nie odezwałam
sie do niej, tylko podeszłam
do blatu i zaczęłam
robić
sobie kawę..
K:
O cześć
(T.i.)..
J:
Cześć.
- powiedziałam
obojętnie,
nawet na nią
nie spojrzałam..
K:
Słuchaj!
Jeśli
jeszcze raz zobaczę
ze całujesz,
przytulasz, czy nawet patrzysz na Harrego to nie ręczę
za siebie. Zniszczę
cie rozumiesz..! - zagroziła,
byłam
w szoku. Spojrzałam
na nią,
chyba jeszcze
nie dotarło
co do mnie powiedziała..
J:
Co ty powiedziałaś?!
K:
To co słyszałaś..!
J:
Jeśli
myślisz
że
zabronisz mi sie z nim kontaktować
to sie grubo mylisz! Jest moim przyjacielem, wiec nie masz nic do
gadania.. - powiedziałam
i w tej samej chwili wszedł
do kuchni Harry
H:
Kto nie ma nic do gadania..? - zapytał
J:
Zapytaj swojej dziuni.. - wyszłam
z kuchni, gdy mijałam
Harrego dałam
mu buziaka w policzka
na dzień
dobry. Potem odwróciłam
sie w stronę
Kendall - Nie jesteś
w stanie mi tego zabronić.!
- i poszłam
do salonu gdzie siedział
Louis.
Lou:
Cześć
mała.
- pocałował
mnie w polik
J:
Cześć
Lou, rozmawiałeś
z chłopakami?-
spojrzałam
na niego znacząco
Lou:
Niee, jeszcze nie.
J:
Pójdziemy
na spacer? - zapytałam
nagle, Tommo chyba wiedział
o co mi chodzi
Lou:
Jasne.. - wstaliśmy,
zabraliśmy
bluzy z kapturem i wyszliśmy.
Poszliśmy
w stronę
parku i usiedliśmy
na jakiejś
ławce
w najbardziej oddalonej jego części.
J:
Lou ona mi groziła,
rozumiesz?! - spojrzał
na mnie lekko przestraszony
Lou:
Jak to? W jaki sposób..?!
J:
Powiedziała
że
jeśli
nawet spojrzę
na Hazze to mnie zniszczy.. - poczułam
jak w moich oczach zbierają
sie łzy.
Lou:
Nie boj sie, nic ci nie zrobi. Nie pozwolę
na to.. - przytulił
mnie.
J:
Wiesz, nie chodzi o to ze sie boje o siebie. Ja boje sie o loczka.
Znamy ja od wczoraj a ona takie coś
odstawia. On nie widzi tego jaka ona jest. - łkałam
w jego ramie
Lou:
Musimy mu o jakoś
przetłumaczyć..
- wstaliśmy
i poszliśmy
do domu.. Po jakiś
10 min byliśmy
na miejscu. Weszliśmy
do salonu, gdzie siedzieli wszyscy.
J:
Jest Kendall?
H:
Niestety nie.. - powiedział
smutny
J:
Albo stety.. - powiedziałam
szeptem
H:Co?
J:
Mowie, ze szkoda bo sie z nią
nie pożegnałam..
- spojrzałam
na Louisa. Usiedliśmy
obok reszty i zaczęliśmy
z nimi oglądać.
Nie mogłam
długo
wytrzymać.
Musze z Hazza porozmawiać.
- Harry możemy
pogadać?
H:
Jasne mów..
- powiedział
obojętnie
J:
Ale to bardzo ważne,
chcesz rozmawiać
przy wszystkich? - zdziwiłam
sie jego zachowaniem, nigdy wcześniej
nie był
obojętny
w stosunku do mnie.
H:
Czemu nie, nie mam przed chłopakami
tajemnic..
Lou:
Mała
jak nie chcesz to nie musisz teraz tego mówić..
J:
Nie Louis, w sumie to dobrze ze macie przy tym być.
- chłopaki
oprócz
Louisa spojrzeli na mnie pytająco
- Ok Harry, powiem wprost. Możesz
sie na mnie obrazić,
nie odzywać,
ale i tak muszę
ci to powiedzieć.
- zamilkłam
na chwile- Kendall może
ci, a co gorsza całemu
zespołowi
zaszkodzić.
Skąd
wiesz jaka ona jest? Znasz ja może
tydzień..
dwa.. Nie widzisz jaka ona jest..?!
H:
Co ty opowiadasz?! Zaszkodzić?!
Ciekawe w jaki sposób!?
J:
Nie wiem Hazza, mam takie przeczucie..
H:
A może
ty jesteś
po prostu zazdrosna..?! - przerwał
mi
J:
Nie bądź
śmieszny..
Zazdrosna?! Ciekawe o kogo..
H:
O mnie..!
J:
Odbiło
ci..!? Przecież
sie przyjaźnimy.
H:
No właśnie,
a możne
ty coś
do mnie czujesz..?!
J:
Kocham cie jak brata! Nigdy do ciebie nie poczułam
czegoś
więcej.
Chce ci tylko uświadomić
jaka ona jest. - Lou złapał
mnie za dłoń
Lou:
Nie warto mała..
- nie zwróciłam
na to uwagi
J:
Chcesz wiedzieć
co ona mi dzisiaj powiedziała?!
- dalej mówiłam
do Harrego
H:
Wiesz, chyba mi na tym nie zależy,
tak samo jak na tobie. Jeśli
nie akceptujesz
tego że
jestem z Kendall to nie jesteś
moja przyjaciółką..
- poczułam
łzy
w oczach, szybko wstałam
i pobiegłam
do siebie do pokoju. Niestety z nimi mieszkałam
wiec będę
musiała
go unikać.
*Oczami
Louisa*
(T.i.)
szybko sie zerwała
i pobiegła
na gore. Po chwili słyszałem
jak trzasnęła
drzwiami. Spojrzałem
na Hazze wzrokiem pełnym
złości.
J:
Jak mogłeś
tak powiedzieć?!
Ona sie o ciebie martwi!
H:
Jakoś
mnie to nie interesuje.. - znów
ta obojętność
w jego glosie..
J:
Wiesz ona ma jeszcze nas. Co nie chłopaki?!
Z:
Dokładnie..
Li:
Widać
że
zależy
jej na waszej przyjaźni
i chce dla ciebie jak najlepiej..
N:
Co wy chcecie od niego i Kendall. To całkiem
miła
dziewczyna.
H:
Dzięki
Niall.. A wy..?! Myślałem
że
jesteśmy
przyjaciółmi.!
Z:
Bo jesteśmy
i dlatego sie martwimy..
J:
Przemysł
to Harry i potem nie przychodź
do (T.i.) z podkulonym ogonem, bo ta cała
modeleczka cie zraniła..
- powiedziałem
i poszedłem
do pokoju (T.i.).
*Moimi
oczami*
Leżałam
na łózko
i dławiłam
sie swoimi łzami.
Jak on mógł
powiedzieć
że
nie zależny
mu
na naszej przyjaźni,
na mnie.. Usłyszałam
ciche pukanie do drzwi a potem jak ktoś
wchodzi.
J:
Kimkolwiek jesteś,
wyjdź!
Nie mam ochoty z nikim teraz rozmawiać..
- powiedziałam
nawet nie patrząc
kto wszedł.
...
Naat
super :3
OdpowiedzUsuń