One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 17 grudnia 2013

Louis - część 2

Rano obudziłam się i zauważyłam że Louis mi sie cały czas przygląda..

Lou: Hej (T.i.), jak sie spało? - zapytał uśmiechając sie

J: Dobrze, a nawet bardzo dobrze. Już drugi raz nie musiałam sie bać ze Max przyjdzie do mojego pokoju i.. - urwałam i zacisnęłam mocno usta by nie zacząć płakać.

Lou: Mała czy on cie..? - w jego oczach była troska i smutek

J: Nie.. Na szczęście niee.. Ale nie raz mało brakowało.. zawsze udało mi sie jakoś uciec..

Lou: U mnie ci nic nie grozi.. Obiecuje ci ze jesteś tu bezpieczna. - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.

J: Dziękuje Louis. Nie wiem jak ja ci sie za to wszystko odwdzięczę.

Lou: Coś sie wymyśli. - do pokoju wparowali chłopaki.

H: Wstawać gołąbeczki. Śniadanie na stole. - lekko sie speszyłam i pewnie zarumieniłam..

Lou: Ok zaraz przyjdziemy. Wynocha.! - wygonił ich z pokoju.

J: Tommo ja nie mam tu żadnych rzeczy.

Lou: Na razie dam ci jakieś moje ubrania a po śniadaniu pojedziemy z chłopakami do ciebie i cie spakujemy. - podał mi swoja koszulkę i jakieś dresy. Poszłam do łazienki i umyłam sie, ogarnęłam włosy i ubrałam sie w ciuchy BooBear 'a. Utopiłam sie w jego dresach. Zeszłam na dol i usiadłam do stołu gdzie siedzieli już wszyscy.

Lou: Chłopaki pojedziemy zaraz do malej po jej rzeczy.

J: Mówisz jak bym miała jakieś 10 lat.. Nie zapominaj ze jestem pełnoletnia. - zaśmiałam sie

Lou: Wybacz, to pojedziemy do księżniczki po rzeczy. - wywróciłam oczami. Chłopaki sie zaśmiali, dokończyliśmy śniadanie i pojechaliśmy. Przed domem złapałam Louisa za rękę

J: Nie puszczaj..

Lou: Nigdy.. - w jego oczach były iskierki. Całą 6 weszliśmy do domu i od razu poszliśmy na górę. Max nas zauważył i od razy podszedł do nas.

M: Co ty suko wyprawiasz.?! Wczoraj jeden teraz piątka?! Ile ci zapłacili?! - zapytał złośliwie.

J: Odpierdo* sie od nich. To moi przyjaciele. Wiesz co to znaczy przyjaźń.?! Nie! Bo jesteś bezuczuciowym śmieciem.! Nienawidzę cie.! - wykrzyczałam. Max chciał rzucić sie na mnie z łapami ale chłopaki go zatrzymali i obezwładnili. Trzymali go do czasu gdy sie spakowałam, Max cały czas sie szarpał i wyrywał ale Harry i Zayn byli silniejsi. Niall i Liam poszli do mojej mamy z nią porozmawiać, a Louis pomógł mi sie pakować. Po kilku chwilach moje walizki były pełne. Spakowałam tylko najpotrzebniejsze rzeczy i zeszliśmy na dol. Podeszłam do mamy, uściskałam i powiedziałam ze nigdy tu nie wrócę. O dziwo nie zabraniała mi. Chłopaki pościli Maxa i szybko wyszliśmy z domu. Słyszałam jak krzyczał ze wszyscy tego pożałujemy ale sie nie zatrzymywałam. Po chwili byliśmy już w domu chłopaków.

J: Dziękuję wam chłopaki. Pewnie gdyby nie wy.. nawet nie wiem co by było..

N: Już wszystko jest dobrze, nic ci u nas nie grozi..

Z: A gdzie młoda będzie spać?- Zayn trafił w dziesiątkę, sama byłam tego ciekawa.

H: Jak to gdzie..?! Z Lou.. - powiedział jakby to było oczywiste

J: Yyy..?! - spojrzałam na Hazze.

H: Nie patrz tak. Myślę ze Tommo sam by ci to zaproponował.. - zerknęłam na Louisa i widziałam jak sie uśmiecha. Pokiwał tylko głową, wziął moje walizki i zabrał na gore. Poszłam za nim. Chłopak zaczął robić miejsce w swojej dość dużej szafie i wypakowywać moje rzeczy w puste już miejsca. Gdy skończyliśmy spojrzałam na niego

J: Lou, nie boisz sie ze on może coś zrobić? On jest nieobliczalny. - usiadłam zrezygnowana na łóżku

Lou: Niee.. Nic nam nie zrobi, wydaje mi sie ze on jest tylko mocny w gębie i jeżeli chodzi o bicie kobiet. - dołączył do mnie.

J: Ciesze sie ze cie poznałam.

Lou: Ja bardziej.. - cmoknął mnie w policzek i wstał. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do chłopaków, którzy siedzieli wygodne w salonie.

N: Pobawmy sie w coś. - zaproponował

Z: Ale w co.?

H: Ja wiem!

Li: Ma ktoś jakiś pomysł?

H: Ja wiem! - mówił

Lou: Ja nie.. A ty (T.i.)? - zauważyłam ze ignorują loczka.

J: Yyy.. nie ale wydaje mi sie ze Hazza ma! - zaśmiałam sie

H: Dzięki mała. - powiedział ukazując swoje urocze dołeczki

Li: Czyli nikt nie ma pomysłu?! - dalej go ignorowali. Podeszłam do lokowatego

J: Powiedz mi jaki masz pomysł - szepnęłam mu na ucho, Harry sie tylko uśmiechnął i wyszeptał jaki ma pomysł.- Ok ja wiem w co sie pobawimy.. -Chłopaki spojrzeli na mnie podejrzliwie..- Będziemy zadawać sobie pytania, jak ktoś nie odpowie lub nie będzie chciał tego zrobić to oddaje fant albo wykonuje jakieś zadanie.

Li: A skąd będziemy wiedzieć kto komu zadaje pytanie.? - spojrzałam na Hazze

H: Zrobimy losy, takie karteczki z naszymi imionami, i będziemy losować..

N: Ok, mi sie podoba..

Z: To idę przygotować karteczki. - po chwili wrócił z miseczka a w środku były losy i rozsiedliśmy sie w salonie.

Lou: Kto pierwszy..?

N: Myślę ze (T.i.) .. - wylosowałam i spojrzałam na karteczkę..

J: Ok Zayn, nad czym spędzasz najwięcej czasu w ciągu dnia..?

Z: Oczywiście nad wyglądem, to jest bardzo ważne w świecie show biznesu. - odpowiedział, ja oddalam swojego losa, Zayn zamieszał w misce ręką i wyciągnął swoja kartkę.

Graliśmy tak już 1 godz. Harry i Niall siedział bez koszulki, Zayn i Lou bez spodni, a Liam i ja jeszcze we wszystkich ciuchach. Losuje Harry, już sie boje co on może wymyślić.

H: Wiec (T.i.).. - zerknęłam niepewnie na niego - .. Powiedz, czujesz coś do Louisa..? - wyszczerzył sie, nie chciałam na to pytanie odpowiedzieć. Louis był dla mnie bardzo ważny, ale nie byłam pewna czy go kochałam. Zależało mi na nim. Zdjęłam bluzę, którą miałam na szczęście na sobie i oddalam ją.

Li: Milczenie jest prawdą.. - poczułam jak na moich policzkach pojawia sie rumieniec, a do tego wzrok Lou na sobie. Graliśmy tak jeszcze jakąś godzinę i zrobiliśmy sobie seans filmowy. Siedziałam kolo Louisa na kanapie, akurat oglądaliśmy horror. Był przerażający, chciałam być twarda i nie okazywać tego po sobie, ale tak bardzo sie bałam ze co jakiś czas chowałam twarz w dłoniach.

J: Przełączcie to.. - mówiłam błagalnym głosem

H: Niee.. jest całkiem dobry i..

J: Przerażający.. - przerwałam mu.

N: Dajesz Lou.. - wyszczerzył sie Niall. Po chwili Louis mnie przytulił.

Lou: Lepiej. - szepnął mi na ucho..

J: Lepiej, ale cudownie by było jakby zmienili ten film.. - znowu zakryłam oczy ze strachu. - Będę sie w nocy bala spać.

Lou: To dobrze.. - spojrzałam na niego zdziwiona. Przybliżył sie do mojego ucha - Będę miał pretekst by cie przytulic..

J: Nie musimy oglądać horroru byś mógł to zrobić..- uśmiechnęliśmy sie do siebie. Biło takie ciepło od Louisa,ze po chwili zasnęłam. Nie był to twardy sen bo słyszałam wszystko. Usłyszałam jak chłopaki rozmawiają

Lou: Chłopaki, jak myślicie. Czemu ona nie odpowiedziała na pytanie Hazzy?

Z: Wydaje mi sie ze coś do ciebie czuje..

H: Mi sie nie wydaje, ja to wiem.. i wiem tez ze ty czujesz do niej to samo.

N: Widać jak na siebie patrzycie..

Li: Kiedy jej to powiesz?

Lou: Jeszcze nie wiem, ale długo nie wytrzymam ukrywając swoje uczucia.. - słuchając to poczułam ogromne ciepło w sercu. Dawno takie uczucie mnie nie przepełniało. Do tego czasu nie czułam sie kochana i sama nie kochałam. Byłam pewna ze nie umiem tego robić, a tu okazało sie znacznie inaczej.. Po chwili poczułam że ktoś mnie wziął na ręce, wiedziałam ze to mój Louis.. no dobra jeszcze nie mój.. Automatycznie sie do niego przytuliłam. Położył mnie delikatnie na łóżku i sam sie obok mnie położył. Zostawi miedzy nami tzw. bezpieczny odstęp, odszukałam go ręką nie otwierając oczu i przysunęłam do niego. Wtuliłam sie mocno, chłopak odwzajemnił gest i wtedy mogłam spokojnie zasnąć. Tommo dawał mi poczucie bezpieczeństwa, sprawiał ze sie nie bałam, a to dla mnie wiele znaczyło. Przez ostatnie lata zasypiałam ze strachem czy nie przyjdzie do mnie Max i nie zacznie bić czy dotykać mnie. Wiedziałam ze Louisowi mogę zaufać i mnie nie zrani. Rano gdy sie obudziłam, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 11, rozciągnęłam sie na łóżku i poszłam do łazienki ogarnąć swój poranny wygląd. Umyłam sie, uczesałam, włosy zostawiłam rozpuszczone i ubrałam w krótkie szorty i luźną koszulkę na ramiączkach z napisem " YOU & I ", i zeszłam na dol. Weszłam do kuchni gdzie był Harry.

H: O hej, jak sie spało? - od razu sie uśmiechnął

J: Dobrze, nawet bardzo.. - podeszłam do blatu i wstawiłam wodę na kawę. - Harry mógłbyś mi pokazać gdzie co jest?

H: Jasne.. - zaczął po kolei pokazywać mi gdzie co sie w kuchni znajduje, bym mogła normalnie i swobodnie sie w niej poruszać. Zrobiłam sobie kawę i usiadłam do stołu.. Hazza postawił przede mną naleśniki i kazał zajadać. Zjadłam śniadanie ze smakiem i poszłam razem z nim do salonu, gdzie była reszta zespołu. Przywitałam sie z nimi buziakiem w policzek.

H: Ej, a ja nie dostałem.. - oburzył sie udając obrażonego i skrzyżował ręce na piersi.

J: A to dlatego ze jesteś dwa razy wyższy i nie dosięgłabym, a oni siedzą wiec nie mam problemu by ich tak właśnie przywitać.. - szybko znalazłam wymówkę.. Harry usiadł w fotelu i pokazał palcem na swój polik. Podeszłam do niego i cmoknęłam delikatnie. Od razu sie uśmiechnął.

Li: Jakieś plany na dziś? - spojrzał na mnie

J: Ymm.. Chyba pójdę na miasto i poszukam sobie jakiejś pracy.. Musze sie czymś zająć w ciągu dnia, a sporo skończyłam szkole to praca jest idealna. - powiedziałam bez większego przejęcia

Z: Praca? - pokiwałam głową na TAK

Lou: Czytałem ostatnio ogłoszenie, ze poszukuj niani.. Co ty na to?

J: Całkiem niezła propozycja, lubię dzieci..

N: Nawet jeśli byś musiała zajmować sie kilkoma na raz?

J: Tak.. To nie jest dla mnie problem.. - dziwnie sie zachowywali..

H: Przez jakieś 12h. dziennie..?

J: Zazwyczaj dziećmi sie tak trzeba zajmować, bo teraz pracują ludzie coraz dłużej. Co wy tak wypytujecie o to?

Lou: Bo mamy dla ciebie taka ofertę.. - spojrzałam na niego zdziwiona- To jest piątka chłopczyków, lubią sie dobrze bawić..

J: Super, gdzie znalazłeś ta propozycje? Podaj mi nr tel. to od razu zadzwonię i sie umowie na rozmowę.. - chłopak podyktował mi numer i wyszłam na taras zadzwonić..

Lou: Dostałaś te robotę.. - usłyszałam głos Lou w słuchawce, zaczęłam sie śmiać i wróciłam do środka.. Chłopaki tez sie śmieli

J: Głupki..

Z: Ale całkiem poważnie.. Nie potrzebujesz pracy..

J: Potrzebuje.. - upierałam sie przy swoim

N: Wcale nie.. - powiedział dziwnym głosem

J: Każdy człowiek na świecie jej potrzebuje.. Wiec i ja tez!

H: Ale przecież mogłabyś zajmować sie na przykład domem.. Gotowanie, sprzątanie..

N: To tez praca, bardzo ważna. - próbowali mnie przekonać

J: Zastanowię sie.. - powiedziałam i poszłam do sypialni Louisa.. i mojej.. Wzięłam laptopa i zaczęłam szukać normalnej pracy. Przejrzałam kilka stron i nic..Zero odpowiedniej oferty.. Odłożyłam komputer i opadłam bezwładnie na łóżko.. Przymknęłam oczy i myślałam nad ich propozycja. Była dość interesująca, ale własne pieniądze to ważna rzecz.. Nie mogłam żyć na ich koszt. Długo nie myślałam o pracy bo zaraz w głowie pojawiał mi sie Tommo. Widziałam jego uśmiechniętą twarz i przypomniała mi sie ich wczorajsza rozmowa. Byłam ciekawa kiedy Lou mi to powie.. Moje rozmyślenia przerwały otwierające sie drzwi. Nie otwierałam oczy, to i tak pewnie Louis. Zastanawiałam sie co zrobi. Położył sie kolo mnie. Czułam jego wzrok na sobie i jak bawi sie moimi włosami.

Lou: Jesteś taka śliczna.. - wyszeptał, pewnie myślał że śpię, próbowałam powstrzymać uśmiech, który wkradał sie na moją twarz. Poczułam delikatny pocałunek na swoim policzku, a po chwili niepewny na ustach. Jego usta były miękkie i słodkie. Otworzyłam oczy. Byłam zaskoczona tym, ale to było pozytywne zaskoczenie. Louis odsunął sie ode mnie i spojrzał prosto w oczy

Lou: P- przepraszam.. Ja.. ja.. - jąkał sie - Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem.. - usiadł na łóżku i zakrył dłońmi twarz

J: Ja wiem dlaczego.. - usiadłam obok niego i zabrałam jego ręce z twarzy, spojrzał mi w oczy.. Zbliżyłam sie do niego i musnęłam jego wargi. Chłopak od razu odwzajemnił pocałunek, który stawał sie coraz bardziej namiętny. Oderwałam sie od niego i przybliżyłam do jego ucha - Ja ciebie tez.. - szepnęłam. Louis zamknął mnie w żelaznym uścisku i pocałował w szyje.

Lou: Ja bardziej i na zawsze mała..



The end.. <3

Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz