Rano
obudziłam
się
i zauważyłam
że
Louis mi sie cały
czas przygląda..
Lou:
Hej (T.i.),
jak sie spało?
- zapytał
uśmiechając
sie
J:
Dobrze, a nawet bardzo dobrze. Już
drugi raz nie musiałam
sie bać
ze Max przyjdzie do mojego pokoju i.. - urwałam
i zacisnęłam
mocno usta by nie zacząć
płakać.
Lou:
Mała
czy
on cie..? - w jego oczach była
troska i smutek
J:
Nie..
Na
szczęście
niee.. Ale nie raz mało
brakowało..
zawsze udało
mi sie jakoś
uciec..
Lou:
U mnie ci nic nie grozi.. Obiecuje ci ze jesteś
tu bezpieczna. - przyciągnął
mnie do siebie i mocno przytulił.
J:
Dziękuje
Louis. Nie wiem jak ja ci sie za to wszystko odwdzięczę.
Lou:
Coś
sie wymyśli.
- do pokoju wparowali chłopaki.
H:
Wstawać
gołąbeczki.
Śniadanie
na stole. - lekko sie speszyłam
i pewnie zarumieniłam..
Lou:
Ok zaraz przyjdziemy. Wynocha.! - wygonił
ich z pokoju.
J:
Tommo ja nie mam tu żadnych
rzeczy.
Lou:
Na
razie
dam ci jakieś
moje ubrania a po śniadaniu
pojedziemy z chłopakami
do ciebie i cie spakujemy. - podał
mi swoja koszulkę
i jakieś
dresy. Poszłam
do łazienki
i umyłam
sie, ogarnęłam
włosy
i ubrałam
sie w ciuchy BooBear 'a. Utopiłam
sie w jego dresach. Zeszłam
na dol i usiadłam
do stołu
gdzie siedzieli już
wszyscy.
Lou:
Chłopaki
pojedziemy zaraz do malej po jej rzeczy.
J:
Mówisz
jak bym miała
jakieś
10 lat.. Nie zapominaj ze jestem pełnoletnia.
- zaśmiałam
sie
Lou:
Wybacz, to pojedziemy do księżniczki
po rzeczy. - wywróciłam
oczami. Chłopaki
sie zaśmiali,
dokończyliśmy
śniadanie
i pojechaliśmy.
Przed domem złapałam
Louisa za rękę
J:
Nie puszczaj..
Lou:
Nigdy.. - w jego oczach były
iskierki. Całą
6 weszliśmy
do domu i od razu poszliśmy
na górę.
Max nas zauważył
i od razy podszedł
do nas.
M:
Co ty suko wyprawiasz.?! Wczoraj jeden teraz piątka?!
Ile ci zapłacili?!
- zapytał
złośliwie.
J:
Odpierdo* sie od nich. To są
moi przyjaciele. Wiesz co to znaczy przyjaźń.?!
Nie! Bo jesteś
bezuczuciowym śmieciem.!
Nienawidzę
cie.! - wykrzyczałam.
Max chciał
rzucić
sie na mnie z łapami
ale chłopaki
go zatrzymali i obezwładnili.
Trzymali go aż
do czasu gdy sie spakowałam,
Max cały
czas sie szarpał
i wyrywał
ale Harry i Zayn byli silniejsi. Niall i Liam poszli do mojej mamy z
nią
porozmawiać,
a Louis pomógł
mi sie pakować.
Po kilku chwilach moje walizki były
pełne.
Spakowałam
tylko najpotrzebniejsze rzeczy i zeszliśmy
na dol. Podeszłam
do mamy, uściskałam
i powiedziałam
ze nigdy tu nie wrócę.
O dziwo nie zabraniała
mi. Chłopaki
pościli
Maxa i szybko wyszliśmy
z domu. Słyszałam
jak krzyczał
ze wszyscy tego pożałujemy
ale sie nie zatrzymywałam.
Po chwili byliśmy
już
w domu chłopaków.
J:
Dziękuję
wam chłopaki.
Pewnie gdyby nie wy.. nawet nie wiem co by było..
N:
Już
wszystko jest dobrze, nic ci u nas nie grozi..
Z:
A gdzie młoda
będzie
spać?-
Zayn trafił
w dziesiątkę,
sama byłam
tego ciekawa.
H:
Jak to gdzie..?! Z Lou.. - powiedział
jakby to było
oczywiste
J:
Yyy..?! - spojrzałam
na Hazze.
H:
Nie patrz tak. Myślę
ze Tommo sam by ci to zaproponował..
- zerknęłam
na Louisa i widziałam
jak sie uśmiecha.
Pokiwał
tylko głową,
wziął
moje walizki i zabrał
na gore. Poszłam
za nim. Chłopak
zaczął
robić
miejsce w swojej dość
dużej
szafie i wypakowywać
moje rzeczy w puste już
miejsca. Gdy skończyliśmy
spojrzałam
na niego
J:
Lou, nie boisz sie ze on może
coś
zrobić?
On jest nieobliczalny. - usiadłam
zrezygnowana na łóżku
Lou:
Niee.. Nic nam nie zrobi, wydaje mi sie ze on jest tylko mocny w
gębie
i jeżeli
chodzi o bicie kobiet. - dołączył
do mnie.
J:
Ciesze sie ze cie poznałam.
Lou:
Ja bardziej.. - cmoknął
mnie w policzek i wstał.
Zeszliśmy
na dół
i poszliśmy
do chłopaków,
którzy
siedzieli wygodne w salonie.
N:
Pobawmy sie w coś.
- zaproponował
Z:
Ale w co.?
H:
Ja wiem!
Li:
Ma ktoś
jakiś
pomysł?
H:
Ja wiem! - mówił
Lou:
Ja nie.. A ty (T.i.)?
- zauważyłam
ze ignorują
loczka.
J:
Yyy.. nie ale wydaje mi sie ze Hazza ma! - zaśmiałam
sie
H:
Dzięki
mała.
- powiedział
ukazując
swoje urocze dołeczki
Li:
Czyli nikt nie ma pomysłu?!
- dalej go ignorowali. Podeszłam
do lokowatego
J:
Powiedz mi jaki masz pomysł
- szepnęłam
mu na ucho, Harry sie tylko uśmiechnął
i wyszeptał
jaki ma pomysł.-
Ok ja wiem w co sie pobawimy.. -Chłopaki
spojrzeli na mnie podejrzliwie..- Będziemy
zadawać
sobie pytania, jak ktoś
nie odpowie lub nie będzie
chciał
tego zrobić
to oddaje fant albo wykonuje jakieś
zadanie.
Li:
A skąd
będziemy
wiedzieć
kto komu zadaje pytanie.? - spojrzałam
na Hazze
H:
Zrobimy losy, takie karteczki z naszymi imionami, i będziemy
losować..
N:
Ok, mi sie podoba..
Z:
To idę
przygotować
karteczki. - po chwili wrócił
z miseczka a w środku
były
losy i rozsiedliśmy
sie w salonie.
Lou:
Kto pierwszy..?
N:
Myślę
ze (T.i.)
.. - wylosowałam
i spojrzałam
na karteczkę..
J:
Ok Zayn, nad czym spędzasz
najwięcej
czasu w ciągu
dnia..?
Z:
Oczywiście
nad wyglądem,
to jest bardzo ważne
w świecie
show biznesu. - odpowiedział,
ja oddalam swojego losa, Zayn zamieszał
w misce ręką
i wyciągnął
swoja kartkę.
Graliśmy
tak już
1 godz. Harry i Niall siedział
bez koszulki, Zayn i Lou bez spodni, a Liam i ja jeszcze we
wszystkich ciuchach. Losuje Harry, już
sie boje co on może
wymyślić.
H:
Wiec (T.i.)..
- zerknęłam
niepewnie na niego - .. Powiedz, czujesz coś
do Louisa..? - wyszczerzył
sie, nie chciałam
na to pytanie odpowiedzieć.
Louis był
dla mnie bardzo ważny,
ale nie byłam
pewna czy go kochałam.
Zależało
mi na nim. Zdjęłam
bluzę,
którą
miałam
na szczęście
na sobie i oddalam ją.
Li:
Milczenie jest prawdą..
- poczułam
jak na moich policzkach pojawia sie rumieniec, a do tego wzrok Lou na
sobie. Graliśmy
tak jeszcze jakąś
godzinę
i zrobiliśmy
sobie seans filmowy. Siedziałam
kolo Louisa na kanapie, akurat oglądaliśmy
horror. Był
przerażający,
chciałam
być
twarda i nie okazywać
tego po sobie, ale tak bardzo sie bałam
ze co jakiś
czas chowałam
twarz w dłoniach.
J:
Przełączcie
to.. - mówiłam
błagalnym
głosem
H:
Niee.. jest całkiem
dobry i..
J:
Przerażający..
- przerwałam
mu.
N:
Dajesz Lou.. - wyszczerzył
sie Niall. Po chwili Louis mnie przytulił.
Lou:
Lepiej. - szepnął
mi na ucho..
J:
Lepiej, ale cudownie by było
jakby zmienili ten film.. - znowu zakryłam
oczy ze strachu. - Będę
sie w nocy bala spać.
Lou:
To dobrze.. - spojrzałam
na niego zdziwiona. Przybliżył
sie do mojego ucha - Będę
miał
pretekst by cie przytulic..
J:
Nie musimy oglądać
horroru byś
mógł
to zrobić..-
uśmiechnęliśmy
sie do siebie. Biło
takie ciepło
od Louisa,ze po chwili
zasnęłam.
Nie był
to twardy sen bo słyszałam
wszystko. Usłyszałam
jak chłopaki
rozmawiają
Lou:
Chłopaki,
jak myślicie.
Czemu ona nie odpowiedziała
na pytanie Hazzy?
Z:
Wydaje mi sie ze coś
do ciebie czuje..
H:
Mi sie nie wydaje, ja to wiem.. i wiem tez ze ty czujesz do niej to
samo.
N:
Widać
jak na siebie patrzycie..
Li:
Kiedy jej to powiesz?
Lou:
Jeszcze nie wiem, ale długo
nie wytrzymam ukrywając
swoje uczucia.. - słuchając
to poczułam
ogromne ciepło
w sercu. Dawno takie uczucie mnie nie przepełniało.
Do tego czasu nie czułam
sie kochana i sama nie kochałam.
Byłam
pewna ze nie umiem tego robić,
a tu okazało
sie znacznie inaczej.. Po chwili poczułam
że
ktoś
mnie wziął
na ręce,
wiedziałam
ze to mój
Louis.. no dobra jeszcze nie mój..
Automatycznie sie do niego przytuliłam.
Położył
mnie delikatnie na łóżku
i sam sie obok mnie położył.
Zostawi miedzy nami tzw. bezpieczny odstęp,
odszukałam
go ręką
nie otwierając
oczu i przysunęłam
do niego. Wtuliłam
sie mocno, chłopak
odwzajemnił
gest i wtedy mogłam
spokojnie zasnąć.
Tommo dawał
mi poczucie bezpieczeństwa,
sprawiał
ze sie nie bałam,
a to dla mnie wiele znaczyło.
Przez ostatnie lata zasypiałam
ze strachem czy nie przyjdzie do mnie Max i nie zacznie bić
czy dotykać
mnie. Wiedziałam
ze Louisowi mogę
zaufać
i mnie nie zrani. Rano gdy sie obudziłam,
spojrzałam
na zegarek, który
wskazywał
11, rozciągnęłam
sie na łóżku
i poszłam
do łazienki
ogarnąć
swój
poranny wygląd.
Umyłam
sie, uczesałam,
włosy
zostawiłam
rozpuszczone i ubrałam
w krótkie
szorty i luźną
koszulkę
na ramiączkach
z napisem " YOU & I ", i zeszłam
na dol. Weszłam
do kuchni gdzie był
Harry.
H:
O hej, jak sie spało?
- od razu sie uśmiechnął
J:
Dobrze, nawet bardzo.. - podeszłam
do blatu i wstawiłam
wodę
na kawę.
- Harry mógłbyś
mi pokazać
gdzie co jest?
H:
Jasne.. - zaczął
po kolei pokazywać
mi gdzie co sie w kuchni znajduje, bym mogła
normalnie i swobodnie sie w niej poruszać.
Zrobiłam
sobie kawę
i usiadłam
do stołu..
Hazza postawił
przede mną
naleśniki
i kazał
zajadać.
Zjadłam
śniadanie
ze smakiem i poszłam
razem z nim do salonu, gdzie była
reszta zespołu.
Przywitałam
sie z nimi buziakiem w policzek.
H:
Ej, a ja nie dostałem..
- oburzył
sie udając
obrażonego
i skrzyżował
ręce
na piersi.
J:
A to dlatego ze jesteś
dwa razy wyższy
i nie dosięgłabym,
a oni siedzą
wiec nie mam problemu by ich tak właśnie
przywitać..
- szybko znalazłam
wymówkę..
Harry usiadł
w fotelu i pokazał
palcem na swój
polik. Podeszłam
do niego i cmoknęłam
delikatnie. Od razu sie uśmiechnął.
Li:
Jakieś
plany na dziś?
- spojrzał
na mnie
J:
Ymm.. Chyba pójdę
na miasto i poszukam sobie jakiejś
pracy.. Musze sie czymś
zająć
w ciągu
dnia, a sporo skończyłam
szkole to praca jest idealna. - powiedziałam
bez większego
przejęcia
Z:
Praca? - pokiwałam
głową
na TAK
Lou:
Czytałem
ostatnio ogłoszenie,
ze poszukuj
niani.. Co ty na to?
J:
Całkiem
niezła
propozycja, lubię
dzieci..
N:
Nawet jeśli
byś
musiała
zajmować
sie kilkoma na raz?
J:
Tak.. To nie jest dla mnie problem.. - dziwnie sie zachowywali..
H:
Przez jakieś
12h. dziennie..?
J:
Zazwyczaj dziećmi
sie tak trzeba zajmować,
bo teraz pracują
ludzie coraz dłużej.
Co wy tak wypytujecie o to?
Lou:
Bo mamy dla ciebie taka ofertę..
- spojrzałam
na niego zdziwiona- To jest piątka
chłopczyków,
lubią
sie dobrze bawić..
J:
Super, gdzie znalazłeś
ta propozycje? Podaj mi nr tel.
to od razu zadzwonię
i sie umowie na rozmowę..
- chłopak
podyktował
mi numer i wyszłam
na taras zadzwonić..
Lou:
Dostałaś
te robotę..
- usłyszałam
głos
Lou w słuchawce,
zaczęłam
sie śmiać
i wróciłam
do środka..
Chłopaki
tez sie śmieli
J:
Głupki..
Z:
Ale całkiem
poważnie..
Nie potrzebujesz pracy..
J:
Potrzebuje.. - upierałam
sie przy swoim
N:
Wcale nie.. - powiedział
dziwnym głosem
J:
Każdy
człowiek
na świecie
jej potrzebuje.. Wiec i ja tez!
H:
Ale przecież
mogłabyś
zajmować
sie na przykład
domem.. Gotowanie, sprzątanie..
N:
To tez praca, bardzo ważna.
- próbowali
mnie przekonać
J:
Zastanowię
sie.. - powiedziałam
i poszłam
do sypialni Louisa.. i mojej.. Wzięłam
laptopa i zaczęłam
szukać
normalnej pracy. Przejrzałam
kilka stron i nic..Zero odpowiedniej oferty.. Odłożyłam
komputer i opadłam
bezwładnie
na łóżko..
Przymknęłam
oczy i myślałam
nad ich propozycja. Była
dość
interesująca,
ale własne
pieniądze
to ważna
rzecz.. Nie mogłam
żyć
na ich koszt. Długo
nie myślałam
o pracy bo zaraz w głowie
pojawiał
mi sie Tommo. Widziałam
jego uśmiechniętą
twarz i przypomniała
mi sie ich wczorajsza rozmowa. Byłam
ciekawa kiedy Lou mi to powie.. Moje rozmyślenia
przerwały
otwierające
sie drzwi. Nie otwierałam
oczy, to i tak pewnie Louis. Zastanawiałam
sie co zrobi. Położył
sie kolo mnie. Czułam
jego wzrok na sobie i jak bawi sie moimi włosami.
Lou:
Jesteś
taka śliczna..
- wyszeptał,
pewnie myślał
że
śpię,
próbowałam
powstrzymać
uśmiech,
który
wkradał
sie na moją
twarz. Poczułam
delikatny pocałunek
na swoim policzku, a po chwili niepewny na ustach. Jego usta były
miękkie
i słodkie.
Otworzyłam
oczy. Byłam
zaskoczona tym, ale to było
pozytywne zaskoczenie. Louis odsunął
sie ode mnie i spojrzał
prosto w oczy
Lou:
P- przepraszam.. Ja.. ja.. - jąkał
sie - Sam nie wiem dlaczego to zrobiłem..
- usiadł
na łóżku
i zakrył
dłońmi
twarz
J:
Ja wiem dlaczego.. - usiadłam
obok niego i zabrałam
jego ręce
z twarzy, spojrzał
mi w oczy.. Zbliżyłam
sie do niego i musnęłam
jego wargi. Chłopak
od razu odwzajemnił
pocałunek,
który
stawał
sie coraz bardziej namiętny.
Oderwałam
sie od niego i przybliżyłam
do jego ucha - Ja ciebie tez.. - szepnęłam.
Louis zamknął
mnie w żelaznym
uścisku
i pocałował
w szyje.
Lou:
Ja bardziej i na zawsze mała..
The end.. <3
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz