One Direction i My.. - imaginy

czwartek, 12 grudnia 2013

Harry - część 1

Mój pierwszy Harry.. <3
~ ~ ~ ~ ~ ~  

Znowu kolejny nudny dzień w znienawidzonej przeze mnie szkole. Spytacie dlaczego? A to dlatego, że mój najlepszy przyjaciel, a raczej były przyjaciel, Harry Styles, zaczął się ze mnie naśmiewać, upokarzać na forum klasy i szkoły. Zaczęło sie to od kiedy zaczął sie zadawać z najpopularniejszą paczką chłopaków w szkole. Są oni bezczelni i myślą że wszystko im wolno. Czepiają sie osób takich jak ja, czyli cicha, nikomu nie przeszkadzająca osoba. Teraz gdy go widzę na szkolnym korytarzu to staram sie go omijać szerokim łukiem, ale to tylko przerwy. Niestety na lekcji sie nie da, bo chodzimy do jednej klasy. Za każdym razem staram sie nie zwracać na jego chamskie teksty uwagi, wszystko trzymam w sobie. Kiedyś powiedziałabym pewnie mojemu przyjacielowi co leży mi na sercu, ale teraz to najchętniej usunęłabym go z całej mojej pamięci. Te wszystkie lata spędzone z nim, razem sie wychowywaliśmy, bawiliśmy tymi samymi zabawkami, a teraz nie chcę go znać.
Moje rozmyślenia przewał dzwonek na lekcje. Weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu, niestety znajdowało sie obok ławki Styles'a. Rozwiązywałam jakieś zadanie (w końcu jest matma) i słyszałam jak Harry i jego kumple sie z czegoś śmieją, byłam pewna że chodzi o mnie.
N: Panie Styles, może pan nam powie jak rozwiązać to zadanie, widzę że ma pan dużo do powiedzenia - powiedziała ze złością w głosie nauczycielka
H: Tak mam dużo do powiedzenia!- powiedział z wyższością
N: To zamieniamy sie w słuch !
H: Właśnie opowiadałem Louisowi jak to (T.i.) w dzieciństwie spadła z drzewa i połamała rękę. Gdybym mógł zobaczył bym to jeszcze raz. - nie wytrzymam już, muszę coś zrobić!
J: WIESZ CO STYLES, JESTEŚ ŻAŁOSNY. NIENAWIDZĘ CIE , NIE WIEM JAK MOGŁAM SIĘ Z TOBĄ KRETYNIE PRZYJAŹNIĆ!!! - wykrzyczałam, zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z klasy. Wychodząc słyszałam jak jego kumple sie śmieją. Żałowałam każdej chwili spędzonej z nim, wybiegłam ze szkoły i już nie powstrzymywałam łez. Pozwoliłam im moczyć moje policzki, nawet ich nie wycierałam, nie było sensu i tak zaraz były by mokre. Wróciłam do domu rzuciłam sie na swoje łóżko chowając twarz w poduszce. Spędziłam tak cały dzień, kilka razy zaglądała do mnie mama pytając czy coś potrzebuje. Wiedziała o wszystkim, wiedziała o tym jak zachowuje Harry. Pod wieczór zeszłam na dół do kuchni po szklankę soku i wróciłam na górę, myślałam czemu on taki jest w stosunku do mnie. Co powiedziałam lub zrobiłam nie tak, że sie tak zachowuje, zawsze spełniałam jego prośby, pomagałam w każdej sytuacji, wiele razy wysłuchiwałam jak narzeka na różne sprawy. Poprosiłam mamę, żebym nie musiała iść jutro do szkoły, ale ona była nie ugięta. Powtarzała że przez niego nie mogę zawalać nauki. Leżąc tak ze swoimi myślami , niespodziewanie zasnęłam.
Wstałam rano i jak zobaczyłam w lustrze swoje odbicie to sie przestraszyłam. Podpuchnięte, czerwone od płaczu oczy i policzki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam sie w jeansowe rurki i niebieską koszule w kratę, a na stopy niebieskie vansy. Moje rude włosy rozstawiłam rozpuszczone, a na twarz nałożyłam delikatny podkład, aby choć trochę ukryć czerwone plamy na policzkach i pomalowałam oczy. Wyszłam z domu bez śniadania, zresztą i tak bym nic nie przełknęła. W szkole starałam sie nie wchodzić mu w drogę.
Tak mijały dni, a ja czułam sie coraz gorzej, prawie nic nie jadłam, psychicznie, jaki i fizycznie stawałam sie coraz słabsza. Dzisiaj dowiem sie z kim będę w parze do zrobienia projektu z geografii. Wiem, że mają to być pary typu chłopak-dziewczyna.
P: Proszę oto lista z parami do wykonania projektu na temat ciekawych miejsc na świecie - wskazał na tablice, gdzie były wypisane nazwiska. Znalazłam swoje, a tworzyć parę mam z...z...z Harrym... ?! To nie możliwe !
J: Panie profesorze, można prosić o zmianę partnera? - uniosłam sie
P: Przykro mi (T.i.), ale nie można, sam wybierałem te pary i tak ma zostać.
J: Alee... - usiadłam zrezygnowana na swoje krzesło.
P: Czas na oddanie prac to 2 tygodnie. Postarajcie sie wybrać najciekawsze miejsca. -
Nie dowierzałam w to, że będę musiała pracować przez 2 tyg z chłopakiem którego nienawidzę, a jednoczenie potrzebuje do normalnego funkcjonowania. Lekcja sie skończyła, a ja zaczęłam kierować sie w stronę drzwi wyjściowych szkoły, była to ostatnia lekcja. Usłyszałam jak ktoś mnie woła, ale nie zwracałam na to uwagi, bo to pewnie kolejny głupi żart ze strony Harrego i spółki. Opuściłam teren szkoły i zaczęłam kierować sie w stronę mojego domu, nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, zmuszając mnie tym do zatrzymania sie i odwrócenia w jego stronę. Moim oprawcom ukazał sie nie kto inny jak sam Harry Bezczelny Cham Styles.
J: Czego chcesz?
H: Nie tak ostro, (T.i.). -zaśmiał sie
J: Nie zasługujesz na inne traktowanie..!
H: Chciałem cie zapytać co z tym projektem? - właśnie projekt, nie chcę sie z nim spotykać po szkole, ale tu chodzi o tą prace.
J: Mam pomysł, ty zrób wschodnią półkule świata, a ja zrobię zachodnią i będzie ok, dzień przed terminem oddania prac spotkamy sie żeby to połączyć i załatwione. - powiedziałam na jednym wydechu i odeszłam. Jednak po chwili znowu mnie zatrzymał i zaczął
H: Czemu nie możemy zrobić tego jak normalne pary?
J: Bo nie chcę tracić mojego wolnego czasu na spędzanie go z tobą!
H: Kiedyś to uwielbiałaś.. uwielbialiśmy - powiedział spuszczając głowę
J: Tak masz racje Harry.. -zatrzymałam sie na chwile, a on spojrzał na mnie z nadzieją - Kiedyś to dobre słowo! - powiedziałam i zaczęłam iść w stronę domu. Niestety jego dom znajdował sie kilkadziesiąt metrów od mojego.
H: Przyjdę do ciebie o 19!! - usłyszałam jak krzyczy i od razu poczułam jak pod powiekami zaczynają zbierać mi sie łzy. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego, nie po tym wszystkim, ale chodzi tu o projekt więc będę skupiać sie tylko na nim. Zbliża sie 19, a ja przyszykowałam stos potrzebnych książek, duży niebieski brystol i inne potrzebne artykuły biurowe. Usłyszałam dzwonek do drzwi, nie poszłam otworzyć, zrobił to za mnie Rafał, mój brat.
H: Cześć Rafał.. jest (T.i.)?
R: Tak u siebie w pokoju.
H: Fajnie dzięki.. - zapadła chwilowa cisza - to może ja do niej pójdę?
R: Tak idź.. A Harry będę chciał z Tobą później pogadać..
H: Ok, nie ma sprawy. - przysłuchiwałam sie całemu zdarzeniu i zastanawiałam sie nad tym co Rafał chce mu powiedzieć, zawsze sie o mnie martwił, traktował mnie jak młodszą siostrę. Co prawda byłam starsza, ale tylko o 2 lata i on jeszcze był ode mnie wyższy. Moje rozmyślenie przerwało pukanie do drzwi mojego pokoju.
J: Proszę.. - powiedziałam a w drzwiach ukazał sie Harry.
H: Cześć (Skrót .T.i.).. - uśmiechną sie
J: Cześć i nie nazywaj mnie tak, tak mówią do mnie przyjaciele.. - powiedziałam, a w gardle poczułam wielką gule. „Nie (T.i.) nie będziesz przez niego płakać, ani teraz ani już nigdy w życiu, on nie jest tego wart. " - pomyślałam.
H: Z tego co wiem to nim jestem.
J: Z tego co wiem to nim byleś! - uśmiechnęłam sie ironicznie, - przygotowałam potrzebne materiały do projektu i myślę że skończymy całkiem szybko. - powiedziałam i zabrałam sie do przeglądanie książek. Przez cały czas czułam na sobie wzrok Hazzy. Starałam sie nie zwracać na to uwagi, nie odzywałam sie do niego w ogóle, odpowiadałam tylko na jego pytania odpowiedziami typu: tak, nie, może, nie wiem.
J: Ok, myślę że na dzisiaj koniec..
H: Jak chcesz, to przyjdę do ciebie jutro, dokończymy - zapytał z nadzieją..
J: Im szybciej skończymy tym lepiej..- powiedziałam. Wyszedł z pokoju a ja opadłam na swoje łóżko.

*Oczami Rafała*
Siedzę już w salonie ze dwie godziny i czekam na tego dupka. Przetłumaczę mu do rozsądku że nie wolno ranić mojej siostry.
R: Harry poczekaj, mieliśmy pogadać.. - zerwałem sie z kanapy .
H: Ah tak, zapomniałem.. O czym chcesz porozmawiać?
R: Choć, nie będziemy tu gadać. - pociągnąłem go na dwór i usiadłem na ławce w ogrodzie.
H: Więc?
R: Słuchaj Harry.. jeszcze raz usłyszę, że robisz krzywdę mojej siostrze to nie ręczę za siebie!- powiedziałem groźnie, a on patrzał na mnie ze zdziwieniem.
H: O czym ty mówisz? Przecież ja nic nie robię.. - tłumaczył sie
R: Nie zrobisz ze mnie głupka Styles! - podniosłem głos - Nie raz słyszałem jak przez ciebie w nocy płacze i obiecuje ci że jeśli jeszcze raz usłyszę to będzie z tobą źle. Nie pozwolę krzywdzić mojej siostry takiemu frajerowi jak ty. Kiedyś sie przyjaźniliście, byliście nierozłączni, a teraz co?! Ty i twoi kumple zrobiliście sobie z (T.i.) pośmiewisko. Tak nie postępuje prawdziwy przyjaciel.. - mówiłem z wściekłością w głosie. Harry cały czas mi sie przyglądał i nawet dostrzegłem w jego oczach.. łzy? Ten frajer ma uczucia?
H: Ale ty nic nie rozumiesz.
R To mi wytłumacz!
H: To przez chłopaków tak sie zachowuje, powiedzieli że jeśli będę dla niej oschły, bezczelny i chamski to sie ze mną zaprzyjaźnią. Chciałem mieć normalnych przyjaciół.
R: A (T.i.) jest nie normalna ?! Człowieku zastanów sie.. Ona przez ciebie cierpi każdego dnia widząc jak sie zachowujesz. Ogarnij sie i przypomnij jaka ona była i jest w stosunku do ciebie.! Zamknęła sie w sobie, to już nie ta sama (T.i.) co jeszcze 2 lata temu.
H: Dwa lata temu? - zapytał jakby nie wiedział
R: Nie udawaj Harry. Już dwa lata traktujesz ją jak nic nie wartego śmiecia. Przemyśl to co ci powiedziałem i ... a z resztą. Pamiętaj że nie podaruje ci jak jeszcze raz ją skrzywdzisz! - wstałem i poszedłem do domu, wyjrzałem przez okno i zobaczyłem że jeszcze siedzi tam w takiej samej pozycji co go zostawiłem.
*Moimi oczami*
Słyszałam stłumione krzyki Rafała na dworze, podeszłam do okna i zauważyłam jak wydziera sie na Harrego. Byłam ciekawa dlaczego na niego krzyczy, przecież nic mu nie zrobił. Opadłam bezwładnie na łóżko i tępo wpatrywałam sie w sufit. Potem usłyszałam jak Rafał wchodzi po schodach.
J: Rafał..?! - zawołałam
R: Co chcesz? - wszedł do pokoju.
J: Widziałam jak wydzierasz sie na Styles'a, o co chodziło?
R: Powiedzmy że przetłumaczyłem mu do rozsądku.. - powiedział i wyszedł, zostawiając mnie z moimi własnymi myślami.
Z racji tego że jest sobota, postanowiłam trochę pospać, wiec wstałam o 10:00, ubrałam sie w jakieś stare dresy i zeszłam na dół na śniadanie. Potem wróciłam do pokoju i zaczęłam sobotnie porządki. Posprzątałam cały pokój, zajrzałam w każdy możliwy kąt. Trochę mi to zajęło, bo skończyłam o 17, postanowiłam na relaks i wzięłam długą kąpiel. Uszykowałam sobie leginsy i dłuższą koszulkę na ramiączkach. Zabrałam ubrania i poszłam do łazienki. Moja relaksująca kąpiel skończyła sie po jakiejś godzinie. Wyszłam z wanny, wysuszyłam włosy i ubrałam sie. Delikatnie sie pomalowałam, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki a moim oczom ukazał sie... Harry ?! Który właśnie stał tyłem do mnie i oglądał zdjęcia stojące na komodzie. Przedstawiały one nas z dzieciństwa.
J: Powinnam je dawno wyrzucić.. Kto cie tu wpuścił? - powiedziałam, a on chyba sie przestraszył bo aż podskoczył gdy sie odezwałam.
H: Cześć. Twoja mama mnie wpuściła, a co do zdjęć to są świetne, pamiętam te wydarzenia.
J: A ja za to chciałabym zarówno te jaki i całą resztę usunąć z pamięci.. !
H: Wiem.. - powiedział szeptem - To co zabieramy sie za ten projekt? -zmienił szybko temat.
J: Tak - wyciągnęłam potrzebne rzeczy z szafki i zaczęliśmy. Znowu widziałam kątem oka jak na mnie patrzy.
H: (T.i.).. Ja wiem że cie zraniłem, ale to nie tak jak myślisz.. - spojrzałam na niego, widziałam w jego oczach żal. Nie zamierzam dać mu tej satysfakcji i odwróciłam głowę w stronę brystolu.
J: Hmm.. myślę że tu by sie przydało jakieś zdjęcie.. Podaj mi tamtą książkę.. - pokazałam na miejsce na niebieskim arkuszu.
H: (S.T.i.), prosze cie. Porozmawiajmy. -mnie dawał za wygraną, złapał mnie za rękę.
J: Wydaje mi sie że nie mamy wspólnych tematów do rozmowy, nie mamy nawet nic wspólnego ze sobą.. ! Nie licząc tego projektu.. - zabrałam rękę, która zaczęła drżeć..
H: Ale przecież mamy bardzo dużo wspólnego. Jesteśmy przyjaciółmi - ze zdenerwowania wstałam i usiadłam na łóżko.
J: Byliśmy Harry, byliśmy! Przestałeś nim być z własnej woli, nikt cie do tego nie zmuszał! - po moim policzku słynęła łza, nie miałam nawet ochoty jej ścierać. A on wstał i usiadł koło mnie, a ja odruchowo odsunęłam sie od niego.
H: Proszę cie nie uciekaj ode mnie. I to nie jest tak jak myślisz, to przez chłopaków taki jestem.
J: Nie wierze ci! Jakbyś nie chciał taki być, to byś nie był i dalej byśmy sie przyjaźnili. Ty nie rozumiesz że wraz z twoim odejściem straciłam wszystko co kochałam, jedyną osobę której tak naprawdę ufałam. Jesteś.. Byłeś dla mnie ważny i tak po prostu z dnia na dzień odeszłaś. Te wszystkie dni jakie razem przeżyliśmy chciałam wymazać z pamięci, chciałam zapomnieć o Tobie i o tym jak bardzo ważny dla mnie byłeś. - nie wytrzymałam i łzy zaczęły spływać po moich policzkach jedna po drugiej.
H: Wiem że cie zraniłem, jestem najgorszym kretynem jakiego widział ten świat. Zachowywałem sie tak, bo chciałem mieć normalnych przyjaciół. Chciałem przyjaźnić sie z chłopakami, to oni kazali mi tak cie traktować. Przepraszam. - powiedział i w jego oczach pojawiły sie łzy.
J: Wiesz Harry, zwykłe przepraszam nie zwróci mi 2 lat normalnego życia. Przez ten cały czas płakałam po nocach, zastanawiając sie co zrobiłam lub powiedziałam nie tak, że byłeś taki chamski w stosunki do mnie. Normalnych przyjaciół ?! Czy ty siebie słyszysz ! Wydaje mi sie że zyskałeś tylko i wyłącznie fałszywych przyjaciół, bo raczej prawdziwy nie pozwolił by ci krzywdzić najlepszej przyjaciółki. Ale widocznie nią nie byłam, więc daruj sobie, bo pewnie to co teraz powiedziałam i tak wykorzystasz przeciwko mnie w szkole i znowu będziesz mnie upokarzał, wyśmiewał i tego typu rzeczy.
H: Uwierz mi, że jeżeli mógłbym cofnąć czas to zrobiłbym to bez wahania. Brakowało mi ciebie przez ten cały czas, żałuje tego wszystkiego co ci zrobiłem. Wiem jestem kretynem bo dopiero teraz to zrozumiałem, ale chciałbym odbudować naszą przyjaźń, spędzać z Tobą każdą wolną chwile, tak jak kiedyś.


 ...
To pierwsza część będzie jeszcze jedna.. :)
Naat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz