One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rocznicowy IMAGIN!!

Hejo! xx
Macie ten obiecany rocznicowy imagine.. 
Mam nadzieję, że taki się spodoba i przepraszam że dzisiaj a nie wczoraj..
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 

Ostatnie dwa tygodnie to ciągle latanie i załatwianie. Mnóstwo stresów związane nie tylko z imprezą ale widzę że Niall jest jakiś zniesmaczony tym, że wracam późno do domu.. Dzisiaj to samo, musiałam szybciej wyjść z pracy i iść uzgodnić jakie kwiaty mają stać na stołach, jak ma wyglądać dekoracja stołu i takie duperele. Ciesze się na tą imprezę, ale żadna z dziewczyn nie zadeklarowała się że może mi pomóc. Jedyną osobą która pomogła to Simon. Menadżer chłopaków skłamał im na moją prośbę, że on miał być organizatorem imprezy. Zespół jest szczęśliwi że istnieją już pięć lat, wiedzą że to nie to samo bez Malika, ale dają rade i spełniają dalej swoje marzenia. Właśnie, jeśli chodzi o Zayna to chciałabym żeby był na tej imprezie, mogłabym napisać do niego w imieniu chłopaków, ale nie mogę tego zrobić. Szatyn nigdy za mną nie przepadał, a ja nawet nie wiem czemu. Kłóciliśmy sie kilkakrotnie, ale nigdy nie miało to wpływu na jego relacje z moim Niallem. Niemniej jednak zrobię wszystko by się pojawił!
    Wróciłam po 9pm do domu, byłam wykończona. Bieganie po mieście może być wyczerpujące.
N: Gdzie byłaś? - spytał od razu jak weszłam do domu. Nie miał zbyt przyjemnej miny..
J: W pracy.. - odpowiedziałam normalnym głosem.
N: Ciekawe.. - mruknął i wszedł do salonu. Poszłam oczywiście za nim bo chciałam wiedzieć o co dokładnie sie dąsa.
J: Co Ci jest? - usiadłam koło Niego.
N: Dzwoniłem do twojej pracy, odebrała jedna z twoich koleżanek i powiedziała że wyszłaś. A było to około 2pm. - spojrzał na mnie, w jego oczach pojawił się brak zaufania.
J: Ale to nie znaczy że teraz cie okłamuje. Nie każda znajoma z pracy wie, że moje obowiązki teraz to też spotkania na mieście. - odpowiedziałam denerwując się już.
N: Oby te służbowe. - nie ufa mi.
J: Chcesz sie pokłócić?! Jeżeli mi nie ufasz, nie masz tego pierdolonego zaufania, do osoby z którą jesteś już około 2 lat, to czemu mnie nie zostawisz?! - byłam zła, podejrzewa mnie o takie głupoty.
N: Kocham Cie nie potrafiłbym bez Ciebie żyć.. - wyznał i spojrzał przepraszająco w moje oczy.
J: Więc więcej tak nie wątp.  - cmoknęłam go w policzek i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrana wyszłam z pomieszczenia. Znalazłam mojego mężczyznę w kuchni, właśnie nakładał kolację.
J: Jak przygotowania do imprezy? - spytałam sie go, gdy siedzieliśmy już przy stole.
N: Nie będzie imprezy. Simon odwołał.. - powiedział zły i przygnębiony, czyli może to jest powodem jego smutku w oczach. Ale właśnie o to chodziło, Cowell miał odwołać im imprezę, taki był plan!
J: Czemu odwołał? - udałam zdziwienie.
N: Powiedział że mamy ważne spotkanie, a nie możemy go przełożyć bo to niesamowicie ważny wspólnik. - nie podobało mu sie to, oni pragnęli tej zabawy! Niespodzianka będzie ciekawsza..
J: Kotku, nie smuć się. - podeszłam do niego i usiadłam na jego kolanach - Przyjedziesz z tego spotkania, to spędzimy miło wieczór. - uśmiechnęłam się zachęcająco.
N: Jak miło? - ułożył dłonie na moich udach i lekko je ściskał.
J: Bardzo miło.. - szepnęłam i złączyłam nasze wargi. Całowaliśmy sie tak dłuższą chwile aż zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, ważna sprawa odnośnie imprezy.
N: Tylko nie mów że z pracy? - mruknął, skinęłam delikatnie głową i wyszłam z kuchni.
J: Halo? - odebrałam i upewniłam się że Nialler nie będzie podsłuchiwał.
M: Dzwonie w sprawie fajerwerków, jest już wszystko załatwione i możemy tylko modlić sie o dobrą pogodę. - menadżerka miała załatwić pozwolenie, w końcu to środek miasta.
J: Ciesze się i dziękuje, a myślę że wszystko będzie tak jak powinno. - uśmiechnęłam się sama do siebie. To musi się udać!
M: Tak.
J: Tylko proszę dalej trzymać to w tajemnicy. - przerwałam jej i odwróciłam się w stronę drzwi od salonu, Niall stał i patrzał na mnie smutnym wzrokiem. Jej nie słyszał, ale mnie na pewno. - Musze kończyć, do usłyszenia. - rozłączyłam sie i schowałam telefon. - Nie masz powodów do zazdrości. - powiedziałam podchodząc do niego.
N: To co to za tajemnice? - mruknął i położył dłonie ma moich biodrach.
J: Mój szef ma urodziny i pracownicy organizują mu imprezę niespodziankę.. - skłamałam.
N: A kiedy ona będzie? - przytulił mnie mocno do siebie.
J: Za dwa dni.. - mruknęłam cicho, to w dzień rocznicy powstania One Direction. Uścisk Nialla od razy się rozluźnił.
N: Jeszcze niedawno mówiłaś że spędzimy ten dzień razem.. - powiedział zły.
J: Postaram się wrócić jak najszybciej. - obiecałam - Proszę Cie, uśmiechnij się.. - błagałam, chłopak uśmiechnął sie słabo ale uroczo.
N: Nie potrafię się na Ciebie gniewać. - wyznał i cmoknął moje usta..
          Następnego dnia postanowiłam odwiedzić Malika, z zaproszeniem w ręku przeszłam przez jego podwórko i niepewnie zapukałam do drzwi. Otworzyła mi Perrie, uśmiechnęła sie od razu, ją uwielbiałam i ona chyba mnie też.
P: Miło Cię widzieć. - uściskała mnie.
J: Ciebie również.. Jest Zayn? - dziewczyna skinęła głowa i wpuściła mnie do środka.
Z: Słońce kto przyszedł? - pojawił się w przedpokoju i z rozczarowaniem spojrzał na mnie.
J: Też się ciesze że cię widzę.. - mruknęłam z ironią
Z: Po co przyszłaś?
P: Zayni bądź miły.. - upomniała go.
J: Wiem, że nigdy jakoś nie darzyłeś mnie sympatią, ale tu nie chodzi o nasze stosunki. Dobrze wiesz, że jutro chłopaki mają rocznice, więc może być się pojawił na imprezie.. ? - wyciągnęłam w jego stronę kopertę z zaproszeniem.
Z: Nie wiem czy chce.. - powiedział cicho.
J: Słuchaj Zayn, swoje humorki możesz okazywać innym, ale do cholery przyjaźnicie się więc przyjdziesz tam jutro. Perrie Ty też jesteś oczywiście zaproszona. - zwróciłam sie do niej.
P: Dziękuje i oczywiście przyjdziemy, prawda Zayn.. - chciała by to potwierdził.
J: Chłopaki tęsknią za Tobą i Ty na pewno też. Zrób to nawet dla siebie, dawno się nie widzieliście, nie rozmawialiście tak normalnie, jak kiedyś.. Proszę cię w imieniu chłopaków.. - wyraz twarzy szatyna się zmienił, złagodniał wręcz.
Z: Przyjdziemy. - uśmiechnął się słabo.
J: Super, tylko nie mówcie im o imprezie, to jest niespodzianka..
P: Niespodzianka? Przecież na pewno pamiętają o rocznicy.. - zaśmiała się.
J: Tak, ale miałam plan i niespodzianka wypali. Do zobaczenia.. - uśmiechnęłam sie i zaczęłam wychodzić.
Z: Dziękuje.. - usłyszałam za sobą, odwróciłam sie do niego.
J: To mój obowiązek..
    Ten dzień i następny minęła bardzo szybko, ostatnie chwile do ustalonej imprezy spędziłam na przygotowywaniu siebie. Sukienka, makijaż, fryzura.. Wszystko dopięte na ostatni guzik..

*Oczami Nialla*
    Miała być impreza, będzie spotkanie służbowe! Jesteśmy wściekli! Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do Simona. Chciał sie jeszcze z nami widzieć. Chłopaków miny nie były lepsze od mojej, byliśmy źli i przygnębieni.. Weszliśmy do biura wujka i widziałem jak mierzy nas wzrokiem od góry do dołu.
S: Oszaleliście?! - prawie krzyknął
Li: O co ci chodzi?
S: Tak ubrani idziecie na ważną kolacje? Ten gość to grupa ryba.. - zwrócił nam uwagę. Każdy z nas był ubrany jak chciał, wygodnie. - Macie szczęście że to przewidziałem i zadzwoniłem po Louise. - oznajmił i w tym samym momencie weszła nasza stylistka i jej ludzie. Szybko podała nam garnitury.
H: To te wdzianka na imprezę? - zauważył.
S: Tak, ale są odpowiednie na tą kolacje. - powiedziała jakby obojętnie. Dziwnie sie ostatnio wszyscy zachowują. Przebraliśmy się i zajęła sie naszymi fryzurami, ostatnie poprawki stroju i jechaliśmy do ogromnej restauracji..

*Moimi oczami*
    Jeszcze tylko 15 minut i mają wejść. Latam jak postrzelona, musi wszystko być idealnie! Byłam zestresowana, bo nigdzie nie widziałam Zayna i Perrie a miałam im powiedzieć mój plan. Rozglądałam się z przerażeniem, ale na szczęście pojawili się. Szybko znalazłam się koło nich.
J: Już myślałam, że się rozmyśliłeś.. - odetchnęłam
Z: Nie mógłbym.. - uśmiechnął się
P: Czemu nie ma wielu dekoracji? - spytała zaskoczona.
J: Bo oni myślą że idą na służbowa kolacje w ważnym wspólnikiem, więc jak już ich nabiorę i zaczną się pokazywać im znajomi, kelnerzy zaczną ustawiać wszystko. Ale chciałabym żebyś ty Zayn pokazał się dopiero jak będę przemawiać i wspomnę o Tobie. Wywołam Cię wtedy, a na razie pokaże Ci gdzie jest twoje tymczasowe miejsce.. - chłopak skinął głową i skierowaliśmy się na drugą stronę sali. - To do zobaczenia.. - uśmiechnęłam się.
K: Proszę pani, właśnie podjechali.. - poinformował mnie jeden z kelnerów.
J: Niech każdy usiądzie na miejsca i udaje że są zajęci sobą, niech nikt na nich nie patrzy! - powiedziałam tak by każdy z gości mnie usłyszał. Zajęli szybko miejsca a ja sama schowałam się tak bym mogła też ich obserwować. Chłopaki weszli ze zniesmaczonymi minami, kelner zaprowadził ich do ich stolika i po chwili podszedł podstawiony wspólnik. Widziałam że o czymś rozmawiają, Niall co chwile patrzał na telefon, po jakimś czasie widziałam że stuka do kogoś wiadomość. Po chwili usłyszałam że to mój telefon, blondyn chyba usłyszał dźwięk bo rozejrzał sie szukając jakby mnie. W pore sie schowałam na korytarzyku prowadzącego do kuchni. Odczytałam wiadomość : ' To jest strasznie nudne, nie wierze że Simon odwołał imprezę przez coś takiego.. :/ '. Mój biedaczek. Odpisałam mu: ' Na pewno nie będzie tak źle.. xx '. Uśmiechnęłam się sama do siebie i ostrożnie wychyliłam się zza mojej kryjówki. Dalej dyskutowali, ale widziałam że Hazz zauważył ich znajomego, potem każdy zaczął się rozglądać. Widzieli że goście restauracji to ich towarzystwo. Szeptali pomiędzy sobą, ale żaden się jeszcze nie podniósł. Widziałam też że zagadują do Cowell'a.. Przeszłam w miejsce gdzie każdy, zaraz po mnie, będzie składał im życzenia. Jakiś chłopak sprawdził czy wszystko działa i dał mi znak że mogę przemawiać. Chłopaki mnie nie widzieli, poprawiłam nerwowo sukienkę i wzięłam dwa głębokie, uspokajające oddechy. Ręce trzęsły mi sie strasznie, a przecież to zwykła przemowa.
J: Witam wszystkich zgromadzonych tu. - zaczęłam i wszystkie twarze skierowane były na mnie. Chłopaki poderwali się z miejsc, a zaraz za nim każdy inny. - Zapewne wiecie czemu tu jesteśmy.. - uśmiechnęłam się nerwowo, widziałam jak obsługa lokalu zaczęła wystawiać dekoracje. - Niall, Liam, Louis i Harry było warto, warto było widzieć wasze miny. Dziękuje Ci Simon że pomogłeś to załatwić i zniechęcić ich do tego szczególnego dnia. - ich menadżer zaśmiał się razem ze mną. - Dziewczyny możecie podejść do swoich mężczyzn. - w tej chwili podeszła Sophia i El.. Hazz nie ma partnerki ale podeszła do niego Gemma oraz Anne. Oczywiste jest to że pozostałe rodziny też są. - Chłopaki, życzę wam kolejnych kilkudziesięciu rocznic, proszę was, nie zmieniajcie się.. Uszczęśliwiacie samym swoim istnieniem miliardy dziewczyn na świecie, jesteście powodem dla którego sie uśmiechają.. Jedni są z wami od początki inni może nie, ale na pewno kochają was tak samo mocno jak ja.. Zaczynają od x-Factor'a, od video diary, kończąc na waszych filmach czy filmikach fanek z koncertów, widzimy jak zmieniał sie jedynie wasz wygląd i kształtował charakter. Może wydorośleliście, ale czasami mam wrażenie że dalej macie po 16 lat. Zostaliście sobą, macie swoje charakterystyczne cechy które zawsze będą kojarzyć sie tylko z wami.. Hazz Ty i twoje włosy zawsze będą uwielbieniem wielu kobiet, a w połączeniu z twoimi dołeczkami. Brak mi słów. - zachwyciłam sie, widziałam jak Niall pomimo wszytko marszczy czoło - .. Liam, Ty stałeś sie niesamowicie męski przez te 5 lat i dalej musisz ich niańczyć..  Louis twoje oczy w połączeniu z uśmiechem są marzeniem każdej dziewczyny. Uwielbiam na Ciebie patrzeć gdy sie uśmiechasz, bo wraz z ustami cieszą ci sie oczy.. - chłopak jak na zawołanie się uśmiechnął -  I Niall.. Ty, twój śmiech, oczy, głos nie ma sobie równych, jesteś pogodny i zawsze zwariowany.. Zawładnąłeś moim sercem, ale nie teraz o mnie mowa. Od niedawna nie ma z wami piątej części, ale myślę że Malik zawszę będzie wspominał lata spędzone z wami. Życzę wam chłopaki jeszcze wielu takich imprez i wiem że chcieliście zawsze przezywać je właśnie w piątkę więc chciałam by i dzisiaj tak było. Mam dla was specjalnego gościa.. Zayn możesz wyjść.. - czułam w moich oczach zbierające sie łzy. To taki wzruszający moment. Chłopaki zaczęli sie ściskać, cieszyć sie i widziałam że są szczęśliwi. Odeszłam od mikrofonu i stanęłam w rogu, obserwowałam wszystkich, sala wyglądała pięknie, radość wszystkich dookoła była niemal namacalna. Goście składali szczere życzenia moim czubkom. W pewnym momencie moje i Nialla spojrzenie sie skrzyżowało, uśmiechnął sie do mnie i zaczął kierować sie w moją stronę. Starłam łzę wzruszenia i również zaczęłam podchodzić do niego. Bez słowa wpił sie w moje usta, całował mnie tak powoli, wszystko dookoła nas znikało, liczyliśmy sie tylko mu!
N: Kocham Cie. Najmocniej, najbardziej.. - przytulał mnie do siebie mocno. Czułam tą miłość między nami.. - Dziękuje Ci za to że Cie mam.. Za imprezę też..
J: To był mój obowiązek. - uśmiechnęłam sie i pociągnęłam go na parkiet, do innych tańczących już par..
N: Teraz rozumiem, czemu byłaś tak zapracowana. - szepnął mi do ucha podczas tańca.
J: A Ty byłeś taki zazdrosny.. - zaśmiałam sie cicho
N: Zawszę będę o swoją piękną żonę zazdrosny. - odsunęłam się lekko od niego i z zdziwieniem spojrzałam w jego tęczówki.
J: Nie jestem twoją żoną.. - zauważyłam
N: Więc zostań nią.. - przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze wargi. - Mam rozumieć że też tego pragniesz? - zachichotałam i skinęłam głową na 'tak'.
J: Kocham Cię wariacie.

Koniec!
____________
To teraz pisajcie! Podobał się? A i jeśli będzie pod imaginem z Niallem ( Niall! ~ The little boy and HE.. - część 4 ) spełniony warunek to będzie kolejna część więc komentujcie tamten jeszcze.. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!




Naat

8 komentarzy: