One Direction i My.. - imaginy

wtorek, 29 kwietnia 2014

Louis :D - część 2 /ostatnia

Mijały dni, tygodnie, a ja wciąż pisałam z brunetem. Jest sobota, dzień porządków. Posprzątałam cały dom przy muzyce włączonej na cały regulator. Uwielbiałam tak sprzątać. O ok. 16:00 skończyłam. Poszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający prysznic. Moje długie brązowe włosy umyłam. Wysuszyłam siebie i włosy, ubrałam się w leginsy i dłuższy sweterek z twarzą kota. Pomalowałam się i skierowałam do kuchni by zrobić obiad. Podczas mojego gotowania usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Dostałam wiadomość od Louisa.
Lou: ' Hej :* Spotkamy się dzisiaj? ' - na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
J: ' Hej :* Pewnie, gdzie i o której? '
Lou: ' O 18 i wpadnę po Ciebie :* '
J: ' W takim razie czekam :* :* :D ' - skończyłam obiad. Zjadłam i powędrowałam do łazienki. Ogarnęłam włosy i umyłam zęby po obiedzie. Równo o 18, po domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam wyszczerzonego Lou.
Lou: Haj piękna.. - pocałował mój policzek
J: Siemka Lou, gdzie mnie zabierasz? - mówiąc to zamknęłam dom i poszliśmy w stronę auta. Tommo jak prawdziwy gentleman otworzył mi drzwi i sam w mgnieniu oka znalazł się za kierownicą. Ruszyliśmy tylko w Louisowi znanym kierunku. Podczas drogi, rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Tomlinson rozbawiał mnie w każdej minucie coraz bardziej. Po jakiś 2h jazdy znaleźliśmy się nad jeziorem. W wodzie odbijał się księżyc z gwiazdami. Było ślicznie. Rozłożyliśmy koc, który był w samochodzie bruneta, usiedliśmy nad brzegiem i wpatrywaliśmy się w tafle wody. Żadne z nas się nie odzywało. Ta chwila była taka magiczna. Po chwili poczułam jak Lou się do mnie przybliża i obejmuje mnie. Oparłam głowę w jego ramie i patrzałam na gwiazdy. Kilka sekund później zauważyłam jak jedna z milionów świecących punkcików spada. Zamknęłam oczy i pomyślałam: ”Niech między nami będzie coś niesamowitego..”
J: Tu jest cudownie. Dziękuje że mnie tu zabrałeś. - uśmiechnęłam się ładnie w stronę chłopaka.
Lou: Podziękować to ja powinienem Tobie.. - spojrzałam niezrozumiale na niego. - .. za to, że się zgodziłaś przyjechać tu ze mną. - wykrzywił usta w uroczy uśmiech. Siedzieliśmy tak jeszcze chwile, aż Louis położył się na kocu ciągnął za sobą mnie. Wpatrywałam się w niego. Jeszcze nigdy nikt mnie nie zabrał na taka wycieczkę. To naprawdę miłe z jego strony.....
Obudziłam się dość późno, bo zegarek na moim nadgarstku wskazywał 11. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam po pokoju. To na pewno nie jest moja sypialnia. Z wczorajszego wieczora pamiętam, że leżeliśmy nad jeziorem i oglądaliśmy gwiazdy, a potem zasnęłam. Wstałam z łóżka i wyszłam z pomieszczenia. Ostrożnie i po cichu przechadzałam się korytarzem. Usłyszałam dochodzącą z dołu rozmowę. Powoli zeszłam i dotarłam do dużego pokoju w którym był Louis, czwórka jakiś chłopaków, pewnie reszta zespołu, i … i gość z Modest! ?! Zdziwiłam się i weszłam głębiej do pokoju. Lou mnie zauważył i podszedł do mnie. Ucałował mój policzek i obdarzył wspaniałym uśmiechem. Podeszłam do reszty i zapoznałam się z nimi.
M: Ooo.. (T.i.)! - ucieszył się – Jednak się zgodziłaś?! Wiedziałem.. - zaśmiał się trionfale. Spiorunowałam go wzrokiem.
J: NIE! Nie zgodziłam się i nigdy nie zgodzę!
Lou: Mała? O co chodzi? Ty go znasz?!
J: Jaa.. Yyy..
M: No oczywiście że się znamy! - wyszczerzył się żałośnie
J: Niestety.. - mruknęłam cicho
M: Oj.. Wysłać Ci kasę na twoje konto czy..
J: NIE! Masz. Mi. Nic. Wysyłać. ! -powiedziałam przez zęby.- Powiedziałam wyraźnie że się na to nie pisze.. ? - spojrzałam po chłopakach. Byli zdziwieni i zaskoczeni, a Tommo do tego przestraszony.
Li: Powiecie w końcu o co ta kłótnia? - zdenerwował sie
J: No powiedz na co Modest! Próbowało mnie namówić..! Nie uważasz że jeśli go to dotyczy to powinien wiedzieć?! - krzyknęłam na gościa w garniturze.
Lou: Kogo dotyczy? Co dotyczy?! - podeszłam do niego
J: Wybacz Lou.. - szepnęłam mu na ucho i wybiegłam z domu. Złapałam szybko taksówkę i gdy odjeżdżałam widziałam jak Louis za mną biegnie.. Wypuściłam głośno powietrze z płuc.
K: Zatrzymać się? - zapytał kierowca
J: Nie. Proszę jechać.. - powiedziałam łamiącym głosem. Po kilku minutach byłam już w swoim domu. Mój telefon nie przestawał dzwonić. Wyłączyłam go i rzuciłam się na łóżko. Dałam upust emocjom i łzy zaczęły wydostawać się spod moich powiek. Z jednej strony zależało mi na Tomlinsonie, ale z drugiej może zaboleć go to że Modest! Zaproponowało mi pieniądze za rozkochanie go w sobie. Odmówiłam im, ale po tym co dzisiaj się stało to nie wiem czy mi uwierzy.. Może ten typ mu coś nagadał?! Kto wie?! Dławiłam się łzami, do momentu zaśnięcia. Obudziło mnie walenie do drzwi. Spojrzałam na zegarek -17:35-. Zeszłam przestraszona na dół i uchyliłam ostrożnie brązowy prostokąt. Ujrzałam przemoczonego Louisa, na dworze była straszna pogoda.
J: O mój Boże.. - powiedziałam zlęknięta i wciągnęłam chłopaka do domu. Bez słowa zaprowadziłam go do łazienki, pomogłam mu ściągnąć mokrą bluzę i T-shirt. - Oszalałeś, nie?! W taką pogodę?! Chcesz być chory? - powiedziałam z nutą złości w głosie i podałam brunetowi ręcznik. Uśmiechnął się słabo i wytarł głowę. Jego włosy zostały roztrzepane, przez co wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie. Widziałam jak drżał z zimna. Jego mięśnie napinały się.
Lou: Musiałem przyjść. Właśnie teraz. To mi nie daje spokoju..
J: Chodź. - wyciągnęłam go z łazienki i poszliśmy do mojej sypialni. - Ściągaj spodnie..
Lou: Coo?! - zdziwił się – Po co?
J: Ściągaj! - rozkazałam. Chłopak wykonał posłusznie moje polecenie – A teraz wskakuj pod kołdrę.. - uśmiechnęłam się. Lou położył się na wskazanym miejscu, a ja obok niego. Wtuliłam się w jego zimne ciało, żeby dodać mu jak najwięcej ciepła.
J: To co cie tak męczyło? - zapytałam z głową na jego torsie.
Lou: O co chodziło u mnie w domu? Co ten koleś Ci zaproponował?
J: Nie powiedział wam?
Lou: Gdy wybiegłaś powiedział tylko, że i tak zmiękniesz i tak..
J: Co za cymbał.. ! Nigdy w życiu się na to nie zgodzę! Nie mogłabym tak potraktować jakiegokolwiek człowieka.. - oburzyłam się i odsunęłam od Lou. Usiadłam i zbierałam wszystkie myśli.
Lou: Ale na co masz się zgodzić? Ja dalej nic nie rozumiem.. - usiadł obok mnie i złapał mnie za dłoń.
J: Tommo oni.. - wzięłam głęboki wdech – oni zaproponowali mi 50 tysięcy Funtów za bycie z Tobą i po minimum roku miałabym z Tobą zerwać.. - powiedziałam cicho i poczułam jak łzy moczą moje policzki.. Chłopak przez chwile siedział w bezruchu i nic nie mówił, ale zaraz poczułam jak brunet ściera moje łzy. Spojrzałam w jego błękitne oczy.
Lou: Spokojnie..
J: Ale Lou.. Jak mam być spokojna? Przecież możesz pomyśleć, że jest tak pomiędzy nami tylko dlatego, że Modest! To ustawili..
Lou: Nie zgodziłaś się. Odrzuciłaś ich propozycje, prawda?! - kiwnęłam głową na 'tak'
J: Nie mogłabym postąpić inaczej.. To jest niedorzeczne.. Jak można tak wykorzystywać czyjeś uczucia dla własnej korzyści finansowej - zaczęłam się nakręcać - Powiedziałam że powinieneś o tym wiedzieć. Że możesz się potem załamać, to i tak nie zrezygn... - zamknął mi usta pocałunkiem. Zdezorientowana tą całą sytuacja oddałam pocałunek. Jego usta były takie miękkie.. Włożyłam ręce w jego suche już włosy i przyciągnęłam bardziej do siebie. Oderwaliśmy się od siebie po kilkunastu sekundach. - Jeszcze nikt nigdy mi tak cudownie nie przerwał.. - uśmiechnęłam sie
Lou: Wierze Ci.. i wiem że kochasz mnie dlatego że tak czujesz, a nie dlatego że ci takie pieniądze zaproponowali..
J: No taak.. Zaraz co?! Skąd wiesz, że cie kocham?!
Lou: Gdyby tak nie było nie wybiegłabyś z mojego domu, nie wpuściłabyś mnie teraz i nie powiedziałabyś mi o tej ustawce..
J: Masz prawo wiedzieć.. - spuściłam głowę, Tommo złapał mnie za podbródek i uniósł go tak bym na niego spojrzała.
Lou: Nie martw się.. - uśmiechnął się – Ja też cie kocham.. - w jego oczach pojawiły się iskierki. Teraz to ja złączyłam nasze usta. Poczułam jak Louis pochyla się do przodu, przez co zostałam zmuszona do położenia się. Był nade mną i dalej mnie całował. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zabrakło nam tchu. Położył się koło mnie i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego rozgrzany już tors. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, dokładnie nad sercem. Słyszałam jak spokojnie bije.
J: Ciesze się że ci to powiedziałam i nie uciekłeś ode mnie..
Lou: Nie mógłbym. Zawróciłaś mi w głowie. Moje serce należy teraz tylko i wyłącznie do ciebie.. - cmoknął mnie w głowę.
J: I vice versa Tommo.. - uniosłam się tak by móc pocałować go w usteczka..
The end..



Naat

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Louis :D - część 1

I oto imagin z Louisem.. :D Dawno o nim nie było, ale już JEST :D !!
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~

M: Masz go w sobie rozkochać i być z nim minimum przez rok!
J: To jest niedorzeczne! - oburzyłam sie
M: Zapłacimy..
J: Nie można tak traktować ludzi.. - byłam już podirytowana.
M: To jest Louis Tomlinson, - pokazali mi jego zdjęcie - bardzo przystojny brunet. Spodoba Ci sie.. Twoje miesięczne wynagrodzenie będzie wynosić 50000 funtów. - zachęcali dalej.
J: A co będzie jeśli on sie o tym dowie?! Może poinformujecie go o tej ustawce?! - zaproponowałam.
M: Niee.. On musi cie naprawdę kochać. Po roku z nim zerwiesz i zapomnicie o sobie.. - mówili to jakby nie brali pod uwagę naszych uczuć.
J: NIE! Ja sie na to nie zgadzam! - krzyknęłam - Jesteście bezczelni i nie liczycie sie z uczuciami drugiej osoby. - byłam już wściekła.
M: A co nas obchodzą jego uczucia. Tu chodzi o pieniądze, a nie o uczucia jakiegoś tam gwiazdora..
J: No oczywiście! Dla Modest! liczy sie tylko kasa.. A nie pomyśleliście o tym że ten.. Yyy.. Louis może popaść w depresje i nie występować już tak dobrze jak teraz?!
M: Faktycznie, masz racje.. - już myślałam ze zrozumieli - ale to dopiero za rok!
J: Ja sie na to nie pisze! - wstałam od stołu - Nie będę powodem czyiś smutków i złości. Znajdzie sobie kogoś innego! - wyszłam z biura trzaskając drzwiami. Jak oni mogą proponować takie coś?! Są zasranymi materialistami! Zależy im tylko na kasie. Opuściłam budynek siedziby Modest! i poszłam do pobliskiej kawiarni. Kupiłam sobie kawę i skierowałam sie do parku. Chciałam sie trochę odstresować. Przesiedziałam na ławce ze dwie godziny, wstałam i zaczęłam kierować sie w stronę wyjścia z ogromnego ogrodu. Nagle poczułam mocne uderzenie, a po chwili leżałam już na ziemi. Spojrzałam na osobę, która na mnie wpadła. Był nim śliczny brunet z niebieskimi oczami.
Ch: Nic ci nie jest? - przykucnął obok mnie.
J: Nie, raczej nie, ale następnym razem patrz jak chodzisz.. - powiedziałam oschle. Chłopak pomógł mi wstać. Otrzepałam sie z brudu.
Ch: Myślisz, że będzie następny raz? - uśmiechnął sie uroczo. Chwile mu sie przyglądałam. Wyglądał tak znajomo.
J: Mam nadzieje, że następny raz będzie mniej bolesny.
M: Taak.. Przepraszam cie za to. Na pewno nic ci sie nie stało? Może trzeba cie zawieść do lekarza? - zmartwił sie. Cicho sie zaśmiałam.
J: Wszystko w porządku. Słuchaj, muszę cie o coś zapytać.. Czy my sie przypadkiem nie znamy?
Ch: Nie wiem, ale chętnie bym cie poznał. - wyszczerzył sie
J: W sumie to czemu nie..
Ch: Jestem Louis, Louis Tomlinson. - wyciągnął dłoń w moim kierunku
J: (T.i.) (T.n.) - uścisnęłam jego rękę – Ale zaraz?! Louis z zespołu? - proszę niech to nie będzie inny Louis..
Lou: Tak, z One Direction.. - No nie! Krzyknęłam w głowie. Przecież nie mogę się z nim spotykać..
J: Miło mi, ale muszę już lecieć.. - wyminęłam go szybko i zaczęłam odchodzić. Nie odeszłam daleko, bo poczułam na swojej ręce czyjąś dłoń. Odwróciłam się i tym kimś okazał się niestety Tomlinson.
Lou: Poczekaj! Daj się zaprosić na kawę. Musze ci się jakoś zrekompensować za ten upadek..
J: Naprawdę nie trzeba. Zapomnij o tym.. - chciałam go jakoś zbyć..
Lou: To daj mi swój numer. Umówimy się innym razem, jak teraz nie możesz. - nalegał
J: Odpuść.
Lou: Jak dasz mi swój numer. - uśmiechnął się. Wyjęłam z torebki karteczkę i długopis. Napisałam szereg cyfr i podałam brunetowi. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. - Dziękuje i do zobaczenia! - pocałował szybko mój policzek i zniknął. Stałam kilka chwil w osłupieniu. Wróciłam do domu i karciłam się za to że go spotkałam?! NIEE! Za to ze nie poszłam z nim na ta kawę.. Na następny dzień chciałam sobie pospać nieco dłużej, ale jak na złość zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na zegarek: 8:25. Spojrzałam na wyświetlacz: nieznany
J: Halo? - odebrałam niepewnie
Lou: (T.i.)? - usłyszałam głos Lou – Tak się ciesze, że odebrałaś. Co powiesz na spotkanie, dziś o 12 w kawiarni w parku co na ciebie wpadłem? - mówił radośnie
J: Spoko.. - mruknęłam zaspana
Lou: To do zobaczenia kwiatuszku.. - rozłączył sie
J: Zaraz ..co?!! Umówiłam się właśnie z moja niedoszłą ustawką?! - opadłam bezwładnie na łózko.. - Głupia ja! Co ja mam teraz zrobić?! - 'Jak to co?! Pójdziesz i będziesz się dobrze bawić'- powiedział głosik w mojej głowie. Dobry pomysł, tylko szkoda że nie na miejscu. Ale przecież nie przyjęłam tej propozycji od Modest!, więc to nie złego. Chyba?! Wstałam leniwie z łózka i zeszłam do kuchni zrobić sobie kawę i śniadanie. Zjadłam, wypiłam gorącą ciecz i poszłam się szykować na ta randka.. Yyy tzn spotkanie.. Ubrałam TO. Pomalowałam się i zeszłam na dół. Była za 10, 11 więc ogarnęłam trochę mieszkanie. W kawiarni byłam punktualnie o 12:00. Gdy tylko weszłam do kawiarni zobaczyłam uśmiechniętą twarz Louisa. Podeszłam do niego i usiadłam.
J: Cześć.
Lou: Haj piękna. Ciesze się że przyszłaś.. - wyszczerzył się
J: Nie wiedziałam ze przeszliśmy już na takie słodkie przezwiska. - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się zadziornie. Rozmowa z Lou bardzo się kleiła, było śmiesznie i wesoło. Szybko zapomniałam o tej ustawce i zaprzyjaźniłam się z nim. Po kilku godzinach śmienia się w kawiarni, poszliśmy na spacer po parku. Spędziliśmy ze sobą cały dzień, aż do późnego wieczora. Louis odprowadził mnie do domu. Staliśmy chwile przed moimi drzwiami w ciszy.
J: Too.. - przewiałam ją - ..dziękuje ci za dzisiaj.
Lou: Raczej ja powinienem podziękować. Było świetnie. Mam nadzieje że nie ostatni raz się widzimy.. - uśmiechnął się uroczo, a w oczach zabłysły iskierki.
J: Ja też... - szepnęłam – Muszę już iść. Do zobaczenie.. - odwróciłam się i weszłam do środka. Przez okno widziałam jak Louis odwraca się kilka razy. Pomachałam mu, co odwzajemnił i weszłam głębiej do mieszkania. Od razu poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Leżąc w wannie wracałam myślami do dzisiejszej randki. Gdy zamknęłam oczy widziałam uśmiechniętą twarz bruneta, po kilkunastu minutach wspominania przystojniaka przypomniała mi się ta propozycja od Modest!. Tommo jest naprawdę miły, zabawny i uroczy. Nie wiem jak oni mogą chcieć go zranić! Wyszłam szybko z wanny, wytarłam ciało z mokrych kropelek i założyłam moja sweet piżamkę. Starłam resztki makijażu i położyłam się spać. Rano znowu obudził mnie telefon, tym razem sygnał wiadomości. Stwierdziłam, że nie mam ochoty się podnosić i spałam dalej. Już odpływałam z powrotem w krainę snu, gdy usłyszałam kolejnego SMS-a. Zaczęłam się denerwować, spojrzałam na zegarek: 9:30. Zrezygnowana opadłam na łóżko i wtuliłam się bardziej w poduszkę. Po niespełna 15 minutach rozległ się dźwięk kolejnej wiadomości. Wstałam już wściekła z łóżka i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i ubrałam się w szare dresy i czarną bokserka. Włosy spięłam w zwykłego koka i wyszłam. Wzięłam telefon i zeszłam na dół. W kuchni nastawiłam wodę na kawę i usiadłam przy stole. Sprawdziłam od kogo są te wszystkie SMS-y. Gdy tylko zobaczyłam że moim nadawcą jest Louis, złość prysła, a na twarzy pojawił się uśmiech. Odpisałam mu szybko i zrobiłam sobie śniadanie.. Przez cały dzień SMS-owałam z Tomlinsonem. Z każdą kolejną wiadomością cieszyłam się jeszcze bardziej..
...

Będzie jeszcze jedna.. :D


Naat

niedziela, 27 kwietnia 2014

NIall :) - część 2 /ostatnia

Patrzałam na nich, aż do momentu gdy poczułam na swojej szyi drobne pocałunki. Spojrzałam na blondyna, który mnie całował i uśmiechnęłam sie. Było to przyjemne i podobało mi sie. Odchyliłam głowę tak by mu to ułatwić. Po chwili jego usta były na moich. Oddalam pocałunek, który stawał sie coraz bardziej namiętny i pełny pożądania. Chłopak oderwał sie ode mnie i podał mi kolorowy trunek który przyniósł Payne. Wypiłam go szybko. Niall wypił swój i kolejny który stał na stoliku. Po chwili jego usta znowu przywarły do moich. Z każdą sekundą miałam ochotę na więcej. Złapałam blondyna za rękę i pociągnęłam za sobą na drugie piętro klubu. Znajdowały sie tam pokoje. Weszliśmy do jednego i kontynuowaliśmy. Niall całował mnie bardzo namiętnie. Po niespełna kilku sekundach chłopak odnalazł suwak od mojej sukienki i rozpiął go. Pomógł mi sie jej pozbyć do końca, ja też nie pozostawałam mu dłużna. Ściągnęłam jego koszulkę i spodnie. Ubrania rzuciliśmy gdzieś w kąt pokoju. Poczułam jak Niall kładzie mnie na łóżko, a sam znalazł sie nade mną. Obcałowywał każdy centymetr mojego ciała........
Rano obudziłam sie ze strasznym bólem głowy. Chciałam sie podnieść, ale powstrzymywała mnie czyjaś ręka. Spojrzałam na nią i zauważyłam że obejmuje mnie wokół mojej nagiej talii. Spojrzałam na resztę mojego ciała i ono również było nagie. Okryłam sie szybko i odwróciłam. Spałam z Niallem, blondyn jeszcze śnił. Usiadłam na łóżku i oparłam sie o ścianę. Powoli wszystko do mnie wracało. Bałam sie że to że przespaliśmy sie ze sobą, nawet pod wpływem alkoholu może zniszczyć naszą przyjaźń. Podkuliłam kolana pod brodę i położyłam na nich głowę. Chciałam z nim przeżyć swój pierwszy raz, ale nie w ten sposób. Teraz pewnie będzie całkiem inaczej. Poczułam że pod powiekami zbierają mi sie łzy. Wstałam szybko, a ubrałam sie jeszcze szybciej. Wyszłam z pokoju w którym byliśmy i poszłam do domu. Zostawiłam tam Horana. Musiałam to wszystko przemyśleć. Pamiętam że to ja chciałam, by sie ze mną przespał. Po kilkunastu minutach byłam w swoim pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i uspokajałam sie. Zmęczenie zrobiło swoje, bo po chwili zasnęłam.. Obudziłam sie po kilku godzinach, ogarnęłam sie i spojrzałam na telefon. Kilka nieodebranych połączeń i kilkanaście SMS. Wszystkie od Nialla. Nie chciałam z nim teraz rozmawiać, muszę to wszystko sobie pookładać. Wiedziałam że ta noc zmieni wszystko co jest miedzy nami. Unikaliśmy sie przez kilka dni. Blondyn teraz pewnie nie chce mnie znać. Od tamtej nocy minął dokładnie tydzień, tęskniłam za Horanem. Bardzo. Musiałam z nim jakoś porozmawiać, ubrałam sie i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni, przy stole siedziała moja mama i.. i Niall?! Moje serce przyspieszyło. Co on tu robi?! To ja miałam iść do niego..
M:To ja może was zostawię.. - powiedziała i szybko wyszła z pomieszczenia.
J: Hej Niall. - usiadłam na przeciwko niego.
N: Cześć. - w jego glosie był smutek.
J: Chodź, porozmawiamy u mnie. - wstaliśmy i poszliśmy do mnie do pokoju. Usiedliśmy na podłodze i oparliśmy sie o łóżko. Chwile milczeliśmy, nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
J: Niall słuchaj.. Wiem co sie wydarzyło tamtą w nocy i..
N: Ja też i nie wiem dlaczego tak postąpiłaś?! Miałaś zrobić to z kimś kogo kochasz, komu ufasz.. A my sie przyjaźnimy. Pamiętasz?! Wykorzystałaś mnie! Wiesz jak ja sie teraz czuje..?!
J: Wiem że pewnie jest ci źle. Kazałeś mi przeżyć swój pierwszy raz z kimś kogo kocham. Ale pomyśl. Ja tego chciałam Niall! Zrozum że tylko tobie ufam i ciebie kocham. Jeżeli nie będziesz chciał mnie teraz znać, to zrozumiem. - w moich oczach pojawiły sie łzy. - Naprawdę przepraszam..
N: Nie przepraszaj.. - odgarnął kosmyk moich włosów, które spadały mi na twarz - W sumie to gdybym ja tego nie chciał to nie zrobilibyśmy tego.
J: Czyli, że ..?!
N: Tak. Jesteś równie ważna dla mnie co ja dla ciebie. - spojrzał w moje załzawione oczy. Przybliżyłam sie do niego i musnęłam jego malinowe wargi. Oddał pocałunek i pogłębił go przybliżając sie do mnie jeszcze bardziej. W brzuchu latało mi stado motyli. Czułam że jest obok mnie osoba z którą spędzę resztę swojego życia. A dzięki niemu ono nie będzie takie złe.. Oderwaliśmy sie od siebie.
N: Kocham Cie..
J: To tak jak ja Ciebie.. - tym razem to on złączył nasze usta. Idealnie do siebie pasowały. Dzięki tej nocy jesteśmy razem. Przed nami jeszcze całe życie i bardzo dużo niezapomnianych nocy. Tym razem postaramy sie by były na trzeźwo..

The end..




Naat