J:
Harry?!! - krzyknęłam do niego.
H:
Tak?? - odwrócił sie
J:
Może jednak przyda mi sie towarzystwo..?! Jeśli oczywiście
chcesz..- uśmiechnął sie szeroko i podszedł z powrotem do mnie.
Bez słowa otworzyłam drzwi i weszłam, a za mną loczkowaty
chłopak.
J:
Chcesz może herbatę, kawę czy coś mocniejszego?
H:
Hmm.. Zdam sie na ciebie..
J:
Czyli coś mocniejszego. - powiedziałam do siebie i podeszłam do
barku gdzie miałam różnego rodzaju alkohole. Wyjęłam dwie długie
szklanki i zrobiłam drinki, dodałam po kilka kostek lodu.
Postawiłam je na stoliku znajdującym sie przed kanapą na której
siedział już loczek. Rozmowa nam sie kleiła, rozmawialiśmy o
wszystkim i o niczym. Przy nim zapominałam o tym co sie stało.
J:
Harry, a może ty jesteś głodny? - zapytałam przypominając sobie
że przez ten cały czas nic nie jedliśmy..
H:
No coś bym zjadł - uśmiechnął sie
J:
To trzeba zamówić pizze, bo nie chce mi sie gotować.. -
zaśmieliśmy sie i zadzwoniłam po pizze. Miała być w ciągu 30
min albo będzie za free.. Po jakiś 5 minutach usłyszałam dzwonek
do drzwi.
J:
Szybko ją dostarczyli.
H:
Noo co jest trochę dziwne..
J:
Zaraz wrócę - wstałam i poszłam odebrać nasza jedzenie.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał sie zachlany w trzy dupy Matt.
Chciałam szybko zamknąć drzwi ale zatrzymał je nogą, wszedł na
siłę do środka.
J:
Idź sobie stąd! Nie chcę cie znać! - wydarłam sie na niego.
Popatrzał na mnie i chamsko sie zaśmiał.
M:
Oj skarbie, co ci jest? Już mnie nie kochasz?! - jego fałszywość
było widać na kilometr. Zaczął powoli zbliżać sie do mnie,
cofałam sie aż do momentu dotarcia do ściany. Przycisnął mnie do
niej i zaczął błądzić swoimi obleśnymi rękoma po moim ciele.
J:
Zostaw mnie! Słyszysz..?! Nienawidzę cie!! Puszczaj!! -
krzyczałam wyrywając sie. Mimo że był pijany i tak był o wiele
silniejszy ode mnie.
H:
Ona cie o coś prosiła, nie?! - odepchnął go ode mnie, Matt
spojrzał sie na Harrego wielkimi oczami. Chyba sie nikogo tu nie
spodziewał.
M:
Ooo.. widzę ze już sobie znalazłaś pocieszenie. A ty- zwrócił
sie do Harrego - Ty.. przeleciałeś już ta sukę? Powiedz dala ci?
Mi nie chciała dać przez cały ten rok. - gdy to powiedział
miałam ochotę zapaść sie pod ziemie. To źle że nie chciałam z
nim spać? Nie byłam pewna czy to co nas łączy jest prawdziwe..
J:
Brzydzę sie Tobą.. Nienawidzę cie!! Dla mnie jesteś skończony.
- krzyknęłam. Zaśmiał sie głośno i spojrzał na mnie groźnie
M:
Taka jesteś mądra, ja jeszcze z Tobą nie skończyłem dziwko..
dasz mi to na co czekałem cały pierdolon* rok..
H:
Nie mów tak do niej ! - wysyczał przez zęby..
M:
Hahahaahh..! A co ty możesz o niej wiedzieć, to zwykła kurw*. - w
oczach Harrego widziałam wściekłość, momentalnie zbliżył sie
do niego i przyłożył mu z pieści w szczękę, Matt zachwiał sie
tak że upadł na ziemie. Szybko sie podniósł i oddal Harremu tyle
że w brzuch. Loczek cofnął sie kilka kroków, by po kilku
sekundach znowu przywalić mojemu byłemu tak że poleciała mu krew
z nosa. Zaczęłam krzyczeć żeby przestali, ale to nic nie dawało.
Zaczęli jeszcze bardziej sie okładać. Z bezsilności zjechałam po
ścianie zalana łzami. To był straszny widok, przeze mnie chłopak
którego prawie nie znam bije sie z największym dupkiem na świecie.
Wstałam i zaczęłam odciągać Harrego od leżącego na ziemi
Matta.
J:
Harry! Proszę cie..! Przestańcie..! - złapałam go za ramie,
spojrzał na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami w których była
złość, a gdy zobaczył moją zapłakaną twarz złagodniał.
Pokiwał głową na znak że zgadza sie ze mną, podniósł za szmaty
z ziemi Matta i wyrzucił go za drzwi. Zamknął je na klucz by w
razie czego nie próbował wejść. Podszedł do mnie i mocno
przytulił, cale moje ciało drżało ze strachu. Wtulona w niego
powoli sie uspokajałam, w jego ramionach czułam sie bezpiecznie.
Spojrzałam na jego twarz i byłam przerażona.
J:
O Boże Harry, ty krwawisz.. - złapałam go za rękę i
zaprowadziłam do łazienki gdzie miałam apteczkę. Miał rozwalony
łuk brwiowy.- Usiać - wskazałam na brzeg wanny.- Opatrzę ci to. -
wyjęłam z apteczki wodę utleniona, waciki oraz plaster.
Spojrzałam
na Harrego kątem oka i zauważyłam ze uważnie mi sie przygląda,
stanęłam na przeciwko niego i zmoczyłam wacik wodą utlenioną.
Już chciałam przyłożyć mu go do rany,ale zatrzymał moja rękę.
H:
Będzie boleć? - zaśmiałam sie
J:
Nie wierze, taki wojownik a boi sie wody utlenionej?!
H:
Niee.., a będzie?
J:
Nie powinno, ale jeśli cie zaboli to podmucham. - odpowiedział mi
energicznym pokiwaniem głowy na "tak". Delikatnie zmywałam
krew z jego skroni. Robiąc to spoglądałam mu w oczy które cały
czas się na mnie patrzały. Starałam skopić sie na opatrywaniu go,
ale te jego intensywne paczadła nie pozwalały mi na to. Wzięłam
kolejny mokry wacik i zaczęłam obmywać jego ranę. Gdy przyłożyłam
go do niej syknął z bólu.
J:
Przepraszam.
H:
Podmuchaj.. - uśmiechnęłam sie i zaczęłam to robić, on w tym
czasie kontynuował - Wiesz chyba nie powinnaś sama tu teraz być..
J:
A gdzie mam być? Nie chce sie wyprowadzać, to mój dom.. Boli?
H:
Coraz mniej. - zmyłam już całą krew, okazało sie że to tylko
lekkie zadrapanie i nie jest to nic poważnego. Przykleiłam
delikatnie plaster i uśmiechnęłam sie do zielonookiego.
J:
Gotowe i znowu jesteś przystojny. - O matko co ja powiedziałam?!
Spuściłam głowę i zaczęłam sprzątać brudne waciki, by ukryć
moje zakłopotanie. - Ej, a co z naszą pizzą?
H:
Nie wiem, chyba zostało nam jeszcze 2 może 3 minuty i będzie za
darmo.. - poszliśmy do salonu
J:
Wszystko działo sie tak szybko. Nie musiałeś tego robić. On by
sobie pogadał, po marudził, może bym mnie uderzył i by sobie
poszedł a teraz i to w dodatku przeze mnie zostałeś ranny.
H:
Co ty mówisz? Nie mogłem sie inaczej zachować. Każdy facet by sie
zachował tak jak ja, jakby widział jak taki frajer traktuje tak
wspaniałą i piękną dziewczynę.. Uderzyłby cie?! Mała on już
kiedyś to zrobił?
J:
Nie powinnam była tego mówić, zapomnij.. - odwróciłam głowę w
drugą stronę. Złapał mnie za podbródek i odwrócił tak bym na
niego spojrzała
H:
Jak mam zapomnieć..? Jak w ogóle można bić kobietę? Powinnaś
co... - przerwał mu dzwonek do drzwi, spojrzałam przerażona na
Harrego. - To pewnie nasza pizza. - uśmiechnął sie pocieszająco -
Pójdę otworzyć.
J:
A jeśli to znowu on? Nie chce by ci sie coś znowu stało.
H:
Jeśli to on to niech sie lepiej boi, bo przez to że cie bił
dostanie jeszcze mocniej. - wstał z kanapy i poszedł do drzwi. Nie
słyszałam żadnych dźwięków które mogły oznaczać że
przyszedł Matt. Siedziałam na kanapie skulona i myślałam nad tym
wszystkim co sie wydarzyło. Harry to.. to chyba najlepsze co mnie w
życiu spotkało. Jest opiekuńczy, miły, zabawny i do tego świetnie
całuje.. "STOP moja droga nie zapędzaj sie.! "-
usłyszałam w głowie. Zignorowałam to. Uśmiechnęłam sie na sama
myśl o jego wspaniałych zielonych jak korony drzew latem oczach, o
jego miękkich, delikatnych, malinowych ustach.
H:
Jest nasze jedzenie. - wyrwał mnie z rozmyśleń swoim radosnym
głosem. Uśmiechnęłam sie do niego.
J:
To co będziemy robić?- zapytałam
H:
Nie wiem, może obejrzymy jakąś komedie tak na poprawę humoru?
J:
Tak zdecydowanie.. - wstałam i włączyłam jakiś film, usiadłam i
zaczęliśmy zajadać naszą dość późną kolacje. Co chwile
wybuchaliśmy śmiechem. W połowie filmy zrobiło mi sie trochę
zimno, więc przekryłam sie kocem. Harry widząc to przysunął sie
bliżej mnie i objął ramieniem tak że moja głowa znajdowała sie
na jego piersi. Słyszałam jego rytmiczne bicie serca, powoli
zaczęłam zasypiać. Wtuliłam sie w niego i zamknęłam oczy. Po
jakimś czasie czułam że unoszę sie w powietrzu co znaczyło że
Harry mnie przenosi. Położył mnie delikatnie na łóżku i
pocałował w czoło.
J:
Harry? - zapytałam zaspanym głosem
H:
Tak?
J:
Zostań..
H:
Jak sobie życzysz.. - wyszeptał i poczułam jak kładzie sie koło
mnie.
J:
Ale.. - spojrzałam mu w oczy- ..zostań już na zawsze.. - chłopak
uśmiechnął i musnął delikatnie moje usta.
H:
Jak sobie życzysz maleńka.. - teraz to ja go pocałowałam tyle że
odważniej. Odwzajemnij pocałunek z pasja i namiętnością.
Oderwałam sie od niego i położyłam głowę na jego sercu. Znowu
wsłuchiwałam sie w jego spokojne bicie.
H:
Ono bije dla ciebie.. - uśmiechnęłam sie
J:
Ja ciebie tez..
The
end.. <3
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz