One Direction i My.. - imaginy

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Imagin Niall

   Delikatnie musnęła moje usta a rękę przeniosła na mój tors.
- Kocham Cię - szepnęła mi do ucha i ułożyła swoją głowę na moje ramię.
- Ja Ciebie też. - uśmiechnąłem się sam do siebie i zacząłem gładzić jej włosy. Siedzieliśmy tak w ciszy do czasu...
- Cześć ! - krzyknął Louis, przerywając błogą ciszę. T.I nie chętnie podniosła głowę i przywiatała się z chłopakami. Uczyniłem to samo.
   Harry cały czas był blisko T.I. Kochał się w niej i każdy z nas o tym wiedział.
- Przepraszam. Jestem zmęczona, pójdę się położyć. - uśmiechnęła się ukazując przy tym swoje piękne zęby, które częściowo zakrywał aparat ortodontyczny.
- Dobrze kochanie. - ucałowałem ją w policzek i pozwoliłem jej odejść do naszej sypialni.
   Minęło sporo czasu od kąd T.I poszła się przespać dlatego postanowiłem, że zostawię chłopaków na chwilę samych, a sam pójdę do swojej ukochanej. Tak też zrobiłem.
- Co się dzieje ? - zapytałam widząc, że dziewczyna płacze.
- Niall... Ja jestem w ciąży. - powiedziała wyciągając w moją stronę test ciążowy.
- To wspaniale ! - rzuciłem się na łóżku i położyłem swoją dłoń na brzuchu T.I.
- Nie ! To wszystko zniszczy rozumiesz ! Wszystko !
- Wszystko, czyli co ?! - uniosłem brwi
- Zazwyczaj pary z dziećmi oddalają się od siebie. Nie kochają się już tak jak przed narodzinami.
- Ale dlaczego musi tak byś też w naszym wypadku ?! - nadal nie rozumiałem.
- Nie chodzi mi tylko o to. Twoja kariera. I tak już te wszystkie dziewczyny mnie nienawidzą za to, że zabrałam im ich idola, a jak pojawi się dziecko ? Nie. Nie mam wyjścia...usunę je ! - krzyknęła podreślając ostatnie zdanie i uciekła do łazienki. Pobiegłem za nią, złapałem za rękę i mocno ją do siebie przytuliłem tak, że czułem jej ciepłe łzy na moim ramieniu.
- Nie obchodzi mnie sława. Teraz najważniejsza jesteś ty i nasze dziecko, rozumiesz ? Proszę Cię. Obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego.
- O..Obiecuję. - pocałowała mnie w policzek.    

*4 miesiące później *
Byliśmy w klinice. Okazało się, że będziemy mieć córeczkę - Sophię. Od razu po badaniach zaciągnąłem swoją ukochaną do centrum handlowego, aby kupić naszemu skarbowi jakieś ubranka oraz zabawki. Kiedy T.I wybierała łóżeczko ja zadzwoniłem do Harry'ego.
* - Halo ? - usłyszałem jego zachrypnięty głos
- Harry zbieraj chłopaków i jedźcie do naszego domu. Klucz jest jak zawsze na murku w ogrodzie. Na strychu są farby. Pomalujcie pokój zaraz obok naszej sypialni. Wiesz który. Pokazywałem Ci.
- Da się zrobić. - zaśmiał się i zakończył połączenie. *
Z T.I chodziliśmy po centrum jeszcze kilka godzin, aż dziewczyna poczuła się zmęczona. Miałem nadzieję, że chłopcy już skończyli. Moja ukochana zasnęła w samochodzie dlatego kiedy dojechaliśmy na podjazd, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do naszej sypialni. Przebudziła się. Obudziła ją silna woń farby. Uśmiechnęła się, stanęła na równe nogi i pobiegła do pokoju Sophie.
- Jak tu pięknie ! - rzuciła mi się na szyje.
- To zasługa chłopaków. - podrapałem się po głowie.
- W takim razie to im należą się podziękowania. - zaśmiała się, złapała mnie za rękę i zaprowadziła do sypialni.

 * Dzień porodu *
Od dwóch dni nie wychodzę ze szpitala. Cały czas jestem razem z  T.I. Właśnie dziś -  17 czerwca na świat ma przyjść nasza mała córeczka.
Siedziałem obok ukochanej kiedy nagle zaczęła krzyczeć. Do sali wbiegł lekarz i wyprosił mnie z sali. Z przerażeniem patrzyłem przez szklane drzwi.
Poród trwał około 4 godziny. Wszystko odbyło się bez żadnych powikłań, a do tego mamy przy już przy sobie najpiękniejsze niemowle na świecie. Pocałowałem swoją narzeczoną, a malutką rączkę Sophie położyłem na swoim palcu. Ścisnęła go na tyle mocno jak tylko umiała. T.I. po cichu się zaśmiała i przytuliła do swojej piersi naszą pociechę. Do sali weszła pielęgniarka i zabrała naszą kruszynkę do oddzielnej sali, gdzie przebywała pod stałą obserwacją położnych. T.I. spojrzała na mnie i zasnęła.

* 2 lata później *
Teraz jesteśmy już szczęśliwym małżeństwem z piękną, zdrową córeczką, które ma już za sobą naukę chodzenia i mówienia. Nawet T.I. żałuje teraz słów, które powiedziała w pierwszych tygodniach ciąży, ponieważ teraz nikt z nas nie wyobraża sobie życia bez Sophie. Nawet chłopcy pomagają nam w jej wychowaniu.  
Teraz wiem, że nasza rodzina przetrwa wszystko.






2 komentarze: