Kolejny
wieczór spędzony samotnie. Powoli zaczynam mieć tego dość! Niby
mam osoby dla których zrobiłabym wszystko, ale czy oni zrobili by
to samo dla mnie?! Zaczynam coraz bardziej w to wątpić. Niall co
wieczór gdzieś wychodzi. Coraz częściej wraca pijany do domu.
Jesteśmy ze sobą od ponad roku, ale od niedawna się tak dzieje.
Może od jakiś 3 miesięcy. Brakuje mi dni w których spędzaliśmy
razem czas.. Siedzę na kanapie w salonie, okryta kocem z kubkiem
zimnej już herbaty. Dookoła mnie leży pełno zużytych chusteczek.
Ta bezsilność powoduje moje wieczorne dołki. Czas najwyższy coś
zmienić! Spojrzałam na zegarek: 03:50.. Zaraz powinien wrócić
blondyn. Podniosłam się i poszłam do sypialni. Położyłam się
na łóżku i czekałam na niego. Czekałam i czekałam i czekałam..
Ze zmęczenia i wycieczenia zasnęłam. Miałam tylko nadzieje, że
gdy się obudzę będzie spał obok mnie. Ranek przyszedł bardzo
szybko. Nie czułam ciepła bijącego od jego ciała, a to znak że
nie wrócił. Wyszłam z łóżka zakładając szlafrok. Poszłam
wstawić sobie wodę na kawę i wróciłam do sypialni. Uszykowałam
ubrania do pracy i poszłam z nimi do łazienki. Szybki prysznic,
fryzura, make-up i ubranie się. Wszystko było jakby bez większego
sensu. Wypiłam kawę i wyszłam do pracy. Pracowałam w biurze
nieruchomości.. Martwiłam się, tak strasznie martwiłam się o
mojego chłopaka. Zawsze wracał na noc. Nie mogłam się na niczym
skupić, myślałam tylko o nim. W drodze do domu kupiłam kilka
brukowców. Moja uwagę przykuły nagłówki pierwszych stron. Takie
na przykład jak: ' Czy Niall Horan nie kocha już (T.i.)?!', ' Czy
to koniec jego wielomiesięcznego związku?'. Szybko znalazłam się
w domu. Gazety rzuciłam na stół w kuchni. Usiadłam przy nim i
pogrążyłam się w czytaniu tych artykułów. Gdy tylko zobaczyłam
załączone do nich zdjęcia w moich oczach pojawiły się łzy. Na
każdym Niall jest z jakąś blondynką. Co najgorsze widziano ich
jak opuszczają klub i wchodzą razem do jakiegoś hotelu. Jak on
mógł mi to zrobić?! Jesteśmy ze sobą tyle czasy, zapewniał mnie
że jestem tą jedyna. Patrząc na te zdjęcia robiło mi się
niedobrze, myślałam że zaraz mi przejdzie, ale nie. Pobiegłam
szybko do łazienki i zwymiotowałam. Płakałam jak małe dziecko.
Kocham go a on mnie zdradził. Po jakimś czasie uspokoiłam się
trochę. Musiałam coś zrobić, nie mogłam tak tego zostawić.
Wybrałam numer do mojego szefa, by znalazł mi jakieś mieszkanie.
Zrobił to bez problemu o zaczęłam się pakować. To mieszkanie
znajdowało się po drugiej stronie miasta. Zamówiłam taksówkę i
został mi tylko na nią poczekać. Zastanawiałam się czy napisać
mu jakiś list na pożegnanie, ale szybko z tego zrezygnowałam z
tego i wyszłam z domu, zostawiając klucze. Nowe mieszkanie było w
sam raz dla mnie. Przez kilka kolejnych dni wpadałam w monotonie:
raca, dom, płacz, toaleta.. Dlaczego toaleta?! Z dnia na dzień
czułam się coraz gorzej. Miałam mdłości i dziwny apetyt. Poszłam
do lekarza i niestety okazało się że jestem w ciąży. Gdy tylko
lekarz mi o tym powiedział poczułam w sercu ból, a w oczach łzy.
Mimo, że Niall jest najważniejszy w moim życiu, nie powiem mu o
tym. On nawet mnie nie szukał, czyi nigdy mnie nie kochał. Dziecko
pokochałam od razu i postanowiłam ze wychowam je sama. Prace miałam
na stałe więc finansowo sobie poradzę. Po 6 miesiącach mój
brzuszek znacznie się zaokrąglił. Pod moim sercem rozwijał się
mały chłopczyk. Media zaczęły się mną bardziej interesować od
kiedy było widać mój brzuch. Horan ani razu do mnie się nie
odezwał. Sama też się z nim nie kontaktowałam. Nie wierze ze nie
wie o tym że jest ojcem. W brukowcach aż od tego huczało. Tak samo
jak o nim i jego kolejnych romansach. Po jakimś czasie przestałam
je kupować. Bolało mnie coraz bardziej. Mój lekarz miał
zastrzeżenia co do tych depresji. Powiedział ze to źle sprzyja
rozwojowi dziecka. Wróciłam do domu i usiadłam w salonie. Znów
myślałam o tym kretynie. Postanowiłam się jednak pozbierać i
starłam łzy cieknące po moich policzkach.
J:
Bo przecież ty jesteś najważniejszy w moim życiu.. - szepnęłam
do siebie głaskając się po dużym już brzuszku. Poczułam jak
mały się poruszył. Było to cudowne uczucie. -Kocham cie i nigdy
nie przestane.. - uśmiechnęłam się i poszłam spać. Wieczorem
obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam z lekka trudnością i
poszłam otworzyć. Moim gościem okazał się.. Tomlinson?! Skąd on
wie gdzie ja mieszkam?!
J:
Louis? - zapytałam zdziwiona
Lou:
(T.i.) nareszcie! - powiedział z ulgą i przytulił się do mnie.
Niepewnie odwzajemniłam gest.
J:
Co ty tu robisz? I skąd wiesz gdzie mieszkam? - zapytałam gdy się
ode mnie oderwał. Zaprosiłam go gestem do środka.
Lou:
W końcu cie znalazłem. Martwiłem się o ciebie, zresztą nie tylko
ja, bo chłopaki też..
J:
A może ja nie chce żebyście wiedzieli gdzie jestem. Chce w końcu
zapomnieć i żyć normalnie i w spokoju.. - wyjaśniłam bez emocji
Lou:
Przecież jesteśmy przyjaciółmi.. Nie możesz się od nas
odwrócić. Potrzebujesz nas! - spojrzał na mój brzuch
J:
Sugerujesz coś?! - powiedziałam poddenerwowana.
Lou:
Nie, ale wydaje mi się ze przyda ci się pomoc.
J:
Nie potrzebuje ani was, ani jego.. Po 7 miesiącach przypomniało wam
się o mnie? Teraz kiedy najgorsze mam już za sobą?! - mówiłam ze
złością. W oczach Louisa widziałam smutek.
Lou:
Przepraszam. Przepraszam (T.i.), przyjaźnimy się a zostawiliśmy
cie. Wybacz.. - cicho załkał. Zrobiło mi się go szkoda. W
prawdzie do Louisa, Zayna, Harrego i Liama żalu nie miałam.
Kochałam ich jak braci. Przyciągnęłam bruneta do siebie i
przytuliłam.
J:
Nic sie nie stało Lou. To nie twoja wina, ze tak jest.
Lou: Ale pozwoliłem byś była sama.. Musze ci to jakoś wynagrodzić. - uśmiechnął sie i położył dłoń na moim maleństwu. Chwile pogłaskał a po kilku sekundach zabrał przestraszony rękę. Zaśmiałam sie
J: Nie bój sie, lubi jak głaszcze sie mój brzuch. - wytłumaczyłam. Tommo powrócił do poprzedniej czynności. Mały co jakiś czas kopal, z każdym kolejnym razem Louis uśmiechał sie coraz bardziej.
Lou: Chłopiec prawda?!
J: Taak.. Skąd wiesz?
Lou: Ma niezłego kopa.. - zaśmiałam sie, Louis pochylił się nad dzidziusiem - Wujek Lou będzie zabierał cie na boisko.. - powiedział. Mały zareagował radośnie, kopiąc wewnętrzna stronę mojego brzucha, a ja?! Ja posmutniałam, co Louis zauważył. - Coś nie tak?
J: Wiesz Tommo. Ja nie chce żeby Niall wiedział gdzie jestem, nie chce by wiedział cokolwiek o mnie i o małym. Nie chce mieć już z nim nic wspólnego.
Lou: Ale on jest ojcem tego malutkiego człowieka.
J: Lou jeśli mu coś powiesz, ucieknę. A z reszta tyle czasu poradziłam sobie bez niego, więc teraz też dam rade. Mógł przecież zadzwonić, ale widocznie puste blond laski zawróciły mu w głowie. - powiedziałam bez uczuć. Louis nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę. - Obiecaj że sie nie wygadasz przed nikim. - złapałam go za rękę.
Lou: A chłopaki? Oni też sie martwią..
J: Spotkam sie z waszą czwórką jak mały sie już urodzi, ale na razie nic nie mów.
Lou: Ale ty też mi coś obiecaj. - spojrzałam na niego wyczekująco. - Będziesz mnie o wszystkim informować. Chce być przy was. Chociaż tyle będę mógł zrobić. - uśmiechnęłam sie do niego.
J: Dobrze Tommo.. - chłopak posiedział u mnie jeszcze dwie godzinki. Wypytał mnie o wszystko. Widać było że sie martwi. Zapewniał mnie że teraz przy mnie i maluszku........
Został mi jeszcze tydzień do rozwiązania. Jest pierwsza połowa września, postanowiłam trochę pospacerować i połapać ostatnie promyki słońca. W parku nie ma dużo ludzi. Spaceruje trzymając sie za brzuch. Niektóre kobiety posyłały mi miłe uśmiechy widząc mój dość duży brzuch, a inne patrzyły na mnie z pogardą. Nic dziwnego, mam 20 lat i jestem w ciąży. Nie zwracałam szczególnej uwagi na to, tylko dalej szlam przed siebie. W oczy rzucił mi sie blond chłopak, szczerzący sie do jakiejś dziewczyny. Kogoś mi przypominał, podeszłam bliżej i już wiedziałam kim jest. Szybko sie odwróciłam i zaczęłam iść w druga stronę, by tylko mnie nie rozpoznał. Czułam niesamowity ból w sercu, gdy widziałam jak szybko o mnie zapomniał. Czyli że Niall naprawdę mnie nie kochał i przez ten cały czas okłamywał, a to bolało jeszcze bardziej.
Lou: Ale pozwoliłem byś była sama.. Musze ci to jakoś wynagrodzić. - uśmiechnął sie i położył dłoń na moim maleństwu. Chwile pogłaskał a po kilku sekundach zabrał przestraszony rękę. Zaśmiałam sie
J: Nie bój sie, lubi jak głaszcze sie mój brzuch. - wytłumaczyłam. Tommo powrócił do poprzedniej czynności. Mały co jakiś czas kopal, z każdym kolejnym razem Louis uśmiechał sie coraz bardziej.
Lou: Chłopiec prawda?!
J: Taak.. Skąd wiesz?
Lou: Ma niezłego kopa.. - zaśmiałam sie, Louis pochylił się nad dzidziusiem - Wujek Lou będzie zabierał cie na boisko.. - powiedział. Mały zareagował radośnie, kopiąc wewnętrzna stronę mojego brzucha, a ja?! Ja posmutniałam, co Louis zauważył. - Coś nie tak?
J: Wiesz Tommo. Ja nie chce żeby Niall wiedział gdzie jestem, nie chce by wiedział cokolwiek o mnie i o małym. Nie chce mieć już z nim nic wspólnego.
Lou: Ale on jest ojcem tego malutkiego człowieka.
J: Lou jeśli mu coś powiesz, ucieknę. A z reszta tyle czasu poradziłam sobie bez niego, więc teraz też dam rade. Mógł przecież zadzwonić, ale widocznie puste blond laski zawróciły mu w głowie. - powiedziałam bez uczuć. Louis nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę. - Obiecaj że sie nie wygadasz przed nikim. - złapałam go za rękę.
Lou: A chłopaki? Oni też sie martwią..
J: Spotkam sie z waszą czwórką jak mały sie już urodzi, ale na razie nic nie mów.
Lou: Ale ty też mi coś obiecaj. - spojrzałam na niego wyczekująco. - Będziesz mnie o wszystkim informować. Chce być przy was. Chociaż tyle będę mógł zrobić. - uśmiechnęłam sie do niego.
J: Dobrze Tommo.. - chłopak posiedział u mnie jeszcze dwie godzinki. Wypytał mnie o wszystko. Widać było że sie martwi. Zapewniał mnie że teraz przy mnie i maluszku........
Został mi jeszcze tydzień do rozwiązania. Jest pierwsza połowa września, postanowiłam trochę pospacerować i połapać ostatnie promyki słońca. W parku nie ma dużo ludzi. Spaceruje trzymając sie za brzuch. Niektóre kobiety posyłały mi miłe uśmiechy widząc mój dość duży brzuch, a inne patrzyły na mnie z pogardą. Nic dziwnego, mam 20 lat i jestem w ciąży. Nie zwracałam szczególnej uwagi na to, tylko dalej szlam przed siebie. W oczy rzucił mi sie blond chłopak, szczerzący sie do jakiejś dziewczyny. Kogoś mi przypominał, podeszłam bliżej i już wiedziałam kim jest. Szybko sie odwróciłam i zaczęłam iść w druga stronę, by tylko mnie nie rozpoznał. Czułam niesamowity ból w sercu, gdy widziałam jak szybko o mnie zapomniał. Czyli że Niall naprawdę mnie nie kochał i przez ten cały czas okłamywał, a to bolało jeszcze bardziej.
...
Będzie jeszcze jedna.. :D
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz