Po
kilkunastu minutach byliśmy już na stałym gruncie. Była tu piękna
słoneczna pogoda że aż od razu chciało iść sie na plaże. Chyba
zanim tam pójdziemy powiem o tym Haroldowi. Szybko znaleźliśmy sie
w hotelu.
j:
Hazza ja idę
się szybko przebrać
i idziemy na plaże.. Musimy
też
poważnie
o czymś
porozmawiać.
H:
Mam sie bać..? - zapytał śmiejąc sie..
J:
Chyba niee.. - powiedziałam ciszej i znikłam za drzwiami od
łazienki. W głowie układałam sobie jak powiedzieć mu że miedzy
nami nic nie będzie.. Wszystko miałam już poukładane, ale znając
życie i tak powiem co innego niż myślałam. Wyszłam z łazienki
ubrana w krótkie jeansowe szorty i zwiewna luźną koszulkę na
ramiączkach.. Rozejrzałam sie za loczkiem. Znalazłam go w salonie
na kanapie. Siedział jak zawsze uśmiechnięty, kurcze jak mu to
powiedzieć?
J:
Harry..? - zaczęłam niepewnie..
H:
Tak słoneczko? - w policzkach pokazały sie jego dołeczki. Usiadłam
przy nim i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Wiedziałam że to go
zrani.
J:
Hazza.. czy ty.. yyy.. - zamilkłam
H:
No dalej, nie boj sie.. - zachęcał
J:
Czy ty wiążesz jakieś nadzieje z tym UDAWANYM związkiem..? -
podkreśliłam przed ostatnie słowo.
H:
Chwila kochanie co ty masz na myśli, bo nie rozumiem?
J:
Harry chodzi mi o to że.. - wzięłam głęboki wdech - Chodzi o to
czy ty coś do mnie czujesz.. Nie chce cie ranić tym że będę
udawać twoją dziewczynę.. Nie zasługujesz na to. - spuściłam
głowę i zaczęłam sie bawić moimi palcami. Nie miałam odwagi
patrzeć w jego oczy.
H:
Dla ciebie się liczy tylko Zayn, bo go kochasz i kochać będziesz..
Ja mam być tylko tym głupim przyjacielem który ma patrzyć jak
cierpisz? - wiedziałam co to oznacza
J:
Przepraszam Harry.. - szepnęłam. Poczułam jak w moich oczach
zbierają sie łzy, a w sercu ból, wiedziałam że to go zrani.
Głupia ja..! - krzyczałam w głowie. Teraz tego żałuje.. On jest
naprawdę ważną osobą w moim życiu a szczególnie teraz. Nie
chciałam by widział, że plącze, więc wstałam i wyszłam z
pokoju a potem z hotelu. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić, czy mi
w ogóle pomoże w zemście? Czy mam go tak zostawić i się do niego
nie odzywać. Chociaż to on powinien nie odzywać sie do mnie.
Łaziłam bez celu po słonecznych wyspach i myślałam. Można
powiedzieć że w jednej chwili straciłam dwóch ważnych dla mnie
mężczyzn.. Znalazłam sie na plaży.. Spacerowałam przy naprawdę
pięknym zachodzie słońca. Chciałabym żeby był tu teraz ze mną
Harry.. Ale zaraz, zaraz ja pomyślałam Harry?! Przecież kocham
Zayna.. Harry jest tylko przyjacielem, którego strasznie zraniłam
moja głupota. Ale czy aby na pewno? Chyba zaczęłam zdawać sobie
sprawę, że loczek może nie być tylko przyjaciele. Ale dlaczego
dopiero teraz?! Jak powiedziałam mu, że nic z tego nie będzie?!
Stałam na plaży i wpatrywałam się w zachód słońca i
rozmyślałam dlaczego Hazza nie jest przy mnie w pewnym momencie.
Usłyszałam znajomy głos. Rozejrzałam sie dookoła siebie i
zauważyłam na plaży śmiejąca sie parę.. Szatyn z blondynką
leżeli na kocu i szczerzyli sie do siebie.. Ale chwila.. Przecież
to jest.. Zayn?! Co on tu do cholery robi jeszcze z tą laską? Co ja
mam robić? Bez większego namysłu wyjęłam telefon z kieszeni i
wybrałam numer do loczka.. Pierwszy sygnał, drugi.. odebrał
H:
Halo.. - powiedział bez uczuć
J:
Harry wiem że jesteś na mnie zły i nie dziwie ci sie ale
potrzebuje cie.. Jestem na plaży niedaleko molo. Przyjdź proszę..-
powiedziałam błagalnym tonem
H:
Ale po co przecież i tak ci nie jestem do niczego potrzebny.. To po
co mam tam przyjść?! Jestem tylko zwykłym przyjacielem którego
nie potrzebujesz..
J:
Właśnie, że cie potrzebuje.. Bardzo- szepnęłam do słuchawki.. -
Bardzo Harry- rozłączyłam sie i usiadłam na pobliskiej skale.
Miałam cichą nadzieje że jednak przyjdzie. Po chwili usłyszałam
jak ktoś kogoś woła. Tylko niech ta osoba nie mówi mojego imienia
proszę. Z daleko widziałam jakoś postać i wołanie 'kochanie
gdzie jesteś?'.. Znałam ten głoś! Czy on tu naprawdę przyszedł?!
Rozejrzałam sie i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.. czyli on
jednak przyszedł. Zrobił to dla mnie czy to przez miłość jaką
do mnie czuje?! Szybko znalazł sie przy mnie i pomógł wstać.. W
jego oczach nie było radości.. Mam mieszane uczucia..Wiem że coś
jednak do niego czuje, ale nie wiem dokładnie co to jest i jest
tylko jedno wyście by sie przekonać. Z prędkością światła
wpiłam sie w jego miękkie i malinowe usta. Hazza nie wiedział co
się dzieje.. Dlaczego niby to robię przecież, wiem co mu
powiedziałam. Ale teraz to się nie liczy! Po chwili odwzajemnił
mój pocałunek. Przyciągnął mnie bliżej siebie i pogłębiał
pocałunek. W jednej chwili mój świat zawirował.. W brzuchu czułam
stado przysłowiowych motyli. W ramionach Harrego było mi tak
cholernie dobrze. Czy ja w tym momencie zakochałam się w
przyjacielu?! Wygląda na to, że tak! Po chwili się od siebie
oderwaliśmy. W oczach loczka było zdziwienie
H:
Myślisz, że widział jak sie całujemy? - spytał obojętnym głosem
J:
Nie interesuje mnie to..
H:
Jak to? - zapytał z niedowierzaniem
J:
Tak Harry.. muszę cie przeprosić za to co ci niedawno powiedziałam.
Teraz wiem że to był błąd.. - wyjaśniłam
H:
Błąd ja cię od samego początku kochałem, a ty jak się
domyśliłaś to od razu mi powiedziałaś że mnie nie kochasz..
J:
Wiem.. Przepraszam. - spuściłam głowę.. Po chwili poczułam
jednak jak chłopak podnosi ją tak żebym spojrzała w jego oczy.
Miał piękne zielone tęczówki, ale chwila gdzie jest Zayn?! Pezz
została samo na kocu. Ja pierdole on idzie w naszą stronę! Nie
chce go tutaj teraz.. Nie mam ochoty na niego patrzeć..
J:
Ja nie chce udawać.. - powiedziałam szybko do Hazzy
H:
To nie udajemy.. - szepnął mi do ucha. W tym momencie Zayn już był
kolo nas. Patrzałam na niego z pogarda, nienawiścią i smutkiem..
Z:
Yyy cześć (t.i), cześć Hazza co wy tu robicie? - 'jak by nie
wiedział co my tu robimy?!' powiedziałam w myślach.
H:
Jesteśmy na wakacjach.. - powiedział i złapał mnie za rękę
splatając nasze palce w jedność. Widziałam jak Zayn spojrzał na
nasze dłonie.
J:
A ty co tu robisz ?
Z:
Ja jestem z Perrie też na wakacjach..
J:
Akurat w tym samym miejscu co my, tak?!
Z:
Na to wygląda.. (T.i.) możemy porozmawiać na osobności? - zapytał
z nadzieja w głosie
J:
Niee.. nie mam przed swoim chłopakiem tajemnic, wiec mów teraz
jeśli masz coś do powiedzenia.
H:
Zayn mów.. Ja chętnie posłucham, my wiemy o sobie wszystko, to
więc jak byś z nią rozmawiał na osobności to i tak bym wiedział
wszystko.. No proszę słucham cię, co masz takiego do powiedzenia.
- widziałam że Mulat jest trochę zmieszany.
Z:
Yyy.. chciałem powiedzieć, że.. - zawiesił sie na chwile - Że
cieszecie się waszym szczęściem.. - dokończył szybko, wiedziałam
że chodzi o coś innego, ale nie chciał teraz tego mówić.
J:
Dziękujemy.. A ja z Hazzą jakoś inaczej odebraliśmy, prawda
kochanie?
H:
Tak skarbie..
Z:
To może ja już pójdę..
J:
Do zobaczenia Zayn.. - pożegnałam go i odwróciłam sie z loczkiem
i poszliśmy w drugą stronę. - Dziękuje ci bardzo że mi
wybaczyłeś.
H:
Nie mógł bym postąpić inaczej.. - cmoknął mnie w usta z
czułością
J:
Harry wiesz, że nie możesz przeze mnie stracić przyjaciela.. ?
H:
A co on mnie interesuje?! Najważniejsza jesteś tylko ty, a w ogóle
jestem ciekawy co on miał takiego ważnego tobie do powiedzenia..
J:
Taak. - przeciągnęłam
H:
Ej mała, co jest? - zatrzymał sie spojrzał w moje tęczówki
J:
Ja nie chce być powodem waszych kłótni.. i nie mów że on cie nie
interesuje, bo wiem że jest miedzy wami prawdziwa przyjaźń i nie
pozwolę na to by ona rozpadła sie przeze mnie..
H:
Czy ty chcesz mi powiedzieć że mnie zostawisz po raz drugi?
J:
Mam nadzieje że niee.. Obiecaj mi że nie będziesz sie kłócić z
Zaynem.. - poprosiłam
H:
Ja nie mam o co się z kłócić.. przecież każdy ma swoje życie
prawda kochanie?! Ty jesteś moja i tylko moja i nikomu nie pozwolę
cię teraz skrzywdzić.
J:
Obiecaj mi to.. - nalegałam
H:
Obiecuje.. - powiedział szybko
J:
Kocham cie..
H:
Ja ciebie też kocham.. Chodź może już do hotelu, bo wiedzę że
jesteś już zmęczona po całym dniu..
J:
Yhym.. - splotłam nasze palce i poszliśmy do hotelu. Po drodze dużo
sie śmieliśmy, chociaż w głowie pojawiały mi sie myśli związane
z przyjaźnią Zayna i Harrego.. Bałam sie że ich długoletnia
przyjaźń wisi na włosku i to przeze mnie..
...
Naat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz